- Wehikuł Wyobraźni
Здесь есть возможность читать онлайн « - Wehikuł Wyobraźni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1978, Издательство: Wydawnictwo Poznańskie, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wehikuł Wyobraźni
- Автор:
- Издательство:Wydawnictwo Poznańskie
- Жанр:
- Год:1978
- Город:Poznań
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wehikuł Wyobraźni: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wehikuł Wyobraźni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wehikuł Wyobraźni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wehikuł Wyobraźni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Uruchomiona właściwym guzikiem winda minęła jednak szóste piętro i nie zatrzymując się też na parterze, gdzie numerator wskazał cyfrę „zero”, zjechała aż do poziomu szóstej podziemnej kondygnacji. Dziewczynę zdziwił ten fakt, gdyż sądziła, że w gmachu nie ma tak wielu piwnic.
Przeszła szerokim, czystym korytarzem do drzwi oznaczonych numerem 628. Przeczytała na nich napis: LABORATORIUM CYBERNETYCZNE. Były uchylone. Pchnęła je i weszła do jasnego wnętrza. Najpierw zobaczyła gołe nogi kobiety, która stała za arkuszem srebrnej blachy.
— Przepraszam panią — powiedziała. — Poinformowano mnie, że tutaj odbywa się jakaś ciekawa impreza.
Ukryta za błyszczącym ekranem kobieta poruszyła się niespokojnie i podbiegła do jego krawędzi. Arkusz zawieszony był pod sufitem przejścia do następnego pokoju; przysłaniał górną jego część, toteż Lucyna nadal nie widziała całej postaci kobiety, tylko jej długie nogi.
— Mogłaby mi pani wskazać miejsce, gdzie zebrali się turyści?
Nogi były bardzo zgrabne. Lecz kiedy wyszły spoza parawanu i kopnięciem bosej stopy zatrzasnęły drzwi, Lucyna przestała podziwiać idealne proporcje w ich budowie. Przez kilka sekund nie dowierzała własnym oczom.
Ruchome nogi zagrodziły jej powrotną drogę. Z okrzykiem przerażenia wbiegła za ekran, skąd zobaczyła wiele innych poruszających się par nóg. Stała na progu dużej hali. Nigdzie nie dostrzegła żadnego człowieka, ale w zabudowanym działowymi ściankami wnętrzu panował ożywiony ruch.
Nad lewym skrzydłem zautomatyzowanych warsztatów górował napis PROTEZOWNIA. Sekcja kończyn dolnych zajmowała stanowisko dookoła obracającego się powoli podajnika materiałów. Przy każdym aparacie była zainstalowana jedna para sztucznych rąk. Syntetyczne protezy doskonale imitowały żywe ramiona. Dłonie sterowane ukrytymi ścięgnami operowały sprawnie wokół montowanych na stole ludzkich nóg. Na końcu cyklu produkcyjnego gotowe protezy same zeskakiwały z taśmy. Automat kontrolny łączył je klamrami w dobrze dobrane pary i kierował na tor treningowy, skąd — po przebyciu długiego szeregu przeszkód — sztuczne nogi wędrowały posłusznie do następnego działu, gdzie mechaniczny monter dołączał do nich pary skonstruowanych w innym sektorze rąk.
Ramy łączące nogi zatopione były końcami w udach i miały kształt odwróconej litery U. Sztuczne ręce automat przytwierdzał do tych ram na ich wierzchołkach. Kilkunastu takich gotowych rękonogów pracowało przy taśmociągu i w wytwórni tworzyw sztucznych; grupy innych remontowały stare maszyny lub zajmowały się budowaniem nowych.
Dziewczyna spostrzegła jeszcze rękonoga stojącego przy pulpicie rozdzielni wysokiego napięcia i poczuła, że mięśnie jej rąk i nóg twardnieją nagle jak muskuły sportowca podnoszącego wielki ciężar. Dopiero wtedy zobaczyła ruchome kamery i anteny, rozstawione w różnych punktach hali, i zrozumiała, co zmusza wszystkie mięśnie do nieustannej aktywności.
Wiedziała, że uczeni dwudziestego pierwszego wieku, uciekając z gmachu w czasie trzęsienia ziemi, pozostawili włączone maszyny, które czerpały energię z lokalnego źródła. Wśród innych aparatów pozostały tu też prymitywne prototypy sztucznych kończyn ludzkich, konstruowane dla inwalidów. Przewody zbiegały się w ośrodku dyspozycji wielkiego komputera. Przez wiele wieków w odciętych od świata podziemiach Instytutu Cybernetyki mózg elektronowy sam siebie konserwował przy pomocy coraz lepiej działających rękonogich stworów. Pierwotny program laboratorium protez, przekształconego niedawno w wytwórnię, pomysłowy komputer realizował sumiennie. Wszystkie jego zespoły współdziałały w zamkniętym kręgu sprzężenia zwrotnego: on sterował zdalnie sztucznymi układami nerwowymi i doskonalił je, a one — zastępując ręce i nogi żywych ludzi — podtrzymywały jego upiorną egzystencję.
Wchodząc w pole widzenia kamer telewizyjnych komputera, dziewczyna zainteresowała go swoim wyglądem. Była żywym organizmem; być może po latach panowania nad protezami przeniknął tajemnicę funkcjonowania naturalnych organów i potrzebował prawdziwego człowieka do cybernetycznych eksperymentów.
Ta myśl przeleciała przez umysł Lucyny z prędkością błyskawicy. Byłaby natychmiast uciekła, lecz w chwili, gdy zwróciła na siebie uwagę maszyny, poczuła sztywność w mięśniach, jakby poraził je przepływ elektrycznego prądu. Przez kilka minut wstrząsały nią gwałtowne skurcze, aż w końcu po walce stoczonej między dwoma ośrodkami dyspozycji, ciałem jej zaczęły kierować sygnały wysyłane przez zewnętrzną centralę, które okazały się znacznie silniejsze.
Prowadzona rytmicznymi impulsami, wbrew własnej woli przeszła obok magazynu materiałów, skręciła i zbliżyła się do szerokich drzwi w przeciwległej ścianie. Otworzyły się automatycznie, ukazując niespodziewany obraz.
Pośrodku drugiej sali stała gromada znajomych turystów. Grupa składała się z tych wszystkich osób, które w czasie zwiedzania muzeum pozostały w tyle za czołem wycieczki i zabłądziły w gmachu. Znajomi roześmiali się na widok przestraszonej dziewczyny. Po sekundzie zaskoczenia ona też uśmiechnęła się do nich. Nie miała już pewności, czy to komputer zmusił ją do tego marszu, bo mogła ulec autosugestii. W każdym razie znalazła swoich przyjaciół. Miała ochotę ściskać ich i całować.
Ale przebiegła tylko kilka kroków, raz jeszcze spojrzała w głąb sali i skamieniała w bezruchu.
Bo w tej właśnie chwili, kiedy odetchnęła z ulgą, szczęśliwa, że jej fantastyczna przygoda skończyła się tak pomyślnie, jeden z mężczyzn silnym ciosem trzymanej oburącz siekiery rozpłatał na dwie połowy głowę swojego sąsiada. Uderzony człowiek zwalił się na podłogę, zaś z końca sali wysunął się sztywny kabel zakończony ostrym hakiem i ściągnął ciało pod ścianę, gdzie leżał stos innych, równie zmasakrowanych trupów. Za wleczonymi po lśniącej posadzce zwłokami pozostała straszna czerwona smuga.
Z ust dziewczyny wyrwał się krótki, zdławiony bolesnym skurczem gardła okrzyk nieopisanej zgrozy. Obca siła ponownie opanowała jej ciało. Jakieś plastykowe ramiona zerwały z niej ubranie. Zatoczyła się w kierunku wyjścia. Upadłaby na podłogę, gdyby nie poczuła wsparcia muskułów, sztucznie napinanych mechaniczną wolą.
Stała nago, tyłem do milczących ludzi i czekała na śmiertelny cios. Miała w oczach obraz tamtej sceny. Tak jak wtedy, gdy na progu laboratorium po raz pierwszy zobaczyła ruchome nogi, nie mogła uwierzyć, że to, co tutaj przeżywa, dzieje się w rzeczywistości.
Naraz — zamiast uderzenia siekiery — poczuła na głowie dotknięcie protezy drugiego upiora. Rękonóg ubierał ją w długą suknię, bogato ozdobioną złotymi koronkami, a ona pomagała mu w tym z przerażeniem w sercu i z takim — zewnętrznie okazywanym — spokojem, jakby wybierała się na sylwestrowy bal. Mogła swobodnie obracać głową. Coś sobie nagle uświadomiła. W oczach majaczył jej jakiś zamglony obraz. Pokonała lęk i przyjrzała się uważnie turystom.
Zauważyła znacznie więcej niż za pierwszym razem. Niezależnie od zdumiewającego zachowania ludzi, którzy milczeli uśmiechając się nieustannie, przy czym stali nieruchomo jak granitowe posągi, dziewczynę uderzyło wiele innych osobliwych szczegółów w ich nienaturalnym wyglądzie. Wszyscy mieli na sobie stroje wzorowane na ubiorach wczesnej starożytności i zaciskali w dłoniach broń pochodzącą również z tej mrocznej epoki. Uzbrojeni byli różnie: jedni dźwigali potężne topory lub trójzęby, a inni trzymali przy bokach miecze. Widziała też maczugi nabijane żelaznymi kolcami oraz ciężkie oszczepy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wehikuł Wyobraźni»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wehikuł Wyobraźni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wehikuł Wyobraźni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.