Michaił Uspienskij - Smocze mleko
Здесь есть возможность читать онлайн «Michaił Uspienskij - Smocze mleko» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 2001, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Smocze mleko
- Автор:
- Издательство:Rebis
- Жанр:
- Год:2001
- Город:Poznań
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Smocze mleko: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Smocze mleko»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Smocze mleko — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Smocze mleko», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Bez względu na całość dokonań, na ekranie pojawił się napis: INFORMACJI BRAK.
— To nic — powiedział do siebie Maksym i uśmiechnął się z przymusem. — Przeciążył się system, zmęczył się obsługą rozleniwionej ludzkości… Zaraz odpocznie, systemik nasz, i przestanie, systemik nasz, udawać głuptaska…
Po kilku minutach takiego gruchania Kammerer drżącymi rękami wywołał dział MARSZAŁKOWIE, ale i tam nie odnalazł upragnionego Nagon-Giga. Przez jakiś czas w otępieniu przeglądał wojenny życiorys Kim Ir Sena, po czym rzucił się do klawiatury i zaczął wystukiwać wszystkie znane mu personalia z Gigandy, oraz toponimy, hydronimy i całą resztę.
BPI na wszystko odpowiadało: INFORMACJI BRAK.
HERCOG AŁAJSK1 — wystukał Maksym kolejne hasło. Zamiast sakramentalnej odmowy, na ekranie nagle pojawiła się krwawa dłoń z rozcapierzonymi palcami wpisana w okrąg, po którym biegł niezgrabny napis: ODEJDŹ, KMIECIU! Był to rodzinny herb i dewiza hercogów Ałaju.
Rozdział 5
Schron nazywał się obecnie „Lokal sztabowy Związku Walki o Oswobodzenie Ałaju”, a dostać się doń było nie łatwiej niż w czasach minionych. Hercog ochrypł, udowadniając, że powinien wręczyć raport samemu panu wicepremierowi, ponieważ on, młodszy lekarz Ugog, ma dla pana wicepremiera dodatkowo ustny komunikat, dla innych uszu nie przeznaczony. Kilka razy brutalnie go zrewidowano, ale rewidowali tak nieudolnie, że nawet pożałował, iż nie wziął pistoletu. Na koniec ulitowali się i odprowadzili do komory dezynfekcyjnej, gdzie długo polewali go nie wiadomo dlaczego płynem przeznaczonym do niszczenia wszy głowowych; widocznie był to jedyny środek posiadany w nadmiarze.
— Ale do pana starszego majordomusa… pardon, wicepremiera, i tak cię nie wpuszczą — uprzedził kancelista. — On nie sypia po nocach, sczerniał cały…
Wymachując otrzymaną z takim trudem przepustką, hercog kroczył wzdłuż niebywale długiego korytarza, pomalowanego na ponury zielony kolor. Wyprzedzali go i pędzili na spotkanie rowerami liczni kurierzy i gońcy, ale wiadomo było, że żadne doniesienie, żaden rozkaz nie dotrze do miejsca przeznaczenia w terminie. Obok drzwi stali wartownicy, karykaturalnie starając się przestrzegać jakiegoś podobieństwa do postawy wojskowej.
Spóźniam się, pomyślał pułkownik Gigon, zerknąwszy na wmurowany w ścianę zegar, ale natychmiast zrozumiał, że zegar stoi, i to pewnie od dawna.
Przy potrzebnych mu drzwiach stał chudy chłopiec. Wisiał na nim jak na wieszaku paradny mundur starszego pancermistrza z odprutymi naszywkami, a zamiast automatu w poprzek piersi zwisał dziadkowy karabin.
— Jak stoisz? — ryknął hercog. — Kto tak pełni służbę? Ochraniasz stajnię czy sługę narodu? Stajnie ałajskich hercogów ochraniane były znacznie lepiej.
— Przepraszam — powiedział wartownik i spróbował poprawić postawę. — Przepraszam, panie… eee… — Bezskutecznie próbował określić stopień i stanowisko ogolonego chłopaka w jakimś podejrzanym kitlu.
— Dowódca medycznego oddziału, Ugog — podpowiedział hercog, mocno podnosząc sobie stopień.
— Maszeruj zameldować: ze sprawą nie cierpiącą zwłoki. Specjalny raport Ludowego Departamentu Zdrowia przy Podkomitecie Totalnych Szczepień.
Pomyślał, że podczas rewolt i przewrotów sprawny jęzor znaczy o wiele więcej niż najobficiej ostemplowany dokument. Chłopiec otworzył drzwi i wszedł, ale niemal natychmiast wypadł z powrotem pod działaniem kopa. W drzwiach pojawił się bardzo ważny i bardzo zadowolony z siebie urzędas w dobrym ubraniu i o wyraźnie wojskowej postawie.
— Co za bydlę odważa się tu… — zaczął i zamilkł. Hercog uważnie wpatrzył mu się w twarz i zmartwiał.
— Gag? — szeptem zapytał przybyły. Hercog skinął głową.
— Przecież cię zabili. — Urzędnik nadal szeptał.
— A na pogrzebie byłeś? — ironicznie uśmiechnął się hercog. Poczuł olbrzymią ulgę. Trafił nie na uważnego sługę, ale na Bojowego Kota, współtowarzysza Gaga, pewnie, sądząc po belkach, kaprala.
— Nieźle się urządziłeś, kapralu — powiedział. — Cacy przydział… Pewnie referent?
Kapral-referent wciągnął go do przedpokoju.
— Jak zawołam wartowników… — powiedział niepewnie. — Nie wiesz, że Bojowe Koty są wyjęte spod prawa?
— Zawołaj, czemu nie wołasz — odpowiedział hercog. — Ot, smocze mleko! Ja, znaczy się, jestem Bojowym Kotem, a ty tu, znaczy, fruwającą księżniczką.
— Za mnie poręczono — powiedział kapral-referent. — Oczyściłem się przed narodem…
— Ty się oczyściłeś? A kto wieśniaków — dezerterów w Burym Jarze…
— Ciszej! — zasyczał referent. — Milcz, bracie-chwacie. Ja ciebie nie widziałem, ty mnie nie widziałeś…
— O, nie — powiedział hereog, burząc się gniewem Gaga. — To ja jestem czysty: już nie wiem który tydzień odkupuję swoją winę przed narodem w służbie sanitarnej, ludzi ratuję, smocze mleko! A ty tu na zwiększonych przydziałach chcesz przeczekać? O nie, na froncie mieliśmy wszystkiego po równo, tu też powinno być równo!
— Jednak szkoda, że cię nie zabili — posmutniał kapral-referent. — Bydlę z ciebie, Gag! Wszyscy chłopcy zginęli, i pan starszy mentor Giggu zginął — niespodziewanie pociągnął nosem — a ty żyjesz!
— Chyba usiądę — powiedział hercog i siadł na krześle.
Idź stąd, na wszystkie świętości, proszę — zaczął jęczeć kapral-referent. — Mnie zgubisz, matkę zgubisz…
Ja tu się ożeniłem, zajęliśmy mieszkanko zacne, przedtem tam mieszkał pan zarządca parku… Idź stąd, znajdę dla ciebie pracę, dobrą pracę, może nawet urządzę cię jako goryla…
— Chyba sobie zapalę. — Hercog wyjął z kieszeni kitla skrawek gazety i kapciuch.
— Tylko nie to! — zaczął wrzeszczeć szeptem kapral. — Pan wicepremier sam nie pali i innym nie pozwala, i nie wolno w jego obecności… Ojce-smoki! Przecież ty masz gazetę staro reżimową, za jej przechowywanie wiesz co teraz grozi?
— Uspokój się, bracie-chwacie — powiedział hercog. — Wyobraź sobie, że leżymy w okopie, nad nami bombowce szczurojadów robią drugie podejście… i od razu się uspokoisz.
— Tak? Nawiasem mówiąc, szczurojadów wyzywać też się zabrania. Szczurojady teraz są… no, bratnim narodem Karhonu!
— Posłuchaj mnie uważanie, durniu — powiedział hercog, ale sprzęt do palenia schował. — Słuchaj uważnie.
Mam dla pana wicepremiera informację, i to taką, że jeśli jej nie dostarczę, dam głowę. Ty też dasz głowę, jeśli mnie do niego nie wpuścisz. A jeśli zameldujesz, to obaj możemy dostać nagrodę i duży awans… Więc wybieraj.
— I tak bez meldunku nie wolno — znowu jęknął kapral-referent. — A co ja zamelduję? Że jakiś sanitariusz przyszedł, cały gównem wysmarowany?
— Powiesz: przyszedł człowiek, przyniósł meldunek od Woldemara. Zapamiętałeś? Od Woldemara, powiesz, pilna informacja.
— Od Woldemara… — Kapral pokręcił głową. — Co to za słowo takie, Woldemara? Narkot jakiś nowy?
— Nie twoja sprawa — oschle powiedział pułkownik Gigon. — Ruszaj szybciej. Bo zapalę! — zagroził.
Referent zniknął za metalowymi drzwiami. Starszy majordomus zaczął pełnić funkcję stosunkowo niedawno, z polecenia poprzednika, nie mającego potomków w linii męskiej. Mógł widzieć młodego hercoga ałajskiego tylko na portretach, ponieważ młody hercog w tym czasie na całego tworzył swoją legendę w charakterze kursanta szkoły Bojowych Kotów. Natomiast Gaga oczywiście pamiętał…
— Panie Andrieju! — Hereog runął na spotkanie wychodzącemu mężczyźnie, wywracając przy tym krzesło.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Smocze mleko»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Smocze mleko» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Smocze mleko» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.