Kim Robinson - Błękitny Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Błękitny Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Błękitny Mars

Błękitny Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kalderę tę uważano za jeden z geologicznych cudów całego Układu Słonecznego. Był to dół o szerokości czterdziestu pięciu kilometrów i głębokości aż pięciu kilometrów, prawie idealnie regularny — kulisty, o płaskim dnie, niemal pionowych ścianach — idealny pusty walec wsunięty w wulkan jak wiertło zbieraka skalnych próbek. Żadna z pozostałych trzech dużych kalder nawet w przybliżeniu nie osiągnęła takiej prostoty formy: Ascreus i Olympus były skomplikowanymi palimpsestami nachodzących na siebie pierścieni, podczas gdy bardzo szeroka płytka kaldera Arsii była niedokładnie kulista i niesamowicie potrzaskana. Pavonis natomiast stanowił regularny walec: Platoński ideał wulkanicznej kaldery.

Z tego cudownego punktu obserwacyjnego, który Ann obecnie zajmowała, dzięki horyzontalnemu uwarstwieniu wewnętrznych widziała mnóstwo nieregularnych szczegółów — pasy w barwach rdzy, czerni, czekolady i umbry wskazywały na odchylenia w kompozycji pokładów magmowych; niektóre pasy były twardsze od leżących powyżej i poniżej. Powstało wiele łukowatych balkonów na różnych wysokościach ściany — umiejscowionych na stoku ogromnej skalnej szczeliny odosobnionych, wygiętych w łuki ław; na większości z nich nigdy nie stanęła ludzka stopa. Dno było nadzwyczajnie płaskie. Osuwanie się magmowej komory wulkanu, które miało miejsce około stu sześćdziesięciu kilometrów poniżej góry, musiało być niezwykle konsekwentne — następowało za każdym razem dokładnie w tym samym punkcie. Ann zastanowiła się, czy w ogóle wiadomo, dlaczego zdarzały się zapadnięcia. Gdyby magmowa komora była młodsza niż inne duże wulkany albo mniejsza, albo gdyby lawa była bardziej jednorodna… Pomyślała, że prawdopodobnie ktoś już odkrył to zjawisko i że łatwo uda jej się znaleźć odpowiedź w naręcznym komputerze, wystukała więc kod, by znaleźć „Dziennik studiów areologicznych”, a potem napisała słowo „Pavonis”. Pojawiły się tytuły artykułów: „Świadectwa wybuchowej aktywności strombolijskiej znalezione w okruchach z zachodniego Tharsis”, „Poprzeczne pasma w kalderze i koncentrycznym rowie tektonicznym na zewnątrz stożka sugerują niedawne osunięcie się szczytu”. Uświadomiła sobie, że właśnie przeszła niektóre z tych rowów tektonicznych. „Określanie za pomocą radiometrii wieku skał na podstawie uwolnionych do atmosfery juwenilnych substancji lotnych ze skał typu mafie w Lastflow”.

Wyłączyła naręczny komputer. Musiała przyznać, że nie nadążała już za całą tą najnowszą areologią, z którą nie miała od lat kontaktu. Nawet czytanie streszczeń zabrałoby jej o wiele więcej czasu, niż mogła poświęcić. No i oczywiście wiele kwestii areologicznych mocno uzależnił projekt terraformowania. Pracujący dla metanarodowców naukowcy, którzy koncentrowali się na szukaniu i ocenie zasobów planety, twierdzili, że znajdują ślady istnienia starożytnych oceanów, wczesnej ciepłej, wilgotnej atmosfery, być może nawet jakiegoś dawnego życia. Z drugiej zaś strony radykalni naukowcy „czerwonych” ostrzegali przed wzrostem aktywności sejsmicznej, gwałtownym osiadaniem terenu, masowymi ruchami zwietrzeliny i znikaniem ostatnich pierwotnych fragmentów powierzchni planety. W ten sposób naciski polityczne i ekonomiczne zniekształciły niemal wszystko, co napisano o Marsie w minionych stu latach. „Dziennik” był jedyną znaną Ann publikacją, starającą się drukować naukowe rozprawy autorów, którzy ograniczali swe dociekania do czysto informacyjnej areologii, koncentrując się na tym, co się zdarzyło podczas pięciu „samotnych” miliardów lat planety; był to jedyny periodyk, który Ann nadal czytała lub przynajmniej przeglądała, prześlizgując się po tytułach, niektórych streszczeniach i wstępach wydawniczych; kilka razy wysłała nawet dotyczące tego czy innego szczegółu listy, które bez problemów wydrukowano. W wydawanym przez Uniwersytet w Sabishii „Dzienniku” publikowali areologowie o podobnych zapatrywaniach. Ich artykuły były ścisłe, dane gruntownie przebadane, a na wnioski z pewnością nie miała wpływu polityka; areologów interesowała jedynie nauka. Wydawcy „Dziennika” byli zwolennikami tego, co określano jako stanowisko „czerwonych”, lecz jedynie w bardzo ogólnym sensie — czyli optowali za zachowaniem pierwotnego krajobrazu, aby podczas badań nie narażać się na kontakt z rażącymi przykładami skażenia terenu. Ann zawsze myślała dokładnie tak samo i dlatego między innymi czytywała „Dziennik”; choć przed laty zmuszona sytuacją porzuciła działalność naukową na rzecz polityki. Podobnie zresztą stało się z wieloma areologami, którzy wspierali obecnie „czerwonych”. Pod każdym względem stanowili grupę równych jej osób, które rozumiała i z którymi sympatyzowała.

Tyle że owych ludzi nie było dużo. Mniej więcej regularnie współpracowali z „Dziennikiem”. Resztę „czerwonych”, „Kakaze” i innych radykałów cechowało stanowisko w pewnym sensie metafizyczne, wręcz kult — byli religijnymi fanatykami, odpowiednikiem związanych z Hiroko „zielonych”, członkami swego rodzaju sekty czcicieli skał. Ann niewiele z nimi łączyło; ich „czerwień” wydawała się całkowicie odmiennym światopoglądem.

Rozmaite frakcje „czerwonych” bardzo się od siebie różniły. A cóż dopiero cały niezależny ruch marsjański? Tak. Wszystko może się rozpaść. Oddalali się od siebie coraz bardziej.

Ostrożnie usiadła na krawędzi ostatniej ławy. Rozciągał się stąd interesujący widok. Podejrzewała, że pod nią, na dnie kaldery, znajduje się jakaś stacja, chociaż spoglądając z wysokości pięciu tysięcy metrów, nie miała pewności. Nawet ruiny starego Sheffield były ledwie widoczne… Chociaż… Tak, widziała je, leżały u podnóża nowego miasta w postaci maleńkiej sterty rumoszu przeplatanego prostymi liniami i równymi płaszczyznami. Nikłe pionowe zadrapania na ścianie powyżej Ann mogło spowodować zawalenie się miasta w roku 2061. Trudno powiedzieć.

Osady namiotowe, które ciągle trwały na stożku, wyglądały jak papierowe wioski dla lalek. Sylwetka Sheffield na tle nieba, stojące naprzeciwko Ann niskie magazyny na wschodzie, Lastflow, różne mniejsze namioty rozrzucone na stożku… Wiele z nich zlewało się ze sobą, tworząc coś w rodzaju wielkiego Sheffield; pokrywały prawie sto osiemdziesiąt stopni stożka: od Lastflow ku południowemu zachodowi, gdzie tory magnetyczne podążały za leżącym kablem w dół długiego zbocza zachodniego Tharsis do Amazonis Planitia. Wszystkie te miasta i stacje prawdopodobnie zawsze już pozostaną pokryte namiotami, ponieważ na wysokości dwudziestu siedmiu kilometrów powietrze było dziesięć razy rzadsze niż przy powierzchni (czy też — jak zaczynali teraz mówić — na poziomie morza), czyli ciśnienie wynosiło ciągle jeszcze zaledwie trzydzieści, czterdzieści milibarów.

Zatem miasta te zawsze będą się znajdować pod namiotem! Lecz dzięki kablowi (Ann teraz go nie widziała) wbijającemu się w Sheffield, z pewnością nadal nie przestaną się rozwijać, aż powstanie jedno wielkie namiotowe miasto całkowicie opasujące kalderę. Bez wątpienia wówczas budowniczowie pokryją namiotem samą kalderę i zaludnią całą jej kolistą powierzchnię, dodając miastu około półtora tysiąca kilometrów kwadratowych. Chociaż… Kto chciałby mieszkać w takiej dziurze? Podobnie jest na dnie moholu, gdy skalne ściany wznoszą się wokół, jak w jakiejś zaokrąglonej, pozbawionej dachu katedrze… Może niektórym osobom odpowiadałoby takie miejsce. Przecież bogdanowiści latami mieszkali w moholach… Posadzić lasy, zbudować górskie szałasy albo apartamenty z wygiętymi w łuki balkonowymi loggiami, wyciąć schody w skalnych stokach, zainstalować przezroczyste windy, które przez cały dzień będą jeździły w górę i w dół… dachy, szeregowe domy, drapacze chmur sięgające aż do stożka, lądowiska śmigłowców na płaskich krągłych dachach, tory magnetyczne, autostrady powietrzne… Och, tak, cały wierzchołek Pavonis Mons, całą kalderę mogłoby pokryć wielkie światowe miasto, które stale by się rozwijało, rosnąc jak grzyb na każdej skale w Układzie Słonecznym. Miliardy ludzi, biliony ludzi, tryliony… wszyscy zaznający nieśmiertelności…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Zielony Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - The Complete Mars Trilogy
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Błękitny Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x