Robert Silverberg - Stochastyk
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Stochastyk» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Gold, RYT, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Stochastyk
- Автор:
- Издательство:Gold, RYT
- Жанр:
- Год:1993
- Город:Gdańsk
- ISBN:83-900094-5-5
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Stochastyk: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Stochastyk»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Nowy York. Ostatnie miesiące XX wieku. Lew Nicholas — ekspert w dziedzinie prognozowania przyszłości — osiągnął pozycję szarej eminencji, „twórcy królów”, człowieka, który mógłby doprowadzić Paula Quinna do Białego Domu w roku 2004.
Stochastyk — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Stochastyk», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Naszym wzorem — zakonkludował Lombroso — jest John F. Kennedy, który tak właśnie stracił szansę na wiceprezydenturę w 1956 roku, a w 1960 był już górą. Lew przeprowadził badania symulacyjne, pokazujące rozkład dynamiki — jeden do jednego, możemy wam przedstawić przekroje.
— Świetnie — powiedział Ephrikian. — Kiedy nastąpi zamach: w 2003?
— Mówmy poważnie — rzekł łagodnie Lombroso.
— W porządku — odparł Ephrikian. — Już jestem poważny. Co będzie, jeżeli Leydecker zechce startować ponownie w 2004 roku?
— Będzie miał wtedy sześćdziesiąt jeden lat — powiedział Lombroso — i będzie miał już na koncie jedną porażkę. Quinn będzie miał czterdzieści trzy lata i będzie nadal nie pokonany. Jeden z nich znajdzie się na drodze w dół, drugi będzie ewidentnie wspinał się na szczyt, a partia żądna będzie zwycięstwa po ośmiu latach odsunięcia od władzy.
Zapadło długie milczenie.
— Podoba mi się — oznajmił w końcu Missakian.
— A tobie, Haig? — spytałem.
Mardikian przez chwilę nie odpowiadał. Potem kiwnął głową i rzekł:
— Quinn nie jest jeszcze gotowy, żeby rządzić krajem w roku 2000. Będzie gotowy w 2004.
— A kraj gotowy będzie na przyjęcie Quinna — powiedział Missakian.
13
Jakiś mędrzec powiedział kiedyś, że polityka łączy najdziwniejszych kochanków. Gdyby nie polityka, Sundara i ja z pewnością nie wdalibyśmy się tej wiosny w seks w zmontowanej ad hoc czteroosobowej grupie z Cataliną Yarber, pełnomocniczką Wyznania Transgresji, i Lamentem Friedmanem, wielce przebojowym, młodym geniuszem finansowym. Gdyby nie Cataliną Yarber, Sundara nie przeszłaby chyba na wiarę Transgresji. A gdyby się nie nawróciła, prawdopodobnie byłaby nadal moją żoną. I tak dalej, i tak dalej, nitki przyczynowości, wszystko wiedzie z powrotem do tego samego punktu w czasie.
A było to tak, że jako członek zespołu Paula Quinna, dostałem dwie darmowe karty wstępu, warte pięćset dolarów na głowę, na wydawany corocznie w połowie kwietnia obiad z okazji Dnia Nicholasa Roswella, organizowany przez Partię Nowych Demokratów stanu Nowy Jork. Jest to nie tylko hołd upamiętniający osobę zamordowanego gubernatora, lecz przede wszystkim okazja do zebrania funduszy i zaprezentowania aktualnej partyjnej supergwiazdy. Najważniejszym mówcą był tym razem oczywiście Quinn.
— Pora już chyba, żebym poszła na jeden z tych twoich politycznych obiadów — powiedziała Sundara.
— To jak oglądanie eksponatów zakonserwowanych w aldehydzie.
— Nie szkodzi.
— Nie będzie ci się podobało, kochanie.
— A ty idziesz? — spytała.
— Muszę.
— Więc myślę, że ja wykorzystam drugą kartę. Gdybym zasnęła, trąć mnie łokciem, kiedy zacznie przemawiać burmistrz. On mnie podnieca.
I tak, ciepłego, deszczowego wieczora pojechaliśmy kapsułą do hotelu Harbor Hilton, ogromnej, rozświetlonej piramidy położonej na elastycznej, pontonowej platformie, pół kilometra od czubka wyspy Manhattan. Zebraliśmy się wraz ze śmietanką liberalnego towarzystwa Wschodniego Wybrzeża w roziskrzonej Sali Szczytowej, z której widać było między innymi wieżowiec Sarkisiana po drugiej stronie zatoki, gdzie cztery lata temu poznałem Paula Quinna. Na dzisiejszym obiedzie pojawić się miało wielu uczestników tamtego wystawnego przyjęcia. Sundara i ja wylosowaliśmy miejsca przy tym samym stole co dwoje z nich — Friedman i panna Yarber.
Podczas wstępnej sesji koktajli i palenia kości Sundara ściągała na siebie więcej uwagi, niż którykolwiek z obecnych na obiedzie senatorów, gubernatorów i burmistrzów, nie wyłączając Quinna. Była to po części kwestia ciekawości, jako że wszyscy z nowojorskiej sceny politycznej słyszeli o mojej egzotycznej żonie, choć znało ją tylko niewielu, a z drugiej strony Sundara była niewątpliwie najpiękniejszą kobietą na sali. Nie wydawała się zaskoczona ani zirytowana. Była przecież pięknością przez całe życie i miała dość czasu, by przyzwyczaić się do reakcji, jakie wywołuje jej uroda. Poza tym nie ubrała się jak ktoś, kto nie lubi, żeby się na niego gapić. Założyła prawdziwy haremowy strój, ciemny, luźny i zwiewny, okrywający jej ciało od palców stóp po gardło; pod spodem była jednak naga i kiedy przechodziła pod światło, wyglądała zniewalająco. Lśniła niczym promienna ćma pośrodku olbrzymiej sali balowej, giętka, elegancka, posępna i tajemnicza, a cienie grające w jej hebanowych włosach i zarys piersi oraz pachwin dręczyły nieznośnie wszystkich patrzących.
Och, bawiła się wybornie! Quinn podszedł, żeby się z nami przywitać, i wtedy on i Sundara przekształcili niewinne uściski i pocałunki w tak skomplikowany pas de deux [21] Pas de deux (fr.) — duet taneczny.
charyzmy erotycznej, że kilku starszych mężów stanu sapnęło, zaczerwieniło się i rozluźniło kołnierzyki. Nawet Laraine, żona Quinna, słynąca ze swego uśmiechu Giocondy, wydawała się nieco zaniepokojona, choć pozostaje w najbardziej trwałym małżeństwie politycznym, jakie znam. (A może żar Quinna tylko ją rozbawił? Ach, ten nieprzenikniony uśmieszek!)
Kiedy zajęliśmy miejsca, Sundara emanowała nadal czystą Kamasutrą. Siedzący naprzeciw niej za okrągłym stołem Lamont Friedman drżał i trząsł się, gdy spotykały się ich oczy, ale wpatrywał się w nią ze wściekłą siłą i wtedy mięśnie jego długiej, cienkiej szyi dygotały mu szaleńczo. Tymczasem towarzyszka Friedmana na dzisiejszy wieczór, panna Yarber, również uważnie przyglądała się Sundarze, czyniąc to jednak nieco bardziej powściągliwie.
Friedman. Miał mniej więcej dwadzieścia dziewięć lat, dwa metry trzydzieści centymetrów wzrostu, wystające jabłko Adama, szalone, egzoftalmiczne oczy i był niesłychanie chudy. Jego głowę otaczała gęsta masa skręconych, brązowych włosów, przypominających jakąś napastującą go kudłatą istotę z innej planety. Ukończył Harvard z opinią monetarnego czarodzieja i w wieku lat dziewiętnastu rozpoczął pracę na Wall Street, gdzie stał się głównym magiem grupy zwariowanych finansistów, znanych pod nazwą Asgard Equities. Dzięki kilku błyskawicznym, mistrzowskim posunięciom, jak pompowanie opcji, symulacja środków płatniczych, podwójne transakcje różniczkowe i wielu innym technikom, o których mam tylko mgliste pojęcie, udało im się w ciągu pięciu lat uzyskać kontrolę nad wartym biliony dolarów imperium korporacji, która posiadała liczne akcje i udziały na każdym kontynencie z wyjątkiem Antarktydy. (I nie zdumiałoby mnie, gdybym się dowiedział, że Asgard kontroluje koncesje celne dla firmy McMurdo Sound.)
Panna Yarber była drobną, szczupłą, energiczną i bystrooką blondynką koło trzydziestki, o wąskich ustach i dosyć twardych rysach. Jej chłopięco krótkie włosy opadały rzadkimi kosmykami na wysokie, zdradzające wścibstwo czoło. Prawie nie stosowała makijażu, dostrzegłem jedynie niewyraźną, niebieską obwódkę wokół jej ust. Ubrana była z surową prostotą — w kaftan koloru słomy i zwykłą, brunatną spódnicę sięgającą kolan. W wyniku tego połączenia wyglądała skromnie, a nawet ascetycznie, ale kiedy zasiadaliśmy do stołu, spostrzegłem, że zgrabnie zrównoważyła swój aseksualny wizerunek pewnym zaskakującym, erotycznym szczegółem: jej spódnica była rozcięta z lewej strony od bioder po brzeg, odsłaniając przy każdym ruchu lśniącą, muskularną nogę, gładkie, opalone udo albo kawałek pośladka. Na łańcuszku wokół uda nosiła abstrakcyjny medalionik Wyznania Transgresji.
Przejdźmy do obiadu. Zwyczajny jadłospis bankietowy: sałatka owocowa, consomme, filet z protosoi, groszek i marchewka hodowane na stole parowym, karafki kalifornijskiego burgunda, gruzłowata, pieczona Alaska, a wszystko to podawane z maksimum hałasu i minimum wdzięku przez niewzruszonych przedstawicieli gnębionych mniejszości etnicznych. Smaku brakowało zarówno jedzeniu, jak i oprawie, ale nikomu to nie przeszkadzało; wszyscy byliśmy tak nawaleni, że menu stało się ambrozją, a hotel Walhallą [22] Walhalla — w mitologii skandynawskiej pałac boga Odynu (boga, który znał przyszłość). Przebywali tam najdzielniejsi wojownicy polegli w bojach. Oczekując na ostateczną bitwę z Olbrzymami — dzień zmierzchu bogów — spędzali czas na ćwiczeniach i wielkich ucztach. W trakcie długich nocnych biesiad jedli mięso cudownego dzika, który rano znów był żywy, pili miód wprost z wymion cudownej kozy, a rany, które odnieśli poprzedniego dnia, goiły się, nim wstał świt.
. Jedliśmy i gawędziliśmy, podczas gdy między stołami krążyła grupka drugorzędnych zawodowych polityków, poklepujących ludzi po plecach i ściskających dłonie. Przeżyliśmy także procesję ich zarozumiałych żon, w większości pod sześćdziesiątkę, przysadzistych, groteskowo wystrojonych wedle najnowszej mody, pałętających się po sali i zachwyconych, że znajdują się tak blisko osób sławnych i potężnych. Natężenie hałasu było o dwadzieścia decybeli wyższe niż nad Niagarą. Od tego lub owego stołu tryskały gejzery dzikiego śmiechu, kiedy jakiś srebrnogrzywy jurysta albo wielebny ustawodawca opowiadał swój ulubiony dowcip: republikanin/pedał/czarny/Portorykańczyk/Żyd/Irlandczyk/ Włoch/lekarz/prawnik/rabin/kobieta-polityk. Mafijny kawał w najlepszym stylu z 1965 roku. Czułem się, jak zawsze w takich sytuacjach, niczym przybysz z Mongolii, którego wrzucono bez rozmówek językowych w sam środek jakiegoś nieznanego amerykańskiego rytuału plemiennego. Byłoby to nie do zniesienia, gdyby nie podawano ciągle tulei ze znakomitą kością. Partia Nowych Demokratów skąpi być może na wino, ale potrafi kupować narkotyki.
Интервал:
Закладка:
Похожие книги на «Stochastyk»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Stochastyk» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Stochastyk» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.