Philip Dick - Płyńcie łzy moje, rzekł policjant

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Dick - Płyńcie łzy moje, rzekł policjant» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stany Zjednoczone po wojnie domowej. Niemal absolutną władzę sprawuje policja, na każdym rogu stoją jej posterunki. Gwiazda show-businessu Jason Taverner, który gromadzi przed telewizorami trzydziestomilionową widownię, pewnego dnia budzi się w obskurnym pokoju hotelowym. Nikt go nie zna, a nawet o nim nie słyszał, na domiar złego nie ma jakichkolwiek dokumentów — w gruncie rzeczy nie istnieje, jest wyrzutkiem bez żadnych praw. Nic z tego nie rozumiejąc, tropiony przez policję, stara się odzyskać tożsamość…

Płyńcie łzy moje, rzekł policjant — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wiedział, że to nie pomoże.

Właściciel i dwaj kelnerzy biegli do nich, wciąż ściskając jadłospisy. Jason widział i zapamiętał najdrobniejsze szczegóły. Wydawało się, że wszystko zastygło w bezruchu na dźwięk jej wrzasków: goście unoszący widelce, opuszczający łyżki, żujący… wszystko znieruchomiało, pozostał tylko straszliwy, okropny wrzask.

Słyszał wypowiadane przez nią słowa. Brzydkie słowa, jakby odczytywane z jakiegoś płotu. Krótkie, mszczące słowa skierowane do wszystkich w restauracji, także do niego. Szczególnie do niego.

Właściciel, gwałtownie ruszając wąsem, skinął na kelnerów, którzy podnieśli Kathy z krzesła, chwycili pod ręce i na znak szefa wyciągnęli zza stolika, przenieśli przez salę i wyprowadzili na ulicę.

Zapłacił rachunek i pospieszył za nimi.

Przy wyjściu zatrzymał go właściciel. Wyciągał rękę.

— Trzysta dolarów — powiedział.

— Za co? Za wyniesienie jej na ulicę?

— Za to, że nie wezwałem policji — odparł właściciel. Jason zapłacił w ponurym milczeniu.

Kelnerzy posadzili ją na chodniku, blisko krawężnika. Teraz siedziała cicho, zasłaniając rękami oczy, kołysząc się i bezgłośnie poruszając wargami. Kelnerzy obserwowali ją przez chwilę, widocznie sprawdzając, czy nie sprawi więcej kłopotów, a następnie pospieszyli z powrotem do restauracji. Zostawili go z Kathy na chodniku, pod czerwono-białym neonem.

Klęknąwszy przy niej, położył rękę na jej ramieniu. Tym razem nie odsunęła się.

— Przykro mi — powiedział. I mówił szczerze. — Zdenerwowałem cię.

Sprawdziłem cię, powiedział sobie, i okazało się, że nie blefowałaś. Dobrze, wygrałaś.

Poddaję się. Od tej pory będzie, jak chcesz. Tylko powiedz, czego chcesz. Pomyślał: tylko pospiesz się, na Boga. Uwolnij mnie najszybciej, jak możesz. Miał przeczucie, że to nie nastąpi zbyt szybko.

5

Ręka w rękę szli razem wieczorną ulicą; wokół nich współzawodniczyły, błyskały, mrugały, jarzyły się barwne plamy tworzone przez wirujące, pulsujące, drgające światła neonów. Takie sąsiedztwo nie cieszyło go; widział to milion razy, w nieskończoność powielane w różnych miejscach kuli ziemskiej. Od czegoś takiego uciekł przed laty, wykorzystując swoje szóstacze zdolności, ale teraz musiał wrócić.

Nie miał nic przeciwko ludziom, widział w nich uwięzionych tu zwyczajnych, którzy bez własnej winy mieli pozostać tutaj na zawsze. Nie oni to wymyślili, nie lubili tego, znosili to z trudem, tak samo jak on. Prawdę mówiąc, miał poczucie winy, patrząc na ich ponure twarze i skrzywione usta, zaciśnięte i nieszczęśliwe.

— Tak — odezwała się wreszcie Kathy. — Chyba naprawdę zakochałam się w tobie, ale to twoja wina, to ten magnetyczny urok, jaki emanujesz. Czy wiesz, że ja go widzę?

— O rany! — rzekł machinalnie.

— Jest jak ciemnopurpurowy aksamit — oznajmiła Kathy, ściskając jego dłoń zdumiewająco silnymi palcami. — Bardzo intensywny. A czy widzisz moją magnetyczną aurę?

— Nie.

— To dziwne. Myślałam, że ją widzisz.

Teraz wydawała się całkiem spokojna; epizod z przeraźliwym krzykiem minął, przynosząc względne ukojenie. Osobowość zbliżona do pseudoepileptycznej, stwierdził. Tak mija jej dzień za dniem, aż…

— Moja aura — przerwała mu te rozważania — jest jasnoczerwona. Ma kolor namiętności.

— Cieszę się — odparł Jason.

Przystanęła i spojrzała mu w oczy. Chciała coś z nich wyczytać. Miał nadzieję, że nie zdoła.

— Jesteś wściekły, ponieważ przestałam panować nad sobą? — dopytywała się.

— Nie.

— Wydaje się, że tak. Myślę, że jesteś wściekły. No cóż, chyba tylko Jack to rozumie. I Mickey.

— Mickey Quinn — powiedział w zadumie.

— Czy to nie wspaniała postać? — spytała Kathy. Mógłby jej dużo o tym powiedzieć, ale to nie miało sensu.

Ona wcale nie chciała wiedzieć; uważała, że już wszystko wie. I w co jeszcze wierzysz, mała dziewczynko? — zastanawiał się. Na przykład, jak sądzisz, co wiesz o mnie? Równie mało co o Mickeyu Quinnie czy Arlene Howe i wszystkich pozostałych, którzy dla ciebie w rzeczywistości nie istnieją? Pomyśl, co mógłbym ci opowiedzieć, gdybyś — choć przez chwilę — mogła mnie wysłuchać; ale ty nie możesz tego słuchać. Przeraziłyby cię moje słowa. A zresztą, przecież ty już wszystko wiesz.

— Jak to jest — zapytał — spać z tyloma sławnymi ludźmi?

Stanęła jak wryta.

— Uważasz, że spałam z nimi dlatego, że byli sławni? Za kogo ty mnie bierzesz, za jakąś dziwkę? Naprawdę tak o mnie myślisz?

Jak lep na muchy, pomyślał. Omotywała go każdym wypowiedzianym przez niego słowem. Nie mógł wygrać.

— Uważam — odparł — że miałaś interesujące życie. Jesteś interesującą osobą.

— I ważną — dodała Kathy.

— Tak — potwierdził. — I ważną. Pod pewnymi względami najważniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. To zdumiewające przeżycie.

— Naprawdę tak uważasz?

— Tak — powiedział z przekonaniem. W pewien szczególny, pokrętny sposób rzeczywiście tak było. Nikt nigdy nie omotał go tak dokładnie, nawet Heather. Nie mógł znieść tego, przez co musiał teraz przechodzić, ale nie był też w stanie uciec. Miał wrażenie, że siedzi za kierownicą swojego unikatowego, robionego na zamówienie śmigacza, patrząc, jak zapala się jednocześnie czerwone, zielone i pomarańczowe światło: sytuacja bez wyjścia. Sprawiła to irracjonalność jej zachowania. Straszliwa siła, myślał, braku logiki. Archetypów. Działająca z przepastnych głębi zbiorowej podświadomości, która łączyła go z nią — i z każdym — węzłem, którego nie da się rozsupłać, dopóki żyją.

Nic dziwnego, pomyślał, że niektórzy ludzie, wielu ludzi marzy o śmierci.

— Chcesz pójść pooglądać kapitana Kirka? — spytała Kathy.

— Jeśli masz ochotę — odparł krótko.

— Idzie całkiem niezły w kinie numer dwanaście. Akcja toczy się na planecie w układzie Betelgeuzy, coś jak planeta Tarberga… no wiesz, w układzie Proximy. Tym razem jest zamieszkana przez sługusów niewidzialnego…

— Widziałem to — przerwał. Istotnie, rok temu gościł w programie Jefa Pomeroya, który grał w tym flmie kapitana Kirka. Puścili nawet krótki urywek — zwykły chało-waty produkt studia Pomeroya o przybyszach z kosmosu. Nie spodobał mu się wtedy i wątpił, czy spodobałby mu się teraz. Poza tym gardził Jefem Pomeroyem zarówno na ekranie, jak i poza nim. I to, jeśli o niego chodzi, zamykało sprawę.

— Naprawdę był do niczego? — spytała ufnie Kathy.

— Jef Pomeroy — odpowiedział — jest, moim zdaniem, najstraszliwszym dupkiem na świecie. On i jemu podobni. Jego naśladowcy.

— Przez jakiś czas był w Morningside. Nie znałam go dobrze, ale był tam.

— Wierzę — rzekł, na pół przekonany.

— Wiesz, co mi kiedyś powiedział?

— O ile go znam — zaczął Jason — podejrzewam…

— Powiedział, że jestem najspokojniejszą osobą, jaką zna. Czy to nie interesujące? Widział, jak zapadam w jeden z moich transów… no wiesz: kiedy leżę i krzyczę, a jednak powiedział coś takiego. Myślę, że to bardzo bystry człowiek, naprawdę. Nie uważasz?

— O tak.

— Czy możemy teraz wrócić do mojego pokoju? — spytała Kathy. — I pieprzyć się jak króliki?

Jęknął ze zdumienia. Czy naprawdę to powiedziała? Obrócił się i usiłował wyczytać coś z jej twarzy, ale właśnie przechodzili między neonami; było ciemno. Jezu, powiedział sobie. Muszę się jakoś z tego wyrwać! Muszę odnaleźć drogę do mojego świata!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant»

Обсуждение, отзывы о книге «Płyńcie łzy moje, rzekł policjant» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x