Larry Niven - Budowniczowie Pierścienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Larry Niven - Budowniczowie Pierścienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: arszawa, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Budowniczowie Pierścienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Budowniczowie Pierścienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterowie Pierścienia, pierwszego tomu sławnego cyklu Opowieści ze znanego kosmosu: Louis Wu, przez długi czas przebywający w elektrycznym transie, postarzały Kzin — Mówiący do Zwierząt oraz najlepiej Ukryty, partner szalonego Nessusa, wyruszają na powtórną wyprawę do Pierścienia.
Pierścień — najbardziej zadziwiający twór techniki w poznanym kosmosie, sztuczny świat trzy miliony razy większy od Ziemi, ma dać odpowiedź, jak zapobiec kataklizmowi grożącemu całemu wszechświatowi.

Budowniczowie Pierścienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Budowniczowie Pierścienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Louis Wu nie skomentował słów lalecznika. Był milczący tego ranka. Kawaresksenjajok i Harkabeeparolyn siedzieli po turecku przy ścianie, tak blisko siebie, że dotykali się ramionami. Ramię Harkabeeparolyn było obandażowane i umieszczone na temblaku. Od czasu do czasu chłopiec zerkał na nią. Zadziwiała go i martwiła. Oczywiście brała środki przeciwbólowe, ale nie tłumaczyło to jej odrętwienia. Louis wiedział, że powinien poroz­mawiać z chłopcem… Gdyby tylko wiedział, co ma powiedzieć.

Inżynierowie spali w ładowni. Tak czy inaczej, strach przed upadkiem trzymałby Harkabeeparolyn z dala od pola do spania.

Kiedy Louis przyszedł do nich, żeby zjeść śniadanie, zapropono­wała rishathrę, choć bez nalegania.

— Ale uważaj na moje ramię, Luiwu.

Odmowa stosunku seksualnego wymagała w kulturze Louisa taktu. Powiedział, że boi się sprawić jej ból, i mówił prawdę. Prawdą było również, że nie potrafił wzbudzić w sobie zaintere­sowania. Zastanawiał się, czy to drzewo tak na niego wpłynęło. Ale nie czuł ochoty na żółte korzenie ani nawet na sączący się do mózgu słaby prąd.

Tego ranka zdawał się nie mieć w ogóle żadnych silnych pragnień. Półtora biliona ludzi…

— Przyjmijmy sąd Louisa na temat Teeli Brown. Teela spro­wadziła nas tutaj. Jej cel pokrywał się z naszym. Dała nam tyle śladów, ile mogła. Ale jakich śladów? Walczyła na dwa fronty. Czy było to dla niej tak ważne, że stworzyła trzech protektorów, a potem dwóch zabiła? Louis? — zapytał Najlepiej Ukryty.

Louis, zatopiony w myślach, poczuł cztery ukłucia na skórze nad tętnicą szyjną.

— Słucham? — odezwał się.

Dwugłowy powtórzył. Zagadnięty gwałtownie potrząsnął głową:

— Zabiła ich przy pomocy obrony przeciwmeteorytowej. Wystrzeliła dwukrotnie w cele inne niż nasze niezwykle przydatne osoby. Umożliwiła nam obserwowanie tego i jednocześnie zadbała, by nie włączyło się pole statyczne. To była kolejna wiadomość.

— Przypuszczasz, że miała do wyboru inną broń? — zapytał Chmee.

— Broń, czas, okoliczności, innych protektorów… Miała duży wybór.

— Toczysz znami grę, człowieku? Jeśli coś wiesz, dlaczego nam nie powiesz?

Louis rzucił pełne winy spojrzenie na Inżynierów i zobaczył, że Harkabeeparolyn stara się nie zasnąć, a Kawaresksenjajok przy­słuchuje się z przejęciem. Para samozwańczych bohaterów, czeka­jących na swoją szansę, by pomóc uratować świat. Nieżas.

— Półtora biliona ludzi — powiedział.

— Żeby uratować dwadzieścia osiem i pół biliona, i nas samych.

— Nie poznałeś ich, Chmee. W każdym razie nie tylu. Miałem nadzieję, że jeden z was o tym pomyśli. Łamałem sobie głowę, żeby znaleźć jakiś…

— Znasz ich? Kogo?

— Valavirgillin. Ginjerofer. Króla gigantów. Mar Korssil. Laliskareerlyar i Fortaralisplyara. Pasterzy, Trawożernych Gigan­tów, Ziemnowodnych, Wiszących Ludzi, Nocnych Ludzi, Nocnych Łowców… Mamy zabić pięć procent, żeby uratować dziewięć­dziesiąt pięć. Czy te liczby nie brzmią dla was znajomo?

Odpowiedział mu lalecznik:

— System dysz korygujących położenie Pierścienia działa w pięciu procentach. Ekipa remontowa Teeli zamontowała je wzdłuż pięciu procent łuku Pierścienia. Czy to są ci ludzie, którzy muszą umrzeć, Louis? Ludzie na tym łuku?

Harkabeeparolyn i Kawaresksenjajok wytrzeszczyli oczy z nie­dowierzaniem. Louis rozłożył bezradnie ręce.

— Przykro mi.

— Luiwu! Dlaczego? — krzyknął Kawa.

— Obiecałem — odpowiedział Louis. — Gdybym nie obiecał, może musiałbym podjąć jakąś decyzję. Powiedziałem Valavirgillin, że uratuję Pierścień, nieważne jakim kosztem. Powiedziałem również, że uratuję ją, jeśli będę mógł, ale nie mogę. Nie mamy czasu, żeby ją odszukać. Im dłużej czekamy, tym większa siła spycha Pierścień. Więc ona jest na łuku. Podobnie jak latające miasto, imperium Maszynowych Ludzi, mali, czerwonoskórzy mięsożercy i Trawożercy Giganci. Dlatego umrą.

Harkabeeparolyn załamała ręce.

— Ależ to wszyscy, których znamy na tym świecie, choćby ze słyszenia! — wykrzyknęła.

— Dla mnie również.

— W takim razie nie pozostaje nic, co warto ratować! Dlaczego oni muszą umrzeć? Jak?

— Śmierć to śmierć — powiedział Louis. — Skażenie radioak­tywne. Półtora biliona ludzi z dwudziestu lub trzydziestu ras. Ale tylko wtedy, gdy zrobimy wszystko jak należy. Najpierw musimy dowiedzieć się, gdzie się znajdujemy.

— A gdzie powinniśmy być? — zapytał rozsądnie lalecznik.

— W dwóch miejscach. W miejscach, skąd steruje się obroną przeciwmeteorytową. Musimy pokierować strumieniami plazmy, rozbłyskami słonecznymi. I musimy odłączyć podsystem, który pod wpływem plazmy powoduje wystrzelenie wiązki laserowej.

— Już znalazłem te miejsca — oświadczył Najlepiej Ukryty. — Kiedy was nie było, obrona przeciwmeteorytową wystrzeliła, prawdopodobnie żeby zniszczyć lądownik. Zjawiska magnetyczne zniszczyły połowę moich urządzeń. Mimo to wyśledziłem pochodzenie impulsu. Silne prądy w podłożu Pierścienia, które pobudzają słoneczne rozbłyski i kierują nimi, pochodzą z punktu pod północnym biegunem Mapy Marsa.

— Może urządzenie musi być chłodzone… — podsunął Chmee.

— Nieżas! A co z efektem laserowym?

— Parę godzin później wystąpiły mniejsze, regularne zjawiska elektryczne. Mówiłem wam o tym źródle. Jest tuż nad nami, według orientacji statku.

— Musimy więc odłączyć ten system — powiedział Chmee. Louis prychnął:

— To łatwe. Mógłbym to zrobić za pomocą laserowej latarki, bomby albo dezintegratora. Trudniejsze będzie odkrycie, jak wywołać rozbłysk słoneczny. Przyrządy prawdopodobnie nie zostały zaprojektowane dla idiotów, a nie mamy zbyt dużo czasu.

— A potem?

— Potem wycelujemy lampę lutowniczą w zamieszkany obszar.

— Louis! Szczegóły!

Miał wypowiedzieć wyrok śmierci dla kilkudziesięciu gatunków. Kawaresksenjajok nie podnosił wzroku. Harkabeeparolyn miała twarz stężałą jak kamień.

— Rób, co musisz — powiedziała. Zrobił to.

— System dysz korygujących działa tylko w pięciu procentach. Chmee czekał.

— Paliwem są gorące protony pędzące ze słońca. Słoneczny wiatr.

— Cóż. Zmusimy słońce, by zwiększyło dostawę paliwa o czyn­nik dwadzieścia. Formy życia na obszarze objętym rozbłyskiem umrą albo ulegną drastycznym mutacjom. Siła ciągu zwiększy się o taki sam czynnik. Dysze korygujące albo zapewnią nam bezpieczeństwo, albo eksplodują — oświadczył lalecznik.

— Naprawdę nie mamy czasu, żeby je zaprojektować na nowo, Najlepiej Ukryty.

— To niepotrzebne, o ile Louis nie myli się całkowicie. Teela sprawdzała te silniki przed zamontowaniem — stwierdził Chmee.

— Tak. Jeśli nie były dość mocne, stworzyła margines bezpie­czeństwa, żeby ustrzec się przed nieszczęściem zbyt dużego słonecz­nego rozbłysku. Wiedziała, że to możliwe. Podwójne myślenie.

— Sterowanie rozbłyskiem nie jest dla nas konieczne, ale wygodne — kontynuował kzin. — Odłączymy podsystem lasero­wy. Potem, w razie potrzeby, wykorzystamy „Igłę” jako cel, przyspieszając ją, dopóki nie wystrzeli obrona przeciwmeteorytowa. „Igła” jest niezniszczalna.

Louis skinął głową:

— Wolelibyśmy coś bardziej precyzyjnego. Szybciej wykonali­byśmy robotę i zabili mniej ludzi. Ale… cóż. Możemy tego dokonać. Możemy.

* * *

Najlepiej Ukryty poszedł z nimi, żeby zbadać części składowe obrony przeciwmeteorytowej. Nikt go do tego nie namawiał. Czujniki, które wymontowali z „Igły”, musiał wargami i językiem obsługiwać lalecznik. Kiedy zaproponował, że nauczy Louisa jak manipulować przyrządami przy użyciu dłuta i pincety, ten roześmiał się.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Budowniczowie Pierścienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Budowniczowie Pierścienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Budowniczowie Pierścienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Budowniczowie Pierścienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x