Anne McCaffrey - Moreta - pani smoków z Pern

Здесь есть возможность читать онлайн «Anne McCaffrey - Moreta - pani smoków z Pern» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1996, ISBN: 1996, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Moreta: pani smoków z Pern: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Moreta: pani smoków z Pern»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moreta, młoda władczyni Fortu Weyr, udaje się na Zgromadzenie organizowane w Warowni Ruatha zarządzanej przez Lorda Alessana. Jednak radosny nastrój hucznych uroczystości przerywa tajemnicza zaraza, która najpierw dziesiątkuję biegusy, lecz wkrótce zabija także ludzi. Cały Pern znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Moreta podejmuje heroiczną próbę powstrzymania epidemii…

Moreta: pani smoków z Pern — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Moreta: pani smoków z Pern», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jeszcze nie. Byłem tylko… — Alessan urwał, patrząc jej w twarz. — Nawet po dwudziestu Obrotach?

— Och, popatrz! Flaga na następny wyścig! — Odwróciła jego uwagę. Ktoś, kto nie był smoczym jeźdźcem, nie pojmie nigdy, jakie są to więzy. Naznaczenie było istnym cudem. Bardzo osobistym cudem.

Rozdział II

Warownia Ruatha, Przejście bieżące, 3. 10. 43

Druga gonitwa odbywała się na dłuższym dystansie, tyczki wyznaczające metę zostały przesunięte dalej w pole i rozstawione szerzej, żeby pomieścić większą liczbę średniodystansowych biegusów.

— Czy do tego biegu też kogoś zgłosiłeś? — zapytała Moreta Alessana, kiedy biegusy runęły do przodu z Unii startu.

— Nie. Z moich krzyżówek wyszły albo szczudlaste sprintery, albo masywne pociągowe zwierzęta. Jednakże jeden z moich gospodarzy ma silnego zawodnika — jego kolory to niebieski z czerwonym oblamowaniem. Chociaż i tak nie uda ci się ich rozpoznać.

Stawka zaczęła się już rozciągać, kiedy nagle jedno ze zwierząt w środku grupy upadło, a dwa inne potknęły się o nie. Moreta nigdy nie potrafiła bez niepokoju patrzeć na takie widowisko. Wstrzymując oddech, ponaglała w myśli każde ze zwierząt, żeby stanęło na nogi. Dwoje z nich podniosło się, jedno niepewnie potrząsało głową, drugie bez jeźdźca pobiegło w pole. Trzecie nie uczyniło żadnego wysiłku, żeby się podnieść.

Moreta zakasała spódnicę i pobiegła w kierunku leżącego biegusa.

— Dlaczego on upadł?

— Jest duży tłok. Potknął się. — Alessan, przejęty niepokojem Morety, dotrzymywał jej kroku.

— Nie, on się nie potknął. — Biegła dalej, chociaż widziała już, że jacyś dwaj jeźdźcy badają leżące zwierzę, a od Unii startu zbiegają się trenerzy. „Orlith, co się stało? Dlaczego on nie wstaje?” — zwróciła się w myślach do swojej smoczycy.

Podbiegłszy bliżej, Moreta zobaczyła, jak spazmatycznie podnoszą się i opadają boki zwierzęcia. Biegus nosem dotykał ziemi, ale nie czynił żadnych wysiłków, żeby się podnieść. Już samo to było niezwykłe.

„Czy on sobie złamał nogę, Orlith?”

— Nie może złapać tchu — mówił jeden jeździec do drugiego. Krew mu leci z nosa.

— Pewnie mu pękła tętnica, kiedy się przewracał. Postawcie go na nogi. Pomogę wam. — Drugi jeździec zaczął ciągnąć za uzdę.

„Orlith, obudź się, jesteś mi potrzebna!”

— Powinien był wstać. Lord Alessan! Pani Moreta! — Pierwszy jeździec odwrócił się do nich z niepokojem i Moreta rozpoznała w nim Helly’ego, znanego pasterza i wyścigowca.

„On nie może oddychać — odpowiedziała sennie Orlith. Brzmiało to tak, jakby była zła, że ją zbudzono. — Ma pełno płynu w płucach.”

Moreta uklękła przy głowie zwierzęcia i dostrzegła rozszerzone spazmatycznie chrapy i krwawą wydzielinę. Poszukała pulsu na gardle: był słaby i stanowczo zbyt nierówny jak na zwierzę, które przebiegło tylko kilka długości smoka, zanim upadło.

Naokoło niej ludzie pokrzykiwali, że biegusa trzeba podnieść na nogi. Kilku z nich ustawiło się, żeby go podźwignąć. Moreta odsunęła ich zdecydowanie.

— On nie może oddychać. Powietrze nie dostaje się do jego płuc.

— Rozciąć mu tchawicę. Kto ma ostry nóż?

— Już za późno — powiedziała Moreta, odwijając górną wargę zwierzęcia i odsłaniając jego zbielałe dziąsła.

Wszyscy zdawali sobie sprawę, że zwierzę umiera. Od strony mety dolatywały odgłosy wiwatów. Zwierzę westchnęło po raz ostatni, jakby przepraszająco, i głowa opadła mu na bok.

— Nigdy jeszcze nie widziałem czegoś podobnego — odezwał się drugi jeździec. — A jeżdżę, odkąd potrafiłem zaciągnąć popręg.

— To ty na nim jechałeś, Helly? — zapytał Alessan.

— Tak, poprosił mnie o to Yander, kiedy zachorował mu dżokej. Nigdy na nim wcześniej nie jeździłem. Był bardzo spokojny. — Helly zastanowił się chwilę. — Chyba nawet zbyt spokojny. Dobrze wystartował, chętnie pobiegł. — W tonie Helly’ego mieszały się rozpacz, gniew i zaskoczenie.

— Może to serce — podsunął jeden z przyglądających się tonem człowieka o wielkim doświadczeniu. — Zapadają na to nagle. Niema jak się rozeznać. W jednej chwili biegus jest w doskonałym humorze, a w następnej nie żyje. Ludzie też tak kończą.

„Nie z taką krwawą wydzieliną z nosa” — pomyślała Moreta.

— Słuchajcie no! — zawołał jakiś donośny głos. — Co się tu dzieje? Czemu to zwierzę… O, Lord Alessan. Nie wiedziałem, że pan tu jest! — Zarządca wyścigów przepchnął się przez krąg ludzi. — Nie żyje? Przepraszam, Lordzie Alessanie, ale musimy uprzątnąć bieżnię przed następnym wyścigiem.

Alessan wziął wstrząśniętego Helly’ego pod rękę. Moreta stanęła po jego drugiej stronie i poprowadzili go drogą poprzez rozstępujący się tłum.

Nie rozumiem. Nic nie rozumiem — szeptał wstrząśnięty Helly.

Moreta uświadomiła sobie, że wciąż jeszcze trzyma w ręce pucharek. Wyciągnęła go w kierunku Alessana, który szybko zsunął z ramienia bukłak z winem i napełnił czarkę. Moreta podała ją Helly’emu. Dżokej opróżnił ją jednym haustem.

— Helly, co się stało? Czy mu się nogi poplątały? Krępy mężczyzna, ubrany w barwy Ruathy, zatoczył się, wychodząc im naprzeciw. Próbując przytrzymać mokry okład na czole, usiłował równocześnie ukłonić się Alessanowi i Morecie. I znowu się zachwiał.

— Helly, co się stało? Och, na Skorupy! — To ostatnie dodał półgłosem, kiedy z turkotem mijał ich wóz, odwożący nieżywe zwierzę z toru.

— Yander, co ci jest? — zapytał Helly. Podał swój puchar Morecie i podszedł do półprzytomnego gospodarza. Podtrzymał Yandera i ruszyli w ślad za wozem.

Moreta z Alessanem u boku przyglądała się, jak podekscytowany wyścigami tłum zamyka się za tym smutnym pochodem. Obładowani jedzeniem, derkami i wiadrami wody ludzie żywo ruszyli w kierunku szeregu boksów. Odgłos rozmów zagłuszane były chwilami kwikiem podnieconych biegusów.

— Nie mogę sobie przypomnieć żadnej choroby układu oddechowego, której wynikiem byłaby tak szybka śmierć — powiedziała Moreta.

— Byłem przekonany, że to zwierzę jest tylko oszołomione upadkiem i zaraz się podniesie — zauważył Alessan. — Skąd wiedziałaś tak szybko, co mu dolega?

— Moja rodzina zawsze hodowała biegusy — wyjaśniła pospiesznie Moreta, ponieważ fakt jej współpracy z Orlith przy uzdrawianiu nie był znany poza Weyrami.

— Dużo na tym skorzystałaś. A mnie się wydawało, że też już coś niecoś wiem o biegusach.

— Jeżeli przez dobór biegusów pod względem wytrzymałości udało ci się wyhodować tego sprintera, to coś niecoś wiesz.

Właśnie w tej chwili mijały ich dwa biegusy, sądząc po ich wyglądzie, długodystansowce, i Moreta odprowadziła je wzrokiem, aż wmieszały się w tłum.

— Nic im nie dolega, prawda?

— Och, nie. Wyglądają bardzo dobrze. Nie znać nawet na nich zdenerwowania.

— Czy przyszło ci na myśl, że biegus Yandera padł od jakiejś choroby?

— Owszem — przytaknęła Moreta — ale to wielce nieprawdopodobne. Helly mówił, że ten biegus chciał się ścigać. Chory biegus nie okazywałby takiej ochoty. Może rzeczywiście było to serce?

Alessan zmarszczył brwi, powoli odwrócił się na pięcie i rzucił okiem na szeregi biegusów w boksach.

— To miał być fuks. Znam Yandera. Jego gospodarstwo leży o dobry dzień drogi na południe. Wiązał z tym biegusem wielkie nadzieje. — Alessan westchnął. — Możemy przyjrzeć się pozostałym biegusom, trenowanym w jego stajni. Są gdzieś w tamtych boksach. — Alessan wziął Moretę pod rękę i prowadził ją na prawo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Moreta: pani smoków z Pern»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Moreta: pani smoków z Pern» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - The Ship Who Searched
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Wszystkie weyry Pern
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Biały smok
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - La cerca del Weyr
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - The White Dragon
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Dragonquest
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Anne McCaffrey - Dinosaur Planet
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
libcat.ru: книга без обложки
Anne McCaffrey
Отзывы о книге «Moreta: pani smoków z Pern»

Обсуждение, отзывы о книге «Moreta: pani smoków z Pern» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x