• Пожаловаться

Robert Silverberg: Ciernie

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg: Ciernie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Poznań, год выпуска: 1991, ISBN: 83-85202-18-8, издательство: Rebis, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Robert Silverberg Ciernie

Ciernie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ciernie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Ciernie” to pasjonująca powieść znakomitego pisarza SF, jednej z największych gwiazd światowej fantastyki, autora m.in. „W dół, do Ziemi”, „Czasu przemian”, „Umierając żyjemy” i innych głośnych książek. Autor porusza z głęboką i wnikliwą znajomością najbardziej mrocznych zakamarków duszy ludzkiej temat psychicznego wampiryzmu — dyktatury opartej na manipulacji ludzkim cierpieniem, ale także w wymiarze jednostkowym fascynuje go opis wzajemnego psychicznego pożerania się ludzi, „wysysania” z siebie sił witalnych, wzajemnego samozniszczenia się siebie. Jeśli jesteś ciekaw: — co czuje kobieta będąca matką stu tysięcy dzieci, — czy superman może być nieszczęśliwym potworem, — kto czerpie radość i rozkosz z bólu to wszystko możesz odnaleźć w tej niesamowitej powieści.

Robert Silverberg: другие книги автора


Кто написал Ciernie? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Ciernie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ciernie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wrócił na Ziemię trzy tygodnie temu. Mieszkał obecnie w pojedynczym pokoju w Martlet Towers, utrzymując się z renty rządowej i podpierając się własną odpornością psychiczną. Starał się mimo wszystko, choć nie przyszło to łatwo, pogodzić się ze swoim losem człowieka przekształconego w potwora przez potwory.

Gdyby tylko ból nie był tak silny.

Badający go lekarze byli z początku pewni, że potrafią coś zrobić z bólem. Wystarczyło zastosować nowoczesną technikę medyczną — przytłumić odczucia zmysłowe… — zastosować minimalną dozę środków psychotropowych dla zablokowania nerwów wiodących… — chirurgiczny zabieg kosmetyczny…

Niestety, nerwy przewodzące w ciele Burrisa spleciono nie do rozwikłania. Zabieg wykonany przez chirurgów obcej cywilizacji przemienił Burrisa w coś, co przekraczało zdolności pojmowania, a tym bardziej możliwości nowoczesnej techniki medycznej. Zwykłe środki przeciwbólowe tylko wzmacniały odczucia Burrisa. Jego reakcje nerwowe przebiegały przedziwnie. Odczucia zaskakiwały, przemieszczały się, zmieniały. Lekarze nie potrafili naprawić zniszczeń dokonanych przez obcych chirurgów. W końcu Burris porzucił wszystko — i zbolały, zmasakrowany i rozżalony skrył się w ciemnym pokoju tego podupadającego mrówkowca. Siedemdziesiąt lat temu Martlet Towers stanowił najwyższe osiągnięcie budownictwa mieszkaniowego. Eleganckie, wysokie na milę budynki ustawione w zwartych szeregach na zielonych niegdyś stokach Adirondacks, znajdowały się niezbyt daleko Nowego Jorku. Siedemdziesiąt lat to długi okres w życiu nowoczesnych budynków.

Towers były obecnie skorodowane, zniszczone przez czas, przeszyte strzałą rozkładu. Wspaniałe niegdyś mieszkania podzielono na jednopokojowe kawalerki. Idealne miejsce na kryjówkę — pomyślał Burris. Człowiek wpełza do swojej celi, jak polip do wapiennej jaskini. Tutaj odpoczywał, myślał, pracował nad trudnym zadaniem pogodzenia się z tym, co wyrządzono jego bezradnemu ciału.

Burris słyszał odgłosy skrobania na korytarzu. Nie poszedł sprawdzić, co to jest. Trąbiki czy krewetki, które w cudowny sposób przystosowały się do życia na lądzie i wkradły się w zakamarki budynku? Stonogi poszukujące ciepła gnijących liści? Zabawki dzieci o oczach bez wyrazu? Burris pozostał w pokoju. Często myślał o tym, by wyjść nocą i wędrować po korytarzach budynku niby własny duch, wzbudzający strach w przypadkowo spotkanych lokatorach. Ale nie opuścił swoich czterech ścian od dnia, w którym wynajął mieszkanie przez agenta. Była to jego strefa ciszy wśród burzy. Leżał w łóżku. Bladozielone światło przesączało się przez ściany. Lustra nie można było usunąć, gdyż stanowiło część konstrukcji budynku, ale wystarczyło zneutralizować. Burris wyłączył je i obecnie wyglądało jak matowy, brązowy owal na ścianie. Od czasu do czasu włączał je i wpatrywał się w swoje odbicie, by narzucić sobie dyscyplinę. Może — pomyślał — zrobię to dzisiaj. Kiedy wstanę z łóżka.

Jeżeli wstanę z łóżka.

Dlaczego miałbym wstawać z łóżka?

W mózgu tkwił jakiś wewnętrzny cierń, szczypce szarpały wnętrzności, niewidzialne gwoździe wbijały się w kostki. Powieki zdawały się być wypełnione piaskiem. Ból trwał nieprzerwanie. Był już jak stary znajomy.

Co takiego powiedział poeta? Stała obecność ciała… Burris otworzył oczy. Nie otwierały się już z dołu do góry, jak oczy ludzkie. Obecnie błony, które zastępowały powieki odsuwały się na zewnątrz ku kącikom oczu. Dlaczego? Dlaczego obcy chirurdzy to zrobili? Nie służyło to żadnemu określonemu celowi. Powieki górne i dolne zupełnie wystarczały. To nie poprawiło działania oczu.

Zapobiegało jedynie nawiązaniu jakichkolwiek ściślejszych kontaktów pomiędzy Burrisem a innymi ludźmi, każdym mrugnięciem przypominając o jego inności. Oczy poruszyły się. Oko ludzkie porusza się drobnymi skokami, które mózg koryguje stwarzając wrażenie płynności. Oczy Burrisa poruszały się jak obiektyw idealnie ustawionej kamery — ruchem płynnym i ciągłym, bez żadnych drgnięć. Widok, jaki Burris oglądał, nie był atrakcyjny. Ściany, niski sufit, wyłączone lustro, wibracyjny zlew, pokrywa przewodu żywnościowego — monotonne atrybuty prostego, taniego, samowystarczalnego pokoju. Okno od czasu wprowadzenia się pozostawił matowe. Nie wiedział, jaka jest pora dnia, jaka pogoda, nawet jaka panuje pora roku. Gdy się tu sprowadził była zima i przypuszczał, że zima trwa nadal. Pokój był słabo oświetlony. Promyki pośredniego oświetlenia pojawiały się tu i ówdzie. Był to okres słabej reakcji Burrisa na światło. Całymi dniami świat, nawet w pełnym oświetleniu, wydawał się ciemny i ponury, jak gdyby Burris przebywał na dnie błotnistego stawu. Cykl ten potrafił zmienić się w sposób niespodziewany i wtedy nawet kilka fotonów wystarczało, by oświetlić jego umysł oślepiającym światłem. Z mroku wyłonił się obraz Burrisa, który już nie istniał. Nie istniejący Minner Burris stał w kącie pokoju i przyglądał mu się. Zaczął prowadzić dialog sam ze sobą.

— Znowu tu jesteś, wstrętna zjawo!

— Nigdy cię nie opuszczę.

— Jesteś wszystkim, co mam, prawda? Czuj się zaproszony.

Trochę koniaku? Czym chata bogata… Siadaj, siadaj!

— Postoję. Co u ciebie, Minner?

— Słabiutko. Dużo cię to obchodzi.

— Rozczulamy się nad sobą?

— No, i co z tego?

— Cóż za postawa! Czy tak cię uczyłem?

Burris nie mógł się pocić, ale chmurki pary pojawiły się nad jego porami skóry. Patrzył z uporem na swe dawne ja. Niskim głosem powiedział:

— Wiesz, czego bym chciał? Chciałbym, żeby dopadli i ciebie, i zrobili to, co zrobili mnie. Wtedy zrozumiałbyś!

— Minner, Minner, przecież oni to już zrobili! Ecce homo! Ty właśnie jesteś dowodem, że przez to przeszedłem.

— Nie. Ty stoisz tam w kącie na dowód, że nic ci się nie stało. Twoja twarz. Twoja śledziona. Twoja wątroba i płuca. Twoja skóra. To boli, to boli! To boli mnie, a nie ciebie!

Zjawa uśmiechnęła się łagodnie:

— Od kiedy zacząłeś tak się rozczulać nad sobą? To nowe zjawisko, Minner. Burris skrzywił się:

— Może masz rację. Oczy płynnie rozejrzały się po pokoju od ściany do ściany. — Obserwują mnie i w tym cały problem — mruknął.

— Kto?

— Skąd mogę wiedzieć? Oczy. Telesensory w ścianach. Szukałem ich, ale bez rezultatu. Mają średnicę dwóch molekuł. Jak ja mogę je znaleźć? A oni mnie widzą.

— No, to niech patrzą. Nie masz się czego wstydzić. Nie jesteś ani piękny, ani brzydki. Nie ma dla ciebie punktów odniesienia. Myślę, że już czas, żebyś wyjrzał na świat.

— Łatwo ci powiedzieć — warknął Burris — nikt się na ciebie nie gapi…

— Ty się na mnie gapisz właśnie w tej chwili.

— Tak — przyznał Burris — ale wiesz, dlaczego. Świadomym wysiłkiem wymusił zmianę fazy. Oczy jego poradziły sobie ze światłem w pokoju. Były pozbawione siatkówek, ale płytki ostrości umieszczone w mózgu wystarczały. Przyjrzał się swemu dawnemu ja.

Wysoki mężczyzna o szerokich, ciężkich ramionach, dobrze rozwiniętych mięśniach i gęstych, płowych włosach. Tak kiedyś wyglądał. Tak wyglądał teraz. Chirurdzy z obcej cywilizacji pozostawili strukturę zewnętrzną nie naruszoną. Reszta była jednak zupełnie inna.

Zjawa stojąca przed nim miała twarz okrągłą z wydatnymi kośćmi policzkowymi, małymi uszami i szeroko rozstawionymi, ciemnymi oczami. Usta łatwo wykrzywiały się, tworząc grymas. Na skórze lekko przysypanej piegami pełno było delikatnych złocistych włosków. Stwarzało to ogólne wrażenie męskości. Mężczyzna o pewnej sile, pewnej inteligencji, pewnych umiejętnościach, który wyróżniał się w grupie nie ze względu na jakąś wybitną cechę, ale ze względu na cały szereg drobnych cech pozytywnych. Powodzenie u kobiet, sukcesy wśród mężczyzn i sukcesy zawodowe towarzyszyły tej niczym nie wyróżniającej się, triumfalnej atrakcyjności. To wszystko należało już do przeszłości.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ciernie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ciernie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ciernie»

Обсуждение, отзывы о книге «Ciernie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.