Walter Williams - Wojna

Здесь есть возможность читать онлайн «Walter Williams - Wojna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2006, ISBN: 2006, Издательство: MAG, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wojna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wojna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Straszliwe imperium tyranów Shaa przestało istnieć, wszechświat znalazł się na łasce bezlitosnych, spragnionych władzy gadopodobnych Naksydów. Wszędzie zapanował krwawy chaos. Jednak dalecy potomkowie Terry cenią sobie wolność, a ich bohaterscy wojownicy nie poddają się. Lord Gareth Martinez i tajemnicza Caroline Sula, która prowadzi walkę w podziemiu, oddzieleni są latami świetlnymi, ale dążą własnymi drogami do decydującej bitwy o przyszłość, gdyż nowy porządek może się okazać jeszcze bardziej przerażający od starego. Jedyna nadzieja w tym, że powiedzie się ostatni desperacki plan, który scali rozbitą galaktykę.

Wojna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wojna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Który mamy dzisiaj? — spytał wesoło. — Dziewiętnasty. Do dwudziestego drugiego rano mam mieć u siebie 77-12.

Muszę kontynuować inspekcje, pomyślał, i konfrontować wszystko z 77-12, by sprawdzić, czy protokoły nie są czystą fikcją. „Ściemnianie w logach” — jak to nazywano — to uświęcony tradycją zwyczaj we Flocie.

Martinez przysiągł sobie, że pozna „Prześwietnego” — zarówno funkcjonowanie jego maszyn, jak i w sferze ludzkiej.

Goście dopili kawę w ponurej ciszy, potem Martinez pożegnał ich i poszedł do kabiny sypialnej. Chciał zasnąć snem sprawiedliwego.

* * *

— Alikhanie, jak sobie poradziłem? — spytał rano ordynansa, gdy ten przyniósł mu mundur galowy.

— Podoficerowie, którzy pana nie przeklinają, są przestraszeni — zameldował Alikhan. — Niektórzy nie spali przez pół nocy i pracowali nad swoimi 77-12, a żeby dostać potwierdzenie tego, co pamiętają, ganiali rekrutów od jednego sektora do drugiego.

Martinez uśmiechnął się.

— Czy nadal sądzą, że mogę być? — spytał.

Alikhan spojrzał na niego, na ustach pod zakręconym wąsikiem miał uśmiech.

— Ja sądzę, że pan może być, milordzie.

Podczas śniadania Martinez dostał pisemne zaproszenie na obiad do mesy chorążych. Czytał je z radosną miną. Chorąży nauczyli się czegoś od podoficerów. Nie zamierzali czekać na zaproszenie od kapitana, żeby dowiedzieć się o swoich niedociągnięciach, lecz woleli sprowadzić go na swój teren i przyjąć ewentualne wymówki z otwartą przyłbicą.

Zuchy — pomyślał.

Przyjął zaproszenie z przyjemnością, potem wysłał wiadomość do Chandry i poinformował ją, że muszą przesunąć wspólny obiad o jeden dzień. Wiedział, że nie będzie zadowolona. Następnie przesłał informację, która nie mogła spodobać się żadnemu z poruczników: żądał, by za dwa dni wszyscy dostarczyli mu zaktualizowane wersje 77-12.

W końcu wezwał Marsdena i piątego porucznika, mającego tytuł lorda Phillipsa, a nazywającego się Palermo.

Podporucznik Palermo, lord Phillips, był niskim mężczyzną — Martinezowi nie sięgał nawet do ramienia. Ramiona i nogi miał chude, ciało szczupłe, niemal wątłe. Małe dłonie odznaczały się pięknym kształtem. Na jego bladej twarzy nikłe wąsy stanowiły jedyny ciemniejszy akcent. Mówił spokojnym szeptem.

Phillips dowodził wydziałem, do którego należała cała elektronika statku, od kabli zasilających i generatorów do komputerów nawigacyjnych i sterujących silnikami. Martinez zaczął więc od przeglądu warsztatu Zhang — starszej specjalistki danych. W małym zacienionym pomieszczeniu, pełnym świecących monitorów, panował nienaganny porządek. Martinez spytał Zhang, czy udało jej się coś wpisać do 77-12. Pokazała mu, co zdążyła zrobić od poprzedniego wieczoru. Sprawdził wyrywkowo dwie pozycje — były wprowadzone poprawnie.

— Znakomita robota — pochwalił ją i przeszedł ze swoją grupą do sekcji głównego elektryka, Strode'a.

Strode był poniżej przeciętnego wzrostu, ale miał szerokie ramiona i potężne mięśnie z wytatuowanymi symbolami swej seksualnej sprawności na bicepsie. Ciemne blond włosy miał równo przycięte, kark wygolony, wokół uszu zostawione blade łyse placki. Jego imponujące wąsy nie były jednak tak fantastyczne jak u Gawbyana. Martinez spodziewał się zastać w jego sekcji nieskazitelną czystość i nie zawiódł się. Strode z pewnością otrzymał cynk, że kapitan grasuje po statku.

— Czy udało się panu zrobić coś z 77-12? — spytał.

— Tak, milordzie.

Strode wywołał log na displej. Martinez skopiował go na swój mankiet i zaprosił Strode'a na krótki obchód po dolnym pokładzie. Przystanęli przy jednym z paneli dostępu, zaznaczonym na ścianie pozorną niszą z namalowaną przez Jukesa zgrabną wazą o jednym uchu. Martinez spojrzał na dane z 77-12.

— Zgodnie z pana formularzem — powiedział — wymienił pan transformator pod głównym dojściem 8-14. Proszę otworzyć dojście.

Strode nie wyglądał na zadowolonego. Wprowadził kod do zamka i panel podłogowy uniósł się pneumatycznie. Pokład przekazał dygotanie wywołane elektrycznym buczeniem. Z komory gospodarczej wydobyły się zapachy smaru i ozonu, światła zapaliły się automatycznie.

Martinez zwrócił się do lorda Phillipsa.

— Milordzie, czy byłby pan uprzejmy zejść do komory i przeczytać numer seryjny transformatora?

Phillips bez słowa zsunął się przez wlot w pokładzie. Skulony w ciasnej przestrzeni, odszukał numer seryjny i przeczytał go. Nie był to ten sam numer, co w formularzu Strode'a.

— Dziękuję, lordzie poruczniku — powiedział kapitan, wpatrując się uporczywie w nieruchomą, złą twarz Strode'a. — Może pan wyjść.

Phillips wyszedł i oczyścił spodnie z brudu.

— Proszę zamknąć wlot — polecił Martinez.

Strode zamknął panel.

— Strode, udzielam panu nagany za ściemnianie w logu. Na pewno sprawdzę wszystkie 77-12, a zwłaszcza pana log.

W oczach Strode'a płonęła posępna złość.

— Milordzie, numer seryjny był… tymczasowy. Nie miałem okazji sprawdzić właściwego numeru.

— Niech pan się postara, żeby w przyszłości pana formularze były mniej tymczasowe. Wolę nie mieć żadnej informacji niż mieć informacje mylące. Jest pan wolny.

Martinez odszedł, a Marsden został, żeby wpisać do swego kompnotesu naganę dla Strode'a. Phillips poszedł za kapitanem.

— Poruczniku, musi pan sam sprawdzić te formularze — polecił mu Martinez. — Na pewno jest tam pełno radosnej twórczości.

— Tak jest, milordzie — wymamrotał Phillips.

— A teraz zapraszam na kawę do mojego gabinetu. Spotkanie przy kawie niezbyt się udało. Martinez wiedział, że Phillips to protegowany Fletchera. Klan Phillipsów był klientem klanu Gombergów, a Phillips — tak jak Fletcher — urodził się na Sandamie, ale obaj spędzili większą część swego życia na Zanshaa. Martinez miał nadzieję, że porozmawiają o Fletcherze, ale porucznik odpowiadał ledwo dosłyszalnie, monosylabami, więc w końcu poddał się i odesłał go do swoich zajęć.

Był zadowolony. Udało mu się przekazać dwa sygnały: jeden podoficerom — że traktuje serio sprawę 77-12, drugi porucznikom — że powinni ściślej nadzorować szefów wydziałów.

Obiad z chorążymi przebiegł w znacznie weselszej atmosferze. Jedzenie było dobre dzięki pierwszemu chorążemu Toutou, który kierował kantyną. Chorążowie — piloci czy nawigatorzy zaopatrzeniowcy albo technicy czujników lub intendenci — nie kierowali dużymi wydziałami, tak jak starsi podoficerowie, dlatego ich formularze będą znacznie łatwiejsze do uzupełnienia.

Niektórzy z nich w ogóle nie musieli wypełniać 77-12, o czym świadczył szeroki uśmiech i radosne zachowanie Toutou.

Pod koniec posiłku ordynans mesy rozlał do małych kieliszków słodki likier trellinberry i wtedy zadzwonił displej mankietowy Martineza.

— Kapitanie, proszę pana do mojego gabinetu. — Z głosu Michi wywnioskował, że nie będzie tolerowała żadnego opóźnienia.

— Już idę, milady. — Wstał z krzesła i inni też wstali, nim zdążył ich powstrzymać.

— Proszę usiąść — powiedział. — Dziękuję za gościnność. Któregoś dnia się odwdzięczę.

W gabinecie Michi zastał doktora Xi. Garcii nie zauważył.

— Powiedz mu — poleciła Michi. Nawet nie wydała Martinezowi polecenia „spocznij”.

Xi zwrócił na niego swe łagodne oczy.

— Sprawdziłem, co wiadomo na temat metod pobierania odcisków palców, i okazało się, że czasami odciski na skórze świecą fluorescencyjnie pod wpływem światła laserowego. Poprosiłem mechanika Strode'a, żeby mi dostarczył odpowiedni laser, i jeden z jego podwładnych zmontował dla mnie takie urządzenie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wojna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wojna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Walter Williams - The Picture Business
Walter Williams
Walter Williams - The Rift
Walter Williams
Walter Williams - Praxis
Walter Williams
Walter Williams - Rozpad
Walter Williams
Walter Williams - Aristoi
Walter Williams
libcat.ru: книга без обложки
Walter Williams
Walter Williams - City on Fire
Walter Williams
Walter Williams - Conventions of War
Walter Williams
Walter Williams - The Sundering
Walter Williams
Walter Williams - The Praxis
Walter Williams
libcat.ru: книга без обложки
Walter Williams
Отзывы о книге «Wojna»

Обсуждение, отзывы о книге «Wojna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x