Głos Torka przybrał ton ostatecznej decyzji. Wódz wiedział doskonale, że przemawia nie tylko do swych oficerów, ale i do historii, i jego głos dźwięczał jak dzwon bijący dla wielu pokoleń. Martinez mógł tylko podziwiać efekt.
— Legalny rząd zostanie odrestaurowany w stolicy — ciągnął Tork — a przywódcy rebeliantów ukarani. Flota Ortodoksyjna zostanie jeszcze bardziej wzmocniona i wtedy ruszymy na wroga. Nasze zwycięstwo jest pewne. Prawda Praxis pokona wszystko!
Martinez, raczej przygnębiony niż zainspirowany słowami naczelnego wodza, wygramolił się ze skafandra próżniowego i powlókł do kabiny na filiżankę kawy i szybki posiłek. Wiedział, że załoga nie będzie zadowolona. Wszyscyprzygotowali się na ostateczną bitwę, na śmierć lub zwycięstwo, a teraz się dowiedzą, że ewentualny triumf czy klęskę odłożono na czas nieokreślony, a oni będą musieli pozostać na orbicie wokół jeszcze jednej cholernej gwiazdy, latać po nudnych kołach przez miesiące i czekać, aż wojna znowu się rozpocznie.
Martinez też nie cieszył się z tej decyzji. Jego syn urodzi się na odległym Laredo, zanim „Prześwietny” opuści Zanshaa. Może się zdarzyć, że Martinez pierwszy raz zobaczy nazwane jego imieniem dziecko, gdy będzie już mówiło.
Ponadto przez następnych kilka dni zostaną poddani siniaczącej deceleracji: Flota Ortodoksyjna będzie się przygotowywała do nawrotu wokół Vandrith, by bronić układu.
Nikt nie słuchał jego rad.
Chyba tylko Sula świetnie się bawiła.
* * *
Po wysłaniu pierwszej wiadomości do przybywającej Floty lojalistycznej Sula zawiesiła na ramieniu strzelbę P.J. i poszła z dowództwa do Ministerstwa Wiedzy. Zanim nowo przybyli odbiorą jej wiadomość, upłyną godziny. Odpowiedź nadejdzie po dalszych godzinach, a ona miała tak wiele rzeczy do zrobienia.
I wiedziała, że musi się czymś zająć. Czym więcej spraw, którymi się zajmie, tym mniej czasu na myślenie o Casimirze. O jego ciele na zimnej kafelkowej posadzce kostnicy.
Kiedy przechodziła przez bulwar do swej kwatery głównej, poczuła zapach kurzu po rozwalonym hotelu „Nowe Przeznaczenie”. Kurz pokrywał wszystkie powierzchnie i tworzył małe prądy w rynsztokach. Ale słyszała trzask ognia i zagłuszający go dźwięk. Spojrzała w górę. Nad Górnym Miastem leciał bardzo powoli ze wschodu na zachód koleopter.
O ile wiedziała, Naksydzi nie posiadali żadnych latających pojazdów bojowych — ponieważ od tysięcy lat nikt nie toczył żadnej lądowej bitwy, nie było potrzeby ich budowania — ale sytuacja mogła się zmienić.
Rozważając zorganizowanie obrony przeciwlotniczej, Sula wbiegła po schodach do ministerstwa. Przeszła pod ozdobnym brązowym portalem i wkroczyła do zaimprowizowanego centrum dowodzenia — przeznaczyła na nie wielką salę zebrań z onyksowymi ścianami i jasnym, lustrzanym sufitem. Na jej widok Macnamara i Sidney zerwali się na równe nogi i zasalutowali. Inni najpierw spojrzeli na nich, potem na Sulę — Sula patrzyła wyczekująco — i w końcu się zwlekli i wykonali coś na kształt salutu.
— Spocznij — powiedziała wreszcie. — Spróbujcie zapamiętać, że teraz jesteście w armii.
— Milady — powiedział Macnamara — czy mogę przedstawić sztab?
Macnamara chyba nieźle wybrał. Większość była technikami łączności, a wielu znało dobrze Górne Miasto. Sidney także wezwał kilku znanych mu ludzi, którzy prowadzili firmy i wiedzieli, jak organizować małe grupy, i zabrał się za tworzenie z nowo przybyłych czegoś w rodzaju właściwego sztabu.
Pierwszym zadaniem Suli było powiadomienie całego świata, że przybyła Flota lojalistów, która wkrótce zniszczy naksydzkie statki. Rebelianci nie mają co liczyć na swoją Flotę. Miała nadzieję, że ta wiadomość powstrzyma Naksydów przed ewentualnymi gwałtownymi reakcjami.
Następnym zadaniem było rozpoznanie rozlokowania sił przeciwnika i odszukanie zaginionych części własnej armii. Wysłała ludzi, by znaleźli zagubione jednostki i polecili im zameldować się w sztabie.
Następnie należało zabezpieczyć dostęp do miasta, włącznie z ewentualnymi drogami wspinaczkowymi. Koleopter nie oglądał miasta bez przyczyny, i Sula była zdecydowana przypilnować, by nie znalazł żadnych luk w liniach obrony.
Przy rozmieszczaniu jednostek pracowała z mapami, ale wiedziała, że później będzie musiała dokonać osobistej inspekcji. Spojrzała na plan, na Bramę Wyniesionych, gdzie zaznaczono ołówkiem wieżyczki dział antymaterii.
— Chcę wyjąć działa antymaterii z tych wieżyczek — powiedziała do Macnamary — Buntownicy mogą mieć jeszcze inne działa antymaterii, a wieżyczki aż się proszą o ostrzał.
— Chce pani, bym zrobił to teraz?
— Tak.
— Mogę umieścić w wieżyczkach inną broń, na przykład zdobyczne karabiny maszynowe.
— Dobry pomysł. Zrób to.
Zagrał komunikator. Zgłosił się Julien z raportem. Naksydzi znowu szarżowali w górę kolejki i znowu ich rozbito.
Widocznie musieli otrzymać znaczne posiłki, ponieważ tym razem przyszli w większej sile i atakowali z większą determinacją. Ale na szczęście skończyło się jeszcze większymi stertami naksydzkich trupów.
Sula podniosła wzrok znad map. Młoda Lai-ownka w brązowym mundurze służby cywilnej uprzejmie pukała do drzwi.
— Tak?
Lai-ownka weszła i zasalutowała.
— Enda-Feyn, milady. Pracuję w Biurze Cenzora. Mam meldunek.
Sula spojrzała na Lai-ownkę, zastanawiając się, dlaczego strażnicy dopuścili do niej jakiegoś cenzora.
— Śmiało — powiedziała.
W Biurze Cenzora otrzymujemy kopie wszystkich przekazów elektronicznych z niemilitarnych kanałów, milady. Łącznie z przekazami Naksydów.
Aha. — Sula wyzwała siebie w duchu od idiotek. — Mogę to wykorzystać.
Rzeczywiście mogła. Naksydzcy oficjele w Górnym Mieście wołali o pomoc od samego początku bitwy. Gdy rozpoczęły się walki, przebywali w domach lub hotelach i na ogół nie mieli dostępu do zaszyfrowanych wojskowych systemów łączności i dlatego korzystali ze zwykłych łączy państwowych. Biuro Cenzora nie tylko zapisywało wszystkie rozmowy, ale nie wysilając się zbytnio, mogło określić jednostkę łączności, z której wiadomość wysłano.
Kiedy już zlokalizowano naksydzkich oficjeli, Sula kazała ich zatrzymać. Po aresztowaniu dołączono ich do wrogów zgromadzonych na dziedzińcu Izby Konwokacji. Kilku uniknęło złapania, ale przy zatrzymaniu nikt nie stawiał oporu.
Fareyn zdołała również zlokalizować oficjela, który nakazywał samobójcze ataki na kolejkę. Był to pomocniczy generalny dowódca policji. Dzwonił z hotelu „Imperialnego”.
— Nie pozbawiajmy go łączności — powiedziała Sula. — Podobają mi się rozkazy, które wydaje.
Macnamara wrócił z meldunkiem, że udało mu się wymienić pozostałe działa antymaterii. Dwa umieszczono na ciężarówkach jako rezerwę, a dwa w pałacach — nad kolejką i nad Bramą Wyniesionych.
— Dobrze je ukryłem, milady. Naksydom będzie bardzo trudno je zlokalizować.
Co nie oznaczało, że nie można ich zniszczyć; po prostu będzie to wymagało większego wysiłku.
— Czy koleopter nadal nas szpieguje? — zapytała Sula.
Odleciał.
— Jeśli wróci, spróbuj go zestrzelić działami antymaterii..
— Milady! — Młody Torminel ze sztabu, z ostrymi kłami, podniósł wzrok znad displeju komunikacyjnego w wielkim stole. — To dowództwo! Mówią, że Flota naksydzka rozpoczęła przyśpieszanie.
Sula pomyślała, że gdyby Naksydzi chcieli zbombardować Zanshaa, taki manewr byłby niepotrzebny. A więc należy przypuszczać, że uciekają z układu.
Читать дальше