Stephen Baxter - Pływ

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen Baxter - Pływ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pływ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pływ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści toczy się na planecie zamieszkanej przez maleńkie istoty, których biologia całkowicie różni się od ludzkiej. Jednak ich uczucia, marzenia i lęki są takie same jak każdej istoty ludzkiej. Pewnego dnia stają oni do walki z — w ich wyobrażeniu — bogami, tzw. Xeelee. Tylko od ich wytrwałości i hartu ducha zależy, czy przetrwają nasilające się ataki na ich słońce.

Pływ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pływ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Dzięki — rzekł. — Co mam z nim zrobić? Roześmiała się.

— Spróbuj go zjeść.

Brat uważnie przyjrzał się twarzy siostry, podejrzewając ją o żart. Dura zazwyczaj nie robiła mu żadnych kawałów, była na to zbyt poważna, ale kto wie… W końcu podniósł liść do ust i ugryzł go. Liść był puszysty, zaskakująco kruchy. Chłopiec odniósł wrażenie, że rozpłynął się w jego ustach, ale był nad podziw słodki, jak mięso najmłodszego prosięcia powietrznego. Zaczął jeść go z wielkim apetytem.

Po kilku sekundach połknął ostatni kawałeczek i rozkoszował się jego aromatem. Liść okazał się wyborny, a zarazem lekko-strawny, i tylko zaostrzył mu apetyt. Farr rozejrzał się łakomie. Na szczycie korony drzewa dostrzegł liście odwrócone spodem ku Morzu Kwantowemu jak warstwa szerokich, spłaszczonych twarzyczek dzieci. Wyciągnął rękę, żeby zerwać następny liść.

Dura powstrzymała go ze śmiechem.

— Spokojnie. Nie oskub tego całego cholernego drzewa. Jej brat odparł z pełną buzią:

— Są pyszne. Kiwnęła głową.

— Wiem. Ale nie napełnisz sobie nimi brzucha. Chyba że naprawdę oskubiesz całe drzewo… Właśnie dlatego musimy polować na świnie powietrzne, które jedzą liście — i trawę — za nas. — Zacisnęła usta. Nagle, tonem, który wydał się Farrowi wstrząsająco podobny do głosu ojca, oznajmiła: — A teraz mała lekcja. Jak myślisz, dlaczego te liście są takie smaczne?

Chłopiec zastanawiał się przez chwilę.

— Ponieważ zawierają dużo protonów. Dura skinęła głową z powagą.

— Prawie się zgadza. Ściśle rzecz biorąc, zawierają bogate w protony izotopy kryptonu, strontu, cyrkonu, molibdenu… nawet odrobinę ciężkiego żelaza. Na przykład, każde jądro kryptonu zawiera sto osiemnaście protonów, podczas gdy cynowe jądra naszych ciał mają ich zaledwie po pięćdziesiąt. Potrzebujemy protonów jako paliwa dla naszych ciał.

Ciężkie jądra ulegały rozszczepieniu w żołądkach ludzi. Protony łączyły się z neutronami z Powietrza i tworzyły kolejne cynowe jądra — cyna była najbardziej stabilnym jądrem w Powietrzu — dzięki temu procesowi uwalniała się energia.

— Odpowiedz mi, skąd się bierze bogaty w protony surowiec? — zagadnęła Dura.

— Ze Skorupy. — Uśmiechnął się. — Wszyscy to wiedzą. Skorupa, niewiele gęstsza od Powietrza, miała konsystencję pajęczyny. Jej najbardziej wysunięta na zewnątrz warstwa składała się z żelaznych jąder. W głębszych warstwach postępujący wzrost ciśnienia wtłaczał neutrony w jądra cięższych pierwiastków, tworząc nienormalnie ciężkie izotopy, aż do momentu, w którym jądra stawały się tak nasączone neutronami, że rozkłady zawartych w nich protonów zaczynały się przekrywać, neutrony zaś dy fundowały na zewnątrz. Z nich formowało się Powietrze — nadciekły płyn neutronowy.

— Dobrze — odparła Dura. — Zatem w jaki sposób izotopy przedostają się ze Skorupy do tych liści?

— To łatwe — rzekł Farr i sięgnął po kolejny soczysty liść. — Drzewo ściąga je w dół, do wnętrza pnia.

— Wykorzystując żyły wypełnione Powietrzem. Zgadza się. Młodzieniec zmarszczył czoło. Miał wydęte policzki, gdyż wciąż jadł liście.

— Ale dlaczego? Co jest w nich takiego, co przydaje się drzewu?

Dura otworzyła usta, ale nic nie odparła. Uśmiechnęła się i przymknęła powieki.

— Dobre pytanie — stwierdziła. — Kiedy byłam w twoim wieku, nie przychodziło mi do głowy pytać o coś takiego… Izotopy sprawiają, że liście robią się bardziej nieprzenikalne dla neutrin, promieniujących z Morza Kwantowego.

Farr kiwnął głową, przeżuwając liście.

Morze — a raczej tajemniczy Rdzeń, znajdujący się głęboko poniżej Morza — stale promieniowało strumieniem niedotykalnych i niewidzialnych neutrin. Neutrina przedostawały się przez linie wirowe, przez ciało Farra jak i innych ludzi, jakby byli duchami, a potem przenikały Skorupę i ginęły gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Drzewa zwracały ku temu niewidocznemu światłu swoje częściowo nieprzepuszczalne dla neutrin liście. W ten sposób pochłaniały energię strumienia i rosły, pomnażając gałęzie i pnie. Farr wyobrażał sobie, jak drzewa w całym wnętrzu Skorupy wyciągają ku temu morskiemu światłu liście, zawierające krypton, stront i molibden.

Dura przyglądała mu się przez chwilę, a potem z wahaniem wyciągnęła rękę i rozwichrzyła jego rurkowate włosy.

— Powiem ci coś w sekrecie — rzekła.

— Co takiego?

— Cieszę się, że tu jesteś.

Zastanawiał się przez chwilę, czy powinien odepchnąć jej dłoń, powiedzieć coś śmiesznego lub okrutnego, przerwać tę kłopotliwą scenę. Jednak powstrzymał się. Patrzył na twarz siostry: wyrazistą, kwadratową, symetryczną, z małymi, świdrującymi oczami i błyszczącymi żółtymi nozdrzami. Nie odznaczała się urodą, ale miała w sobie coś z siły i witalności ich ojca, a pierwsze zmarszczki przydawały jej głębi i mądrości.

Twarz Dury wyrażała też niepewność, samotność, niezdecydowanie, potrzebę pociechy.

Farr rozmyślał o tym. Przy siostrze czuł się bezpiecznie. Może nie tak bezpiecznie, jak za życia Logue' a… Ale, uświadomił sobie ze smutkiem, na tyle bezpiecznie, że chciał się tak czuć zawsze. Dura nie była aż tak silna, jak się wydawało, ale robiła wszystko, na co by łój ą stać.

Czuł jeszcze, że ta wspólna chwila, spędzona z dala od innych ludzi na cichej rozmowie i kosztowaniu liści, jest ważna dla niej. Dlatego burknął:

— Tak. Ja też się cieszę.

Uśmiechnęła się do niego, a potem wychyliła się, żeby zerwać listek dla siebie.

* * *

Adda sunął cicho przez korony drzew, pokonując obwód koła szerokiego na około dwudziestu ludzi. Potem zagłębił się w wiszący las i unosił równolegle do pni. Drzewa rosły wzdłuż linii pływowych Magpola. Pnąc się po ich gładkiej korze, Adda trzymał włócznię równolegle do linii Magpola.

Nie słyszał niczego oprócz cichego szelestu liści i stłumionej rozmowy swoich towarzyszy.

Zsunął się po pniu do odwróconej korony drzewa. Żadna z Istot Ludzkich — może z wyjątkiem Farra, chłopaka Logue'a, który sprawiał wrażenie trochę zagubionego — nie zauważyła jego nie obecności. Adda trochę odpoczął, przeżuwając cienki, zwodniczo smaczny liść. Jednak cały czas rozglądał się dookoła zdrowym okiem.

Istoty Ludzkie tłoczyły się na jednym drzewie, pogryzając chaotycznie zrywane liście i trzymając się gałązek. Skupiły się w jednym miejscu, żeby było im cieplej. Z powodu dużej wysokości Powietrze było rozrzedzone, panowało także zimno. Oddychało się ciężko — tak ciężko, że Adda uświadomił sobie, iż reaguje coraz wolniej i ma kłopoty z koncentracją, a przecież i tak nie był już młodzieniaszkiem. Odnosił wrażenie, że Powietrze napierające na jego kości zamienia się w rzadką, kwaśną zupę.

Farr przycupnął na skrawku kory, z dala od współplemień-ców. Wydawało się, że przebywanie w tej strefie nie jest dla niego przyjemne: wyraźnie drżał, jego klatka piersiowa gwałtownie się unosiła i opadała, a gdy napychał sobie usta liśćmi, czynił to z niecierpliwością, która wskazywała raczej na tęsknotę za bezpiecznym miejscem niż rzeczywisty głód.

Adda machnął energicznie nogami i falując, zbliżył się do chłopca. Pochylił się ku niemu i mrugnął zdrowym okiem.

— Jak się masz?

Chłopiec spojrzał na starca; pomimo dygotania wydawał się ospały.

— Nie mogę się rozgrzać — odrzekł zachrypniętym z zimna głosem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pływ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pływ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen Baxter - The Martian in the Wood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Project Hades
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Evolution
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Bronze Summer
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Iron Winter
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Flood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Firma Szklana Ziemia
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Les vaisseaux du temps
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Moonseed
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Exultant
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Coalescent
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
Stephen Baxter
Отзывы о книге «Pływ»

Обсуждение, отзывы о книге «Pływ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x