Istvan Nemere - Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?

Здесь есть возможность читать онлайн «Istvan Nemere - Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Bielsko-Biała, Год выпуска: 1990, ISBN: 1990, Издательство: Kleks, Жанр: Публицистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Po wydaniu tej książki trzeba będzie zmienić wszystkie encyklopedie świata.
Gagarin nigdy nie był w Kosmosie i dlatego musiał zginąć!
István Nemere, węgierski pisarz i dziennikarz, przez wiele lat gromadził dokumenty na temat rzekomego „lotu” Gagarina. Część materiałów skonfiskowała polska Służba Bezpieczeństwa! Książka zawiera dowody, że Gagarin nigdy nie latał w Kosmos. Demaskuje niezliczoną ilość kłamstw podanych przez oficjalne źródła sowieckie i samego Gagarina.

Gagarin = Kosmiczne kłamstwo? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Równolegle inne pismo [6] Krasnaja Zwiezda (Czerwona Gwiazda), Dziennik wojsk sowieckich , w związku z lądowaniem, dość mgliście napomyka o jakiejś „ekspedycji spadochroniarzy”, a więc o grupie wyszkolonych ludzi, którzy samolotem zostają dostarczeni na miejsce lądowania, tam są zrzuceni, i oni pomagają kosmonaucie wydobyć się z kabiny. (Na późniejszych filmach sowieckich pokazujących lądowanie statków kosmicznych widzieliśmy coś podobnego). Jeszcze później o tych „pomocnikach” już nie było mowy.

Gagarin natomiast w swojej książce znowu inaczej opisuje, z kim się najpierw spotkał. Jedno jest pewne: byłoby dziwne, gdyby sowiecki kosmonauta spotkał najpierw ortodoksyjnego popa, albo… jakiegoś inteligenta. Przepojona ideologią propaganda wymagała, by prosty syn ludu spotkał się w tej historycznej chwili z prostymi synami tego ludu… Może właśnie dlatego powstało tyle sprzecznych z sobą wariantów. Reżyserom znowu potrzebny byłby czas na uzgodnienie tych szczegółów, a czasu mieli właśnie do dyspozycji najmniej. „Kiedy stanąłem na twardym gruncie (Skąd? Z czego? W jaki sposób? — I. N.) rozejrzałem się i ujrzałem kobietę z małą dziewczynką; stały obok łaciatego cielaka i ciekawie mi się przyglądały. Ruszyłem w ich stronę, one zaś postąpiły w moim kierunku. Ale im były bliżej, tym wolniej się posuwały. Nic dziwnego, miałem wciąż na sobie jaskrawy skafander astronauty i ten dziwny widok mógł je przestraszyć. Nigdy kogoś takiego nie widziały.

— Jestem swój… towarzysze… stąd pochodzę! — krzyknąłem zdejmując hełm, ale ze zdenerwowania i mnie po plecach przechodziły ciarki. (Nie przyczepiajmy się do takiego szczegółu, że do kobiety i dziecka woła „towarzysze” — I.N.).

Tą kobietą była Anna Akimowna Tachtarowa, żona leśniczego, a dziewczynką jej sześcioletnia wnuczka Rita.

— Czy może z Kosmosu? — zapytała trochę niepewnie.

— Wyobraźcie sobie, że stamtąd! — odpowiedziałem.

— Jurij Gagarin! Jurij Gagarin! — wykrzyknęły…(…) One były pierwszymi ludźmi, których spotkałem po powrocie z Kosmosu na Ziemię. Prości, sowieccy ludzie, uprawiający kołchozową ziemię…”

No i proszę, to wygląda trochę na zły dowcip. Otóż reżyserzy, którzy w pierwszych dniach przekazali prasie to opowiadanie, tylko z innymi aktorami, zapomnieli o jednym drobiazgu: czemu dzielni kołchoźnicy wykrzykiwali imię i nazwisko Gagarina? Przecież o locie towarzysza majora komunikat został nadany dopiero 35 minut po lądowaniu, do tej pory cała sprawa była absolutną tajemnicą tak dla mieszkańców Związku Sowieckiego jak i dla zagranicy! Straszliwym błędem było pozostawienie tego fragmentu (Wpisanie? Dopisanie?) do wspomnień towarzysza majora.

W swojej książce Gagarin tak przedstawia sprawy, jakby się rozgrywały całkiem publicznie. Dzieło było nastawione przede wszystkim dla zagranicy, zostało przetłumaczone na wiele języków, autor zaś (autorzy…) usiłował stworzyć pozory całkowitej jawności i demokracji. Jakby oczywiście wszyscy wiedzieli, że obywatel sowiecki znalazł się w Kosmosie, nawet pasąca krowy żona leśniczego gdzieś w dalekiej wiosce. Podejrzewam, że gdyby wiadomość o locie Gagarina podano piętnaście lub dwadzieścia minut przed jego „lądowaniem”, pasąca krowy na łące kobieta w żaden sposób, albo z minimalnym prawdopodobieństwem wiedziała by o tym. W Związku Radzieckim jeszcze nie było tranzystorowych aparatów radiowych. Powtarzam jeszcze raz: sowiecka propaganda, zgodnie z dotychczasowymi i późniejszymi tradycjami, zawsze informowała tylko o rzekomo udanych eksperymentach kosmicznych. W trakcie prac, aż do drugiej połowy lat siedemdziesiątych, nigdy nie ogłaszano komunikatów o krótkotrwałych eksperymentach kosmicznych. Także i w tym wypadku.

Nie jest zatem wykluczone, że takie wydarzenie się rozegrało, tylko nie w ten sposób. Gagarin nie z przestrzeni kosmicznej zjawił się, lecz — jeśli faktycznie tego dnia tam się znalazł! — to go po prostu zrzucono na spadochronie z samolotu w pobliżu wioski Smiełowka, i załatwione. Być może zawieziono tam także nadpaloną kabinę, dla większej wiarygodności. Lecz nie jest wykluczone, że całą historię lądowania (i inne warianty) wyssano po prostu z palca.

Różne wersje lądowania też się różnią w szczegółach. Raz pojawiają się kołchoźnicy, raz znowu żołnierze, którzy zabierają Gagarina. Dowodzi to wielkiego niezdyscyplinowania, gdyż to jest minimum, by kosmonauta poczekał, aż fachowcy dotrą do kabiny i do niego. Reżyserzy sami to spostrzegli, toteż później w książce błąd został poprawiony i towarzysz major czeka na helikopter z komisją powitalną. Potem zostaje zawieziony do najbliższego dowództwa wojskowego, aby stamtąd złożyć raport Moskwie.

Nikita Sergiejewicz Chruszczow odpoczywał wtedy w Soczi. Zaraz potem przerwał urlop, specjalnie po to, żeby przyjąć Gagarina w Moskwie. No cóż, bardzo mu była potrzebna odrobina sławy! Ale jesteśmy jeszcze daleko, i kilka godzin po rzekomym locie toczy się rozmowa telefoniczna między bohaterskim kosmonautą i nie mniej bohaterskim sekretarzem partii. Według książki Gagarina rozmowa potoczyła się w takich pięknych zdaniach:

„Gagarin: …Jestem szczęśliwy, że mogę towarzyszowi donieść o pomyślnym wykonaniu pierwszego lotu kosmicznego.

Chruszczow: …Jesteście pierwszym, który wzleciał w Kosmos. Swym bohaterskim czynem wsławiliście ojczyznę i wykazaliście odwagę i bohaterstwo w wykonaniu bardzo ważnego zadania. Swym bohaterskim czynem zyskaliście sobie nieśmiertelność, gdyż jesteście pierwszym człowiekiem, który znalazł się w przestrzeni kosmicznej”.

Rozmowa przebiegała dalej z podobnymi komunałami. Chruszczow dwa razy „cieszył się, że słyszy głos Gagarina”, ten z kolei zapewniał pierwszego sekretarza, że jest bardzo szczęśliwy i doskonale się czuje. Potem znowu Chruszczow powiedział:

„Z radością spotkam się z wami w Moskwie. Z wami i całym naszym ludem będziemy święcić wasz bohaterski czyn dzięki któremu Kosmos został podbity. Niech cały świat widzi, do czego jest zdolny nasz kraj, nasz lud i radziecka nauka”. (Zobaczyliśmy to — dodaję teraz w roku 1990).

Po tym podobnych wzajemnych zwrotach niespodziewanie rozmowa toczy się jak następuje:

„Chruszczow: Powiedzcie, Jurij Aleksejewiczu, czy jesteście żonaci, czy macie dzieci?

Gagarin: Tak, jestem żonaty, moją żona jest Walentina Iwanowna, i mam dwie córeczki, Lenę i Galinę.

Chruszczow: Czy wasza żona wiedziała, że macie lecieć w kosmos?

Gagarin: Tak jest, wiedziała, Nikito Sergiejewiczu.

(…)

Chruszczow: A wasi rodzice, matka i ojciec, czy żyją? Gdzie obecnie mieszkają, czym się zajmują?

Gagarin: Ojciec i matka żyją, mieszkają w okolicy Smoleńska”.

Następnie Chruszczow oznajmia, że rodzice mogą być dumni z syna. na co Gagarin spiesznie oświadcza: „Będą szczęśliwi i bardzo wdzięczni wam, naszej partii i radzieckiemu rządowi”. Czy zauważyliście kolejność? Najpierw Nikita Sergiejewicz, potem partia, na końcu rząd. Kraj i lud jakoś odpadły. Ale to jeszcze nie koniec…

„Gagarin: … Jeszcze raz dziękuję wam, drogiej partii komunistycznej i radzieckiemu rządowi za wielkie zaufanie, które mi okazano, i obiecuję w przyszłości także wiernie spełniać każde zadanie, które mi moja radziecka ojczyzna powierzy. Do widzenia, drogi Nikito Sergiejewiczu!”.

No cóż, te słowa mówią same za siebie. Jeśli je czytamy z podejrzliwością, która przyświeca tej książce, to za każdym słowem ukryte jest drugie znaczenie. Towarzysz major nie jest głupim człowiekiem (inaczej nie on zostałby wybrany). Towarzysz major wie, że może się stać podejrzany, ale dopóki trzyma się partii i rządu, te go wybronią, choćby się znalazł w najbardziej nieprzyjemnej sytuacji; tak długo, jak tamci będą twierdzili to samo, co on, nic mu nie będzie groziło.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?»

Обсуждение, отзывы о книге «Gagarin = Kosmiczne kłamstwo?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x