Dobrą ilustracją tej fikcyjnej geografii, pochodząca z lat trzydziestych, jest Ambarkanta Tolkiena (The Shaping of Middle–earth, 1986).
Krainy Zewnętrzne, We wcześniejszych wersjach Tolkien używał określenia "zwyczajne krainy".
Wiekowy Wąż Morski zaczynał się budzić…niektórzy upierają się, iż sięgałby od Krańca do Krańca. Aluzja do węża Midgardu z mitologii skandynawskiej, który oplata cały świat, lecz por.też Lewiatana z Księgi Hioba, 41 ("Gdy wstaje, mocni drżą ze strachu").
Tolkien nie mógł się zdecydować, czy pisać kraniec (w znaczeniu krańca płaskiego świata z Łazikantego) wielką, czy małą literą. Ujednoliciliśmy pisownię wszędzie, z wyjątkiem "Od Krańca do Krańca", gdzie wielkie litery mają ułatwić zrozumienie tego fragmentu.
…przedwieczny…niemądry, Lista przymiotników stanowi podsumowanie wniosków naukowców dotyczących węży morskich i przywodzi na myśl komentarz Tolkiena, pochodzący z tekstu The Monsters and the Critics (1936) o "istnej Babel sprzeczności" w opiniach krytycznych dotyczących Beowulfa.
…co najmniej jeden kontynent zatonął w falach. Zapewne Atlantyda, gdyż w 1927 w mitologii Tolkiena nie pojawiła się jeszcze zatopiona wyspa Numenor, a cytowany fragment pochodzi z pierwszej wersji Łazikantego.
…zauważył koniuszek ogona Węża, wystający na zewnątrz…to w zupełności wystarczyło czarodziejowi. Por. Rudy Diii i jego pies: "Garm wpadł prosto na koniec ogona Chrysophylaksa Divesa, który dopiero co wylądował w tym miejscu. Chyba nigdy jeszcze żaden pies nie zawrócił i nie pomknął w stronę domu tak błyskawicznie, jak Garm tamtej nocy" …o płetwę, Aluzja do płetwiastych łap psów oraz żart z powiedzonka "o włos".
…próbując z roztargnieniem złapać zębami czubek własnego ogona, Uroboros, starożytny symbol jedności, odnowy i wieczności, przedstawia węża pożerającego własny ogon.
…robaki morskie, koniki morskie, krowy morskie…i kalamity. Tolkien zdaje się sugerować, że magia Artakserksesa przemieniła ryby w istoty nie do końca morskie (tak jak sam czarodziej). W istocie wszystkie z nich, mimo nazw, należą do fauny morskiej.
Czy mógłbym odzyskać prawdziwą postać? Trzynaście akapitów, następujących po prośbie Łazikantego, zostało dodane w drugiej wersji (pierwszym maszynopisie). W najwcześniejszej czarodziej po prostu "podniósł Łazikantego, obrócił nim trzy razy i powiedział: — Dziękuję, to wszystko — i Łazikanty odkrył, że jest z powrotem taki jak kiedyś, zanim tego ranka spotkał Artakserksesa na trawniku". W tej wersji .jednak Artakserkses (który również zniszczył wcześniej swoje zaklęcia) wyglądał na lepszego maga niż zwykły "sztukmistrz"; .
Lizaki Pama, W brytyjskich kurortach nadmorskich tradycyjnie sprzedaje się lizaki na patykach, zazwyczaj białe w środku, z cienką, lepką różową warstewką wokół.
Na białym środku wypisywano często nazwę miasta (być może w tym przypadku by ło to słowo PAM).
…namioty i kabiny kąpielowe, W latach dwudziestych skromność nie pozwalała nikomu przebierać się wprost na plaży. Niektórzy korzystali z namiotów, inni z kabin, podciąganych na skraj wody. Wchodziło się do nich z jednej strony, zakładało kostium kąpielowy i wychodziło drugimi drzwiami wprost do morza.
…samochody…pędzące w pośpiechu (a także w kłębach kurzu i chmurach smrodu) gdzieś w dal. W Łazikantym Tolkien nieustannie daje wyraz swej trosce o czystość środowiska i efekty uprzemysłowienia.
Człowiek na szczycie Snowdonu śmieci; ropa sprawia, że Njord cierpi na paskudny kaszel, na korzyść Artakserksesa zapisuje się próby sprzątnięcia bałaganu zostawionego przez turystów na plaży; a tu autorowi nie podoba się nadmierny, choć nie dorównujący współczesnemu, ruch na drogach. Por. wiersz Tolkiena Postęp w Bimble Town (opublikowany w 1931 roku), który, jak twierdzi Carpenter (J.R.R.
Tolkien — wizjoner i marzyciel), oddaje uczucia autora wobec odwiedzonego w 1922 roku Filey.
W Bimble Town zastał
papierosy i gumę do żucia
(w papierkach i kartonikach,
do rzucania na trawie i brzegu),
huk w garażach, warsztat mechanika,
zagonionych ludzi w ciągłym biegu,
ryk silników, nagłe błyski światła
przez noc całą — a to zabawa!
Czasem jednak, choć to rzecz niełatwa,
gdzieś przebija się dziecięca wrzawa.
Czasami, kiedy samochody
nie pędzą z piskiem w kłębach spalin,
można usłyszeć chlupot wody,
morze szumiące gdzieś w oddali.
Co robi?
Zetrzeć chce na miazgę
skórki bananów i papierki,
pożera puszki i drobiazgi,
ogryzki, folię i butelki,
zanim nadejdzie nowy dzień
i ranek wedrze się do miasta,
by przegnać cichej nocy cień
i w smrodzie, huku, co narasta
sprowadzić ludzi Bóg–Wie–Gdzie,
do Bimble Town, do Przyjedź–Tu,
gdzie cicha dróżka, dziś brzemieniem
domów zgnieciona, wiedzie w dół. (przeł. Paulina Braiter) .