Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1982. W obliczu klęski głodu Rosjanie liczą na pomoc Amerykanów i dostawy zboża z USA. Po obu stronach Atlantyku są jednak tacy, którzy chcą wykorzystać tę sytuację do spowodowania światowego konfliktu nuklearnego. Tylko para kochanków, obywateli obu supermocarstw, może uratować świat przed zagładą.

Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Munro pokiwał ponuro głową. Dużo już wiedział o tych rakietach z głowicami nuklearnymi, bardzo precyzyjnych i łatwych do transportu dzięki ruchomym wyrzutniom na samobieżnych podwoziach. Już setki takich wyrzutni krążyły po duktach leśnych całej Europy Wschodniej.

Dwadzieścia cztery godziny później kolejny ściśle tajny pakiet powędrował do Londynu.

Trzy dni przed końcem miesiąca, w centrum Kijowa, pewna starsza kobieta szła ulicą Swierdłowa w stronę swojego domu. Choć miała prawo do służbowego samochodu z kierowcą, ta stara wieśniaczka z twardymi, chłopskimi zasadami nawet przy swoich siedemdziesięciu paru latach wolała krótkie trasy pokonywać pieszo. A jej dzisiejsza wyprawa istotnie nie była daleka: ot, wizyta u przyjaciółki dwie ulice dalej. Odprawiła wiec na ten wieczór kierowcę. Minęła właśnie dziesiąta, kiedy kobieta przechodziła przez jezdnię na wprost bramy swego domu.

Nie zauważyła czającego się w mroku ulicy samochodu. Kiedy znalazła się na środku jezdni, samochód ruszył na nią z piskiem opon, oślepiając ją reflektorami. Zastygła w przerażeniu. Pojazd pędził wprost na nią, w ostatniej chwili lekko skręcił. Błotnik uderzył ją w biodro i odrzucił aż do krawędzi jezdni. Jak przez mgłę słyszała kroki przechodniów biegnących jej na pomoc. Samochód nie zatrzymał się: pomknął z rykiem ulicą Swierdłowa w stronę Kreszczatiku.

Tegoż wieczora Edwin J. Campbell, szef delegacji amerykańskiej na rozmowy w Castletown, wracał zmęczony i niezadowolony do rezydencji ambasadora w Phoenix Park. Ameryka zafundowała swemu przedstawicielowi w Dublinie elegancki pałacyk, a po niedawnej modernizacji znalazło się w nim kilka apartamentów gościnnych. Najlepszy z nich zajmował teraz Edwin Campbell. Z przyjemnością pomyślał o czekającej go gorącej kąpieli i wypoczynku. Kiedy zdejmował płaszcz i witał się z gospodarzem, podszedł doń jeden z kurierów ambasady i wręczył mu brązową kopertę. Skróciła ona o parę godzin jego sen tej nocy – ale warta była tego.

Następnego dnia, zajmując swoje miejsce w Długiej Galerii w Castletown, z kamienną twarzą spoglądał na siedzącego po drugiej strome stołu profesora Sokołowa. Doskonale, profesorku – pomyślał. – Już dobrze wiem, na co możesz się zgodzić, a na co nie. No, zaczynajmy.

Zaledwie po czterdziestu ośmiu godzinach delegat ZSRR zgodził się, że Układ Warszawski zmniejszy o połowę liczbę taktycznych rakiet nuklearnych na ruchomych wyrzutniach, rozlokowanych w Europie Wschodniej. Sześć godzin później w sali jadalnej Castletown parafowano protokół, przewidujący sprzedaż z USA do ZSRR – po okazyjnych cenach – technologii wydobycia i rafinacji nafty, wartej 200 milionów dolarów.

Stara kobieta była nieprzytomna, gdy karetka przywiozła ją do szpitala im. Rewolucji Październikowej przy ulicy Karola Liebknechta 39. Odzyskała przytomność dopiero rano. Wtedy powiedziała, kim jest; władze szpitala wpadły w panikę – natychmiast przewieziono ją z sali zbiorowej do izolatki, która wkrótce wypełniła się kwiatami. Tego samego dnia najlepszy chirurg ortopeda Kijowa osobiście zestawił jej złamaną kość udową.

W Moskwie Iwanienko z największą uwagą wysłuchał telefonicznego raportu swego adiutanta. Natychmiast podjął decyzję.

– Zawiadom dyrekcję szpitala, że przyjadę. Jak tylko obudzi się z narkozy. Kiedy? Jutro wieczorem? Dobrze, załatw to.

31 października wieczorem panował w Kijowie przenikliwy chłód. Nie było żywej duszy na ulicy Róży Luxemburg, na tyłach szpitala im. Rewolucji Październikowej, gdy podjechały tu dwie długie czarne limuzyny. Szef KGB wolał skorzystać z tego właśnie tylnego wejścia, niż wchodzić przez wielką, jasno oświetloną bramę frontową.

Cały szpital stoi na niewielkim podwyższeniu terenu, pośród wysokich drzew. Niżej, po drugiej stronie ulicy Róży Luxemburg, wznoszono właśnie nowy pawilon szpitala; jego nie ukończone jeszcze wyższe kondygnacje wyrastały ponad okoliczną zieleń. Czuwający tu między workami skawalonego cementu dwaj ludzie zacierali wciąż ręce, by pobudzić obieg krwi, i wpatrywali się w oświetlone tylko jedną słabą żarówką znad bramy limuzyny zaparkowane przed drzwiami.

Mężczyzna zbliżający się do drzwi wewnętrznymi schodami miał przed sobą jeszcze siedem sekund życia. Ubrany był w długi płaszcz z futrzanym kołnierzem i grube rękawiczki, choć od czekającego nań ciepłego wnętrza samochodu dzieliło go zaledwie parę płyt chodnika. Ostatnie dwie godziny człowiek ów spędził w towarzystwie matki, pocieszając ją i upewniając, że winowajcy zostaną złapani, gdyż znaleziono już porzucony przez nich samochód.

Idący przed nim adiutant podbiegł do drzwi i wyłączył zewnętrzne oświetlenie. Brama i chodnik przed nią pogrążyły się w mroku. Dopiero wtedy Iwanienko ukazał się w drzwiach, otwartych przez jednego z sześciu towarzyszących mu goryli. Na ten widok zerwali się z miejsc czterej inni, czekający nań na zewnątrz. Szedł pośród nich jak cień pośród cieni.

Szybko przemierzył chodnik, zbliżając się do samochodu, którego silnik już pracował. Zatrzymał się na sekundę, zanim otwarto przed nim tylne drzwi, i wtedy właśnie umarł: pocisk z myśliwskiego sztucera przebił mu czoło, rozłupał kość ciemieniową, wyszedł przez tył czaszki i utkwił w ramieniu jednego z adiutantów.

Wystrzał, odgłos trafienia pocisku w cel i pierwszy krzyk alarmu pułkownika Kukuszkina – szefa ochrony osobistej Iwanienki – rozległy się niemal równocześnie. Zanim padający człowiek dosięgną! chodnika, pułkownik Jewgienij Kukuszkin chwycił go pod ramiona i wciągnął brutalnie na tylne siedzenie wozu. Drzwi nie były jeszcze zatrzaśnięte, kiedy pułkownik krzyczał na przerażonego kierowcę: – Jechać, szybko!

Kiedy ZIŁ zeskakiwał z piskiem opon z krawężnika, Kukuszkin trzymał broczącą krwią głowę na kolanach i gorączkowo myślał, co robić dalej; który szpital będzie odpowiedni dla człowieka tej rangi? Ale gdy dojechali do końca ulicy Róży Luxemburg, pułkownik włączył światło w kabinie. To, co zobaczył – a widział już wiele w swej karierze -wystarczyło, by stwierdzić, że jego boss nie potrzebuje już żadnego szpitala. Następna myśl przyszła całkiem automatycznie (ludzie tego zawodu mają ją zaprogramowaną w mózgu): nikt nie może się dowiedzieć. Zdarzyło się coś, o czym nawet myśleć nie wolno i o czym nie może wiedzieć nikt z wyjątkiem garstki uprawnionych. Kukuszkin zawdzięczał swój szybki awans nadzwyczajnej przytomności umysłu. Teraz, upewniwszy się, że druga limuzyna, wioząca ochronę czajka, jedzie za nim, kazał kierowcy zatrzymać się w jakiejś ciemnej i spokojnej uliczce, co najmniej trzy kilometry od szpitala im. Rewolucji Październikowej. Opuszczając nieruchomy i zaciemniony samochód, wokół którego rozstawili się agenci ochrony, Kukuszkin zdjął przesiąknięty krwią płaszcz i ruszył na piechotę. Po chwili telefonował już z pobliskich koszar milicji: jego legitymacja i ranga natychmiast udostępniły mu wejście do gabinetu komendanta i do specjalnej bezpośredniej linii. Przez piętnaście minut nie odrywał słuchawki od ucha.

– Muszę natychmiast rozmawiać z towarzyszem sekretarzem generalnym Rudinem – powiedział telefonistce w kremlowskiej centrali. Telefonistka wiedziała, że to nie dowcip ani bezczelność – dowodziła tego jednoznacznie linia, którą przyszedł sygnał. Połączyła Kukuszkina z adiutantem dyżurującym w budynku Arsenału, ten z kolei zawiadomił Maksyma Rudina interfonem. Rudin natychmiast zgodził się przyjąć telefon.

– Tak – powiedział – Rudin przy aparacie.

Pułkownik Kukuszkin nigdy przedtem z nim nie rozmawiał, ale wiele razy widział go i słyszał z bliska. Poznał głos Rudina. Przełknął z trudem ślinę, wziął głęboki oddech i wreszcie przemówił. Po drugiej stronie linii Rudin słuchał z uwagą, potem zadał parę krótkich pytań, rzucił szereg poleceń i odłożył słuchawkę. Spojrzał na Piętrowa, który pochylił się ku niemu całym ciałem, zaintrygowany i zaniepokojony.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Frederick Forsyth - The Odessa File
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Kill List
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
libcat.ru: книга без обложки
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Lotse
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Der Schakal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Shepherd
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Dogs Of War
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Negotiator
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - The Day of the Jackal
Frederick Forsyth
Frederick Forsyth - Avenger
Frederick Forsyth
Отзывы о книге «Diabelska Alternatywa»

Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x