Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa
Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska Alternatywa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Kiedy to ma się zacząć? – spytał Poklewski.
– Tu ciekawostka – uśmiechnął się Lawrence. – Zwykle Rosjanie lubią działać powoli. Tym razem wygląda, jakby się bardzo spieszyli. Chcą zacząć już za dwa tygodnie.
– Na litość boską, za dwa tygodnie m y nie będziemy jeszcze gotowi do rozmów! – zaprotestował sekretarz obrony, którego resort miał tu oczywiście najwięcej roboty.
– Musimy być gotowi – powiedział z naciskiem Matthews. – Nigdy już nie będzie drugiej takiej szansy. Zresztą mamy przecież gotowy i doświadczony zespół na rozmowy SALT. Ci ludzie czekają od wielu miesięcy. Gorzej z resortami rolnictwa, handlu i techniki. Musimy zmontować z nich zespół, który omówi tę drugą, handlowo-techniczną stronę. Panowie, proszę się tym zająć jak najszybciej.
Nie tak przedstawił sytuację Maksym Rudin, kiedy następnego dnia otwierał posiedzenie Biura Politycznego.
– Połknęli przynętę – powiedział cicho, ale pewnym siebie głosem. – Teraz, ilekroć zrobią jakieś ustępstwo w sprawie zboża lub technologii, my odpowiemy możliwie najmniejszym ustępstwem w drugiej sali konferencyjnej. W ten sposób, towarzysze, będziemy mieli zboże, nakarmimy nasz naród i unikniemy klęski głodu… a wszystko minimalnym kosztem. Poza tym, Amerykanie nigdy nie potrafili przechytrzyć Rosjan w negocjacjach.
Ogólny szmer aprobaty przerwała interwencja Wiszniajewa.
– Jakie to będą ustępstwa? – wystrzelił. – O ile lat cofną zwycięski pochód marksizmu-leninizmu w świecie?
– Na pierwsze pytanie – odparł Ryków – nie możemy znać odpowiedzi, dopóki nie zaczniemy negocjacji. Co do drugiego, odpowiedź brzmi: z pewnością nie tak daleko, jak cofnęłaby nas katastrofa powszechnego głodu.
– Dwie rzeczy powinniśmy sobie wyjaśnić – powiedział Rudin – zanim zdecydujemy, czy przystąpić do rozmów, czy nie. Po pierwsze, w każdej fazie rozmów Biuro będzie dokładnie informowane o ich przebiegu. Jeśli wiec w jakimś momencie cena okaże się za wysoka, nasza rada będzie miała prawo zerwania rozmów, a wtedy i ja przychylę się do projektu towarzysza Wiszniajewa, do planu wojny na wiosnę. Po drugie, żadne ustępstwo, jakie poczynimy w celu zapewnienia sobie pszenicy, nie musi pozostawać w mocy po zakończeniu dostaw.
Wokół stołu dały się słyszeć złośliwe chichoty. Taką właśnie politykę członkowie Politbiura cenili najbardziej; dowiedli tego na przykład obracając w farsę stary helsiński układ o bezpieczeństwie i współpracy w Europie.
– Zgoda – rzekł Wiszniajew – ale sądzę, że dyskusję nad szczegółowymi wytycznymi co do możliwych ustępstw dla naszych delegacji powinniśmy odłożyć na później.
– Co do tego nie mam zastrzeżeń – zgodził się Rudin. Dyskusja trwała jeszcze półtorej godziny. Projekt Rudina przeszedł w głosowaniu tą samą mizerną większością głosów co poprzednio: siedem głosów przeciwko sześciu.
30 września Drake stał w cieniu portowego dźwigu i przyglądał się, jak na “Sanadrii” załoga uszczelnia luki ładowni. Na pokładzie rzucały się w oczy wielkie maszyny z napisem “Vacuvator”, podobne do gigantycznych odkurzaczy, a służące do wysysania z ładowni okrętowych ziarna i przepompowywania go wprost do silosów. Maszyny płynęły do Odessy. Z pewnością chcą tam zwiększyć swoje zdolności przeładunku ziarna – domyślił się Drake; nie domyślił się jednak, dlaczego. Pod górnym pokładem statek wiózł samobieżne podnośniki do Stambułu i maszyny rolnicze do Warny; był to towar amerykański, przeładowany w Pireusie.
Drake obserwował, jak agent armatora, uścisnąwszy na pożegnanie dłoń kapitana Thanosa opuszcza statek. Thanos rozejrzał się po nabrzeżu i dostrzegł Drake'a biegnącego ku niemu wielkimi susami, z podróżną torbą przewieszoną przez ramię i walizą w drugiej ręce. Dotarłszy do kajuty kapitana, Drake wręczył mu swój paszport i świadectwo szczepień. Podpisał regulamin obowiązujący na statku – i stał się jednym z członków załogi. Kiedy już był na dole i upychał w ciasnej kajucie swoje bagaże, kapitan Thanos wpisał jego nazwisko do rejestru. W chwilę później na pokład wszedł oficer służby granicznej. Zaczęli od zwykłego przy takich okazjach drinka.
– Mam dodatkowego marynarza na pokładzie – odezwał się niby mimochodem Thanos. Oficer rzucił okiem na listę załogi i na kasetkę z paszportami i książeczkami marynarskimi. Większość stanowili Grecy, ale było też sześciu obcokrajowców. W szufladce wyróżniał się brytyjski paszport Drake'a. Oficer wyciągnął go i przekartkował: ze środka wypadł na jego kolana pięćdziesięciodolarowy banknot.
– To bezrobotny – wyjaśnił Thanos. – Chce się tanio dostać do Turcji i dalej na wschód. Pomyślałem, że wolałby pan o tym wiedzieć.
Pięć minut później dowody tożsamości załogi wróciły do drewnianej kasetki, a na dokumentach statku widniała pieczątka odprawy. Światło dnia gasło już, gdy “Sanadria” rzuciła cumy, odbiła od nabrzeża i ruszyła na południe, by wkrótce skręcić na północny wschód, ku Dardanelom. Na najniższym pokładzie marynarze usiedli wokół zatłuszczonego stołu w mesie. Jeden z nich nie myślał jednak o jedzeniu: obawiał się, czy nikt me zagląda tymczasem pod jego materac, gdzie ukryty był sztucer Sako Hornet. Człowiek, który miał znaleźć się na muszce tej broni, zasiadał teraz w Moskwie do znacznie wytworniejszej kolacji.
7.
Podczas gdy w Waszyngtonie i Moskwie notable i tajniacy rzucili się w wir gorączkowych działań, stara “Sanadria” wlokła się leniwie po morzu w stronę Dardaneli i Stambułu. Drugiego dnia rejsu Drake patrzył na przesuwające się za lewą burtą nagie, brunatne wzgórza Gallipoli; potem cieśnina oddzielająca europejską od azjatyckiej części Turcji rozszerzyła się w morze Marmara. Kapitan Thanos, który znał te wody jak własne podwórko na Chios, sam pełnił funkcję pilota. Minęły ich dwa radzieckie krążowniki, płynące z Sewastopola na Morze Śródziemne, by śledzić tam manewry VI Floty USA. Pod wieczór zamigotały przed statkiem światła Stambułu i mostu Galatea, spinającego brzegi Bosforu. “Sanadria” rzuciła na noc kotwicę, a nazajutrz weszła do portu w Stambule.
W czasie, gdy wyładowywano podnośniki, Drake wziął od kapitana Thanosa swój paszport i wymknął się na ląd. W umówionym miejscu w centrum Stambułu spotkał się z Kamynskim i wziął od niego spory tobół zawierający kożuchy i skórzane kurtki. Kiedy wracał na statek, kapitan Thanos figlarnie przymrużył oko.
– Dba pan, żeby dziewczynie było ciepło? Drake zaśmiał się i pokręcił głową.
– Marynarze powiedzieli mi, że zwykle biorą to ze sobą na brzeg w Odessie. Pomyślałem, że to najlepszy sposób, żeby przemycić mój własny towar.
Grek nie był tym zaskoczony. Wiedział, że co najmniej kilku spośród jego własnych marynarzy ma ze sobą na pokładzie podobny bagaż; w Odessie sprzedadzą modne kurtki i dżinsy paserom za cenę pięciokrotnie wyższą od ceny kupna.
Trzydzieści godzin później “Sanadria” opuściła Bosfor, zostawiając za rufą Złoty Róg, i sapiąc powlokła się na północ, z traktorami dla Bułgarii.
Na zachód od Dublina rozciąga się hrabstwo Kildare, sławne zwyścigów konnych w Curragh i starego targowego miasta Celbridge. W pobliżu Celbridge stoi największy i najpiękniejszy z palladiańskich pałaców Irlandii, Castletown House. W porozumieniu z ambasadorami USA i ZSRR rząd irlandzki wybrał właśnie Castletown na miejsce obrad konferencji rozbrojeniowej. Przez cały tydzień ekipy malarzy, tynkarzy, elektryków i ogrodników pracowały dzień i noc, doprowadzając do połysku pałac, który miał pomieścić uczestników dwu konferencji – choć nikt nie wiedział, po co właściwie aż dwu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.