Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa
Здесь есть возможность читать онлайн «Frederick Forsyth - Diabelska Alternatywa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Diabelska Alternatywa
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Diabelska Alternatywa: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Diabelska Alternatywa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Diabelska Alternatywa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Diabelska Alternatywa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ambasador uniósł brew i mruknął w odpowiedzi:
– Niech pan nie narzeka. Gdyby to była Ameryka, pewnie wprowadziłby teraz na podium całe stadko swoich wnucząt.
– Chyba najwyższy czas – kończył Rudin – powiedzieć drogim towarzyszom całą prawdę: lekarze nie dają mi szans na więcej niż kilka miesięcy życia. Dlatego chciałby już teraz, oczywiście za zgodą zebranego tu dostojnego gremium, zwolnić się z odpowiedzialnej funkcji i spędzić tę tak krótką już resztę życia w ukochanym domu na wsi, w cieple rodzinnego ogniska.
Kilka kobiet obecnych na sali zaniosło się szczerym szlochem.
I jeszcze ostatnia kwestia. Ma zamiar oficjalnie ustąpić za pięć dni, trzydziestego kwietnia. Nazajutrz, w dniu wielkiego majowego święta ludzi pracy, już ktoś inny stanie pośrodku trybuny nad Mauzoleum Lenina, by odebrać uroczystą defiladę. Kim będzie ten nowy człowiek?
Powinien to być ktoś młody i energiczny, mądry i niezłomny patriota. Ktoś, kto sprawdził się już na najwyższych stanowiskach, ale nie wpadł jeszcze w starczą rutynę. Takim człowiekiem – człowiekiem, który spełnia oczekiwania wszystkich narodów radzieckich – jest towarzysz Wąsy l Pietrow…
Wybór Piętrowa na następcę Rudina dokonał się przez aklamację. Rzecznicy innych kandydatów zostaliby niewątpliwie zakrzyczani, gdyby próbowali się odezwać.
Ale nie próbowali.
Po przesileniu w aferze “Freyi” Sir Nigel Irvine chciał zatrzymać Munro w Londynie, a w każdym razie nie wysyłać go już do Moskwy. Jego wizyta u Rudina, trzeciego kwietnia o świcie, musiała oczywiście zupełnie go zdekonspirować, nie mógł więc już być przedstawicielem Firmy w ZSRR. Munro poprosił jednak osobiście premiera, by dać mu ostatnią szansę upewnienia się na miejscu, jaki los spotkał agenta o wdzięcznym pseudonimie “Słowik”. Uwzględniając jego wielkie zasługi w rozwiązywaniu ostatniego kryzysu, pani Carpenter przychyliła się do tej prośby.
Ambasador i szef kancelarii przyjęli powrót Munro bez entuzjazmu i wcale nie byli zdziwieni, kiedy jego nazwisko przestało pojawiać się w oficjalnych sowieckich zaproszeniach, a Ministerstwo Handlu Zagranicznego dało do zrozumienia, że nie życzy sobie jego udziału w rozmowach handlowych. Błąkał się więc po mieście, jak nieproszony gość, na przekór wszystkiemu czepiając się nadziei, że Walentyna – nadal żywa i bezpieczna – jakoś się z nim skontaktuje. Raz nawet nakręcił numer jej prywatnego telefonu. Nikt nie podniósł słuchawki. Oczywiście mogło jej akurat nie być w domu – nie ryzykował jednak dalszych prób. Po upadku frakcji Wiszniajewa dostał wiadomość z Londynu, że dają mu czas do końca miesiąca. Potem zostanie wezwany do Firmy, gdzie oczekuje się jego rezygnacji z pracy.
Mowa pożegnalna Rudina wywołała gorączkową aktywność w moskiewskich placówkach dyplomatycznych. Każda z nich obszernie informowała swój rząd o okolicznościach odejścia starego genseka i gromadziła dokumentację na temat jego następcy, Wasyla Piętrowa. Również z tego, wciągającego absolutnie wszystkich wiru działań, Munro był wyłączony.
Tym bardziej zaskakujący był fakt, że kiedy do brytyjskiej ambasady przyszło zaproszenie na uroczyste przyjęcie w Wielkim Pałacu Kremlowskim w przeddzień święta Pierwszego Maja – na zaproszeniu, tuż po nazwiskach ambasadora i szefa kancelarii, figurowało nazwisko Adama Munro. Również przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, potwierdzając zaproszenie telefonicznie, wspomniał, że “pan Munro będzie mile widziany”.
Bankiet, którego drugim, a może raczej pierwszym powodem było uroczyste pożegnanie Maksyma Rudina, pełen był blasku i przepychu. Ponad setka czołowych dygnitarzy przemieszała się tu z czterokroć większą liczbą dyplomatów z krajów socjalistycznych, z Zachodu i z Trzeciego Świata. Byli też przedstawiciele partii komunistycznych spoza bloku; dość niepewnie czuli się pośród wszystkich tych fraków i smokingów, mundurów wojskowych i dyplomatycznych, galonów i akselbantów, gwiazd, orderów i medali. Wydawało im się, że to raczej car abdykuje, a nie przywódca egalitarnego, bezklasowego raju proletariuszy.
Goście i gospodarze rozproszyli się po sali, oświetlonej trzema tysiącami żarówek w sześciu wielkich kandelabrach; w niszach, których ściany zdobiły pełnowymiarowe portrety wielkich carskich bohaterów wojennych i innych kawalerów Krzyża Świętego Jerzego – wymieniali prywatne plotki i fałszywe oficjalne serdeczności. Rudin krążył między nimi jak stary lew, przyjmując pochlebstwa od obcych ludzi ze stu pięćdziesięciu krajów jak coś, co mu się najoczywiściej należy.
Munro obserwował go z daleka, ale nie był na liście gości wyróżnionych osobistą prezentacją, a zbliżać się z własnej inicjatywy do ustępującego przywódcy – było w jego sytuacji co najmniej nierozsądne. Na krótko przed północą Rudin, usprawiedliwiwszy się naturalnym w jego wieku zmęczeniem, przeprosił gości i zostawił ich pod opieką Piętrowa i innych członków Biura. Parę minut później Munro poczuł lekkie dotknięcie w ramię. Odwrócił się. Za nim stał wysoki major w nieskazitelnym uniformie kremlowskich pretorianów. Nieprzenikniony, jak oni wszyscy, major odezwał się doń po rosyjsku, cicho, ale tonem nie znoszącym sprzeciwu:
– Panie Munro, proszę ze mną.
Szkot nie był nawet zdziwiony. Najwyraźniej jego nazwisko znalazło się na liście zaproszonych przez pomyłkę; teraz ktoś się w tym zorientował i po prostu każą mu wyjść.
Ale idący przed nim major minął główne drzwi wyjściowe, szybko przeciął ośmiokątną Salę św. Włodzimierza i po drewnianych schodach zamkniętych spiżową kratą (przed majorem ją oczywiście otwarto) wyprowadził gościa na dziedziniec. Oficer szedł szybko i pewnie; świetnie orientował się w labiryncie przejść i korytarzy, których nawet stali bywalcy Kremla nie oglądają nigdy. Idący wciąż za nim Munro przeciął dziedziniec i znalazł się w Teremie, czyli małym pałacu carów, zwanym też Pałacem Komnat. Tutaj przy wszystkich drzwiach czuwali milczący strażnicy. Bez słowa otwierali drzwi przed majorem i jego podopiecznym i zamykali je natychmiast po ich przejściu. Oficer prowadził gościa prosto przez reprezentacyjne komnaty carów: Frontową i Krzyżową. Do ostatnich drzwi, choć także stał przy nich strażnik, zastukał osobiście. Ze środka rozległo się burkliwe: “Wejść!” Major otworzył drzwi, stanął z boku i gestem zaprosił Munro do środka.
Trzecią reprezentacyjną salą Tereniu jest Komnata Tronowa, sanktuarium carów starej Rosji, najbardziej niedostępne miejsce na Kremlu. Wyłożona czerwono-złotą mozaiką, z wiśniowymi dywanami na kunsztownym drewnianym parkiecie, nieco mniejsza od innych Komnat sprawia wrażenie bardziej przytulnej. To tutaj carowie odbywali najbardziej poufne, robocze spotkania ze swymi emisariuszami. Przy oknie, patrząc w ciemność i w gwiazdy, stał Rudin. Usłyszawszy trzask zamykanych drzwi, odwrócił się w stronę gościa.
– A więc, panie Munro, opuszcza pan nas, jak słyszałem. Minęło dwadzieścia siedem dni od chwili, kiedy Munro rozmawiał z nim w jego apartamencie w Arsenale. Rudin przyjął go wtedy w szlafroku, ze szklanką mleka w dłoniach. Teraz był w świetnie skrojonym ciemnoszarym garniturze – niemal na pewno uszytym w Londynie – z dwiema miniaturkami Orderu Lenina i gwiazdką Bohatera Związku Radzieckiego w klapie. Niewątpliwie wszystko to dobrze pasowało do Komnaty Tronowej.
– To prawda, panie prezydencie – przyznał Munro.
– Jeszcze tylko przez dziesięć minut – zauważył Rudin, spojrzawszy na zegarek. – O północy oficjalnie przechodzę na emeryturę. Pan też, jak sądzę, odejdzie ze służby?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Diabelska Alternatywa»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Diabelska Alternatywa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Diabelska Alternatywa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.