Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– O to mi chodziło. To do roboty, moi drodzy. Pokażmy im, że przyparci do muru, potrafimy się bronić.

Wszyscy ruszyli do wyjścia, aby bez dalszej zwłoki zacząć pracę przy deskach.

– Chwileczkę! – zawołała nagle za nimi Teresa. – Jeszcze jedna sprawa. Obowiązuje nas tajemnica. Nie informujcie nawet kolegów zaangażowanych w inne projekty, nad czym pracujecie, jeżeli nie będzie to absolutnie konieczne. Nie chcę, żeby ktoś nabrał najmniejszych podejrzeń, że sprawy nie idą po ich myśli. Jasne?

Odpowiedział jej pomruk akceptacji i zrozumienia.

– Świetnie. Dłużej was nie zatrzymuję.

Pokój opustoszał, jakby ogłoszono alarm pożarowy. Teresa opadła na fotel Colleen, wyczerpana emocjami całego dnia. Jak co dzień pracę w reklamie zaczynała wcześnie rano na wysokich obrotach, by pod koniec padać z nóg. Teraz znajdowała się gdzieś pośrodku.

– Zapalili się. Byłaś świetna. Szkoda, że nie było przy tym kogoś z National Health – pochwaliła Teresę Colleen.

– Cóż, to dobry pomysł na kampanię reklamową. Pytanie tylko, czy zdołają z tego coś skleić.

– Postarają się z całych sił. Pobudziłaś w nich prawdziwą motywację.

– Boże, mam nadzieję, że się nie mylisz. Nie mogę pozwolić Barkerowi na wystawienie jakichś głupawych "gadających głów". Cofnęlibyśmy się do czasów barbarzyńskich. Musielibyśmy się mocno wstydzić, gdyby klientowi spodobało się coś takiego i trzeba by zamówienie wykonać.

– Boże broń – wyraziła gorące życzenie Colleen.

– W takim wypadku wypadłybyśmy z tego interesu -stwierdziła Teresa.

– Nie popadajmy w skrajny pesymizm.

– Och, co za dzień. Na dodatek pogniewałam się na Jacka.

– Za co?

– Oznajmił, że jedzie do Manhattan General.

– Ho, ho – skomentowała Colleen. – Czy nie przed tym właśnie ostrzegał go ten gang?

– No właśnie. Ale spróbuj dogadać się z Bykiem. Jest tak cholernie uparty i lekkomyślny. Nie musiał tam iść. Mają specjalnych ludzi do chodzenia po szpitalach i sprawdzania wszystkiego. Pewnie w grę wchodzi jakaś samcza duma, musi odgrywać bohatera czy co. Sama nie wiem. Nie rozumiem go.

– Czyżbyś zaczęła się do niego przywiązywać? – zapytała z ożywieniem Colleen, zdając sobie sprawę, że temat dla Teresy jest drażliwy. Wiedziała dość o szefowej, aby mieć pewność, że unika romantycznych pułapek, chociaż chyba sama nie potrafiłaby powiedzieć dlaczego.

Teresa jedynie westchnęła.

– Coś mnie do niego ciągnie i równocześnie odpycha. Pomieszał moje szyki obronne, ale i mnie udało się go nieco odblokować. Zdaje się, że oboje dobrze czujemy się, rozmawiając z kimś, kto nas słucha.

– Brzmi zachęcająco – skwitowała Colleen.

Teresa wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się.

– Oboje dźwigamy spory bagaż osobistych doświadczeń. Ale dość o mnie. A jak twoja znajomość z Chetem?

– Znakomicie. Naprawdę odpowiada mi ten facet.

Jack miał wrażenie, że po raz trzeci ogląda ten sam film. Kolejny raz stał na dywaniku w gabinecie Binghama i znosił przedłużającą się tyradę szefa o tym, jak to musi wysłuchiwać gorzkich narzekań wszystkich urzędników rady miejskiej po kolei, skarżących się na Jacka Stapletona.

– Więc co tym razem może pan powiedzieć na swoje usprawiedliwienie? – Bingham zakończył wystąpienie dramatycznym pytaniem. Wyglądał na rozzłoszczonego nie na żarty, aż brakowało mu oddechu.

– Nie wiem, co powiedzieć – przyznał się Jack. – Mogę jedynie zapewnić, że moim zamiarem nie było rozdrażnianie tych ludzi. Po prostu szukałem informacji. Pojawiło się zbyt wiele pytań, na które nie potrafię odpowiedzieć.

– Jest pan jakimś cholernym paradoksem – odpowiedział Bingham. Najwyraźniej uspokajał się. – Najpierw stawia pan znakomite diagnozy, a po chwili przyprawia człowieka o ból głowy. Byłem pod wrażeniem, kiedy Calvin opowiadał mi, jak stwierdził pan tularemię i gorączkę Gór Skalistych. Jakby siedziało w panu dwóch różnych facetów. Co ja mam zrobić?

– Wyrzucić tego wkurzającego, a zatrzymać porządnego -zasugerował Jack.

Bingham zdusił w sobie śmiech. Nie okazał nawet śladu rozbawienia.

– Patrząc z mojej perspektywy, głównym problemem wydaje się pańska krnąbrność. Nie tylko zlekceważył pan moje polecenie, ale zrobił pan to dwukrotnie.

– Przyznaję się do winy – odparł Jack, unosząc ręce w geście poddania się.

– Czy to wszystko wynika z chęci osobistej zemsty na AmeriCare?

– Nie. Od tego się zaczęło, jednak sprawy osobiste dawno już zniknęły z pola widzenia. Ostatnim razem zwróciłem pańską uwagę, że dzieje się tam coś dziwnego. Teraz czuję to nawet silniej, a ludzie tam pracujący coraz bardziej przyjmują postawę defensywną.

– Defensywną, mówi pan? Przecież obraził pan kierownika laboratorium oskarżeniem o celowe rozprzestrzenianie zarazy?

– Ta historia została wyolbrzymiona – zaprotestował Jack. Wyjaśnił, że przypomniał jedynie kierownikowi jego własne stwierdzenia o niezadowoleniu wywołanym obcięciem budżetu laboratorium przez szefów AmeriCare. – Zachował się jak osioł. Próbowałem zapytać go o opinię w sprawie możliwości rozprzestrzeniania się tych chorób, ale nie zamierzał nawet dać mi szansy i w końcu mnie rozzłościł. Możliwe, że nie powinienem mówić tego, co powiedziałem, czasami jednak nie potrafię się powstrzymać.

– Więc jest pan przekonany do tej swojej teorii? – zapytał Bingham.

– Nie wiem, czy jestem przekonany. Trudno mi jednak wszystko to uznać za zwykły zbieg okoliczności. Do tego dochodzi dziwne zachowanie pracowników szpitala, poczynając od szefa aż po niższy personel. – Jack przez chwilę zastanawiał się, czy nie powiedzieć o napadzie, pobiciu i próbie zastraszenia, ale w końcu zrezygnował. Uznał, że mogłoby to go do reszty pogrążyć.

– Po rozmowie z panią Markham, poprosiłem ją, aby skontaktowała ze mną szefa epidemiologii, doktora Abelarda. Gdy zadzwonił, spytałem go, czy uważa, że jest to celowe działanie. Chce pan wiedzieć, co odpowiedział?

– Nie mogę się doczekać – odparł Jack.

– Powiedział, że z wyjątkiem dżumy, której ciągle nie potrafią wyjaśnić, choć usilnie pracują nad tym w Centrum Kontroli Chorób, pozostałe przypadki da się racjonalnie wytłumaczyć. Ta Hard miała kontakt z dzikimi królikami, a Lagenthorpe przebywał na pustyni w Teksasie. No a jeśli chodzi o meningokoki to niestety mamy właśnie na nie sezon.

– Nie uważam, żeby sekwencje czasowe pasowały do tego scenariusza. Również przebieg choroby z klinicznego punktu widzenia nie zgadza się z…

– Wystarczy – przerwał Bingham. – Proszę pozwolić mi przypomnieć, że doktor Abelard jest epidemiologiem. Jest nie tylko lekarzem medycyny, ale ma specjalizację i doktorat. Całe zawodowe życie poświęcił wyjaśnianiu, dlaczego i jak powstają choroby zakaźne.

– Nie podważam jego kompetencji, jedynie wnioski. Od samego początku nie zrobił na mnie dobrego wrażenia.

– Jest pan wyjątkowo zawzięty – stwierdził Bingham.

– W czasie poprzednich wizyt mogłem stracić panowanie nad sobą – przyznał Jack – ale dzisiaj porozmawiałem tylko z kierowniczką działu zaopatrzenia i jedną z laborantek z mikrobiologii.

– Z telefonów, które otrzymałem, wynikało, że skutecznie utrudniał pan pracę nad opanowaniem epidemii wywołanej przez meningokoki.

– Bóg mi świadkiem – zaklął się Jack, unosząc rękę w geście przysięgi. – Pozwoliłem sobie wyłącznie na rozmowy z paniami Zarelli i Holderness, które akurat okazały się miłe i chętne do współpracy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x