Robin Cook - Zaraza

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Zaraza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zaraza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaraza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na stół sekcyjny Jacka Stapletona trafiają zwłoki pacjenta jednego z nowojorskich szpitali. Patolog ze zdumieniem konstatuje, że umarł on na…dżumę. Wkrótce podobne przypadki zaczynają się mnożyć, a choroby, z którymi styka się Stapleton, są coraz dziwniejsze. Wszystko wskazuje na celowe zarażenie. Zaniepokojony patolog wszczyna prywatne śledztwo. Wpada na trop iście makiawelicznej intrygi, w której istotną rolę odgrywa niezwykla, piękna kobieta…

Zaraza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaraza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Spojrzał w lustro i cofnął się. Wyglądał znacznie gorzej niż rano. Zawdzięczał to między innymi zranionemu czołu. Rana była potężna i jeżeli nie miała zostawić po sobie blizny, powinny zostać założone szwy. Zaśmiał się w myślach. Też sobie wybrał chwilę, by myśleć o własnej urodzie.

Podróż do miejsca chwilowego internowania przeszła bez incydentów. Kilka razy miał już coś zrobić, ale za każdym razem odwaga go opuszczała. Rozczarowany swoją postawą i podłamany, został znowu. przykuty do rury. Miał nieprzyjemne przeczucie, że zaprzepaścił ostatnią nadzieję na wymknięcie się z pułapki.

– Chcesz zupy? – Teresa zapytała Richarda.

– Nie jestem głodny. Potrzebna mi tylko aspiryna. Czuję się, jakby przejechała po mnie ciężarówka.

– Też nie jestem głodna – przyznała Teresa. – Tu jest bardziej niż zimno. Jestem pewna, że mam gorączkę. Sądzisz, że powinniśmy się tym martwić?

– Oczywiście zaraziliśmy się od Jacka. Podejrzewam, że on jest bardziej odporny. W każdym razie myślę, że jutro po wizycie Twina będziemy musieli pojechać do lekarza. Kto zresztą wie, może wystarczy nam mocny sen.

– Zażyję dwie aspiryny – stwierdziła Teresa.

Po zażyciu proszków wrócili do pokoju. Richard spędził kilka minut na rozpalaniu ognia w kominku. Teresa ułożyła się wygodnie na kanapie. Wkrótce zrobił to samo Richard. Oboje wydawali się wyczerpani.

Jack nie miał wątpliwości, że oboje zarazili się śmiertelną grypą. Nie wiedział, co w tej sytuacji nakazywała mu etyka lekarska. Problem polegał na tym, że miał rymantadynę, która z pewnością mogłaby powstrzymać rozwój choroby. Dręczyły go wątpliwości, czy powinien powiedzieć o swojej chorobie i kazać im zażyć lek, który uratowałby pewnie ich życie, mimo że oni zdecydowali się go zabić i byli odpowiedzialni za śmierć wielu innych niewinnych ofiar. Czy mając to w pamięci, był im winny współczucie? Czy przysięga lekarska winna wziąć górę?

Walka dobra ze złem okazała się niezwykle trudna. A jeżeli podzieli się z nimi rymantadyną, a oni mu ją zabiorą? W końcu nie dbali o to, jak on umrze, jeśli tylko sami nie będą musieli zabijać.

Westchnął. Nie potrafił podjąć decyzji. Ale niepodejmowanie decyzji było również decyzją. Jack zrozumiał, że stanął na rozwidleniu dróg.

Przed dziewiątą wieczorem oddechy Teresy i Richarda stały się ciężkie, rwane atakami kaszlu. Teresa była w gorszej kondycji niż Richard. O dziesiątej kaszel ją obudził. Jęknęła. Mamrotała pod nosem, wołała brata.

– Co się stało? – zapytał sennie Richard.

– Czuję się jeszcze gorzej. Potrzebuję wody i aspiryny.

Richard, słaby i zaspany, wstał i poszedł do kuchni. Kopnął Jacka, aby usunął mu się z drogi. Nie potrzebując więcej zachęty, Jack przesunął się w bok na tyle, na ile pozwoliły mu kajdanki i rura. Richard napełnił szklankę i poczłapał z powrotem do pokoju.

Teresa uniosła się, aby połknąć tabletkę i popić wodą, a Richard pomagał jej, podtrzymując szklankę. Kiedy wypiła, odepchnęła naczynie i wytarła usta. Jej ręka drżała.

– Nie sądzisz, że powinniśmy pojechać do miasta? Fatalnie się czuję – zapytała brata.

– Musimy poczekać na Twina. Zresztą jestem w takim stanie, że nie mógłbym prowadzić.

– Masz rację – odpowiedziała i opadła na plecy. – Ja też nie byłabym w stanie siąść za kierownicą. Ten kaszel. Trudno złapać oddech.

– Postaraj się zasnąć. Zostawię tu resztę wody. – Postawił szklankę na podłodze.

– Dziękuję.

Wrócił na swoją kanapę. Owinął się szczelnie kocem i głośno westchnął.

Czas uciekał, a oddechy Teresy i Richarda z każdą chwilą stawały się coraz płytsze, coraz bardziej rwane. O dziesiątej trzydzieści Jack słyszał, że Teresa oddycha już tylko siłą woli. Nawet z oddali doskonale widział, że jej usta pociemniały. Zdumiał się, że śpi. Aspiryna bez wątpienia zbiła gorączkę.

Pomimo wątpliwości zdecydował się w końcu coś powiedzieć. Zawołał do Richarda, że Teresa wygląda fatalnie i źle oddycha.

– Zamknij się! – mruknął tamten pomiędzy napadami kaszlu.

Zamilkł. Po półgodzinie zdawało mu się, że usłyszał słabe odgłosy jakby zachłyśnięć, zakończone rzężeniem. Jeżeli się nie mylił, oznaczało to, że Teresa wpadła w ostrą niewydolność oddechową.

– Richard! – zawołał pomimo wcześniejszych ostrzeżeń.

– Z Teresą jest bardzo źle!

Nie było odpowiedzi.

– Richard! – krzyknął głośniej.

– Czego? – usłyszał słaby głos.

– Zdaje się, że twoja siostra powinna się znaleźć na intensywnej terapii.

Znowu bez odpowiedzi.

– Ostrzegam cię. Jestem w końcu lekarzem i wiem, co mówię. Jeśli nie zrobisz czegoś, to popełnisz być może ostatni błąd w życiu.

Jack poruszył jakąś wrażliwą strunę, bo Richard zwlókł się z kanapy i powiedział:

– Błąd? To ty popełniłeś błąd, przywlekając ze sobą to choróbsko. – Zaczął gorączkowo szukać rewolweru, lecz nie pamiętał, gdzie go położył po ostatniej bytności Jacka w toalecie. Trwało to kilka sekund. Nagle stanął, złapał się za głowę i jęknął. Zaczął narzekać na ból. Zanim dotarł do kanapy, upadł na podłogę.

Jack odetchnął z ulgą. Nie spodziewał się, że tak zdenerwuje Richarda. Wolał nie wyobrażać sobie, co by się stało, gdyby broń trafiła do ręki chorego.

Uznał, że nie zostało mu nic innego, jak biernie się przyglądać. Miał być świadkiem żniwa, które zbierze śmiertelny wirus grypy. Dostrzegając gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia Teresy i Richarda, przypomniał sobie opowieści o chorych na hiszpankę w 1918 roku. Chorzy wsiadali z lekkimi objawami do metra w Brooklynie, a do Manhattanu dojeżdżali już jako trupy. Wtedy uważał opowieści za przesadzone. Teraz, obserwując Teresę i Richarda, już tak nie myślał. Postępująca błyskawicznie choroba stała się namacalnym dowodem niszczycielskiej siły wirusa.

O pierwszej w nocy oddech Richarda stał się tak samo urywany jak Teresy. Ona była sina i oddychała resztką sił. O czwartej nad ranem zsiniała też skóra Richarda. Teresa już nie żyła. O szóstej Richard wydał z siebie kilka nieartykułowanych dźwięków i przestał oddychać.

Rozdział 35

Piątek, godzina 8.00, 29 marca 1996 roku

Ranek nadchodził opieszale. Pierwsze blade promyki słońca niezobowiązująco musnęły brzeg porcelanowego zlewozmywaka. Z miejsca, w którym siedział, Jack mógł dostrzec wierzchołek bezlistnej pajęczyny gałęzi drzewa, rozwiniętej na tle jaśniejącego powoli nieba. W nocy nie zmrużył oka.

Gdy pokój cały wypełnił się światłem, Jack spojrzał przez ramię za siebie. To, co ujrzał, było przerażające. Oboje, Teresa i Richard, leżeli martwi. Z ust po brodzie i szyi ciągnął się ślad zakrzepłej krwi. Oboje też, a szczególnie Teresa, zaczęli puchnąć. Domyślił się, że to z powodu gorąca od dogasającego powoli ognia.

Zdesperowany patrzył na rurę, która skutecznie więziła go pod zlewozmywakiem. Znajdował się w wyjątkowo kłopotliwym położeniu. Twin i jego Black Kings byli zapewne w drodze. Nawet bez trzech tysięcy gang miał powody, aby się go pozbyć, przede wszystkim za to, że przyczynił się do śmierci dwóch członków bandy.

Odrzucając głowę do tyłu, z całej mocy zawołał o pomoc. Zdał sobie sprawę z bezsensowności wysiłków, kiedy stracił oddech. Szarpnął kajdankami i włożył głowę pod zlewozmywak, żeby przyjrzeć się łączeniom rur. Próbował palcem ukruszyć ołów łączący rury, oczywiście bez efektu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaraza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaraza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Contagion
Robin Cook
Robin Cook - Chromosom 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Отзывы о книге «Zaraza»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaraza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x