Robin Cook - Chromosom 6

Здесь есть возможность читать онлайн «Robin Cook - Chromosom 6» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chromosom 6: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chromosom 6»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Z kostnicy znikaja zwłoki Carla Franconiego, znanej postaci świata przestępczego. Kilka dni później trafiają one, mocno okaleczone, na stół autopsyjny Jacka Stapletona. Poszukiwania odpowiedzi na nasuwajace się pytania prowadzą aż do Gwinei Równikowej…

Chromosom 6 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chromosom 6», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Hmmm – zastanowił się Cameron. – I nigdy wcześniej nie widziała ich pani?

– Nigdy – odparła zaniepokojona. – Zaskoczyli mnie. Pomyślałam, że może przylecieli wczoraj i są zakwaterowani w hotelu. Ale powiedzieli, że przyszli obejrzeć szpital. Kiedy im powiedziałam, jak tam dotrzeć, natychmiast poszli.

– Byli biali czy czarni? – Może to jednak nie jest fałszywy alarm, pomyślał.

– Pół na pół. Dwoje białych i dwoje czarnych. Ale sądząc po ubiorach, powiedziałabym, że przyjechali z Ameryki.

– Rozumiem – odparł Cameron. Pocierał brodę i rozważał, czy możliwe jest, aby jacyś Amerykanie zatrudnieni w Strefie mogli przyjść do hotelu i twierdzić, że chcą obejrzeć Szpital.

– Ten, który mówił, powiedział też coś dziwnego, że jego organizm pełni wszystkie funkcje prawidłowo. Zupełnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć.

– Hmmm – powtórzył Cameron. – Można skorzystać z telefonu?

– Oczywiście. – Podniosła aparat z biurka i postawiła go przed Cameronem na blacie.

Wybrał bezpośredni numer do biura szefa Strefy. Siegfried odebrał błyskawicznie.

– Jestem w hotelu – wyjaśnił Cameron. – Uznałem, że muszę ci opowiedzieć o dziwnej sprawie. Czwórka dziwnych lekarzy zjawiła się u panny Williams. Oznajmili, że przyszli obejrzeć szpital.

Odpowiedź Siegfrieda była tak przerażająco wściekła, że Cameron odsunął słuchawkę od ucha. Nawet Corrina skurczyła się ze strachu.

Cameron oddał telefon sekretarce. Nie dosłyszał wszystkich inwektyw, które wyrzucił z siebie Siegfried, ale sens był jasny. Miał natychmiast wzmocnić ochronę i ująć obcych lekarzy.

Cameron jednocześnie odpiął kaburę z bronią i pasek zabezpieczający radiotelefon. Wyjął je i połączył się z bazą. Potem szybkim krokiem skierował do szpitala.

Pokój 302 znajdował się od frontu. Z okna roztaczał się widok na plac. Znaleźli go bez trudności. Nikt ich nie zatrzymywał i nie sprawdzał. Od wyjścia z windy aż do otwartych drzwi pokoju nie widzieli żywej duszy.

Jack zapukał, chociaż jasne było, że pokój stał w tej chwili pusty. Bez wątpienia ktoś go zajmował, świadczyło o tym wiele drobiazgów, ale tego kogoś nie było chwilowo w pomieszczeniu. Telewizor z wbudowanym magnetowidem był włączony. Leciał jakiś stary film z Paulem Newmanem. Szpitalne łóżko było w lekkim nieładzie. Walizka leżała otwarta, częściowo zapakowana.

Zagadka rozwiązała się sama, gdy Laurie usłyszała zza zamkniętych drzwi łazienki odgłos prysznica.

Kiedy woda przestała lecieć, Jack zapukał, jednak dopiero dobre dziesięć minut później Horace Winchester pojawił się w pokoju.

Był mężczyzną około pięćdziesięciu paru lat, korpulentnej postury. Wyglądał na szczęśliwego i zdrowego. Zawiązał pasek płaszcza kąpielowego i z westchnieniem ulgi opadł w miękki fotel stojący przy łóżku.

– Czemu zawdzięczam wizytę? – zapytał, uśmiechając się do gości. – Więcej was, niż widziałem przez cały pobyt tutaj.

– Jak się pan czuje? – zapytał Jack. Wziął krzesełko, postawił je tuż przed Horace'em i usiadł. Warren i Natalie wymknęli się na zewnątrz. Czuli się nieswojo w pokoju pacjenta. Laurie podeszła do okna. Widząc grupę żołnierzy, zaczęła się coraz bardziej niepokoić. Wolałaby skrócić wizytę do niezbędnego minimum i jak najszybciej znaleźć się w łodzi.

– Czuję się po prostu świetnie – odparł Horace. – To prawdziwy cud. Przyjechałem tu z jedną nogą w grobie, żółty jak kanarek. Spójrzcie teraz na mnie! Mogę pojechać do jednego z moich ośrodków wypoczynkowych i zaliczyć trzydzieści sześć dołków w golfa. Och, kochani, jesteście zaproszeni do wszystkich moich kurortów i możecie zostać tak długo, jak wam się będzie podobało, a wszystko na mój koszt. Lubi pan narty?

– Owszem – odparł Jack. – Ale wolałbym teraz porozmawiać o pańskim przypadku. Rozumiem, że przeszedł pan tu transplantację wątroby. Chciałbym zapytać, skąd pochodziła wątroba?

Na twarzy Horace'a błąkał się niewyraźny półuśmiech. Zaczął się uważnie przyglądać Jackowi.

– To jakiś test? – zapytał. – To niepotrzebne. Nie zamierzam z nikim o tym rozmawiać. Nie mógłbym być bardziej wdzięczny. Właściwie, to gdy tylko będzie można, zamierzam zapłacić za kolejny duplikat.

– Co pan ma na myśli, mówiąc "duplikat"?

– Czy jesteście z zespołu z Pittsburgha? – zapytał Horace, patrząc na Laurie.

– Nie, jesteśmy członkami zespołu z Nowego Jorku. I jesteśmy zafascynowani pańskim przypadkiem. Cieszymy się, że czuje się pan tak dobrze i jesteśmy tu, aby się uczyć. – Jack uśmiechnął się. – Zamieniamy się w słuch. Mógłby pan zacząć od początku?

– To znaczy jak zachorowałem? – zapytał Horace. Był dość zmieszany.

– Nie, raczej jak doszło do tego, że przyjechał pan do Afryki na transplantację. I chciałbym wiedzieć, co rozumie pan pod określeniem "duplikat". Czy w jakiś sposób udało się panu otrzymać wątrobę od małpy?

Horace zaśmiał się nerwowo i potrząsnął głową.

– Co tu się dzieje? – Spojrzał znowu na Laurie, a potem na Natalie i Warrena, którzy stanęli w drzwiach.

– Uff – odezwała się Laurie. Spoglądała przez okno. – Przez plac biegnie w naszą stronę oddział żołnierzy.

Warren szybko podszedł do okna i wyjrzał przez nie.

– Kurde, człowieku. Zwietrzyli sprawę!

Jack wstał, zrobił krok do przodu, złapał Horace'a za ramiona i zbliżył twarz do jego twarzy.

– Bardzo mnie pan rozczaruje, nie odpowiadając na pytanie, a rozczarowany robię najdziwniejsze rzeczy. Co to było za zwierzę? Szympans?

– Wchodzą do szpitala – krzyknął Warren. – Wszyscy są uzbrojeni w AK-47.

– No dalej! – Jack ponaglił Horace'a, potrząsając nim lekko. – Gadaj! Czy to był szympans? – Jack zacisnął dłonie na ramionach mężczyzny.

– Bonobo – pisnął Horace. Był przerażony.

– To gatunek małpy?

– Tak – przyznał Horace.

– Dalej, człowieku! – Warren stał już na korytarzu. – Zabierajmy stąd nasze dupy!

– A co oznacza "duplikat"?

Laurie złapała Jacka za ramię.

– Nie ma czasu. Żołnierze będą tu za minutę.

Jack niechętnie puścił mężczyznę i pozwolił się pociągnąć w stronę drzwi.

– Cholera, byłem już tak blisko.

Warren machał gwałtownie w ich stronę. Biegł z Natalie korytarzem na tyły budynku. Otworzyły się drzwi windy. Wyszedł z niej Cameron z berettą w dłoni.

– Wszyscy stać! – krzyknął, dostrzegając obcych. Schwycił broń w obie dłonie, uniósł ją i wycelował w Warrena i Natalie. Potem błyskawicznie przesunął lufę na Jacka i Laurie. Utrudnieniem dla Camerona było to, że przeciwnicy znajdowali się po obu jego stronach. Kiedy patrzył na jednych, nie widział drugich.

– Ręce na głowy! – rozkazał, wymachując bronią. Wszyscy posłuchali, chociaż za każdym razem, gdy Cameron spoglądał w stronę Laurie i Jacka, Warren zbliżał się do niego o krok.

– Nikomu nic się nie stanie – zapewnił szef ochrony, obracając się z bronią znowu w stronę Warrena.

Warren wykonał krok do przodu i jego stopa z prędkością błyskawicy trafiła w ręce Camerona. Broń uderzyła o sufit. Zanim Cameron zdążył zareagować na jej niespodziewaną utratę, Warren przyskoczył do niego i uderzył dwa razy, raz w żołądek, drugi raz w nos. Cameron padł na plecy.

– Cieszę się, że jesteś po mojej stronie – powiedział Jack.

– Zwiewamy do łodzi! – powiedział Warren, nie mając ochoty na żarty.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chromosom 6»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chromosom 6» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robin Cook - Foreign Body
Robin Cook
Robin Cook - Coma
Robin Cook
Robin Cook - Outbreak
Robin Cook
libcat.ru: книга без обложки
Robin Cook
Robin Cook - Vite in pericolo
Robin Cook
Robin Cook - Fever
Robin Cook
Robin Cook - Crisis
Robin Cook
Robin Cook - Critical
Robin Cook
Robin Cook - Acceptable Risk
Robin Cook
Robin Cook - Chromosome 6
Robin Cook
Robin Cook - Cromosoma 6
Robin Cook
Robin Cook - Zaraza
Robin Cook
Отзывы о книге «Chromosom 6»

Обсуждение, отзывы о книге «Chromosom 6» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x