Harlan Coben - Nie mów nikomu

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Nie mów nikomu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie mów nikomu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie mów nikomu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Od śmierci Elizabeth z rąk seryjnego zabójcy minęło osiem lat, ale młody lekarz David Beck nie potrafi o niej zapomnieć. Niespodziewanie pocztą elektroniczną otrzymuje niezbity dowód, że jego żona nadal żyje. Jak to możliwe, skoro jej ciało zostało zidentyfikowane ponad wszelką wątpliwość? "Bez pożegnania" – "Trzy dni przed śmiercią matka wyznała – to były niemal jej ostatnie słowa – że mój brat wciąż żyje" – tak zaczyna się najnowszy thriller Cobena. Od dnia, w którym brat Willa Kleina, Ken, zamordował Julię, jego byłą sympatię, minęło jedenaście lat. Ścigany międzynarodowymi listami gończymi, dosłownie zapadł się pod ziemię. Z czasem rodzina uznała go za zmarłego. Przeglądając dokumenty rodziców, Will natrafia na świeżo zrobione zdjęcie Kena. Wkrótce potem znika Sheila, narzeczona Willa.

Nie mów nikomu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie mów nikomu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zerknąłem przez ramię. Tyrese i Brutus znikli. Żaden spryciarz nie będzie parkował przed domem gliniarza w białej podmiejskiej dzielnicy.

– Beck?

Nie miałem wyboru. Pomyślałem o glocku. Kładąc lewą dłoń na klamce, prawą przysunąłem do biodra. Na wszelki wypadek. Obróciłem klamkę i pchnąłem drzwi. Wsunąłem głowę w szparę.

– Jestem w kuchni! – zawołał Hoyt.

Wszedłem do domu i zamknąłem za sobą drzwi. W środku pachniało cytrynowym odświeżaczem pomieszczeń, jednym z tych wkładanych do gniazdka elektrycznego. Ten zapach zdawał się kleić do ciała.

– Chcesz coś zjeść? – zapytał Hoyt.

Wciąż go nie widziałem.

– Nie, dziękuję.

W półmroku powlokłem się w stronę kuchni. Zauważyłem starą fotografię na gzymsie nad kominkiem, ale tym razem nie skrzywiłem się. Kiedy stanąłem na linoleum, powiodłem wzrokiem po pomieszczeniu. Nikogo. Już miałem się odwrócić, gdy zimny metal dotknął mojej skroni. Czyjaś dłoń nagle chwyciła mnie za kołnierz i mocno szarpnęła do tyłu.

– Jesteś uzbrojony, Beck?

Nie odezwałem się i nie poruszyłem. Nie odrywając lufy od mojej skroni, Hoyt puścił mój kołnierz i obszukał mnie drugą ręką. Znalazł glocka, wyjął go i rzucił na podłogę.

– Kto cię tu przywiózł?

– Przyjaciele – mruknąłem.

– Jacy przyjaciele?

– Hoyt, co to ma znaczyć, do diabła?

Cofnął się. Wtedy się odwróciłem. Trzymał broń wycelowaną w moją pierś. Lufa wydawała się ogromna niczym olbrzymia paszcza szykująca się, by mnie połknąć. Z trudem oderwałem wzrok od tego zimnego ciemnego tunelu.

– Przyszedłeś mnie zabić? – zapytał Hoyt.

– Co? Nie.

Przyjrzałem mu się. Był nieogolony. Oczy miał przekrwione i lekko się chwiał. Pił. I to dużo.

– Gdzie pani Parker? – zapytałem.

– Jest bezpieczna. – Dziwna odpowiedź. – Odesłałem ją.

– Dlaczego?

– Myślałem, że wiesz.

Może wiedziałem. A przynajmniej się domyślałem.

– Dlaczego miałbym chcieć cię zabić, Hoyt?

Wciąż trzymał broń wycelowaną w moją pierś.

– Zawsze nosisz przy sobie ukrytą broń, Beck? Mógłbym wpakować cię za to do więzienia.

– Zrobiłeś mi coś gorszego – powiedziałem.

Wydłużyła mu się mina. Z ust wyrwał się cichy jęk.

– Czyje ciało spaliliśmy, Hoyt?

– Gówno wiesz.

– Wiem, że Elizabeth wciąż żyje – stwierdziłem.

Przygarbił się, lecz nie przestał we mnie celować. Zobaczyłem, jak zaciska palce na broni, i przez chwilę byłem pewien, że zaraz strzeli. Zastanawiałem się, czy nie powinienem uskoczyć, ale i tak trafiłby mnie drugim strzałem.

– Siadaj – rzucił cicho.

– Shauna widziała protokół sekcji. Wiemy, że to nie Elizabeth leżała w kostnicy.

– Siadaj – powtórzył, nieco unosząc lufę, i sądzę, że zastrzeliłby mnie, gdybym nie usłuchał. Zaprowadził mnie do saloniku. Usiadłem na tej okropnej kanapie, która była świadkiem tylu pamiętnych chwil, lecz miałem wrażenie, że wszystkie one będą niczym w porównaniu z tym, co się zaraz wydarzy w tym pokoju.

Hoyt usiadł naprzeciw mnie. Wciąż trzymał broń wycelowaną w moją klatkę piersiową. Ani na chwilę nie przestawał we mnie mierzyć. Pewnie nauczył się tego w pracy. A jednak widać było po nim zmęczenie. Wyglądał jak przekłuty balon, z którego niemal niedostrzegalnie uchodzi powietrze.

– Co się stało?

Nie odpowiedział na moje pytanie.

– Dlaczego sądzisz, że ona żyje?

Zawahałem się. Czy mogłem się mylić? Czy on mógł nic o tym nie wiedzieć? Nie, zdecydowałem. Widział zwłoki w kostnicy. To on je zidentyfikował. Musiał być w to zamieszany. Potem jednak przypomniałem sobie e-mail.

Nie mów nikomu…

Czyżbym popełnił błąd, przychodząc tutaj?

Też nie. Tamta wiadomość została przysłana, zanim to wszystko się wydarzyło – praktycznie w innej erze. Musiałem podjąć decyzję. Powinienem drążyć, działać.

– Widziałeś ją? – zapytał.

– Nie.

– Gdzie ona jest?

– Nie wiem – odparłem.

Hoyt nagle nadstawił ucha. Przyłożył palec do ust, nakazując mi milczeć. Wstał i podkradł się do okna. Zasłony były zaciągnięte. Ostrożnie zerknął z boku.

Wstałem.

– Siadaj.

– Zastrzel mnie, Hoyt. – Przyjrzał mi się. – Ona ma kłopoty – powiedziałem.

– I myślisz, że zdołasz jej pomóc? – prychnął. – Tamtej nocy uratowałem życie wam obojgu. A co ty zrobiłeś?

Coś ściskało mi pierś.

– Dałem się ogłuszyć.

– Właśnie.

– To ty… – Z trudem wymawiałem słowa. – Ty nas uratowałeś?

– Siadaj.

– Gdybyś wiedział, gdzie ona jest…

– Nie prowadzilibyśmy tej rozmowy – dokończył.

Zrobiłem następny krok w jego kierunku. Potem jeszcze jeden. Choć mierzył do mnie z broni, nie zatrzymałem się. Szedłem dalej, aż lufa oparła się o mój mostek.

– Powiesz mi – oświadczyłem. – Albo będziesz musiał mnie zabić.

– Chcesz zaryzykować?

Spojrzałem mu prosto w oczy i chyba po raz pierwszy w ciągu naszej długoletniej znajomości wytrzymałem to spojrzenie. Coś między nami się zmieniło, chociaż nie wiem co. Może sprawiła to jego rezygnacja. W każdym razie nie dałem się zbić z tropu.

– Czy masz pojęcie, jak bardzo tęsknię za twoją córką?

– Usiądź, Davidzie.

– Nie, dopóki…

– Powiem ci – rzekł łagodnie. – Siadaj.

Nie odrywając od niego oczu, wycofałem się na kanapę. Opadłem na poduszki. Położył broń na stole.

– Chcesz drinka?

– Nie.

– Lepiej się napij.

– Nie teraz.

Wzruszył ramionami i podszedł do tandetnego, meblościankowego barku. Mebel był stary i rozchwierutany. Kieliszki były poustawiane byle jak i zadźwięczały, uderzając o siebie. Doszedłem do wniosku, że dziś już nie pierwszy raz zagląda do środka. Niespiesznie napełnił szklaneczkę. Miałem ochotę go popędzić, ale już dość go przycisnąłem. Domyśliłem się, że potrzebował czasu. Zbierał myśli, układał w nich wszystko, sprawdzając różne możliwości. Niczego innego nie oczekiwałem.

Wziął szklaneczkę w obie dłonie i opadł na fotel.

– Nigdy cię nie lubiłem – powiedział. – Nic do ciebie nie miałem. Pochodzisz z dobrej rodziny. Twój ojciec był porządnym człowiekiem, a matka, no cóż… starała się. – Jedną ręką trzymał szklaneczkę, a drugą przegarnął włosy. – Mimo to uważałem, że twój związek z moją córką… – Podniósł głowę i spojrzał na sufit, szukając właściwego słowa. – Ograniczał jej możliwości. Teraz… Cóż, teraz zrozumiałem, jakie oboje mieliście szczęście.

W pokoju nagle zrobiło się zimno. Usiłowałem się nie poruszać, nie oddychać, nie robić niczego, co mogłoby mu przeszkodzić.

– Zacznę od tamtej nocy nad jeziorem – powiedział. – Kiedy ją złapali.

– Kto ją złapał?

Spojrzał w głąb szklanki.

– Nie przerywaj! – rozkazał. – Tylko słuchaj! Kiwnąłem głową, ale nie widział tego. Wciąż spoglądał na swojego drinka, dosłownie szukając odpowiedzi na dnie szklanki.

– Dobrze wiesz, kto ją złapał – rzekł – a przynajmniej już powinieneś to wiedzieć. Ci dwaj mężczyźni, których niedawno wykopali. – Nagle znów powiódł spojrzeniem po pokoju. Chwycił broń, wstał i ponownie podszedł do okna. Chciałem zapytać, co się spodziewa tam zobaczyć, ale wolałem nie wybijać go z rytmu. – Późno dojechaliśmy z bratem nad jezioro. Prawie za późno. Postanowiliśmy zatrzymać ich w połowie drogi dojazdowej. Wiesz, gdzie stoją te dwa głazy?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie mów nikomu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie mów nikomu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Just One Look
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Nie mów nikomu»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie mów nikomu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x