Kathy Reichs - Dzień Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Kathy Reichs - Dzień Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzień Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzień Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Ryan, detektyw z Wydziału Zabójstw, znowu może pomóc w rozwikłaniu zagadki Tempe, a przy okazji i…sobie! Bo prywatnie samotność doskwiera przecież obojgu…

Dzień Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzień Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Skręciłam za róg i między drzwiami a podłogą dostrzegłam cienką linię żółtego światła. Zapukałam, niepewna kogo się mam spodziewać.

Kiedy drzwi się otworzyły, szczęka opadła mi ze zdziwienia.

30

Miała czerwone oczy, cerę bladą i wymizerowaną. Trochę zesztywniała, kiedy mnie rozpoznała, ale nic nie powiedziała.

– Jak się masz, Anno?

– Dobrze. – Mrugnęła i jej grzywka drgnęła.

– Jestem doktor Brennan. Spotkałyśmy się kilka tygodni temu.

– Wiem.

– Gdy przyszłam tu po raz drugi, powiedziano mi, że jesteś chora.

– Jestem zdrowa. Przez jakiś czas mnie nie było. I tyle. Chciałam zapytać, gdzie była, ale się powstrzymałam.

– Czy jest doktor Jeannotte?

Pokręciła głową. Nie spiesząc się założyła pasmo włosów za ucho.

– Twoja matka niepokoiła się o ciebie.

Wzruszyła ramionami, wolno i prawie niezauważalnie. Nie zapytała, skąd wiem.

– Pracowałam nad pewną sprawą z twoją ciotką. Też się martwiła.

– Och. – Opuściła głowę i nie widziałam jej twarzy.

Powiedz to.

– Twoja przyjaciółka powiedziała mi, że prawdopodobnie zaangażowałaś się w coś, co cię zdezorganizowało. Przeniosła na mnie wzrok.

– Nie mam przyjaciółek. O kim pani mówi? – Jej głos był cichy i zupełnie pozbawiony emocji.

– Sandy O'Reilly. Zastępowała cię tego dnia.

– Ona chce mi odebrać tę fuchę. Po co pani tu przyszła? Dobre pytanie.

– Chciałam porozmawiać z tobą i doktor Jeannotte.

– Nie ma jej.

– A czy my mogłybyśmy porozmawiać?

– Nic pani nie może dla mnie zrobić. Moje życie to moja sprawa. Zmroziła mnie tą apatią.

– Oczywiście, że tak. Ale miałam nadzieję, że będziesz mi mogła pomóc.

Wyjrzała na korytarz, a potem spojrzała na mnie.

– Pomóc pani? Jak?

– Może napiłybyśmy się kawy?

– Nie.

– To może poszłybyśmy gdzieś?

Patrzyła na mnie dłuższą chwilę oczami bez wyrazu. Potem skinęła głową, z wieszaka na korytarzu zdjęła kurtkę i zaprowadziła mnie na dół po schodach i na dwór przez tylne drzwi. W zimnym deszczu wspięłyśmy się pod górę do centrum campusu, obeszłyśmy dookoła budynek Redpath Museum i stanęłyśmy pod jego tylnymi drzwiami. Anna wyjęła klucz z kieszeni, otworzyła drzwi i wprowadziła mnie do ciemnego korytarza. W środku powietrze lekko pachniało pleśnią i zgnilizną.

Weszłyśmy na pierwsze piętro i usiadłyśmy na długiej, drewnianej ławce, otoczone kośćmi stworzeń, które dawno już wymarły. Nad nami wisiał ogromny waleń, ofiara jakiejś plejstoceńskiej katastrofy. W świetle lamp fluorescencyjnych fruwały pyłki kurzu.

– Już nie pracuję w muzeum, ale nadal tu przychodzę, kiedy muszę nad czymś pomyśleć. – Popatrzyła na irlandzkiego łosia. – Te zwierzęta żyły miliony lat i tysiące kilometrów od siebie, a teraz zebrano je w jednym miejscu uniwersytetu, na zawsze nieruchome w czasie i miejscu. To mi się podoba.

– Taak. – Tak też można było postrzegać problem wymierania gatunków. – Stabilność to bardzo rzadka rzecz w dzisiejszym świecie.

Spojrzała na mnie dziwnie, a potem znowu na szkielety. Przyjrzałam się jej profilowi.

– Sandy mówiła o pani, ale ja jej nie słuchałam. – Mówiąc nawet na mnie nie patrzyła. – Nie jestem pewna, kim pani jest ani czego pani chce.

– Jestem znajomą twojej ciotki.

– Moja ciotka to miła osoba.

– Tak. Twoja mama myślała, że może masz kłopoty. Uśmiechnęła się lekko drwiąco. Najwyraźniej był to nieco drażliwy dla niej temat.

– Dlaczego przejmuje się pani tym, co myśli moja mama?

– Przejmowałam się tym, że siostra Julienne bardzo przeżywała twoje zniknięcie. Twoja ciotka nie wie, że to już się wcześniej zdarzało.

Oderwała wzrok od kręgosłupów i skierowała go na mnie.

– Co jeszcze pani wie o mnie? – Dotknęła włosów. Może ten chłód nieco ją ożywił. Może nie czuła tutaj obecności swojej mentorki. Wydawała się nieco żywsza niż w Birks.

– Anno, twoja ciotka błagała mnie, bym cię odnalazła. Nie chciała wtrącać się w twoje życie, ale uspokoić twoją matkę. Nie przekonałam jej.

– Skoro zrobiła pani ze mnie obiekt swoich zainteresowań, to powinna pani wiedzieć, że moja matka to wariatka. Kiedy spóźniam się dziesięć minut, dzwoni na policję.

– Policja twierdzi, że nie było cię nieco dłużej niż dziesięć minut.

Lekko zwęziła oczy.

Dobrze, Brennan. Niech się broni.

– Posłuchaj, nie mam zamiaru się wtrącać. Ale jeżeli mogłabym ci w czymkolwiek pomóc, bardzo chciałabym przynajmniej spróbować.

Czekałam na odpowiedź, ale jej nie usłyszałam.

Odwróć sprawę. Może zaskoczy.

– A może ty mogłabyś pomóc mnie. Wiesz, że pracuję z koronerem i rozwiązanie paru ostatnich przypadków sprawia nam problem. Kilka lat temu młoda kobieta, Jennifer Cannon, zniknęła z Montrealu. Jej ciało zostało znalezione w zeszłym tygodniu w Południowej Karolinie. Była studentką uniwersytetu McGill.

Wyraz jej twarzy nie zmienił się.

– Znałaś ją?

Była tak milcząca jak otaczające nas zwierzęta.

– Siedemnastego marca niejaka Carole Comptois została zamordowana i porzucona na Ile des Soeurs. Miała osiemnaście lat.

Ręka powędrowała do włosów.

– Jennifer Cannon nie była sama – ciągnęłam. Jej ręka spoczęła na kolanie, ale po chwili znowu dotknęła ucha. – Nie udało nam się zidentyfikować osoby, która została pochowana razem z nią.

Wyciągnęłam kopię komputerowego obrazu twarzy i jej podałam. Wzięła go do ręki nie patrząc mi w twarz.

Kiedy patrzyła na wydruk, kartka lekko drżała.

– Czy to jest prawdziwe?

– Rekonstrukcja twarzy to sztuka, a nie nauka. Nie można zakładać, że do końca odpowiada faktom.

– Zrobiła to pani za pomocą czaszki? – Jej głos drżał.

– Tak.

– Włosy są nie takie. – Ledwie usłyszałam jej słowa.

– Rozpoznajesz tę twarz?

– To jest Amalie Provencher.

– Znasz ją?

– Ona pracuje w centrum doradczym. – Wciąż unikała mojego wzroku.

– Kiedy ją widziałaś po raz ostatni?

– Kilka tygodni temu. Może jeszcze dawniej, nie jestem pewna. Nie było mnie.

– Jest studentką?

– Co oni jej zrobili?

Nie byłam pewna, ile mogę jej powiedzieć. Jej zmienne nastroje sprawiły, że nabrałam podejrzeń i zaczęłam się zastanawiać, czy była rozchwiana emocjonalnie, czy brała narkotyki. Nie czekała na moją odpowiedź.

– Oni ją zamordowali?

– Kto, Anno? Jacy “oni"?

Wreszcie na mnie spojrzała. Jej źrenice jaśniały nienaturalnym blaskiem.

– Sandy opowiedziała mi o waszej rozmowie. Coś niby wiedziała, ale nie tak do końca. Jest tu w campusie grupa, tylko że oni nie mają nic wspólnego z szatanem. A ja nie mam nic wspólnego z nimi. Amalie miała. Poszła pracować do centrum, bo oni jej kazali.

– To tam się spotkałyście?

Przytaknęła i potarła oczy, a palce wytarła w spodnie.

– Kiedy?

– Nie wiem. Chyba jednak trochę wcześniej. Miałam taki dołek, więc pomyślałam, że pójdę do centrum. Kiedy tam chodziłam, Amalie zawsze ze mną rozmawiała i wydawała się naprawdę przejęta. Nigdy nie mówiła o sobie i swoich problemach. Naprawdę słuchała, co jej mówiłam. Miałyśmy ze sobą wiele wspólnego i zostałyśmy przyjaciółkami.

Przypomniałam sobie słowa Reda. Rekrutujący dostają instrukcje, by dowiedzieć się jak najwięcej o potencjalnych członkach, przekonać ich, że mają ze sobą wiele wspólnego i zdobyć ich zaufanie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzień Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzień Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Seizure
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Bones Are Forever
Kathy Reichs
libcat.ru: книга без обложки
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Bones to Ashes
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Grave Secrets
Kathy Reichs
libcat.ru: книга без обложки
Kathy Reichs
libcat.ru: книга без обложки
KATHY REICHS
Kathy Reichs - Cross bones
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Informe Brennan
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Zapach Śmierci
Kathy Reichs
Отзывы о книге «Dzień Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzień Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x