Kathy Reichs - Dzień Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Kathy Reichs - Dzień Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzień Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzień Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Andrew Ryan, detektyw z Wydziału Zabójstw, znowu może pomóc w rozwikłaniu zagadki Tempe, a przy okazji i…sobie! Bo prywatnie samotność doskwiera przecież obojgu…

Dzień Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzień Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Już rozmawiałem z Bakerem – powiedział.

Nic nie odpowiedziałam.

– Spotka się z nami o trzeciej.

– O trzeciej to ja będę już w drodze. – Sięgnęłam po następnego pączka.

– Chyba powinniśmy złożyć jeszcze jedną wizytę.

– No to złóżmy.

– Może Kathryn będzie sama.

– To chyba twoja specjalność.

– Masz zamiar być taka cały dzień?

– W drodze pewnie będę śpiewać.

– Nie przyjechałem tutaj po to, by cię uwieść.

To mnie jeszcze bardziej dotknęło.

– Uważasz, że nie dorównuję swojej siostrze?

– Co?

Piliśmy nic nie mówiąc, potem nalałam sobie drugą filiżankę i ostentacyjnie odstawiłam dzbanek. Ryan się przyglądał, a potem sam nalał sobie jeszcze kawy.

– Myślisz, że Kathryn chciała nam coś powiedzieć? – zapytał.

– A może zadzwoniła, żeby mnie zaprosić na potrawkę z tuńczyka?

– I kto jest teraz nieznośny?

– Dzięki, że zauważyłeś. – Umyłam filiżankę i położyłam ją dnem do góry na kontuarze.

– Słuchaj, jeżeli czujesz się zakłopotana tym, co stało się wczoraj wieczorem…

– A powinnam?

– Jasne, że nie.

– Nie czuję się.

– Cóż za ulga.

– Brennan, nie mam zamiaru wpadać w szał namiętności w pokoju do autopsji albo chwytać cię w objęcia podczas nocnych obserwacji podejrzanych. Nasz związek nie wpłynie na nasze życie zawodowe,

– Mała szansa. Dzisiaj mam na sobie bieliznę.

– Rozumiem. – Uśmiechnął się.

Poszłam zabrać swoje rzeczy.

Pół godziny później zaparkowaliśmy przed domem na Adier Lyons. Dom Owens siedział na werandzie i rozmawiał z kilkoma osobami. Przez siatkową osłonę widać było tylko to, że to sami mężczyźni.

W ogrodzie za białym bungalowem pracowała ekipa, dwie kobiety bujały dzieci na huśtawkach przy przyczepach, inne rozwieszały pranie. Na podjeździe stała niebieska furgonetka, ale nigdzie nie było białej.

Rzuciłam okiem na kobiety przy huśtawkach. Nie było wśród nich Kathryn, chociaż jedno z dzieci przypominało Carliego. Kobieta w kwiecistej spódnicy łagodnie poruszała huśtawkę w tył i w przód.

Podeszliśmy z Ryanem do drzwi i zapukaliśmy. Mężczyźni przerwali rozmowę i spojrzeli w naszym kierunku.

– W czym mogę pomóc? – zapytał wysoki głos.

Owens uniósł dłoń.

– W porządku, Jason.

Wstał, przeszedł przez werandę i otworzył drzwi z siatki.

– Przepraszam, ale chyba nie znam waszych nazwisk.

– Jestem detektyw Ryan. A to doktor Brennan.

Owens uśmiechnął się i wyszedł na schodki. Kiwnęłam głową i podałam mu rękę. Mężczyźni na werandzie siedzieli w milczeniu.

– Co mogę dla was dzisiaj zrobić?

– Nadal staramy się ustalić, gdzie Heidi Schneider i Brian Gilbert spędzili lato zeszłego roku. Miał pan poruszyć ten temat podczas spotkania rodzinnego. – W głosie Ryana nie było nawet cienia emocji.

Owens się znowu uśmiechnął.

– Sesji doświadczalnej. Tak, rozmawialiśmy o tym. Niestety, nikt o nich nic nie wie. Tak mi przykro. Miałem nadzieję, że będziemy mogli pomóc.

– Chcielibyśmy porozmawiać z innymi członkami grupy, jeżeli nie ma pan nic przeciwko temu.

– Przykro mi, ale nie mogę ich do tego zachęcać.

– A to dlaczego?

– Nasi ludzie mieszkają tutaj, bo poszukują spokoju i ucieczki. Nie chcą mieć nic wspólnego z brudem i przemocą współczesnego społeczeństwa. Pan, detektywie Ryan, reprezentuje świat, który oni odrzucili. Nie mogę naruszać ich spokoju prosząc, by z panem rozmawiali.

– Ale niektórzy z nich pracują w mieście…

Owens skinął głową i spojrzał na niebo, jakby prosił o cierpliwość, która mu się kończyła. Potem znowu się uśmiechnął.

– Jedną z umiejętności, jakie w sobie rozwijamy, jest zdolność odizolowania się. Nie wszyscy mają do tego takie same predyspozycje, ale kilkoro z nas uczy się funkcjonowania w świecie zewnętrznym, pozostając czystym, nietkniętym moralnym i psychicznym brudem. – Znowu cierpliwy uśmiech. – Odrzucamy bluźnierstwa naszej kultury, panie Ryan, ale nie jesteśmy głupcami. Zdajemy sobie sprawę z tego, że człowiek nie żyje tylko duchem Potrzebujemy też chleba.

Kiedy Owens mówił, przyjrzałam się grupie w ogrodzie. Ani śladu Kathryn.

– Czy każdy może stąd wychodzić? – zapytałam Owensa.

– Oczywiście. – Zaśmiał się. – Jak mógłbym komukolwiek zabronić?'

– A co się dzieje, jeżeli ktoś chce odejść na zawsze?

– Odchodzi. – Wzruszył ramionami i rozłożył ręce.

Przez chwilę nikt nic nie mówił. Na podwórku skrzypiały huśtawki.

– Możliwe, że wasza para zatrzymała się u nas na krótko, pewnie podczas mojej nieobecności – podsunął Owens. – Nie zdarza się tak często, choć nie powiem, że wcale. Ale obawiam się, że w tym wypadku to mało prawdopodobne. Nikt ich nie pamięta.

Właśnie wtedy zza sąsiedniego domu wyszedł rudy Jerry Zauważył nas i najpierw się zawahał, a potem odwrócił się i pośpiesznie zawrócił.

– Ja jednak chciałbym porozmawiać z kilkoma osobami – upierał się Ryan. – Może jest coś, co wiedzą, ale nie sądzą, by było to ważne. Często się tak zdarza.

– Panie Ryan. Nie pozwolę, by nękał pan moich ludzi. Pytałem o tę parę i nikt ich nie zna. O czym tu rozmawiać? Nie mogę panu pozwolić zakłócać naszego porządku.

Ryan przechylił głowę i cmoknął z niecierpliwością.

– Obawiam się, że będzie pan musiał.

– A to dlaczego?

– Bo ja tak nie odejdę. Mam przyjaciela, nazywa się Baker. Kojarzy go pan? A on ma przyjaciół, którzy dają mu nakazy…

Ich spojrzenia spotkały się i przez moment żaden z nich nic nie mówił Mężczyźni na werandzie podnieśli się, gdzieś daleko zaszczekał pies. Wted Owens uśmiechnął się i chrząknął.

– Jason, zawołaj wszystkich do salonu – powiedział opanowanym, niskim głosem.

Wysoki mężczyzna w czerwonym dresie przeszedł obok niego i ruszył w kierunku sąsiedniego domu. Był okrągły i gruby, wyglądał jak duże dziecko. Zatrzymał się, by pogłaskać kota, i poszedł dalej, do ogrodu.

– Wejdźcie, proszę – Owens otworzył siatkowe drzwi. Weszliśmy za nim do tego samego pokoju, w którym siedzieliśmy poprzednio, i usiedliśmy na tej samej kanapie z ratanu. W domu było bardzo cicho.

– Przepraszam na chwilę, zaraz wracam. Macie na coś ochotę?

Powiedzieliśmy, że nie, a on wyszedł z pokoju. Nad nami cicho szumiał wentylator.

Wkrótce usłyszeliśmy głosy i śmiech, potem skrzypnięcie siatkowych drzwi. Kiedy grupa wchodziła do pokoju, przyjrzałam się każdemu z nich z osobna. Czułam, że Ryan robi to samo.

Kilka minut później pokój był pełen i jedno wiedziałam na pewno. Nic szczególnego ich nie wyróżniało. Równie dobrze mogli być grupą baptystów, którzy przybyli na swój doroczny piknik. Żartowali i śmiali się, absolutnie nie wyglądali na uciskanych.

Były wśród nich niemowlęta, dorośli i co najmniej jeden osiemdziesięciolatek, ale żadnych nastolatków czy dzieci. Szybko ich policzyłam: siedmiu mężczyzn, trzynaście kobiet, troje niemowląt. Helen mówiła, że wszystkich jest dwadzieścia sześć osób.

Rozpoznałam Jerry'ego i Helen. Jason opierał się o ścianę. Nieopodal wejścia stała El z Carliem na rękach. Uważnie mi się przyglądała. Uśmiechnęłam się, przypominając sobie nasze wczorajsze spotkanie w Beaufort. Wyraz jej twarzy pozostał niezmienny.

Popatrzyłam po innych twarzach. Kathryn nie było wśród nich.

Wrócił Owens i zrobiło się cicho. Przedstawił nas i wyjaśnił, dlaczego przyjechaliśmy. Dorośli słuchali go uważnie, potem popatrzyli na nas. Ryan podał zdjęcie Briana i Heidi mężczyźnie w średnim wieku, który stał po jego lewej stronie, i przedstawił sprawę, omijając nieistotne szczegóły. Mężczyzna zerknął na fotografię i podał ją dalej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzień Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzień Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Seizure
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Bones Are Forever
Kathy Reichs
libcat.ru: книга без обложки
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Bones to Ashes
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Grave Secrets
Kathy Reichs
libcat.ru: книга без обложки
Kathy Reichs
libcat.ru: книга без обложки
KATHY REICHS
Kathy Reichs - Cross bones
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Informe Brennan
Kathy Reichs
Kathy Reichs - Zapach Śmierci
Kathy Reichs
Отзывы о книге «Dzień Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzień Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x