Harlan Coben - Bez Skrupułów

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Bez Skrupułów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Bez Skrupułów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez Skrupułów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Studentka Kathy Culver znika w tajemniczych okolicznościach na terenie kampusu uniwersytetu. Jej poplamniona krwią bielizna zostaje odnaleziona w koszu na śmieci. Daje to podstawę do przypuszczenia, że padła ofiarą gwałtu i zabójstwa. Osiemnaście miesięcy później ktoś zamieszcza zdjęcie Kathy w piśmie pornograficznym. Były narzeczony dziewczyny Christian Steele, wschodząca gwiazda amerykańskiego futbolu, odbiera zagadkowy telefon – w słuchawce słychać głos zaginionej. Kiedy z rąk mordercy ginie ojciec Kathy, jej starsza siostra, dawna ukochana Myrona – piękna pisarka Jessica – prosi go o pomoc. Myron przekonuje się, że każda z osób zamieszanych w sprawę ma coś do ukrycia – łącznie z Kathy, której przeszłość skrywa wiele tajemnic…

Bez Skrupułów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez Skrupułów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ocipiałeś, człowieku? Komu mogła powiedzieć. Właśnie dała mi dużą kasę, żeby wyciszyć sprawę. Gdyby pisnęła słowo, wszystko by się wydało. Cała brzydka prawda. Wszyscy by się dowiedzieli – Christian, jej mamuśka, papcio, profesorowie. Wszyscy by się dowiedzieli, że zapłaciła kupę szmalu, żeby to ukryć. A gdyby okazała się na tyle głupia, żeby sypać? Przecież byli świadkowie tego, co wyprawiała na tamtej imprezie ze mną i z Williem, i były zdjęcia. Kto po ich obejrzeniu uwierzyłby, że ją zgwałciliśmy?

Ten sam argument wysunął dziekan Gordon. Wielkie umysły myślą jednakowo.

– Ej, człowieku, noga boli mnie jak cholera!

– Czy potem widziałeś Kathy?

– Nie.

– To ty wyrzuciłeś jej majtki?

– Nie. Majtki miał inny chłopak. Chciał zachować je na pamiątkę. Kiedy usłyszał, że zginęła, skrewił i je wyrzucił.

– Kto to był?

– Nie jestem kapusiem.

– No, to będziesz – rzekł Win i postawił nogę na jego złamanej goleni.

To wystarczyło.

– Dobra, dobra. Jak mówiłem, było nas sześciu. Trzech ziomali, dwóch białasów i jeden żółtek.

Równe prawa dla gwałcicieli wszystkich ras!

– Jednym był kopacz, Tommy Wu. A poza tym ja, Ed Woods, Bobby Taylor i Willie.

– To pięciu.

Horty zawahał się.

– Daj żyć, człowieku. Ten szósty wyrzucił majtki, ale to przyjaciel. Nadal wspomaga mnie kasą, kiedy jestem spłukany. Zrobił karierę.

– Jaką karierę?

– Gra zawodowo i tak dalej. Nie podam ci nazwiska. Win lekko nacisnął jego nogę. Horty podskoczył.

– To Ricky Lane – powiedział. Myron zamarł.

– Napastnik Jetsów?

Głupie pytanie. Ilu grających w zawodowej lidze Rickych Lane’ów studiowało na Uniwersytecie Restona?

– Tak. Człowieku, nic więcej nie wiem.

– Masz do niego jeszcze jakieś pytania? – spytał Win Myrona.

Myron potrząsnął głową.

– To odejdź.

Myron się nie ruszył.

– Powiedziałem: odejdź.

– Nie.

– Słyszałeś, co powiedział. Nie wsadzisz go do pudła. Sprzedaje dzieciom narkotyki, gwałci niewinne kobiety, szantażuje, kradnie i śmieje się z tego.

– O co, kurwa, biega?!

Horty usiadł prosto.

– Odejdź – powtórzył Win.

Myron się zawahał.

– Człowieku, powiedziałem wszystko, co wiem.

Do głosu Horty’ego wkradło się drżenie. Myron nie ruszył się z miejsca.

– Nie zostawiaj mnie z tym pojebem! – krzyknął Horty.

– Odejdź – powtórzył Win.

– Nie. – Myron potrząsnął głową. – Zostanę.

Win przyjrzał mu się uważnie, skinął głową i podszedł do Horty’ego, który próbował odpełznąć, ale nie odpełzł daleko.

– Tylko go nie zabij – przestrzegł Myron.

Win skinął głową. Zabrał się do dzieła z precyzją chirurga Z kamienną twarzą. Jeśli słyszał krzyki Horty’ego, nie dał tego po sobie poznać.

Niebawem Myron kazał mu przestać. Win niechętnie odstąpił od ofiary.

Odeszli.

39

Ricky Lane mieszkał w osiedlu domów w New Jersey podobnym do tego, w którym zamieszkał Christian. Win zaczekał w samochodzie. Podchodząc do frontowych drzwi, Myron bardziej poczuł, niż usłyszał basy aparatury stereo. Ricky otworzył mu dopiero po trzech dzwonkach i kilkakrotnym pukaniu.

– Cześć, Myron – powiedział.

Miał na sobie rozpiętą jedwabną koszulę – trudno powiedzieć, ostatni krzyk mody czy górę od piżamy – która odsłaniała jego muskularne ciało, związane tasiemką spodnie, a na nogach klapki. Może strój ten służył mu do spania. Może w nim wypoczywał. A może szykował się do odegrania epizodu w Marzę o Jeannie.

– Musimy porozmawiać – powiedział Myron.

– Wejdź.

Ogłuszająca muzyka była tak potworna, że w porównaniu z nią zespół Wymaz z Szyjki brzmiał łagodnie jak Brahms. Salon był w gładkim nowoczesnym stylu. Mnóstwo włókna szklanego, czerni i bieli. Mnóstwo obłych krawędzi. Aparatura stereo na całą ścianę – z korektorem błyskającym światłami jak urządzenie na statku kosmicznym w serialu Star Trek.

Ricky wyłączył stereo. Zapadła nagła cisza. Myronowi przestały wibrować płuca.

– Co się stało? – spytał Ricky, ze zdziwieniem w oczach chwytając w locie szklany słoik.

– Nalej do niego – powiedział Myron.

– Co?

– Chcę, żebyś do niego nasikał.

Ricky spojrzał na słoik, a potem na Myrona.

– Nie rozumiem – powiedział.

– Rozrosłeś się. Bierzesz sterydy.

– Coś ty, człowieku. Nie ja.

– No, to daj mi próbkę moczu. Zbadają go w laboratorium.

Ricky wpatrzył się w słoik. Nic nie powiedział.

– No, Ricky. Nie mam całego dnia.

– Jesteś moim agentem, Myron, a nie moją matką.

– Owszem. Bierzesz sterydy?

– Nie twój interes.

– Rozumiem, że potwierdzasz.

– Rozum to, jak chcesz.

– Kupiłeś je od Horty’ego? A może po studiach znalazłeś innego dostawcę?

Zapadła cisza.

– Zwalniam cię, Myron – powiedział Ricky.

– Jestem zdruzgotany. A teraz opowiedz mi o zgwałceniu Kathy Culver.

Ricky milczał. Z całych sił starał się zachować luz, ale język jego ciała mówił co innego.

– Wiem wszystko – ciągnął Myron. – Od twojego kumpla Horty’ego. Nawiasem mówiąc, miły gość. Do rany przyłóż.

Ricky cofnął się. Postawił słoik na lśniącym sześcianie, zapewne stole, i się odwrócił.

– Ja jej nie tknąłem – powiedział ledwo dosłyszalnym głosem.

– Trujesz. W sześciu dopadliście ją w szatni futbolistów i po kolei zgwałciliście.

– Nie. To nie było tak.

Myron czekał. Wciąż zwrócony plecami do niego, Ricky zapiął koszulę, wyjął z odtwarzacza płytę i schował do pudełka.

– Owszem, byłem tam – odezwał się cicho. – W tej szatni. Nawalony. Wszyscy byliśmy nawaleni jak świnie. Horty właśnie dostał nowy towar i…

Resztę zdania dopowiedział wzruszeniem ramion.

– Zaczęło się od zakładu. Byliśmy pewni, że do niczego nie dojdzie. Myśleliśmy, że się do tego nie posuniemy. Czekaliśmy, aż któryś z nas go odwoła.

Ricky zamilkł.

– Ale nikt go nie odwołał – rzekł Myron. Ricky skinął głową.

– Zerwałem zakład, ale za późno. Kiedy przyszła moja kolej, odmówiłem.

– Po tym, jak wszyscy to zrobili?

– Tak. Stałem, patrzyłem, a nawet zachęcałem ich okrzykami.

Ricky zamilkł.

– Zatrzymałeś jej majtki?

– Tak.

– I na wieść o wszczęciu śledztwa wrzuciłeś je do kosza na śmieci.

Ricky odwrócił się.

– Nie – odparł, bliski słabiutkiego uśmiechu. – Nie byłbym aż tak głupi, żeby zostawiać je na wierzchu kosza. Spaliłbym je.

Był to bardzo istotny fakt.

– Więc kto je wyrzucił? – spytał Myron po krótkim zastanowieniu.

– Pewnie Kathy. – Ricky wzruszył ramionami. – Oddałem jej majtki.

– Kiedy?

– Później.

– Po jakim czasie?

– Około północy. Po wszystkim… po jej wyjściu z szatni zapanowała atmosfera, jakby ktoś dał nam antidotum. Albo nagle zapalił światła i wreszcie dotarło do nas, co zrobiliśmy. Wszyscy zamilkli i się rozeszli. Ale nie Horty. Coraz mocniej naćpany, śmiał się wrednie jak hiena. Reszta wróciła do pokojów. Nikt się nie odzywał. Położyłem się do łóżka, ale na krótko. Ubrałem się i wyszedłem na dwór. Właściwie bez żadnego planu. Pragnąłem ją odszukać. Powiedzieć jej coś. Chciałem… kurczę, nie wiem czego.

Ricky bawił się włosami, okręcając je na palcach jak dziecko. Myronowi wydał się mniejszy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez Skrupułów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez Skrupułów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Śladu
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez pożegnania
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Bez Skrupułów»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez Skrupułów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x