Harlan Coben - Błękitna krew

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Błękitna krew» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitna krew: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitna krew»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kto mógł porwać syna Jacka Coldrena, znanego golfisty, który z ogromną przewagą prowadzi w mistrzostwach USA? Podejrzenia padają na dawnego asystenta Jacka, Lloyda Rennarta. Tymczasem okazuje się, że Rennart pół roku wcześniej popełnił samobójstwo. A jeśli żyje i tylko upozorował własną śmierć? A może Chad sfingował porwanie? Myron Bolitar podejmuje się odnaleźć chłopca – po raz pierwszy bez swojego niezawodnego przyjaciela Wina, który z niewiadomych powodów odmawia udziału w śledztwie. Jedyny trop, jakim dysponuje, to karta kredytowa zaginionego, z której ktoś ciągle korzysta. I tym razem klucz do wszystkich zagadek kryje się w przeszłości…

Błękitna krew — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitna krew», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Myron spróbował podejść bliżej Jacka Coldrena, by przekonać się, czy rzeczywiście ma tygrysią „iskrę w oku”. Mimo wczorajszych sporów z Winem świetnie wiedział, jakie nieuchwytne cechy odróżniają wrodzony talent od mistrza. Żądza zwycięstwa. Serce. Wytrwałość. Jego przyjaciel mówił o tych cechach tak, jakby były czymś złym. Nie były. Przeciwnie. Win powinien to wiedzieć najlepiej. Mocno parafrazując i przekręcając znany polityczny cytat: ekstremizm w dążeniu do doskonałości nie jest grzechem.

Jack Coldren minę miał spokojną, beztroską i nieobecną. Najwyraźniej był w transie. Udało mu się odizolować, wcisnąć w próżnię, w której nie ma miejsca dla tłumu, wysokiej nagrody, słynnego pola, następnego dołka, obezwładniającego napięcia, wrogiego konkurenta, odnoszącej sukcesy żony ani porwanego syna. W próżnię ograniczoną do kija, małej piłeczki z wgłębieniami i dołka. Wszystko inne rozmyło się jak sekwencja snu w filmie.

Oto Jack Coldren w stanie czystym. Golfista. Gracz, który chce zwyciężyć. Pożąda zwycięstwa. Myron rozumiał to. Też znajdował się kiedyś w takiej próżni, w jego przypadku złożonej z pomarańczowej piłki i metalowej obręczy – w świecie, z którego nigdy się całkiem nie wyplątał. Czuł się tam dobrze, pod wieloma względami najlepiej. Win nie miał racji. Zwycięstwo nie było nic niewartym celem. Nobilitowało. Jack dostał od życia cięgi. Zmagał się i walczył. Obrywał i cierpiał. A jednak się podźwignął i z dumnie podniesioną głową dążył do powetowania sobie niepowodzeń. Ilu dostaje podobną możliwość? Ilu dostaje szansę wspięcia się choćby na krótko na takie wyżyny, na przeżycie równie wspaniałych chwil? Ilu taka wewnętrzna nieugaszona pasja wypełnia treścią marzenia i rozgrzewa serca?

Jack Coldren uderzył. Pochłonięty zastępczą przyjemnością, która z magnetyczną siłą przyciąga widzów do sportu, Myron patrzył, jak piłka zatacza wolno łuk w stronę dołka. Wstrzymał oddech, a kiedy wpadła w otwór w ziemi, poczuł, jak w oku zbiera mu się łza. Jack zaliczył dołek o jedno uderzenie poniżej limitu. Dianę Hoffman zacisnęła dłoń w pięść i zrobiła gest pompowania. Przewaga lidera znów wzrosła do dziewięciu punktów.

Coldren spojrzał na wiwatującą publiczność. Pozdrowił widzów uchyleniem kapelusza, ale ich nie zobaczył. Wciąż był w transie. Walczyłby z niego nie wypaść. Na moment napotkał wzrokiem oczy Myrona. Myron odkłonił się, życząc mu, by nie wracał do rzeczywistości. Pozostań w transie, pomyślał. W tym transie wygrywa się turnieje. W tym transie synowie nie wysadzają w powietrze życiowych marzeń ojców.

Przeszedł wzdłuż szpaleru przenośnych toalet – dostarczonych przez firmę o nie całkiem trafnej nazwie Royal Flush (Królewski Strumień) – i ruszył w stronę alei Korporacyjnej. Wśród nabywców biletów na turnieje golfa obowiązywała bezprzykładna hierarchia. Oczywiście rozmaite podziały istniały na większości aren sportowych – niektórzy mieli lepsze miejsca, inni wstęp do lóż, a nawet miejsca przy samym boisku. Tam jednak wręczałeś bilet osobie sadzającej gości lub bileterowi i siadałeś. W przypadku golfa natomiast okazywałeś swoją wejściówkę cały dzień.

Zwykli widzowie (czytaj: chłopi pańszczyźniani) paradowali z nalepkami na koszulach, czymś w rodzaju szkarłatnej litery – piętna. Inni z zawieszonymi na szyjach plastikowymi plakietkami na metalowych łańcuszkach. Sponsorzy zaś (czytaj: panowie feudalni) z czerwonymi, srebrnymi lub złotymi, w zależności od wniesionych sum. Były też inne karty wstępu, dla rodzin i znajomych graczy, dla członków klubu Merion, dla jego działaczy, a także dla związanych z golfem agentów sportowych. Wszystkie one przesądzały o dostępie ich właścicieli do różnych miejsc. Na przykład wejść na aleję Korporacyjną mogli tylko posiadacze kolorowych kart, a do tworzących ją ekskluzywnych namiotów, strategicznie usytuowanych na wzgórzach jak kwatery generalskie w starym filmie wojennym, jedynie ci ze złotymi.

Aleję Korporacyjną wytyczał rząd namiotów sponsorowanych przez różne potężne firmy. W teorii zapłacenie co najmniej stu tysięcy za czterodniowe wynajęcie namiotu miało na celu wyeksponowanie sponsorów i wywarcie wrażenia na klientach. W rzeczywistości szyszki z wielkich korporacji mogły dzięki temu obejrzeć turniej za darmo. Co prawda, do namiotów zapraszano zwykle grono ważnych klientów, zawsze jednak przewijali się tam dyrektorzy i prezesi firm sponsorujących. Stutysięczna opłata za wynajem stanowiła zaledwie część wydatków. Nie uwzględniała bowiem kosztów jedzenia, drinków, obsługi, nie wspominając o lotach pierwszą klasą, luksusowych apartamentach hotelowych, długich limuzynach et cetera dla grubych ryb i ich gości.

Chłopcy i dziewczęta, potraficie powiedzieć: „Kasa wprawia w ruch ten świat?”. Mowa.

Myron podał nazwisko ładnej młodej kobiecie w namiocie Lock-Horne’ów. Wina jeszcze nie było, ale przy stole w kącie siedziała Esperanza.

– Wyglądasz jak z krzyża zdjęty – powitała go.

– Może. W każdym razie czuję się paskudnie.

– Co się stało?

– Napadło mnie trzech ćpunów z nazistowskimi tatuażami i łomami.

Esperanza uniosła brew.

– Tylko trzech?

Ta kobieta tryskała humorem. Opowiedział jej o starciu, z którego ledwie uszedł cało.

– Rozpacz – rzekła, kręcąc głową. – Czarna rozpacz.

– Tylko nie roń nade mną łez. Nic mi nie będzie.

– Znalazłam żonę Lloyda Rennarta. Jest jakąś artystką, mieszka w Jersey, nad morzem.

– Są wieści o jego zwłokach?

Pokręciła przecząco głową.

– Sprawdziłam strony NVI i Treemaker w Internecie. Dotąd nie wystawiono świadectwa zgonu.

Myron utkwił w niej wzrok.

– Żartujesz.

– Nie. Mogło jeszcze nie trafić do Internetu. Inne biura są zamknięte do poniedziałku. Ale to, że go nie wystawiono, o niczym nie świadczy.

– Dlaczego? – spytał.

– Zanim ogłosi się śmierć jakiejś osoby, musi minąć określony czas od jej zniknięcia – wyjaśniła Esperanza. – Nie wiem ile… pięć czy więcej lat. Jednak często najbliższy krewny takiej osoby składa wniosek o uznanie jej za zmarłą, żeby móc otrzymać pieniądze z ubezpieczenia i spadek. Tylko że Lloyd Rennart popełnił samobójstwo.

– Więc nie będzie odszkodowania.

– Tak. Jeśli Rennartowie mieli wspólnotę majątkową, jego żona nie ma potrzeby przyśpieszać sprawy.

Myron skinął głową. Logiczne. Pozostała wszakże jedna dokuczliwa wątpliwość.

– Napijesz się czegoś? – spytał.

Odmówiła, kręcąc głową.

– Zaraz wrócę.

Myron wziął puszkę yoo-hoo. Win zadbał, żeby w namiocie Locke-Horne’ów nie zabrakło tego napoju. Monitor telewizyjny w górnym rogu namiotu pokazywał aktualną tablicę wyników. Jack zaliczył przed chwilą piętnasty dołek. Zgodnie z wyznaczoną normą. Tak samo Crispin. Wyglądało więc na to, że jeśli Jack się raptem nie załamie, jutrzejszą finałową rundę zacznie z wielką przewagą.

– Możemy porozmawiać? – spytała Esperanza, kiedy przy niej usiadł.

– Wal.

– Chodzi o moje studia prawnicze.

– Dobrze.

– Unikałeś tego tematu – wypomniała.

– O czym ty mówisz? Przecież to ja chcę pójść na rozdanie dyplomów, pamiętasz?

– Ja nie o tym. – Zaczęła międlić w palcach papierowe opakowanie słomki. – Mówię o tym, co stanie się po dyplomie. Wkrótce będę dyplomowaną prawniczką. Moja rola w agencji powinna się zmienić.

– Zgadzam się. Myron skinął głową.

– Po pierwsze, chcę mieć własny pokój.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitna krew»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitna krew» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Just One Look
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Błękitna krew»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitna krew» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x