Harlan Coben - Błękitna krew

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Błękitna krew» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitna krew: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitna krew»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kto mógł porwać syna Jacka Coldrena, znanego golfisty, który z ogromną przewagą prowadzi w mistrzostwach USA? Podejrzenia padają na dawnego asystenta Jacka, Lloyda Rennarta. Tymczasem okazuje się, że Rennart pół roku wcześniej popełnił samobójstwo. A jeśli żyje i tylko upozorował własną śmierć? A może Chad sfingował porwanie? Myron Bolitar podejmuje się odnaleźć chłopca – po raz pierwszy bez swojego niezawodnego przyjaciela Wina, który z niewiadomych powodów odmawia udziału w śledztwie. Jedyny trop, jakim dysponuje, to karta kredytowa zaginionego, z której ktoś ciągle korzysta. I tym razem klucz do wszystkich zagadek kryje się w przeszłości…

Błękitna krew — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitna krew», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czekając na kolejnych klientów, zastanawiał się, co zrobi Stu. Na pewno coś desperackiego. Dziesięć minut później podjechało kanarkowe audi, z którego wysiadł wielki Murzyn.

Był parę centymetrów niższy od Myrona, ale zbudowany, że daj Boże zdrowie. Klatę miał szeroką jak ściana do gry w jai alai, nogi jak pnie sekwoi, lecz w przeciwieństwie do typowych osiłków z przerośniętymi mięśniami poruszał się miękko i zręcznie.

Nie wróżyło to nic dobrego.

Przybysz nosił ciemne okulary, hawajską czerwoną koszulę i dżinsowe szorty. Najbardziej rzucały się w oczy jego włosy: rozprostowane, gładko zaczesane, z przedziałkiem z boku, jak na starych zdjęciach Nata Kinga Cole’a.

– To trudne? – zagadnął Myron, wskazując na jego głowę.

– Co? – spytał Murzyn. – Pyta pan o włosy?

Myron skinął głową.

– Utrzymać je takie proste.

– Nie bardzo. Raz w tygodniu odwiedzam starą fryzjernię Raya. Taką z walcem w biało-czerwone pasy i resztą. – Murzyn uśmiechnął się niemal rzewnie. – Ray zajmuje się moją fryzurą. A do tego goli jak marzenie. Z użyciem gorących ręczników itd.

Dla podkreślenia tych słów przejechał dłonią po twarzy.

– Gładziutko – pochwalił Myron.

– Dzięki. Miło słyszeć. Wie pan, jak mnie to odpręża? To, że Ray zajmuje się wyłącznie mną. Najważniejsze to rozładować napięcie.

– Świetna sprawa.

Myron skinął głową.

– Dać panu numer Raya? Wpadnie pan do niego i sam się przekona.

– Numer Raya? Z chęcią.

Murzyn zbliżył się o krok.

– Zdaje się, że doszło tu do drobnego konfliktu, panie Bolitar – powiedział.

– Skąd pan zna moje nazwisko?

Murzyn wzruszył ramionami. Myron wyczuł, że taksuje go wzrokiem spoza ciemnych okularów. Robił to samo. Starali się zachowywać uprzejmie. Jeden wiedział, co robi drugi.

– Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby pan odjechał – rzekł uprzejmie Murzyn.

– Niestety, nie mogę. Mimo że pan grzecznie prosi – odparł Myron.

Murzyn skinął głową. Nie ruszył się z miejsca.

– Wobec tego poszukajmy innego rozwiązania, dobrze?

– Doskonale.

– Pan rozumie, że mam tu do wykonania zadanie.

– Oczywiście.

– Pan też ma do wykonania zadanie.

– Tak jest.

Murzyn zdjął okulary i włożył je do kieszeni koszuli.

– Wiemy obaj, że pan nie ustąpi mnie, a ja panu. Jeśli weźmiemy się za łby, nie wiem, który z nas wygra.

– Ja. Dobro zawsze zwycięża zło – odparł Myron.

Przybysz uśmiechnął się.

– Nie w tej dzielnicy – odparł.

– Dobrze wiedzieć.

– Poza tym nie jestem pewien, czy warto to sprawdzać! Chyba wyrośliśmy już z durnego wieku udowadniania sobie własnej męskości.

Myron skinął głową.

– Jesteśmy za dojrzali.

– Właśnie.

– A zatem mamy impas.

– Na to wygląda – zgodził się Murzyn. – Oczywiście zawsze mogę wyciągnąć broń i pana zastrzelić.

Myron pokręcił głową.

– Nie z tak błahego powodu. Choćby przez wzgląd na reperkusje.

– Owszem. Wiedziałem, że pana nie nabiorę, ale musiałem spróbować. A nuż, widelec.

– Źle by się pan czuł, gdyby nie spróbował. Jest pan zawodowcem. A ja czułbym się oszukany.

– Miło, że pan to rozumie.

– A skoro przy tym jesteśmy, czy nie jest pan za dobry na taką błahostkę?

– Co prawda, to prawda.

Nieznajomy przystąpił bliżej. Myron napiął mięśnie, czując całkiem przyjemny dreszcz emocji.

– Wygląda pan na kogoś, kto trzyma język za zębami – rzekł Murzyn.

Myron potwierdził jego sąd milczeniem.

– Ten chłopak ze zdjęcia tutaj był.

– Kiedy?

– Nic więcej nie powiem. – Murzyn potrząsnął głową. – I tak jestem wspaniałomyślny. Chciał pan wiedzieć, czy chłopak tu był. Odpowiedź brzmi: tak.

– To miło z pana strony.

– Chcę uprościć nam życie. Obaj wiemy, że Lipwitz to dureń. Zachowuje się tak, jakby ten pisuar był hotelem Beverly Wilshire. Ale ci, którzy tu zajeżdżają, nie życzą sobie żadnych zdjęć. Pragną być niewidzialni. Nie chcą nawet na siebie patrzeć, rozumie pan?

Myron skinął głową.

– Dlatego daję panu upominek. Chłopak ze zdjęcia był tutaj.

– I wciąż jest?

– Przeciąga pan strunę, Myron.

– O nic więcej nie spytam.

– Nie ma go. Spędził tu jedną noc. – Murzyn rozłożył ręce. – No i jak? Jestem wobec pana uczciwy?

– Bardzo.

Murzyn skinął głową.

– Pańska kolej.

– Domyślam się, że za nic mi pan nie zdradzi, dla kogo pracuje.

Murzyn zrobił znaczącą minę.

– Miło mi było pana poznać, Myron – powiedział.

– Dziękuję, nawzajem.

Uścisnęli sobie dłonie. Myron wsiadł do samochodu i ruszył. Gdy dojeżdżał do Merion, zadzwoniła komórka. Odebrał telefon.

– Halo?

– Czy to, kurde, Myron?

Dziewczyna z galerii.

– Kurde nie, Myron tak.

– Że co?

– Nieważne. O co chodzi?

– Szukał pan wczoraj tego luja, nie?

– Tak.

– Znowu jest w galerii.

– Gdzie?

– W gastroramie. W kolejce u McDonalda.

Myron zawrócił i wcisnął pedał gazu.

Rozdział 15

Paskudny Faszysta wciąż tam był.

Siedział przy stoliku w kącie i wbijał w siebie burgera z taką pasją, jakby nie mógł znieść jego widoku. Dziewczyny się nie myliły. W pełni zasługiwał na miano luja, niezależnie od tego, co to słowo znaczyło i czy w ogóle istniało. Z gęby pozował na nieogolonego twardziela, choć z braku testosteronu o wiele bliżej mu było do niechlujnego nastoletniego chasyda. Na głowie nosił czarną baseballówkę z czaszką i piszczelami. Na jednej z bladych, chudych rąk wystających z podwiniętych rękawków rozdartej koszulki miał wytatuowaną swastykę. Myron pokręcił głową. Swastyka? Taki stary, a taki ciemniak.

Najwyraźniej wściekły na swojego burgera, Paskuda odgryzł kolejny kęs. Galerniczki wskazały go Myronowi, żeby nie miał najmniejszych wątpliwości, o kogo chodzi. Przyłożył palec do ust, dając znak, żeby przestały. Posłuchały, kompensując to sobie przesadnie głośną, swobodną rozmową i rzucając w jego kierunku ukradkowe spojrzenia. Odwrócił głowę.

Paskuda skończył hamburgera i wstał. W samą porę. Rzeczywiście wydawał się bardzo chudy. Dziewczęta nie przesadziły – nie miał tyłka. Trudno było określić, czy hołduje modzie na zbyt duże dżinsy, czy faktycznie brak mu pośladków, w każdym razie co kilka kroków podciągał spodnie. Myron podejrzewał, że z obu powodów.

Wyszedł za nim na palące słońce. Żar lał się z nieba. Myron niemal zatęsknił za klimatyzowanym chłodem galerii. Paskuda wszedł krokiem równiachy na parking. Z pewnością zmierzał do samochodu. Myron skręcił w prawo, żeby się przygotować dojazdy. Wsiadł do swojego forda taurusa (czytaj: poławiacza szprot) i zapalił silnik.

Jadąc wolno przez parking, zobaczył, że Paskuda idzie do ostatniego rzędu samochodów. Stały tam tylko dwa wozy. Srebrny cadillac seville oraz pickup z monstrualnymi kołami, flagą Konfederatów i napisem ZŁY DO SZPIKU KOŚCI z boku. Wieloletnie doświadczenie w pracy śledczej podpowiedziało mu, że to pewnie bryka Paskudnego Faszysty. I rzeczywiście. Paskuda otworzył drzwiczki i wskoczył do środka. Niebywałe. Czasem zdolności dedukcyjne Myrona graniczyły z jasnowidztwem. Może powinien zrobić konkurencję telefonicznej wróżce Jackie Stallone.

Śledzenie pickupa nie wymagało trudu. Pojazd tak rzucał się w oczy, jak strój golfisty w klasztorze, a El Paskuda nie wciskał gazu do dechy. Jechali z pół godziny. Trudno powiedzieć dokąd, ale Myron rozpoznał w perspektywie ulicy Stadion Weteranów. Obejrzał tam z Winem kilka meczów Eagles. Win zawsze siadał na wprost środka boiska, w niższych rzędach. Stadion był stary, „luksusowe” loże położone wysoko, więc ich nie lubił. Wolał siedzieć z ludem. Łaskawca.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitna krew»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitna krew» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Just One Look
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Harlan Coben - Jedyna Szansa
Harlan Coben
Отзывы о книге «Błękitna krew»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitna krew» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x