– Jasny gwint, Faith, po co wam taka potęga? To dotyczy tajemnic wojskowych czy czegoś takiego?
– Właściwie czegoś znacznie bardziej wartościowego. – Podniosła kieliszek. – Reprezentujemy najbiedniejszych ludzi na świecie. Narody afrykańskie potrzebują pomocy humanitarnej, żywności, lekarstw, odzieży, narzędzi rolniczych, ziarna, systemów odsalania. W Ameryce Południowej dbamy o szczepionki i sprzęt medyczny. Co jeszcze? Eksport legalnych urządzeń pomagających w kontroli urodzeń, sterylnych strzykawek i edukacja zdrowotna w najbiedniejszych krajach.
– Chcesz mi powiedzieć – nie dowierzał Lee – że przekupujecie urzędników państwowych po to, żeby pomóc krajom Trzeciego Świata?
Odstawiła kieliszek i patrzyła mu prosto w oczy.
– Mówiąc ściśle, oficjalny leksykon się zmienił. Bogate narody stworzyły bardzo poprawną politycznie terminologię na określenie sąsiadów będących w potrzebie. CIA publikuje odpowiednie instrukcje. Są teraz nowe kategorie: LDC, lessdeveloped countries, czyli kraje słabiej rozwinięte, to znaczy takie, które są na samym dnie w kategorii krajów rozwiniętych. Oficjalnie do tej kategorii należą sto siedemdziesiąt dwa państwa, czyli znaczna większość wszystkich krajów świata. Następnie są jeszcze kraje określane jako LLDC, least developed countries, czyli najsłabiej rozwinięte. To jest kompletne dno klasyfikacji i są tylko czterdzieści dwa takie kraje. Może cię to zdziwi, ale około połowy ludzi na tej planecie żyje w całkowitej nędzy.
– I co, przez to wasze działania są usprawiedliwione? – powiedział Lee. – Przekupstwo i oszustwo są dozwolone?
– Nie proszę cię o współudział. Nie dbam o to, czy się z nami zgadzasz. Chciałeś faktów, to je masz.
– Ameryka dużo przeznacza na pomoc dla zagranicy. A nie musimy dawać ani centa.
Spojrzała na niego, a w oczach miała ogień, jakiego wcześniej u niej nie widział.
– Pogadajmy o faktach, a przegrasz – powiedziała ostro.
– Co takiego?
– Ja to badałam, żyłam tym przez ponad dziesięć lat! W tym kraju płacimy farmerom więcej za to, żeby nie siali na swoich polach, niż dajemy pomocy humanitarnej za granicę. W całym budżecie federalnym pomoc dla zagranicy reprezentuje około jednego procenta, przy czym znaczna jej większość trafia do dwóch krajów, do Egiptu i Izraela. Amerykanie rocznie wydają sto razy więcej na kosmetyki, na hamburgery, na wypożyczanie kaset wideo, niż nasze państwo wydaje przez dziesięć lat na dokarmienie głodujących dzieci w krajach Trzeciego Świata. Moglibyśmy wyplenić dziesięć poważnych chorób dziecięcych w zacofanych krajach za mniej pieniędzy, niż wydajemy na lalki Barbie.
– Jesteś naiwna. W gruncie rzeczy razem z Buchananem napełniacie pewnie kabzę jakimś dyktatorom.
– Nie! To bardzo łatwa wymówka i mam jej naprawdę dosyć. Pieniądze, które udaje nam się zdobyć, trafiają prosto do uznanych organizacji pomocy humanitarnej, nigdy do rządów. Sama widziałam wielu ministrów zdrowia krajów afrykańskich, ubranych w ciuchy od Armaniego i jeżdżących mercedesami wśród głodujących dzieci.
– A w naszym kraju nie ma głodujących dzieci?
– Dostają dużo pomocy i słusznie, bo im się to należy. Mówię jedynie, że Danny i ja mieliśmy swoje zadania, a dotyczyły one biednych za granicą. Lee, ludzie umierają milionami. Na całym świecie umierają dzieci, które mogłyby żyć, gdyby nie rozmaite zaniedbania. Każdego dnia, o każdej godzinie, w każdej minucie.
– I mam uwierzyć, że robiliście to z dobrego serca? – Rozejrzał się po domu. – To nie jest garkuchnia, Faith.
– Przez pierwsze pięć lat pracy z Dannym reprezentowałam wielkich klientów i zarobiłam mnóstwo pieniędzy. Naprawdę mnóstwo. Pierwsza przyznam, że jestem materialistycznym dupkiem. Lubię pieniądze i uwielbiam to, co za nie można kupić.
– Co takiego się wobec tego stało? Odnalazłaś Boga?
– Nie, to on mnie odnalazł. – Lee wyglądał na zaskoczonego, więc Faith szybko kontynuowała: – Danny zaczął działania lobbystyczne na rzecz biednych za granicą. Nic nie osiągał, cały czas mówił, że nikogo to nie obchodzi. Pozostali partnerzy w naszej firmie zaczynali mieć dosyć Danny’ego i jego charytatywnych przedsięwzięć. Chcieli reprezentować IBM albo Philipa Morrisa, a niegłodujące masy Sudanu. Pewnego dnia Danny wszedł do mojego biura i powiedział, że tworzy własną firmę i chciałby, żebym się z nim tam przeniosła. Nie zatrzymaliśmy żadnych klientów, ale Danny powiedział, żebym się nie martwiła, że on się mną zaopiekuje.
– W to wierzę. – Lee wyglądał na uspokojonego. – Nie wiedziałaś, że przekupuje ludzi albo że coś takiego planuje.
– Oczywiście, że o tym wiedziałam! Wszystko mi mówił. Chciał, żebym weszła w to z pełną świadomością, taki już jest. To nie jest oszust.
– Faith, czy zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? Zgadzałaś się na współpracę, choć wiedziałaś, że będziesz łamać prawo?
Spojrzała chłodno.
– Kiedy dbałam o to, żeby koncerny tytoniowe mogły dalej sprzedawać raka wszystkim, którzy mają świeże płuca, a producenci broni mogli dostarczać karabiny maszynowe każdemu, kto tego chce, to chyba nie czułam niczego, żadnej głębszej idei, żadnego umocnienia. A ten nowy cel to było coś, z czego naprawdę mogłam być dumna.
– Materialistyczny dupek wymięka? – zapytał Lee z lekceważeniem.
– Takie rzeczy się zdarzają – odparowała.
– Jak to robiliście we dwójkę? – nieprzyjaźnie zapytał Lee.
– Ja byłam człowiekiem z zewnątrz i pracowałam nad ludźmi, których nie mieliśmy w kieszeni. Byłam też dobra w nakłanianiu sław do pokazywania się na naszych imprezach, a nawet do wyjazdów do niektórych państw. Zdjęcia, spotkania z członkami władz. – Popiła wino. – Danny z kolei działał od wewnątrz. Pracował nad ludźmi, którzy dali się przekupić, a ja naciskałam z zewnątrz.
– I tak to szło dziesięć lat?
– Jakiś rok temu Danny’ernu zaczęły się kończyć pieniądze. Większość naszych wydatków opłacał z własnej kieszeni, nasi klienci po prostu nie byli w stanie płacić za cokolwiek. Poza tym mnóstwo własnych pieniędzy musiał inwestować w te fundusze „powiernicze”, jak je nazywał, dla przekupionych urzędników. Traktował to bardzo poważnie. Był ich mężem zaufania, dostaną każdego centa, którego im obiecał.
– Złodziejski honor.
– Wtedy powiedział, żebym skoncentrowała się na klientach płacących. – Faith zignorowała złośliwość. – On zaś miał dalej zajmować się tamtymi sprawami. Zaoferowałam sprzedaż mojego domu i tego domu, żeby pomóc w zdobywaniu pieniędzy. Odmówił, powiedział, że dosyć zrobiłam. – Potrząsnęła głową. – Może i tak powinnam je sprzedać, naprawdę, nikt nie zrobi dość. – Na chwilę zamilkła, a Lee postanowił się nie wtrącać. Popatrzyła na niego: – Naprawdę, zrobiliśmy wiele dobrego.
– Co mam zrobić? Oczekujesz na aplauz?
– Wsiądź na ten swój głupi motocykl i jedź w diabły z mojego życia!
– W porządku – powiedział spokojnie Lee. – Jeśli tak wysoko oceniasz to, co robiłaś, to jak się stało, że zostałaś świadkiem FBI?
Faith ukryła twarz w dłoniach, jakby się miała rozpłakać. Kiedy w końcu podniosła oczy, wyglądała na tak nieszczęśliwą, że Lee od razu poczuł, jak cały jego gniew gdzieś odpływa.
– Od jakiegoś czasu Danny zaczął się dziwnie zachowywać. Podejrzewałam, że może ktoś jest na jego tropie. To mnie piekielnie wystraszyło, nie chciałam iść do więzienia. Stale pytałam, co się dzieje, ale nie rozmawiał ze mną o tym. Wycofywał się, stawał się coraz bardziej podejrzliwy, w końcu nawet powiedział, żebym opuściła firmę. Po raz pierwszy od długiego czasu czułam się taka samotna. Tak, jakbym znowu straciła ojca.
Читать дальше