David Baldacci - Wygrana

Здесь есть возможность читать онлайн «David Baldacci - Wygrana» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wygrana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wygrana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

LuAnn Tyler, żyjaca w skrajnej nędzy ze swą córeczką Lisą w przyczepie samochodowej, otrzymuje nagle propozycję intratnej pracy. Gdy przybywa na umówione spotkanie, okazuje się, że propozycja dotyczy nie pracy, ale udziału w loterii krajowej, który miałby przynieść LuAnn główną wygraną. Dziewczyna pozostawia sobie czas na przemyślenie propozycji. Dalej wypadki toczą się w błyskawicznym tempie: LuAnn zostaje zaplątana w morderstwo dwóch mężczyzn, a jednocześnie zamieszana w aferę korupcyjną. Ścigana przez policję i FBI, ucieka za granicę, ale po latach wraca, by ostatecznie rozwikłać tajemniczą również dla niej samej historię.

Wygrana — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wygrana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Było z tym trochę zachodu – powiedział jego rozmówca. – Najpierw próbowaliśmy normalnymi kanałami, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Zapytanie odesłane zostało chyba na wyższy poziom, a w końcu przyszła odpowiedź, że takich odcisków palców nie znaleziono.

– Ale zidentyfikowaliście tę osobę – zauważył Jackson.

– Tak, ale już innymi kanałami. – Jackson wiedział, że oznaczało to włamanie się do bazy danych. – Dopiero nimi udało nam się ściągnąć informacje, które panu przesłaliśmy.

– Nazwisko się nie zgadza, i mam tu, że on zmarł, a przecież żyje.

– Chwileczkę, chodzi o to, że standardowa procedura postępowania w przypadku śmierci jakiegoś przestępcy nakazuje zdjąć trupowi odciski palców i wysłać je do FBI celem zweryfikowania. Po weryfikacji wskaźnik tych odcisków – czyli ścieżka dostępu służąca do wyszukiwania ich w bazie danych – zostaje wykasowany. Rezultat jest taki, że w bazie danych nie ma odcisków palców żadnego zmarłego przestępcy.

– Jak więc wyjaśnicie to, co mi przed chwilą przesłaliście? Dlaczego ta osoba figuruje tam, chociaż rzekomo zmarła, i do tego pod fałszywym nazwiskiem?

– Cóż, moim zdaniem prawdziwe jest nazwisko figurujące w bazie danych, a fałszywe to, którego obecnie używa. Z faktu, że występuje tam jako zmarły, wynika, że federalnym zależy, by za takiego go uważano. Informacja ta przeznaczona jest zwłaszcza dla tych, którzy się nim interesują i mogą podejmować próby dostania się do ich bazy danych. Wiem, że Fedzi robili już takie numery.

– Po co?

Jackson wysłuchał odpowiedzi i powoli odłożył słuchawkę. Teraz to wszystko nabierało sensu. Patrzył w ekran. Daniel Buckman: Zmarł.

Niespełna trzy minuty po wyjściu LuAnn u Riggsa zadzwonił telefon. Wiadomość była krótka, ale zmroziła Riggsa.

– Ktoś nieupoważniony włamał się przed chwilą poprzez Zautomatyzowany System Identyfikacji Linii Papilarnych do pliku z twoimi odciskami palców. I był to ktoś znający się na rzeczy, bo zorientowaliśmy się dopiero po fakcie. Zachowaj szczególną ostrożność, badamy sprawę.

Riggs trzasnął słuchawką i porwał odbiornik. Z szuflady biurka zabrał dwa pistolety, dwa pełne magazynki i kaburę, którą przypiął sobie paskami do łydki. Większy pistolet schował do kieszeni, mniejszy do kabury i wybiegł do jeepa. Miał nadzieję, że LuAnn nie znalazła i nie wyrzuciła nadajnika, który zainstalował w jej samochodzie.

ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY SZÓSTY

LuAnn zadzwoniła z samochodu pod numer, który dał jej Jackson. Oddzwonił niecałą minutę później.

– Ja też jestem w tej chwili w drodze – powiedział. – Musimy porozmawiać.

– Zgłaszam się, jak pan sobie życzył.

– Słyszę. Pewnie masz mi wiele do powiedzenia.

– Nie sądzę, żebyśmy stali wobec jakiegoś poważnego problemu.

– O, doprawdy? Miło mi to słyszeć.

– Mam mówić czy nie? – warknęła LuAnn.

– Tak, ale nie przez telefon.

– Dlaczego?

– A dlaczego nie? – odparował. – Spotkamy się osobiście. Ja też mam informacje, które mogą cię zainteresować.

– Na jaki temat?

– Nie na jaki, lecz na czyj temat. Matta Riggsa. Jego prawdziwe nazwisko, prawdziwa przeszłość i coś jeszcze, co powinno cię skłonić do zachowania w kontaktach z nim szczególnej ostrożności.

– Może mi pan to powiedzieć od razu.

– Widzę, że mnie nie zrozumiałaś, LuAnn. Chcę się z tobą spotkać osobiście.

– Po co mam się z panem spotykać?

– Podam ci bardzo dobry powód. Po to, żebym w ciągu najbliższych trzydziestu minut nie znalazł Riggsa i nie zabił go. Utnę mu głowę i wyślę ci ją pocztą. Jeśli ostrzeżesz go przez telefon, to pojadę do twojego domu i pozabijam tam wszystkich od pokojówek po ogrodników, a następnie zrównam go z ziemią. Potem pojadę do ekskluzywnej szkoły twojej ukochanej córeczki i wyrżnę tam wszystkich do nogi. Możesz sobie dzwonić do woli, ostrzegać całe miasto, a ja zacznę zabijać kogo popadnie. To chyba wystarczający powód, żebyśmy się spotkali, prawda LuAnn? A może jeszcze ci mało?

– Gdzie i kiedy? – wykrztusiła LuAnn, przerażona tą werbalną jatką. Była pewna, że Jackson naprawdę jest do tego zdolny.

– Jak za starych dobrych czasów. A skoro już mowa o starych dobrych czasach, to może zabierzesz ze sobą Charliego. Jego też to dotyczy.

LuAnn odsunęła od siebie słuchawkę i patrzyła na nią tak, jakby chciała stopić ją wzrokiem wraz z człowiekiem po tamtej stronie linii.

– Nie ma go tutaj w tej chwili.

– No, no. A myślałem, że nie odstępuje cię na krok.

Coś w tonie jego głosu trąciło jakąś strunę w pamięci LuAnn. Nie bardzo wiedziała jaką.

– Nie jesteśmy sklejeni. Charlie ma własne życie.

Do czasu – pomyślał Jackson. Do czasu, tak jak i ty. Mam jednak pewne wątpliwości, naprawdę je mam.

– Spotkajmy się w chacie, w której uwił sobie gniazdko twój wścibski przyjaciel. Za trzydzieści minut. Zdążysz?

– W chacie za trzydzieści minut.

Jackson odłożył słuchawkę i odruchowo namacał nóż w kieszeni.

Oddalona dziesięć mil od niego LuAnn wykonała niemal identyczny ruch, odbezpieczając pistolet.

Zmierzch już zapadał, kiedy LuAnn skręcała w leśną, zasłaną liśćmi drogę. Było tu bardzo ciemno. Wjechała w głęboką kałużę powstałą podczas nocnej ulewy. Kiedy na przednią szybę prysnęła fontanna wody, aż podskoczyła. Zobaczyła przed sobą chatę. Zwolniła i zlustrowała wzrokiem teren. Żadnego samochodu, nikogo. Jackson pojawiał się i znikał jak duch. Zatrzymała BMW przed frontem rozpadającej się rudery i wysiadła. Przykucnęła, by przyjrzeć się podłożu. W tym błocku wszelkie ślady byłyby wyraźnie widoczne, ale ona ich nie dostrzegała.

Spojrzała na chatę. Był tam już, nie miała najmniejszych wątpliwości. Wyczuwała go, tak jak wyczuwa się bliskość wilgotnego, zapleśniałego grobu. Wzięła jeszcze jeden głęboki oddech i podeszła do drzwi.

Przekroczywszy próg, rozejrzała się po małym wnętrzu.

– Jesteś przed czasem. – Jackson wynurzył się z mrocznego kąta. Twarz miał tę samą co podczas ich pierwszego spotkania. Cenił sobie konsekwencję. Ubrany był w skórzaną kurtkę i dżinsy. Na głowie miał czarną narciarską czapkę, na nogach ciemne buty turystyczne. – Ale przynajmniej sama – dorzucił.

– Mam nadzieję, że pan też. – LuAnn przesunęła się nieco, żeby mieć za plecami ścianę, nie drzwi.

Jackson zauważył to i uśmiechnął się. Założył ręce na piersi, oparł się o ścianę i wydął wargi.

– No to składaj swój raport – powiedział.

LuAnn trzymała ręce w kieszeniach kurtki. Jedną ściskała kolbę pistoletu wymierzonego przez materiał w Jacksona. Musiał zauważyć wybrzuszenie.

– Dobrze pamiętam, jak się zarzekałaś, że nie potrafiłabyś zabić z zimną krwią – zakpił, przekrzywiając głowę.

– Od każdej reguły są wyjątki.

– Fascynujące, ale nie mamy czasu na przekomarzania. Raport.

LuAnn zaczęła mówić urywanymi zdaniami.

– Miałam spotkanie z Donovanem. Tym człowiekiem, który mnie śledził, Thomasem Donovanem. – Zakładała, że Jackson ustalił już tożsamość Donovana. W drodze tutaj zdecydowała, że najlepiej będzie mówić prawdę, a odchodzić od niej tylko w krytycznych momentach. Powinna w ten sposób zyskać wiarygodność w oczach Jacksona. – Jest dziennikarzem z „Washington Tribune”.

Jackson przykucnął i złożył ręce jak do pacierza. Nie spuszczał z niej wzroku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wygrana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wygrana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


David Baldacci - The Last Mile
David Baldacci
David Baldacci - Memory Man
David Baldacci
David Baldacci - The Finisher
David Baldacci
David Baldacci - The Sixth Man
David Baldacci
David Baldacci - The Forgotten
David Baldacci
David Baldacci - The Innocent
David Baldacci
David Baldacci - Zero Day
David Baldacci
David Baldacci - Buena Suerte
David Baldacci
David Baldacci - Hour Game
David Baldacci
David Baldacci - Divine Justice
David Baldacci
David Baldacci - A Cualquier Precio
David Baldacci
libcat.ru: книга без обложки
David Baldacci
Отзывы о книге «Wygrana»

Обсуждение, отзывы о книге «Wygrana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x