Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Siwowłosy mężczyzna urwał i pokręcił głową na to wspomnienie.

– W niecałą godzinę później zorientowaliśmy się, że to zasadzka. Przez dwie noce i jeden dzień byliśmy ostrzeliwani przez nieprzyjaciela, przemykając się przez dżunglę jak jaszczurki… A nocami on szedł sam mimo ostrzału z moździerzy i mimo granatów. Żeby zabijać. Zawsze wracał przed świtem, po to, by zmuszać nas do posuwania się w kierunku bazy. Wtedy uważałem, że to zwyczajne samobójstwo!

– Dlaczego to robiliście? Musiał podać wam jakiś powód; byliście uczestnikami „Meduzy”, a nie żołnierzami.

– Mówił, że tylko w ten sposób wyjdziemy żywi, i była w tym pewna logika. Znajdowaliśmy się daleko za linią frontu; potrzebowaliśmy zapasów, jakie być może znaleźlibyśmy w bazie – gdyby udało nam się ją zdobyć. Mówił, że musimy ją zdobyć, że nie mamy wyboru. Gdyby któryś protestował, dostałby od niego kulę w łeb, o tym wiedzieliśmy… Trzeciej nocy zdobyliśmy tamten obóz i zastaliśmy owego Webba ledwie żywego, ale jeszcze oddychał. Odnaleźliśmy też dwóch zaginionych członków naszej grupy w bardzo dobrej kondycji i oszołomionych tym, co się wydarzyło. Biały i Wietnamczyk; Wietkong zapłacił im za schwytanie nas – podejrzewam, że za schwytanie jego.

– Kaina?

– Tak. Wietnamczyk pierwszy nas zobaczył i uciekł. Tego białego Kain zabił strzałem w głowę. Po prostu podszedł do niego i odstrzelił mu ją.

– Przeprowadził was z powrotem? Przez linię frontu?

– Tak, czterech z nas oraz tego Webba. Pięciu ludzi zginęło. Właśnie w czasie tej straszliwej drogi powrotnej zrozumiałem, dlaczego mogło być prawdą to, co mówiono: że był najlepiej opłacanym uczestnikiem „Meduzy”.

– Dlaczego?

– To był najbardziej bezwzględny człowiek, jakiego kiedykolwiek spotkałem, najniebezpieczniejszy i o reakcjach nadzwyczaj łatwych do przewidzenia. Myślałem sobie wtedy, że dla niego to jest dziwna wojna; był jak Savonarola, ale bez zasad religijnych, miał tylko swoją własną dziwaczną moralność, która służyła jedynie jemu. Wszyscy byli jego wrogami – zwłaszcza przywódcy – i żadna ze stron nie obchodziła go ani trochę.

Mężczyzna w średnim wieku znowu przerwał, wzrok utkwił w rajzbrecie, a myślami znajdował się najwidoczniej o tysiące mil stąd, w przeszłości.

– Warto pamiętać, że w „Meduzie” znaleźli się rozmaici ludzie, desperaci. Wielu było opętanych nienawiścią do komunistów – zabij komunistę, a Pan Jezus się uśmiechnie; dziwaczne rozumienie nauki chrześcijańskiej. Inni – tacy jak ja – zostali przez Viet Minh okradzeni z wielkich fortun; nadzieję na ich odzyskanie dawało tylko zwycięstwo Amerykanów w tej wojnie. Francja pod Dien Bien Phu pozostawiła nas własnemu losowi. Ale było też kilkudziesięciu takich, co zorientowali się, że na „Meduzie” można zbić fortunę. W sakiewkach miewali często pięćdziesiąt, czasem siedemdziesiąt pięć tysięcy dolarów amerykańskich. Kurier biorący sobie połowę podczas dziesięciu, piętnastu kursów mógł osiąść w Singapurze albo Kuala Lumpur, albo stworzyć w Trójkącie własną siatkę do przemytu narkotyków. Niezależnie od ogromnych zarobków – i częstego wybaczania dawnych przestępstw – istniały niezliczone inne możliwości. Właśnie do tej ostatniej kategorii ludzi zaliczyłem owego bardzo dziwnego faceta. Był to najczystszej wody nowoczesny pirat.

Bergeron rozplótł dłonie.

– Chwileczkę. Użyłeś sformułowania: „akcja, którą dowodził”. W „Meduzie” brali udział wojskowi; czy jesteś pewny, że on nie był amerykańskim oficerem?

– Amerykaninem oczywiście tak, ale na pewno nie wojskowym.

– Dlaczego tak sądzisz?

– Nienawidził wszystkiego, co wojskowe. Jego niezadowolenie z dowództwa w Sajgonie wyrażało się w każdej decyzji, jaką podejmował; uważał przedstawicieli armii za durniów i ludzi niekompetentnych. W którymś momencie, w Tam Quan, przekazywano nam przez radio rozkazy. On przerwał nadawanie i powiedział dowódcy pułku, żeby się odpieprzył; nie zamierzał się podporządkować. Oficer raczej by tego nie zrobił.

– Chyba że przygotował się do porzucenia tego zawodu – stwierdził projektant. – Tak jak Paryż ciebie porzucił, a ty starałeś się, jak mogłeś, okradając „Meduzę”, rozwijając własną, niezbyt patriotyczną działalność – wszędzie tam, gdzie mogłeś.

– Moja ojczyzna zdradziła mnie, zanim ja ją zdradziłem, René.

– Wróćmy do Kaina. Mówisz, że nie używał nazwiska Bourne. Jakiego więc?

– Nie pamiętam. Jak mówiłem, dla wielu z nas nazwiska nie były ważne. Ja go znałem po prostu jako „Deltę”.

– Mekongu?

– Nie, chyba w alfabecie.

– Alfa, Bravo, Charlie… Delta – powiedział zamyślony Bergeron. – Ale w wielu operacjach pseudonim „Charlie” był zastępowany pseudonimem… „Kain”, ponieważ „Charlie” stało się synonimem Wietkongu. „Charlie” stał się „Kainem”!

– Zgadza się. Tak więc Bourne przesunął się o kilka liter i przyjął pseudonim „Kain”. Mógł wybrać „Echo” albo „Fokstrot”, albo „Zulus”. Dwadzieścia kilka innych. Jaka różnica? Do czego zmierzasz?

– On wybrał rozmyślnie pseudonim „Kain”! To imię coś symbolizowało! Chciał, żeby od początku było to jasne.

– Żeby co było jasne?

– Że Kain zastąpi Carlosa. Pomyśl! Carlos to po hiszpańsku Charles – Charlie. „Kain” pojawił się zamiast pseudonimu „Charlie” – Carlos! Taka była od początku jego intencja. Kain miał zastąpić Carlosa, i chciał, żeby Carlos o tym wiedział.

– Czy Carlos wie?

– Oczywiście! Rozchodzą się słuchy, w Amsterdamie i Berlinie, w Genewie i Lizbonie, no i tutaj, w Paryżu. Kain jest do wzięcia; można z nim zawierać kontrakty; jego stawki są niższe od honorariów Carlosa. On podkopuje! On stale podkopuje pozycję Carlosa.

– Dwóch matadorów na tej samej arenie. A może być tylko jeden.

– Będzie nim Carlos. Tamten zarozumiały wróbel wpadł w naszą pułapkę. Znajduje się gdzieś tutaj, dwie godziny jazdy dzielą go od Saint-Honoré.

– Ale gdzie?!

– Nieważne. Znajdziemy go. W końcu on nas znalazł. On wróci; jego „ja” każe mu to zrobić. A wtedy orzeł szybko zleci i pochwyci wróbla. Carlos go zabije.

Starzec poprawił sobie kulę pod lewą pachą, rozsunął czarną zasłonę i wszedł do konfesjonału. Nie czuł się dobrze; na jego twarzy pojawiła się śmiertelna bladość, cieszył się więc, że tamta postać w sutannie, za przezroczystą firanką, nie widzi go wyraźnie. Ten morderca nie dałby mu następnego zlecenia, gdyby wyglądał na zbyt znużonego, by je wykonać; a pracy potrzebował teraz. Pozostało mu tylko parę tygodni i miał pewne zobowiązania. Odezwał się:

Angelus Domini.

Angelus Domini, dziecię Boże – dobiegł go szept. – Czy twoje dni upływają w dostatku?

– Zbliżają się do kresu, ale uczyniono je dostatnimi.

– Tak… To będzie chyba ostatnie zlecenie, jakie dla mnie wykonasz. Jest ono jednak tak ważne, że twoje honorarium będzie pięć razy większe niż zwykle. Mam nadzieję, że ci się przyda.

– Dziękuję, Carlosie. A więc wiesz.

– Wiem. Oto co musisz zrobić w zamian i ta informacja musi opuścić ten świat razem z tobą. Nie ma tu miejsca na pomyłkę.

– Zawsze jestem dokładny. Spotkam swoją śmierć będąc dokładnym i tym razem.

– Umrzyj spokojnie, stary przyjacielu. To łatwiejsze… Pójdziesz do ambasady wietnamskiej i zapytasz o pewnego attaché nazwiskiem Phan Loc. Kiedy będziecie sami, przekaż mu te oto słowa; „Koniec marca 1968 roku, Meduza, sektor Tam Quan. Kain tam był. I jeszcze ktoś.” Zapamiętałeś?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x