Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– „Koniec marca 1968 roku, Meduza, sektor Tam Quan. Kain tam był. I jeszcze ktoś.”

– On ci powie, kiedy masz przyjść ponownie. Nastąpi to kilka godzin później.

17

– Chyba już czas porozmawiać o une fiche plus confidentielle z Zurychu.

– Boże!

– Nie jestem człowiekiem, którego szukacie.

Bourne chwycił kobietę za rękę, przytrzymał na miejscu, żeby mu nie uciekła pomiędzy rzędy stolików tłocznej, eleganckiej restauracji w Argenteuil, trzydzieści kilometrów pod Paryżem. Kadryl się skończył, umilkł gawot. Byli sami. Obity aksamitem gabinet przypominał klatkę.

– Kim pan jest? – Twarz Madame Lavier wykrzywił skurcz. Próbowała wyszarpnąć rękę, na upudrowanej szyi wystąpiły jej żyły.

– Bogatym Amerykaninem, który mieszka na Wyspach Bahama. Nie wierzy mi pani?

– Powinnam się była domyślić – odparła. – Żadnych kredytów, żadnych czeków, wyłącznie gotówka. Nawet pan nie spojrzał na rachunek.

– Ani wcześniej na ceny. Właśnie to panią do mnie przekonało.

– Idiotka ze mnie. Bogaci zawsze patrzą na ceny, choćby dla przyjemności lekceważenia ich – mówiąc to Lavier rozglądała się ukradkiem; szukała wolnego miejsca między stolikami, kelnera, którego mogłaby zawołać. Żeby tylko stąd uciec.

– Nie radzę – odezwał się Jason patrząc jej w oczy. – To by nie było zbyt mądre. Lepiej dla nas obojga, jeśli porozmawiamy.

Kobieta wbiła w niego wzrok. Pomost wrogiego milczenia, tym wyraźniejszy pośród szmeru głosów w przestronnej, słabo oświetlonej kandelabrami sali i sporadycznych wybuchów stłumionego śmiechu od sąsiednich stolików.

– Zapytam jeszcze raz. Kim pan jest?

– Moje nazwisko nie ma żadnego znaczenia. Zostańmy przy tym, które podałem.

– Briggs? Jest fałszywe.

– Podobnie jak Larousse, a właśnie ono figuruje na karcie wypożyczonego samochodu, który zabrał trzech zabójców spod banku Valois. Tam chybili. Chybili też dziś po południu koło Pont Neuf. On uszedł cało.

– O Boże! – krzyknęła, usiłując wyrwać rękę.

– Powiedziałem: nie radzę! – Bourne trzymał ją mocno, przyciągnął z powrotem do siebie.

– A jeśli zacznę wrzeszczeć, monsieur? – Pocięta zmarszczkami, upudrowana maska przybrała teraz zjadliwy wyraz. Wściekły grymas ust, podkreślony jaskrawą czerwienią szminki, przywodził na myśl leciwego gryzonia schwytanego w potrzask.

– Wtedy ja wrzasnę jeszcze głośniej – odparował Jason. – Oboje nas stąd wyrzucą, a jak już będziemy na zewnątrz, nie sądzę, żebym nie potrafił sobie z panią poradzić. Lepiej porozmawiajmy. Dlaczego nie? Możemy się czegoś dowiedzieć od siebie nawzajem. W końcu jesteśmy obydwoje pracownikami, nie pracodawcami.

– Nie mam panu nic do powiedzenia.

– W takim razie ja zacznę. Może zmieni pani zdanie. – Ostrożnie zwolnił chwyt. Na białej, pokrytej warstwą pudru twarzy nadal malowało się napięcie, ale i ono zelżało wraz z naciskiem jego palców. Kobieta była gotowa go wysłuchać. – Zapłaciliście w Zurychu. My również. I najwyraźniej wyższą cenę od waszej. Ścigamy tego samego człowieka. My wiemy, dlaczego chcemy go dostać. – Puścił jej rękę. – A wy?

Nie odzywała się dobra chwilę, obserwując go w milczeniu. W oczach miała gniew, lecz także strach. Bourne wiedział, że celnie sformułował pytanie. Gdyby Jacqueline Lavier nie zdecydowała się z nim rozmawiać, popełniłaby niebezpieczny błąd. Mógłby ją kosztować życie, zważywszy na następstwa.

– Kto to taki „my”? – zapytała.

– Firma, która chce odzyskać swoje pieniądze. Mnóstwo pieniędzy. On je ma.

– Więc ich nie zarobił?

Jason zdawał sobie sprawę, że musi uważać. Ma przecież sprawiać wrażenie, że wie o wiele więcej, niż wiedział naprawdę.

– Powiedzmy, zdania są podzielone.

– Jak to? Albo zarobił, albo nie zarobił. Nie widzę możliwości pośredniej.

– Teraz moja kolej – rzucił Bourne. – Odpowiedziała pani pytaniem na pytanie. Ja nie próbowałem się wymigiwać. Wobec tego wróćmy do pierwszej kwestii. Dlaczego chcecie go dostać? Dlaczego numer telefonu jednego z lepszych sklepów na Saint-Honoré figuruje na fiche w Zurychu?

– Został udostępniony, monsieur. Przez grzeczność.

– Komu?

– Czy pan oszalał?!

– Dobrze, na razie to zostawmy. Chyba i tak wiemy.

– Niemożliwe!

– Może tak, może nie. Czyli że został udostępniony… Żeby zabić człowieka?

– Nie mam nic do powiedzenia.

– Ale mimo to ledwie chwilę temu, kiedy wspomniałem o samochodzie, próbowała pani uciekać. To o czymś świadczy.

– Zupełnie naturalna reakcja. – Jacqueline Lavier dotknęła nóżki kieliszka z winem. – To ja załatwiłam wynajęcie samochodu. Mogę to panu powiedzieć, bo nie ma żadnych dowodów. Poza tym nie wiem o niczym więcej. – Naraz chwyciła kieliszek; na jej wymalowanej twarzy wściekłość mieszała się z lękiem. – Kim wy jesteście?

– Już pani mówiłem. Firmą, która chce odzyskać swoje pieniądze.

– Tylko wchodzicie w drogę! Wynoście się z Paryża! Dajcie sobie z tym spokój!

– Niby czemu? Ponieśliśmy straty i chcemy poprawić bilans. Mamy do tego prawo.

– Do niczego nie macie prawa! – parsknęła Madame Lavier. – Popełniliście błąd i teraz za niego zapłacicie.

– Błąd? – Musiał bardzo uważać. To było gdzieś tutaj – tuż pod twardą skorupą – oczy prawdy wyzierały spod lodu. – Też coś! Kradzież trudno nazwać błędem popełnionym przez ofiarę.

– Błąd leżał w waszym wyborze, monsieur. Wybraliście niewłaściwego człowieka.

– Ukradł z Zurychu grube miliony – powiedział Jason. – Ale o tym pani wie. Wziął je sobie, a jeżeli sądzicie, że teraz wy mu te pieniądze odbierzecie… czyli że tym samym odbierzecie je nam… no to bardzo się mylicie.

– Nie chcemy żadnych pieniędzy!

– Miło mi to słyszeć. Kto to „my”?

– O ile się nie mylę, mówił pan, że wiecie.

– Mówiłem, że chyba się domyślamy. Wystarczająco dużo, żeby zdemaskować człowieka nazwiskiem Koenig w Zurychu i d’Amacourta tutaj, w Paryżu, Jeśli tak zdecydujemy, może wyniknąć niemały kłopot, prawda?

– Pieniądze? Kłopot? Przecież nie oto idzie. Chyba was głupota poraziła, wszystkich! Powtórzę jeszcze raz: wynoście się z Paryża. Dajcie sobie z tym spokój! Sprawa już was nie dotyczy.

– Naszym zdaniem raczej nie dotyczy was. Szczerze mówiąc, uważamy, że nie jesteście dostatecznie kompetentni.

– Kompetentni? – powtórzyła Madarne Lavier, jak gdyby nie wierząc własnym uszom.

– Dokładnie tak.

– Czy pan w ogóle wie, co pan wygaduje? O kim pan mówi?

– Nieważne. O ile się nie wycofacie, mam polecenie, żeby nadać sprawom jak największy rozgłos, krzyczeć głośno i wyraźnie. Ujawnić fałszywe zarzuty… oczywiście nie da się wytropić, że pochodzą od nas. Zdemaskować Zurych, Valois. Zadzwonić do Sûreté, do Interpolu… dokądkolwiek i do kogokolwiek, byle tylko spowodować obławę, polowanie na człowieka… gigantyczne polowanie.

– Naprawdę jesteście szaleni, i głupi!

– Wcale nie. Mamy bardzo wpływowych przyjaciół, pierwsi dostaniemy informacje. Będziemy czekać we właściwym miejscu o właściwej porze. Zgarniemy go.

– Nie zgarniecie. On znowu zniknie. Jeszcze pan nie rozumie? Jest w Paryżu, a szuka go cała siatka ludzi, których on nie zna. Mógł się wymknąć raz, drugi. Ale do trzech razy sztuka. Teraz wpadł w pułapkę. My go w nią złapaliśmy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x