Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Tożsamość Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tożsamość Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tożsamość Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mężczyzna, który wypadł podczas sztormu za burtę małego trawlera, nie pamięta żadnych faktów ze swojego życia. Pewne okoliczności sugerują, że nie był on zwyczajnym człowiekiem – zbyt wiele osób interesuje się jego poczynaniami, zbyt wielu najemnych morderców usiłuje go zlikwidować. Sprawność, z jaką sobie z nimi radzi, jednoznacznie wskazuje na specjalne przygotowanie, jakie przeszdł. Jego przeznaczeniem jest walka o przeżycie i wyjaśnienie tajemnic przeszłości…
"Tożsamość Bourne'a" należy do najlepszych powieści Roberta Ludluma, pisarza przewyższającego popularnością wszystkich znanych polskiemu czytelnikowi pisarzy gatunku sensacyjnego. Niektórzy twierdzą, że jest to jego najlepsze dzieło, czego pośrednim dowodem kontynuacja w postaci następnych dwóch tomów oraz doskonały film i serial z Richardem Chamberlainem, cieszący się ogromnym powodzeniem na całym świecie.

Tożsamość Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tożsamość Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jason pochylił się najniżej jak mógł i okrążywszy tył samochodu zakradł się do prawego bocznego okna. Powoli wyprostował się i używając głosu jako straszaka, ryknął w całej siły, jednocześnie kierując do środka potężny snop światła.

– Jeszcze jeden ruch i strzelam!

Widok, jaki ujrzał, napełnił go odrazą i wściekłością. Marie St. Jacques leżała na wpół obnażona, ubranie miała podarte na strzępy. Ręce napastnika niczym szpony wbijały się w jej nagie ciało, ugniatały jej piersi, rozchylały uda. Z rozporka wystawał członek; przed wykonaniem wyroku śmierci zabójca dopuszczał się aktu ostatecznej zniewagi.

– Wyłaź, ty skurwysynu!

Nagle szyba pękła na drobne kawałki. Gwałciciel w mig pojął, że Bourne nie użyje pistoletu z obawy przed zabiciem dziewczyny; zsunął się więc ze swojej ofiary, mocno waląc obcasem w okno. Szkło rozprysło się, ostre odłamki posypały się prosto w twarz Jasona. Zamknął oczy i odsunął się w tył.

Drzwi samochodu otworzyły się gwałtownie i rozległ się wystrzał, któremu towarzyszył krótki, oślepiający błysk. Rozdzierający ból przeszył prawy bok Bourne’a. Kula rozerwała płaszcz i resztki koszuli, na którą trysnęła krew. Bourne pociągnął za spust, choć zamroczony ledwie widział toczącego się po ziemi zbira. Ponownie wystrzelił – kula trafiła w asfaltową nawierzchnię; zbir turlając się i czołgając, znikł mu z pola widzenia, chroniąc się w najczarniejszym mroku.

Jason wiedział, że zginie, jeśli nie ruszy się z miejsca. Powłócząc nogą, czym prędzej rzucił się w stronę otwartych drzwi samochodu i skrył się za nimi.

– Nie wychodź! – krzyknął do Marie St. Jacques, która w popłochu usiłowała wydostać się na zewnątrz. – Do jasnej cholery, nie ruszaj się!

Huk wystrzału; kula trafiła w drzwi pojazdu, i wtem nad krawędzią falochronu zamajaczyła sylwetka biegnącej postaci. Bourne oddał dwa strzały i poczuł satysfakcję, kiedy w oddali usłyszał jęk. Zranił napastnika; nie zabił go, ale przynajmniej wróg będzie teraz mniej sprawny niż przed minutą.

Światła. Przyćmione światła… kwadratowe, jakby w ramkach!

Skąd się wzięły? Co znaczyły? Spojrzał w lewo i zobaczył coś, czego nie dostrzegł wcześniej. Mały, murowany budynek przy falochronie. Stróżówka. Wewnątrz zapalono światło; ktoś usłyszał strzały.

Was ist! Ist da jemand?

W oświetlonych drzwiach pojawiła się postać starego, zgarbionego człowieka. Po chwili silny błysk jego latarki przeciął ciemności tam, gdzie mrok był najgęstszy. Bourne odwrócił głowę z nadzieją, że może światło padnie na napastnika.

I padło. Stał pochylony przy falochronie. Jason wyprostował się i pociągnął za spust. Na dźwięk wystrzału starzec ze stróżówki skierował latarkę w stronę pojazdu. Teraz Bourne stanowił idealny cel. Z ciemności rozległy się dwa strzały: jedna kula odbiła się od listwy biegnącej wzdłuż okna. Rykoszet trafił Jasona w szyję, trysnęła krew.

Odgłos biegnących kroków. Wróg pędził w stronę stróżówki, skąd dochodziło światło.

Nein!

Dobiegł. Rzucił się na postać w drzwiach, otaczając ją ramieniem i unieruchamiając niczym w klatce. Latarka zgasła. W świetle padającym z okna Jason widział, że zabójca ciągnie starca w mrok, używając go jako tarczy.

Z bronią daremnie wycelowaną nad maską samochodu Bourne patrzył za nim, dopóki jeszcze rozróżniał kształty. Czuł się bezradny i pozbawiony sił.

Usłyszał ostatni strzał, a po nim chrapliwy jęk i znów odgłos biegnących nóg. Kat wykonał wyrok śmierci, nie na skazanej kobiecie, lecz na niewinnym starcu, i teraz uciekał.

Bourne nie mógł już biec, ból wreszcie zmógł go do końca: wszystko wirowało mu przed oczami, zgasł jego instynkt przetrwania. Osunął się na asfalt. Pogrążył się w pustce, nic go nie obchodziło.

To nieważne kim jest. Nieważne.

Marie St. Jacques wyczołgała się z samochodu, przytrzymując swoje podarte ubranie: każdy jej ruch świadczył o szoku, jaki przeżyła. Spojrzała na Jasona i w jej oczach pojawił się wyraz zaskoczenia, strachu i dezorientacji.

– Niech pani ucieka – szepnął Jason mając nadzieję, że go słyszy. – Tam dalej stoi mój wóz, kluczyki są w środku. Niech pani ucieka. On może tu wrócić z innymi.

– Pan wrócił po mnie – powiedziała tonem bezbrzeżnego zdumienia.

– Uciekaj, kobieto! Wsiadaj do samochodu i zmykaj stąd czym prędzej! Gdyby ktoś próbował, cię zatrzymać, rozjedź go. Musisz dotrzeć na policję… do prawdziwych glin, w mundurach… – W gardle go paliło, a wnętrzności przenikał mu dojmujący chłód. Ogień i lód; już kiedyś doświadczył takiego uczucia. Gdzie to było?

– Uratował mi pan życie… – ciągnęła dalej tym samym tonem; miał wrażenie, że jej słowa same unoszą się w powietrzu. – Wrócił pan po mnie. Wrócił tu po mnie… i uratował mi życie.

– Niech pani nie robi ze mnie bohatera.

Nie o panią mi chodziło, pani doktor. Moje zachowanie było odruchowa reakcją na stres, podyktowaną przez instynkt zrodzony z zapomnianych wspomnień. Widzi pani? Umiem to wytłumaczyć… ale nic mnie już nie obchodzi. Co za ból… o mój Boże, co za ból…

– Był pan wolny. Mógł uciec, ale nie zrobił tego. Wrócił pan po mnie.

Słyszał jej głos poprzez warstwy bólu. Otworzył oczy i to, co zobaczył, wydało mu się całkiem pozbawione sensu, równie bezsensowne jak ból, który go przeszywał. Kobieta klęczała tuż obok niego, dotykała jego głowy, jego twarzy. Przestań! Nie ruszaj! Zostaw mnie!

– Dlaczego? – to był jej głos, nie jego.

Kobieta zadała mu pytanie. Czy nic nie rozumiała? Nie mógł jej odpowiedzieć.

Co ona robi? Oderwała od sukienki kawałek materiału i owinęła mu wokół szyi; po chwili oderwała drugi, większy. Poluzowała mu pasek u spodni i zaczęła wsuwać cienką, miękką tkaninę na jego rozpalone prawe biodro.

– Wcale nie chodziło o panią. – Odnalazł właściwe słowa i szybko je wypowiedział. Pragnął spokoju, jaki niesie z sobą ciemność; już kiedyś go pragnął, ale nie pamiętał kiedy. Zdawał sobie jednak sprawę, że znajdzie go dopiero wówczas, gdy zostanie sam. – Tamten facet… On mnie widział. Mógł mnie rozpoznać. Chodziło o niego. Wróciłem po to, żeby go wykończyć. Niech sobie pani idzie!

– Nie on jeden pana widział – odparła jakby z przekorą. – Nie wierzę panu.

– Ależ mówię prawdę!

Wstała, a po chwili znikła. Odeszła! Wreszcie go zostawiła! Wkrótce ogarnie go spokój, pogrąży się w ciemnej, wzburzonej wodzie, która zmyje z niego ból. Oparł głowę o samochód i zaczął odpływać wraz ze swymi myślami.

Jakiś hałas przerwał ciszę. Miarowy, denerwujący warkot silnika. Przeszkadzał mu, zakłócał spokój fal, na których się kołysał. Nagle poczuł na ramieniu czyjąś rękę, potem drugą; delikatnie usiłowały go podnieść.

– Proszę – odezwał się głos. – Niech pan spróbuje wstać.

– Puść! – krzyknął tonem rozkazującym, ale rozkaz nie został spełniony. Ogarnął go gniew; rozkazy powinno się wykonywać!… Ale nie zawsze, szepnął jakiś wewnętrzny głos. Znów wiał wiatr, ale nie tu, w Zurychu, tylko gdzieś indziej, wysoko na nocnym niebie. Nagle ujrzał jakiś znak, błysk światła i ciśnięty przez potężną nową falę poderwał się na nogi.

– Świetnie. Bardzo proszę – powiedział irytujący głos, który lekceważył jego rozkazy. – A teraz proszę podnieść nogę. No, do góry! O tak. Znakomicie. A teraz niech pan wsunie się do środka i usiądzie… powoli… bardzo dobrze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tożsamość Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tożsamość Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Tożsamość Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x