Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zatrzymał się nagle w połowie drogi do ulicy, obracając się bokiem. Zastępca dyrektora przystanął niespodziewanie, wychylając się cały do przodu, tak jak czyni to zaaferowana, spiesząca dokądś osoba, kiedy nagle coś sobie przypomni albo zmieni zdanie. To musiało być to drugie, pomyślał Dawid, ostrożnie odwracając głowę i widząc Lianga przebiegającego aleję i skręcającego na zatłoczony chodnik przy centrum handlowym „Nowy Świat”. Wiedział, że jeśli się nie pospieszy, zaraz zgubi go w tłumie. Podniósł obie ręce do góry i przebiegł na ukos aleję nie zważając na klaksony i wściekłe okrzyki kierowców. Spocony i zdenerwowany skoczył na chodnik. Nie widział nigdzie Lianga. Gdzie on się podział? W oczach rozmazywały mu się setki orientalnych twarzy, identycznych, a jednak różnych. Gdzie on się podział? Dawid ruszył dalej, przepychając się i przepraszając zaskoczonych ludzi. Wreszcie zobaczył go. Był pewien, że to Liang – choć właściwie nie, niezupełnie. Widział, jak postać w ciemnym garniturze skręca w stronę przejścia do portu, długiej, betonowej, zawieszonej nad wodą estakady, gdzie ludzie łowili ryby, spacerowali i uprawiali wczesnym rankiem ćwiczenia taijiquan. Cały czas widział tylko plecy mężczyzny; jeśli to nie on, prawdziwy Liang przedostanie się na ulicę i całkiem zgubi w tłumie. Instynkt. Nie twój, ale Bourne'a – oczy Jasona Bourne'a.

Webb puścił się biegiem w stronę otwierającego estakadę łuku, W oddali błyszczały w słońcu wieżowce Hongkongu, w porcie panował gorączkowy ruch, kończył się pracowity dzień na wodzie. Przebiegając pod łukiem Webb zwolnił; na Salisbury Road można było wrócić wyłącznie tą drogą. Estakada kończyła się ślepo na nabrzeżu. Rodziło się pytanie, a odpowiedź na nie pociągała za sobą następne. Dlaczego Liang -jeśli to był Liang – pchał się w ślepą uliczkę? Co go tu ściągnęło? Spotkanie z łącznikiem, z pośrednikiem, odbiór przesyłki? Cokolwiek to było, zachowanie Chińczyka świadczyło o tym, że nie dopuszcza on nawet myśli, iż ktoś może go śledzić – i tylko to musiał teraz wiedzieć Webb. Wniosek był oczywisty. Jego ofiara wpadła w panikę, a niespodziewane wydarzenie mogło ją jedynie powiększyć.

Oczy Jasona Bourne'a nie kłamały. To był Liang, ale na pierwsze pytanie wciąż brakowało odpowiedzi. To, co zobaczył teraz Webb, dodatkowo komplikowało sprawę. Spośród tysięcy publicznych telefonów w Koulunie – zainstalowanych zarówno w zatłoczonych pasażach, jak i w opuszczonych kątach ciemnych poczekalni – Liang wybrał automat zamontowany na ścianie biegnącej środkiem estakady. Znalazł się tutaj jak na patelni, na otwartym terenie, w samym środku przejścia, które prowadziło donikąd. To nie miało sensu; nawet zupełny amator ma jakiś instynkt samozachowawczy. Kiedy wpada w panikę, szuka osłony.

Liang sięgnął do kieszeni po drobne. Dawid usłyszał nagle wewnętrzny głos i uświadomił sobie, że nie może dopuścić do tego, żeby tamten zadzwonił. Kiedy trzeba będzie zadzwonić, będzie to musiał zrobić on sam. To należało do jego strategii, to go zbliży do Marie. To on powinien trzymać w ręku wszystkie nitki, nikt inny!

Puścił się biegiem w stronę białej, plastikowej muszli, pod którą zamontowany był automat. Chciał krzyczeć, ale wiedział, że jego głos nie przedrze się przez szum wiatru i rozbijających się ta!. Zastępca dyrektora nakręcał numer; po chwili opuścił rękę – skończył. Gdzieś zadzwonił telefon.

– Liang! – ryknął Webb. – Odejdź od tego telefonu! Jeśli ci życie miłe, odwieś słuchawkę i wynoś się stamtąd!

Chińczyk obrócił się, na jego twarzy malowało się czyste przerażenie.

– Ty! – wrzasnął histerycznie opierając się o osłonę z białego plastiku. – Nie… nie! Nie teraz! Nie tutaj!

Nagle, zagłuszając szum fal, w powietrzu zadudniły strzały. Staccato wybuchów zmieszało się z portowym zgiełkiem. Na estakadzie rozpętało się piekło; ludzie krzycząc i wrzeszcząc padali na ziemię albo uciekali we wszystkie strony ze strachu przed nagłą śmiercią.

RZODZIAŁ 10

Aiya'. – ryknął Liang dając nurka spod plastikowej osłony. Pociski cięły po ścianie i rozrywały się nad ich głowami, Webb rzucił się ku Chińczykowi, doczołgał się do niego i wyciągnął z futerału myśliwski nóż.

– Nie! Co pan robi? – pisnął Liang, kiedy leżący na boku Dawid złapał go z przodu za koszulę i wbił mu ostrze w podbródek, rozcinając skórę. Pociekła krew.

– Aaaaa! – W piekle, jakie rozpętało się na estakadzie, nikt nie usłyszał histerycznego krzyku.

– Daj mi numer! Już!

– Niech pan mi tego nie robi! Przysięgam, nie wiedziałem*, że to pułapka.

– To nie na mnie zastawili pułapkę, Liang – szepnął 'łapiąc oddech Webb; po twarzy spływał mu pot. – To na ciebie!

– Na mnie? Pan zwariował! Dlaczego na mnie?

– – Ponieważ wiesz, że tu teraz jestem, widziałeś mnie i rozmawiałeś ze mną. Zadzwoniłeś i już im jesteś niepotrzebny.

– Ale dlaczego?

– Dostałeś numer telefonu. Wykonałeś swoją robotę, a im nie wolno zostawiać za sobą żadnych śladów.

– To nic nie wyjaśnia.

Może wyjaśni to moje nazwisko. Nazywam się Jason Bourne. O. mój Boże…! – wyszeptał Liang. Popatrzył na Dawida męinymi. szklanymi oczyma. Pobladł na twarzy i rozchylił usta.

– Można do nich dotrzeć tylko przez ciebie – stwierdził Webb. – Jesteś już martwy.

– Nie, nie! – potrząsnął głową Chińczyk. – To niemożliwe. Nie znam nikogo, tylko ten numer! Aparat zamontowany jest w opuszczonym biurze w Centrum „Nowy Świat”, tylko w tym celu. Proszę! Ten numer to trzydzieści cztery, czterysta jeden. Niech pan mnie nie zabija, panie Bourne. Na miłość naszego chrześcijańskiego Boga, niech pan tego nie robi!

– Gdybym choć przez chwilę myślał, że ta pułapka została zastawiona na mnie, miałbyś już dawno poderżnięte gardło, a nie draśnięty podbródek. Trzydzieści cztery, czterysta jeden?

– Tak, dokładnie tak!

Strzały umilkły tak samo nagle i niespodziewanie, jak się rozległy.

– Centrum „Nowy Świat” jest dokładnie nad nami, prawda? Jedno z tych okien, tam wysoko.

– Dokładnie tak! – Liang zadrżał, niezdolny oderwać oczu od twarzy Dawida. Potem zacisnął mocno powieki, aż pociekły mu łzy, i potrząsał gwałtownie głową. – Nigdy pana nie widziałem. Przysięgam na święty krzyż Jezusowy!

– Czasami nie wiem, czy jestem w Hongkongu, czy może raczej w Watykanie.

Webb uniósł głowę i rozejrzał się. Wokół na estakadzie przerażeni ludzie z wahaniem wstawali z ziemi. Matki obejmowały dzieci, mężczyźni podawali ręce kobietom, wszyscy podnosili się powoli na kolana, na nogi, a potem w popłochu biegli w stronę Łuku Salisbury.

– Kazano ci zatelefonować właśnie stąd, prawda? – spytał nagle Dawid odwracając się do przerażonego hotelarza.

– Tak, sir.

– Dlaczego? Czy podali ci jakiś powód?

– Tak, sir.

– Na miłość boską, otwórz oczy!

– Tak, sir. – Liang wykonał polecenie i od razu uciekł spojrzeniem w bok. – Powiedzieli, że nie mają zaufania do gościa, który poprosił o apartament 690. Że jest człowiekiem, który potrafi każdego zmusić do kłamstwa. Dlatego chcieli mnie mieć na oku, kiedy będę do nich dzwonił… Panie Bourne… nie, nie wymówiłem tego nazwiska! Panie Cruett, cały dzień próbowałem się z panem skontaktować, panie Cruett! Chciałem, żeby pan wiedział, że wywierano na mnie nieustanny nacisk. Ciągle do mnie dzwonili. Chcieli wiedzieć, kiedy dokładnie do nich zatelefonuję – z tego miejsca. Powtarzałem im, że jeszcze pan nie przyjechał! Co innego mogłem zrobić? Bez przerwy starałem się z panem skontaktować, co świadczy, że chciałem pana ostrzec. To chyba oczywiste, prawda?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x