James Patterson - Podmuchy Wiatru

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Podmuchy Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podmuchy Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podmuchy Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Doktor Frannie O’Neill spotyka w lesie niedaleko szpitala dziewczynkę. Jedenastolatka jest zadziwiająco silna i inteligentna. Ale nie to wprawia Frannie w największe zdumienie… Kilka dni później lekarkę odwiedza agent FBI. Kieruje śledztwem w sprawie szokujących eksperymentów genetycznych prowadzonych w tajnym laboratorium.

Podmuchy Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podmuchy Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jesteś pewien co do Davida? – szepnęłam.

– Tak. Rozmawiałem z pewną pracownicą M.I.T., która słyszała co nieco o tej nielegalnej grupie. Podała mi nazwisko twojego męża i utrzymywała, że został zamordowany. Poza tym, David znał doktora Kima w czasie pobytu w San Francisco. Przykro mi, że muszę ci o tym powiedzieć.

Podniosłam oczy na ciemne, ponure niebo. Nie mogłam dłużej tego słuchać. Musiałam zmienić temat.

– Jak myślisz, co się stało z ludźmi, którzy nas ścigali?

Kit, czy jak się tam nazywał, potrząsnął głową.

– Może wybuch w „Szkole” i ogień odwróciły ich uwagę. Wiedzą, że nie uciekniemy im, ciągnąc za sobą piątkę dzieci.

– Może jedno z nas powinno pójść przodem – zaproponowałam.

Znów potrząsnął głową. Przyglądał mi się uważnie.

– Frannie, powiedz mi, co sądzisz o laboratoriach w „Szkole”. Co twoim zdaniem tam się działo? Na co zwróciłaś szczególną uwagę? To dla mnie ważne.

Próbowałam zebrać myśli, skoncentrować się, ale nie było to łatwe.

– Najpierw przeżyłam szok. Potem czułam głównie smutek. Jakby ktoś wniknął w moją duszę. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że między innymi prowadzono tam eksperymenty na ludziach.

– Jak to „między innymi”?

Już w „Szkole” uderzyła mnie pewna myśl. Była tak przerażająca, że nie chciałam jej przyjąć do wiadomości. Mimo to, nie dawała mi spokoju.

– Bez względu na to, jak ci tak zwani naukowcy manipulowali genami, te dzieci musiały mieć rodziców. One nie zostały stworzone w kolbach laboratoryjnych. Trochę tego, trochę tamtego. Włosy, oczy, kolor skóry i w pewnym stopniu inteligencję dziedziczą po swoich rodzicach. Max, Oz, Peter, Wendy, Ikar – te wszystkie dzieciaki mają ojców i matki. Jestem tego pewna.

Kit nie odrywał ode mnie oczu.

– Proszę, mów dalej, Frannie. Muszę to usłyszeć, muszę wiedzieć, co podejrzewasz. Próbuję ułożyć diabelnie skomplikowaną układankę.

– Coś takiego jak dziecko z probówki nie istnieje. Przynajmniej jeszcze nie. Dziecko rozwijać się może tylko w łonie matki. Nawet zmodyfikowane biologicznie mysie embriony muszą być wszczepione żywym myszom, by mogły rosnąć. Max i pozostałe dzieci rozwijały się w kobiecych łonach. One wszystkie mają matki.

Moje powieki robiły się coraz cięższe. Dłużej nie mogłam walczyć z sennością. Niestety, nie opuszczały mnie koszmarne myśli. Kim były kobiety, które uczestniczyły w tych eksperymentach? Skąd pochodziły genetycznie zmodyfikowane embriony? Gdzie znajdowały się teraz matki tych dzieci?

– Jak nazywasz się naprawdę? – wyszeptałam wreszcie. Musiałam się tego dowiedzieć.

– Na imię mam Tom – usłyszałam. – Tom Brennan, Frannie. Przykro mi, że cię okłamywałem. Przykro mi też z powodu Davida.

Skinęłam głową. Zbierało mi się na płacz, ale uparcie powstrzymywałam łzy. Przed moimi oczami błysnął obraz Davida.

– Mnie też – powiedziałam.

ROZDZIAŁ 91

Było wpół do dziesiątej. Kit/Tom, pogrążony w głębokim zamyśleniu, krążył wokół kryjówki, wypatrując intruzów. Odpukać, na razie nieźle się spisywał w roli agenta. Udało mu się zapewnić swoim podopiecznym bezpieczeństwo – ale na jak długo?

Miał w tej chwili na głowie mnóstwo zmartwień, ale najbardziej dręczyło go to, że okłamał Frannie, że ją zawiódł.

Puk. Coś uderzyło go w głowę. Odskoczył do tyłu i rozejrzał się.

Po chwili dostrzegł w górze znajomą postać. Max kołysała się na konarze. Rzuciła w niego szyszką sosnową.

– Dowcipnisia. Co słychać? Oprócz szelestu liści! – krzyknął.

Uśmiechnęła się do niego.

– Chcę ci coś pokazać. – Wyciągnęła rękę w kierunku odległego wzgórza spowitego w czerwonej poświacie. – Ciągle się pali.

Kit musiał zobaczyć to na własne oczy. Oparł stopę na pniu, podciągnął się na nisko wiszącym konarze i usiadł okrakiem w rozwidleniu gałęzi. Szybko i zwinnie piął się coraz wyżej, aż znalazł się obok Max.

– Łatwiej byłoby ci tu przyfrunąć – powiedziała i zrobiła zabawną minę.

– Nie wolno mi latać, Max. Nikt nie może dowiedzieć się, że jestem Supermanem. Przynajmniej na razie.

– A, chyba że tak. Obiecuję, że nikomu nie zdradzę twojej tajemnicy. Uhaha. – Roześmiała się tak jak Matthew, i natychmiast tego pożałowała. Po chwili przesunęła się, by zrobić miejsce na gałęzi dla Kita.

– Na razie ja przejmę wartę – powiedział. – Zejdź na dół, prześpij się. Przyda ci się trochę odpoczynku.

– Nie mogę spać – odparła Max. – Zawsze późno zasypiałam. Bałam się, że mnie uśpią. Cały czas mam o tym koszmary. Dlatego nie sypiam za wiele.

– Na razie nic nam nie grozi – powiedział.

Max zmarszczyła brwi.

– Chrzanisz.

Kit uśmiechnął się.

– Trochę tak. Co słychać w tej łepetynie? – spytał, klepiąc dziewczynkę po głowie.

– Za dużo dla mojego dobra, zwłaszcza teraz. Nienawidziłam tej parszywej „Szkoły”, ale to był mój parszywy dom.

Skinął głową.

– Na świecie jest wiele ładniejszych miejsc. Słowo. Sama zobaczysz.

Max westchnęła głęboko.

– Bardzo lubię Frannie. Nawet ciebie lubię – czasami. Na przykład teraz – przekomarzała się z nim. – Czy zamierzasz pokryć Frannie? – spytała nagle.

Kit wybuchnął śmiechem. Nie mógł się powstrzymać; miał nadzieję, że nie zranił uczuć Max.

– No to jak? – upierała się. – Mnie możesz zaufać. Słowo honoru, że nic nikomu nie powiem.

– Frannie nawet nie chce ze mną rozmawiać – zdradził jej w zaufaniu.

– Dlaczego?

– Dlatego, że… – powiedział, powoli cedząc słowa -…trzymałem pewne sprawy przed nią w tajemnicy, bo uważałem, że to konieczne.

Max skinęła głową.

– Aha, rozumiem. To tak, jak z tymi sekretami, których ja miałam nikomu nie zdradzać? Ale ty upierałeś się, żebym ci o nich jednak powiedziała?

– No, mniej więcej. Zrozumiałem aluzję. – Ależ była bystra.

Max skinęła głową z wyraźnym zadowoleniem. Polizała palec i pokazała Kitowi, że jest jeden zero dla niej.

– Mówił ci już ktoś, że jesteś niesamowicie inteligentna?

Max uśmiechnęła się, mile połechtana tym komplementem.

– Wendy i Peter są ode mnie mądrzejsi. Ja zdobyłam tylko sto czterdzieści dziewięć punktów w teście Stanforda-Bineta. Oni łapią się do przedziału punktowego dla największych geniuszy. Adam zaś i Ewa byli po prostu nieziemscy. Ale to ich nie uratowało. Zawsze się zastanawiałam, dlaczego. Ciebie to nie ciekawi?

– Dużo rzeczy mnie ciekawi, Max. Dlatego zadaję tak wiele głupich pytań. Domyślasz się, dlaczego ich uśpiono?

Max potrząsnęła głową.

– Pamiętam noc, kiedy to się stało. Musiał wystąpić jakiś błąd, jakaś usterka. Zostali odrzuceni. Coś z nimi było nie w porządku.

– Z każdym z nas coś jest nie w porządku – powiedział Kit. – Nikt nie jest idealny. To czyni nas interesującymi.

– Wiem. To akurat rozumiem. Naprawdę lubię twoje wady.

Oparła się o niego. Kit poczuł, jak spowija go jakieś dziwne ciepło. Byli zupełnie jak ojciec i córka. Razem wpatrywali się w łunę widoczną na horyzoncie. To tam płonął ogień. Tam czyhało niebezpieczeństwo. W tej chwili Kit pomyślał o Tommym i Mike’u. Swoich synach. Nie chciał ich wspominać, nie w tej chwili.

– Naprawdę bardzo cię lubię – powiedziała Max. – Masz oczy dobrego człowieka. Wiem, że nie skrzywdziłbyś nikogo, gdybyś nie musiał. Taki już jesteś.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podmuchy Wiatru»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podmuchy Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - Filthy Rich
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Maximum Ride Forever
James Patterson
James PATTERSON - Cross Fire
James PATTERSON
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Podmuchy Wiatru»

Обсуждение, отзывы о книге «Podmuchy Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x