• Пожаловаться

Alex Kava: Łowca dusz

Здесь есть возможность читать онлайн «Alex Kava: Łowca dusz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Alex Kava Łowca dusz

Łowca dusz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Łowca dusz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W położonym w ustronnym miejscu domu letniskowym w Massachusetts sześciu młodych mężczyzn toczy śmiertelny pojedynek z agentami FBI. Niedaleko FDR Memorial w Waszyngtonie zostaje znalezione ciało córki senatora. Maggie O'Dell jest specjalistką od portretów psychologicznych seryjnych morderców. Dlaczego więc jej szef, zastępca dyrektora Cunningham, zdecydował, że to właśnie ona powinna rozwikłać te dwie różne, pozornie nie związane ze sobą sprawy? Kiedy jednak Maggie i jej zawodowy partner R. J. Tully zagłębiają się w nie, związek między tymi sprawami staje się widoczny. Łączy je osoba wielebnego Josepha Everetta, charyzmatycznego przywódcy religijnej sekty, która rozrasta się niemal z dnia na dzień. Młodzi mężczyźni z domu letniskowego okazują się członkami kościoła Everetta, córkę senatora zamordowano tuż po jednym z organizowanych przez wielebnego spotkań modlitewnych.

Alex Kava: другие книги автора


Кто написал Łowca dusz? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Łowca dusz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Łowca dusz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie, to ty się zamknij, szczeniaku! – wrzasnął do ucha chłopaka, żeby ten nie uronił ani jednego słowa. – Gra skończona.

ROZDZIAŁ SIEDEMDZIESIĄTY SZÓSTY

Waszyngton

O’Dell minęła kilka nieznanych jej ulic, ale ostatecznie bez trudu znalazła ten stary budynek. Była to szemrana okolica, gdzie czerwona toyota Maggie mogła być zagrożona. Trzech nastolatków obserwowało ją przez cały czas, gdy parkowała samochód i podchodziła do drzwi frontowych. Miała ochotę błysnąć im smith amp;wessonem umoszczonym pod kurtką. Wybrała jednak drugie, równie dobre wyjście, czyli zignorowała ich.

Nie była pewna, po co tu przyjechała, poza tym, że miała już dość czekania. Musiała coś zrobić, cokolwiek. Była udręczona tymi wszystkimi wspomnieniami, które wzbudzały w niej poczucie winy, czyniły ją odpowiedzialną – raz jeszcze – za to, że jej matka znalazła się w opałach. Wiedziała, że to nie ona za to odpowiada, oczywiście, że to wiedziała, ale wiedza i uczucia stanowiły dwa zupełnie odrębne światy.

Wnętrze budynku zdumiało ją. Było czyste, więcej niż czyste, pachniało tu nawet murphy oil. Wspinając się po drewnianych schodach, odnotowała świeżo pomalowane ściany i dywan na podeście pierwszego piętra. Choć trochę sfatygowany, był czysty jak łza. Na drugim piętrze wyczuła jednak zapach jakiegoś środka do dezynfekcji, a woń rosła w siłę, gdy Maggie posuwała się w głąb korytarza. Dochodziła prawdopodobnie z piątki, z mieszkania Bena Garrisona.

Zapukała i czekała pod drzwiami. Wcale nie spodziewała się, że zastanie go w domu. Wciąż był w Clevelandzie, miała tylko nadzieję, że tym razem nie zjawił się pierwszy na miejscu zbrodni. Tully i Racine już pewnie aresztowali Everetta i jego ucznia Brandona. Dysponowali badaniami DNA, które wskazywały na winę wielebnego, świadkiem oraz zdjęciami, na których Brandon stał w towarzystwie dwu z ofiar na krótko przed ich śmiercią. Sprawa zamknięta. Skąd więc ten niepokój? Może po prostu była zła, że Garrison, ten niewidzialny człowiek za obiektywem, skalał miejsce zbrodni swoją obecnością. Może była ciekawa jego obsesji śmierci, a także swoistego podglądactwa, kompletnie zboczonej odmiany voyeuryzmu, gdzie nie chodziło o obserwowanie aktów seksualnych, lecz o utrwalanie na kliszy aktów śmierci. A może po prostu musiała czymś zająć myśli.

Obejrzała się i zapukała ponownie. Tam razem usłyszała szuranie na schodach, a po chwili pojawiła się obok niej drobna siwowłosa kobieta.

– Chyba nie ma go w mieście – oznajmiła. Zanim Maggie coś odpowiedziała, dodała: – Pani jest może z wydziału zdrowia? Ja nie mam nic wspólnego z tymi karaluchami. Chcę, żeby pani wiedziała, że to jego wina.

Maggie zapewne wyglądała oficjalnie. Wciąż milczała, a kobieta już wepchnęła się przed nią i otwierała drzwi mieszkania Garrisona.

– Ja się tu staram utrzymać czystość, ale niektórzy z lokatorów… Cóż, w dzisiejszych czasach nikomu nie można ufać. – Otworzyła drzwi i machnęła ręką na Maggie, kierując się z powrotem ku schodom. – Proszę zamknąć, jak pani skończy.

Maggie zawahała się, ale co jej szkodzi rzucić okiem?

Pierwsze, na co zwróciła uwagę, to trzy afrykańskie maski pośmiertne, które wisiały na ścianie nad wysłużoną winylową sofą. Były wyrzeźbione w drewnie i pomalowane na czole, policzkach i pod oczami w jakieś symbole plemienne. Na przeciwległej ścianie wisiało kilka czarno-białych fotografii. Były to portrety z podpisami: „Zulus”, „Plemię Trzy Wzgórza”, „Aborygen”, „Basuto”, „Andaman”. Garrison wyraźnie miał obsesję na punkcie oczu fotografowanych ludzi, czasami wręcz przycinał w kadrze czoła i podbródki, żeby uwypuklić oczy. Zdjęcie na samym dole podpisane było: „Tepanekowie”, i przedstawiało tył głowy, być może czyjąś odmowę pozowania. Musiało być jednak ważne dla Garrisona, skoro je zatrzymał.

Maggie potrząsnęła głową. Nie miała czasu, żeby analizować jego psychikę, nie była też wcale pewna, czy zajęłaby się tym, gdyby ten czas miała. Było coś dziwnego w tym człowieku, zarazem owładniętym starymi kulturami, jak i podglądającym młode kobiety atakowane i mordowane w publicznym parku. Czyżby dla Garrisona ludzie byli wyłącznie obiektami, tematami dla jego fotografii?

Na komisariacie, kiedy go pytała o incydent w Bostonie, powiedział jakoś dziwnie, że ona nie ma pojęcia, co to znaczy powoływać wydarzenia do życia albo ukrywać je przed światem. Czyż nie tak właśnie postępował z Everettem? To jego zdjęcia wywołały całą tę historię wyznawców Kościoła Duchowej Wolności i ich ewentualnego związku z morderstwem córki senatora i zabójstwem z Bostonie. Ale to szło jeszcze dalej. To jego zdjęcia spowodowały, że Everett w ogóle został wzięty pod uwagę jako podejrzany. W pewnym sensie to zdjęcia Garrisona zaprowadziły ich wprost do wielebnego. A więc naprawdę stworzył pewne fakty.

Raptem coś przemknęło po podłodze. Maggie zakręciła się, trzy wielkie karaluchy czmychnęły do dziury pod blatem kuchennym.

– Niech to szlag!

Próbowała się uspokoić. Karaluchy. Dlaczego jej to wcale nie dziwi, że Garrison żyje pośród nich?

Gospodyni miała rację, mieszkanie Garrisona odstawało od czystej klatki schodowej i całej reszty starego, ale utrzymanego w porządku budynku. Rzucone na podłogę ubrania tworzyły ścieżkę prowadzącą do sypialni i do łazienki. Zaschnięte resztki jedzenia i puste butelki po piwie zaśmiecały kuchenny blat. Stosy gazet i magazynów piętrzyły się niemal w każdym kącie, tworząc pierwszorzędne przechowalnie dla robactwa. Nie, nie zdziwiło jej, że Garrison mieszka z karaluchami.

Szła przez pokój, nie widząc nic interesującego w tym śmietniku. Chociaż nie była ani trochę pewna, czego naprawdę szuka. I nagle nadepnęła na zeszyt. Leżał na podłodze, jakby wypadł komuś z rąk. Skórzana oprawa była czysta i niezniszczona, widać, że zeszyt zwykle nie leżał na podłodze. Patrząc z bliska, przekonała się, że to czyjś dziennik, strony zapełnione ładnym, lekko pochyłym charakterem pisma, które czasami nabierało jakiegoś szaleńczego tempa, co widać było po dramatycznych zmianach linii i zakrętasach. Podniosła zeszyt, a on otworzył się na stronie zaznaczonej starym niewykorzystanym biletem lotniczym o zdartych i pogiętych rogach. Był to bilet do Ugandy w Afryce, od dawna nieważny. Zaznaczał jedyną podniszczoną stronę w tym dzienniku.

Drogi synu. Piszę teraz coś, czego nigdy nie potrafiłam ci powiedzieć. Jeśli to czytasz w tej chwili, to znaczy, że ja już nie żyję. Przepraszam cię, że właśnie tak to robię. Jak tchórz, w sposób, który zawstydziłby każdego członka plemienia Zulu. Proszę cię, wybacz mi to. Ale jak mogłam spojrzeć w twoje smutne i już złe oczy, i powiedzieć, że twój ojciec zgwałcił mnie brutalnie? Tak, to prawda. Zgwałcił mnie. Miałam tylko dziewiętnaście lat. To był mój pierwszy rok w college’u. Przygotowywałam się do wspaniałej pracy i kariery zawodowej.

Maggie przestała czytać i przekartkowała początek dziennika, szukając jakiegoś imienia, jakiegoś odnośnika do jego autorki, lecz niczego nie znalazła. Potrzebne jej było imię. Wiedziała już, czyj to dziennik. To nie mógł być zbieg okoliczności. Ale jak wpadł w ręce Garrisona? Gdzie go znalazł, na Boga? Zapewne w rzeczach osobistych Everetta. Tylko czy Everett trzymałby dziennik kobiety, którą zgwałcił przed trzydziestu laty? I skąd by go miał?

Włożyła zeszyt do kieszeni kurtki. Jeśli Garrison go skradł, na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu, że Maggie go sobie pożyczy. Była już gotowa do wyjścia, kiedy zobaczyła mały pokoik przylegający do kuchni. Nie zwróciłaby na niego uwagi, gdyby nie słabe czerwone światło, które się tam paliło. Oczywiście, Garrison ma własną ciemnię.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Łowca dusz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Łowca dusz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Łowca dusz»

Обсуждение, отзывы о книге «Łowca dusz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.