James Patterson - Róże Są Czerwone

Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Róże Są Czerwone» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Róże Są Czerwone: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Róże Są Czerwone»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Seria krwawych napadów na banki w Marylandzie i Wirginii. Tajemniczy, wyjątkowo przebiegły przestępca wynajmuje za każdym razem innych ludzi do rabunku… a potem ich zabija. Śledztwem kieruje Alex Cross. Kolejne tropy prowadzą donikąd. Lecz Cross nie rezygnuje. Nawet kiedy przekonuje się, że inteligentny zbrodniarz prowadzi z nim wyrafinowaną grę. I że za najmniejszy błąd może zapłacić śmiercią.

Róże Są Czerwone — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Róże Są Czerwone», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Radiowozy odjechały. Wszedłem do domu. Christine trochę się uspokoiła, ale miała strasznie smutne oczy.

– Co się ze mną dzieje? – spytała. – Chcę znów normalnie żyć. Nie mogę się od niego uwolnić!

Nie pozwoliła się dotknąć. Nawet teraz. Nie chciała słyszeć, że Łasica mógł jej się tylko przyśnić. Podziękowała, że przyjechałem, ale kazała mi wracać do domu.

– Nie możesz mi w niczym pomóc – powiedziała.

Pocałowałem dziecko i wyszedłem.

Rozdział 41

Podczas napadu nowy zespół używał nazwisk: Niebieski, Biały, Czerwony i Zielona. Dokładnie o siódmej rano Niebieski ukrył się wśród gęstych jodeł za domem w waszyngtońskiej dzielnicy Woodley Park.

Dyrektor banku, Martin Casselman, wyszedł do pracy mniej więcej dwadzieścia po siódmej, tak jak każdego z trzech poprzednich dni. Zanim wsiadł do samochodu, rozejrzał się wokoło. Możliwe, że zaniepokoiły go ostatnie napady na banki w Marylandzie i Wirginii. Ale większość ludzi nigdy tak naprawdę nie wierzy, że im samym może się przytrafić coś podobnego.

Żona Casselmana pracowała w szkole średniej w Dumbarton Oaks. Uczyła angielskiego. Pan Niebieski nie cierpiał tego przedmiotu. Pani C. wychodziła z domu przed ósmą. Casselmanowie mieli życie dobrze zorganizowane, można było przewidzieć, co i kiedy będą robić, a to znacznie ułatwiało zadanie.

Niebieski przykucnął za usychającym wiązem. Czekał na telefon. Jak dotąd, wszystko szło zgodnie z planem. Był rozluźniony. Mniej więcej osiem minut po wyjściu Martina Casselmana odezwał się telefon komórkowy. Niebieski wcisnął guzik.

– Pan C. przyjechał na nasze spotkanie – usłyszał. – Jest na parkingu.

– Zrozumiałem – odpowiedział. – Moje spotkanie z panią C. dobrze się zapowiada.

Ledwo się wyłączył, zobaczył Victorię Casselman. Wyszła z domu i zaryglowała drzwi. Była w różowym kostiumie i przypominała mu Farrah Fawcett w okresie świetności.

– Dokąd ona idzie, do cholery? – zdziwił się głośno.

Nie przewidywał żadnych niespodzianek. Supermózg zapewniał, że wszystko precyzyjnie zaplanował. To ma być precyzja? Niebieski zaczął się pospiesznie przedzierać przez gąszcz. Ale wiedział, że nie zdąży.

Błąd.

Mój czy jej?

Wspólny! Ona wyszła dziś za wcześnie, ja zszedłem z posterunku!

Zaczął biec w kierunku Hawthorne Street. Ale czarna toyota tercel już wyjeżdżała tyłem na ulicę. Jeśli skręci w prawo, wszystko się popieprzy! Jeśli w lewo, jest jeszcze szansa. Zrób to dla mnie, Farrah! W lewo, kochanie!

Niebieski próbował wymyślić, co krzyknąć, żeby ją zatrzymać. Szybciej, człowieku! Myśl!

Pojechała w lewo! Grzeczna dziewczynka. Ale i tak nie zdąży jej złapać.

Pochylił głowę i przeszedł do sprintu. Poczuł gorąco w piersi. Rozsadzało mu płuca. Nie pamiętał, kiedy ostatnio tak pędził.

– Hej! – wrzasnął na całe gardło. – Hej! Pomocy!

Victoria Casselman odwróciła blond głowę. Zwolniła trochę, ale nie zatrzymała samochodu. Musi ją dopaść.

– Moja żona rodzi! – krzyknął Niebieski. – Niech mi pani pomoże!

Toyota stanęła. Odetchnął z ogromną ulgą. Miał nadzieję, że nie obserwuje ich żaden ciekawski sąsiad. Nieważne. Musi ją dorwać za wszelką cenę. Dobiegł do auta. Ledwo dyszał.

Victoria Casselman opuściła szybę.

– Co się dzieje? Gdzie pańska żona?

Niebieski złapał w końcu oddech. Wyciągnął pistolet sig-sauer i trzasnął ją lufą w policzek. Głowa kobiety odskoczyła na bok. Krzyknęła z bólu.

– Wracamy do domu! – wrzasnął Niebieski. Wpakował się do samochodu i przystawił jej broń do czoła. – Gdzie się, do cholery, wybierałaś tak wcześnie? Albo lepiej się zamknij. Nieważne. Popełniłaś błąd, Victorio. Fatalny błąd.

Niebieski miał wielką ochotę rozwalić ją na miejscu.

Rozdział 42

Napadnięto na filię banku Chase Manhattan niedaleko waszyngtońskiego hotelu Omni Shoreham. Betsey Cavalierre i ja niewiele rozmawialiśmy w drodze z biura FBI do banku. Oboje baliśmy się bardzo tego, co możemy tam zastać.

Betsey zachowywała się w pełni profesjonalnie. Umieściła syrenę na dachu swojego samochodu i pędziliśmy przez miasto. Znów padało. Deszcz walił w karoserię i przednią szybę. Stolica płakała. Koszmar narastał. Jeszcze nigdy dotąd nie prowadziłem śledztwa w tak okropnej i niezrozumiałej sprawie. To zupełnie nie miało sensu. Bandyci napadający na banki działali jak seryjni zabójcy. Prasa rozpisywała się o tym i ludzie byli przerażeni. Mieli prawo. Bankierzy wściekali się, że policja nie potrafi z tym skończyć.

Z zamyślenia wyrwały mnie syreny policyjne przed nami. Od ich wycia zjeżyły mi się włosy na karku. Potem zobaczyłem niebiesko-biały szyld filii Chase Manhattan.

Betsey zatrzymała się na Dwudziestej Ósmej ulicy, prawie przecznicę od banku. Nie mogliśmy podjechać bliżej. Mimo ulewy zebrała się setka gapiów, poza tym drogę blokowały dziesiątki karetek pogotowia, radiowozów, był nawet wóz strażacki.

Pobiegliśmy w strugach deszczu do skromnego, ceglanego budynku na rogu Calvert. Wyprzedzałem Betsey o kilka kroków, ale nadążała.

Wejście na parking bankowy zagradzał policjant. Błysnąłem odznaką.

– Detektyw Cross, wydział zabójstw.

Przepuścił nas.

Zastanawiałem się, dlaczego syreny policyjne i alarmowe wciąż jeszcze wyją. Po wejściu do banku zrozumiałem. Naliczyłem pięć ciał. Kasjerki i dyrektorzy. Trzy kobiety, dwóch mężczyzn. Wszystkich zastrzelono. Następna makabra, chyba najgorsza, jak dotąd.

– Chryste, dlaczego?! – mruknęła Cavalierre. Na moment przytrzymała się mojego ramienia, ale szybko odzyskała panowanie nad sobą.

Podbiegł do nas agent FBI. Pamiętałem go z pierwszego spotkania w sztabie kryzysowym. Nazywał się James Walsh.

– Pięć ofiar – zameldował. – Personel banku.

– Trzymają zakładników? – zapytała Betsey.

Pokręcił głową.

– Zabili żonę dyrektora. Strzał z bliskiej odległości. Nie rozumiemy z jakiego powodu. Darowali życie ochroniarzowi. Ma dla was wiadomość od jakiegoś Supermózga.

Rozdział 43

Ocalały ochroniarz nazywał się Arthur Strickland. Siedział w gabinecie zabitego dyrektora. Nie dopuszczono do niego dziennikarzy.

Był wysoki, szczupły i dobrze zbudowany. Miał około pięćdziesiątki. Wyglądało na to, że jest w szoku. Po twarzy i wąsach spływały mu wielkie krople potu, jasnoniebieska koszula od munduru dosłownie nim przesiąkła.

Betsey zaczęła z nim rozmawiać łagodnym, współczującym tonem.

– Starsza agentka Cavalierre z FBI – przedstawiła się. – Prowadzę to dochodzenie. A to detektyw Cross z policji waszyngtońskiej. Podobno ma pan dla nas wiadomość?

Potężny mężczyzna nagle się załamał. Ukrył twarz w dłoniach i zaszlochał. Dopiero mniej więcej po minucie wziął się w garść i był w stanie mówić.

– Zabili bardzo miłych ludzi – powiedział. – Moich przyjaciół. Miałem ich chronić. Klientów oczywiście też.

– Wydarzyła się straszna tragedia, ale to nie pańska wina – odrzekła Betsey. Starała się go uspokoić i dobrze jej szło. – Dlaczego zastrzelili ich, a pana nie?

Ochroniarz pokręcił głową i wzruszył ramionami.

– Trzymali mnie w holu z innymi. Było ich dwóch. Kazali nam leżeć twarzą do podłogi. Powiedzieli, że muszą wyjść z banku kwadrans po ósmej. Ani sekundy później. Powtórzyli kilka razy, że nie może być żadnych błędów. Żadnych alarmów, żadnych ukrytych sygnalizatorów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Róże Są Czerwone»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Róże Są Czerwone» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


James Patterson - WMC - First to Die
James Patterson
James Patterson - French Kiss
James Patterson
James Patterson - Truth or Die
James Patterson
James Patterson - Kill Alex Cross
James Patterson
James Patterson - Murder House
James Patterson
James Patterson - Second Honeymoon
James Patterson
James Patterson - Tick Tock
James Patterson
James Patterson - The 8th Confession
James Patterson
James Patterson - Podmuchy Wiatru
James Patterson
James Patterson - Wielki Zły Wilk
James Patterson
James Patterson - Cross
James Patterson
Отзывы о книге «Róże Są Czerwone»

Обсуждение, отзывы о книге «Róże Są Czerwone» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x