– Nie, tym razem jej nie powiedziałem. Myśli, że rozpoczął nowe życie. Jest taka szczęśliwa, bo zaangażował się w działalność fundacji, zainteresował się aukcją… – Urwał, podniósł wzrok i spojrzał na Eye. Widziała, jak ogarnia go panika. – Nie, nie. – Pokręcił głową. – Teraz już się nie da tego odkręcić. Wszystko jest już zapięte na ostatni guzik, dokumenty są podpisane. Dochody zasilą konto fundacji i tego się nie da zmienić. Vince nic na to nie poradzi, nawet jeśli z początku był temu przeciwny.
– Próbował odwieść matkę od tego pomysłu?
Mince wstał i zaczął chodzić po salonie.
– Tak. Sprzeciwił się. Twierdził, że Magda chce go pozbawić spadku, pieniędzy, do których miał prawo od urodzenia. Nawet się z tego powodu pokłócili. Doprowadził ją do ostateczności. Powiedziała mu, że najwyższy czas, żeby sam zaczął na siebie zarabiać, i że już więcej nie będzie go wyciągać z długów i łatać dziur w jego życiu. Stwierdziła, że jedną z największych zalet fundacji jest to, że nie będzie mogła przekazać mu pieniędzy. Chciała to tak urządzić, żeby skorzystał nie tylko on, ale i ci, którzy potrzebują pomocnej dłoni.
– Dlaczego zmienił zdanie?
Właściwie nie wiem. – Mince uniósł ramiona. – Rozstali się w gniewie. Doprowadził ją do łez, a ona nieczęsto płacze. Przez dwa tygodnie nie wiedziała, gdzie się podziewa. Potem wrócił, pochylił pokornie głowę, przepraszał i oczywiście przyznał jej rację. Było mu wstyd, chciał wszystko naprawić, pytał, co ma zrobić, żeby była z niego dumna.
– Nie uwierzył mu pan, prawda?
Otworzył usta, ale zanim odpowiedział, westchnął.
– Nie, ani przez minutę. Ale ona mu uwierzyła. Uwielbia syna prawie tak bardzo, jak w niego wątpi. Ucieszyła się, kiedy zapytał, czy mógłby pomagać w organizacji całego przedsięwzięcia. Wtedy wydawało mi się, że mówi szczerze, ale niebawem znów zaczęły napływać rachunki do zapłacenia. Poleciłem żeby je przysyłano bezpośrednio do mnie. Chciałem jej oszczędzić rozczarowania. Próbowałem z nim rozmawiać, lecz wszystko zapłaciłem. Potem straszyłem, że opowiem o tym Magdzie. Załamał się, błagał, żebym milczał, obiecał, że to ostatni raz.
– Kiedy to było?
– Tuż przed naszym wyjazdem na wschód. Od tamtej poty zachowywał się wzorowo, ale… – zerknął w stronę komputera dziś znowu przyszły rachunki. Sam nie wiem, co mam z tym zrobić.
– Czy wśród rachunków, które zapłacił pan po jego sprzeczce z matką, były może opłaty za wyjazd do kolonii Delta lub Paryża?
Mince zagryzł wargi.
Tak. Vince ma tam przyjaciół. Nie powiem, żebym pochwalał te znajomości, choć ludzie ci pochodzą z bardzo dobrych rodzin. Wydają mi się lekkomyślni, nonszalanccy. Za każdym razem, kiedy kontaktuje się z Dominikiem II Naplesem i Michelem Gerade”em, Vince coraz bardziej się zadłuża.
– Panie Mince, czy pozwoli mi pan przejrzeć dzisiejsze rachunki?
– Pani porucznik, o tych sprawach nie rozmawiam nawet z własną żoną. Prosi pani, żebym nadużył zaufania, jakim obdarzyła mnie Magda.
– Wprost przeciwnie. Tylko w ten sposób nie straci pan ci zaufania – powiedziała Eye, wstając. – Czy Vince Lanc mógłby skrzywdzić matkę dla korzyści finansowej?
– Fizycznie? Nie, oczywiście, że nie. To nie ulega wątpliwości.
– Istnieją inne sposoby, nie tylko przemoc fizyczna
Usta Mince”a drżały.
– Tak, tak, wiem, że istnieją. I niestety, obawiam się, że byłby w stanie się do nich uciec. Kocha ją, na swój sposób bardzo ją kocha, ale… Zaraz pokażę pani te dane.
Eye od razu odnalazła to, czego szukała.
– Naples Communications. Milion dolarów.
– To potworne – jęknął za jej plecami Mince. – Vince nie potrzebuje aż tak skomplikowanego systemu. Nawet sobie nie wyobrażam, co też miał na myśli.
– A ja owszem – mruknęła Eye.
Myśli pani, że dotrzyma słowa i nie powie o tym Magdzie ani Lance”owi? – zapytała Peabody w windzie, kiedy wjeżdżały na piętro Vince”a.
– Tak, przynajmniej przez jakiś czas. Zdążymy się przyjrzeć Vince”owi i jego koleżkom.
– Żeby rolować własną matkę! Chyba niżej nie można upaśc
– Można zamordować.
Minęły cichy korytarz i podwójne szklane drzwi. Eve nacisnęl dzwonek.
Otworzył sam Lanc. Miał na sobie lekki sweter i spodnie. Był boso. Na ręce nosił modny sportowy zegarek. Uśmiechnął szeroko na ich widok.
– Eye, miło panią widzieć. Och, jeśli przyszła pani tu w sprawach policyjnych, może powinienem zwracać się do pani per pani porucznik?
– Niech pan sam zdecyduje. Przyszłam porozmawiać o aukcji.
Roześmiał się i wskazał dłonią, żeby weszły do środka.
– Cieszę się, że to panią interesuje. Moja matka nie potrafi myśleć o niczym innym. Proszę, rozgośćcie się. Usiądźcie. Liza. mamy gości!
Apartament Lane”a urządzony był z jeszcze większym rozmachem. Przestronny salon za szerokim zakrętem przechodził w elegancki pokój jadalny z kryształowymi żyrandolami i białym fortepianem w rogu. Kręte złote schody prowadziły na drugi poziom. Teraz pojawiła się na nich zjawiskowo piękna Liza, odziana w skórzany kombinezon, biały jak fortepian.
Eye podejrzewała, że świecidełka w jej uszach, na szyi, dłoniach i stopach nie są dziełem rąk ludzkich. Biedny Vinnie, jaką pożyczkę musiałeś zaciągnąć, żeby jej to kupić?
– Witam. – Liza wydęła wargi w uśmiechu kokłctryjn, poprawiła włosy.
– Przepraszam, że przeszkadzamy – powiedziała uprzejmie Eye. Miałam nadzieję, że będę mogła ustalić z Vincc”en, kilka szczegółów dotyczących aukcji. Nowojorska policji mieć pewność, że wydarzenie organizowane przez pana Lane’a przebiegnie nie bez zakłóceń.
Liza przeciągnęła się, ziewając.
– Nie mogę się doczekać, kiedy będzie już po wszystkim. Ludzie nie rozmawiają o niczym innym.
– Musi to panią nudzić.
– Cóż, owszem. Jeśli i wy zamierzacie o tym mówić, lepiej pójdę w tym czasie na zakupy.
– Przykro mi, nie chciałam pani wyganiać z domu. To nie potrwa długo – powiedziała Eye.
– Może później się spotkamy? – Vince najwyraźniej próbował ją udobruchać. Podszedł do Lizy i pogładził ją po ramieniu. O dwunastej trzydzieści w Randez-Vous. Zjemy razem lancz.
– Może. Kąciki jej ust uniosły się w lekkim uśmiechu Wodziła palcem po jego klatce piersiowej. – Skarbie, wiesz, jak lubię z tobą być. Nie spóźnij się.
– Nie spóźnię…
Podeszła do stolika przy drzwiach, wzięła torebkę, posłała Lane”owi całusa i wyszła.
– Strasznie ją znudziło to całe medialne zamieszanie wokół aukcji i zabezpieczeń – powiedział Lanc. – Wykazała się niezwykl cierpliwością.
– Tak, aż trudno uwierzyć. – Eve podeszła do jednej z trzech obitych jedwabiem sof i usiadła na poręczy. – Bardzo się pan zaangażował w sprawy fundacji pańskiej matki i w zorganizowanie aukcji. Taka działalność musi pochłaniać sporo czasu.
– To prawda, ale i tak uważam, że warto.
– I nie przeszkadza panu, że matka zamierza wyrzucić w błoto miliony dolarów?
– Nie, bo cel jest szczytny – odparł z entuzjazmem. – I jestem z niej dumny.
– Doprawdy? Mimo, że nie ma pan grosza, co więcej, jest pan po uszy zadłużony, i Ti głównie u przyjaciół?- Patrzyła, jak jego twarz zastyga, a ciało sztywnieje. – No, no, Vince, jest pan naprawdę świetnym kumplem.
– Nie wiem. O co pani chodzi, ale uważam, że tego typu żarty są bardzo w złym guście.
Читать дальше