J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Srebrny Błysk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Srebrny Błysk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwa brutalne morderstwa, których zagadkę ma rozwiązać Eve Dallas, mają niewątpliwie jeden element wspólny – narzędzie zbrodni. Ale czy tylko to? Co łączy ofiary? Obie mają jakiś związek z mężem Eve, Roarkiem. Czyżby prawdziwym celem ataku był on? Czy każda następna ofiara – a wszystko wskazuje na to, że trzeba się z nimi liczyć – będzie bliższa Roarke`owi. A może to on będzie ofiarą?

Srebrny Błysk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Srebrny Błysk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Niepokój jednak nie ustępował. Wewnętrzny czujnik pod powiadał mu, że coś się dzieje. Summerset poprawił torbę z winogronami, wsunął ręce do kieszeni i wmieszał się w iłniii. Sprzedawca kiełbasek ciągle jeszcze kłócił się z klienteni. pasi żerowie nadał przepychali się, próbując wsiąść lub uysiIsc z zatłoczonego autobusu. Kątem oka dostrzegł swojego przyjaciela, właściciela warzywniaka, który zagadywał jakiegoś przechodnia prawdopodobnie zachęcając go do zakupów.

Tuż nad głowami, wyjątkowo nisko, przeleciał helikopter nadzorujący ruch uliczny, wywołując chwilowe zamieszanie wśród przechodniów.

Summerset prawie się uspokoił. Sam się dziwił, że pozwolił, by policja tak go zdenerwowała. I wtedy jego mózg zarejestrował jakiś dziwny ruch tuż za plecami. Tym razem instynkt wziął górę. Summerset błyskawicznie się odwrócił, wyjął ręce z kieszeni i przyjął pozycję obronną. Stał twarzą w twarz z Sylyestrem Yostem. Summerset wykonał pełny obrót i tylko dzięki temu strzykawka nie trafiła w cel, musnęła go tylko w okolicy żeber. Szybki wymach i pięść kamerdynera, uzbrojona w paralizator, bezbłędnie trafiła w ramię napastnika. Na ułamek sekundy rękę Yosta ogarnął bezwład. Strzykawka upadła na chodnik i natychmiast znikla pod butem przechodnia. Mężczyźni spięli się w zapasach. Z początku wyglądali jak stęsknieni kochankowie. Rozdzielił ich napierający na autobus tłum, który martwił się jedynie o to, by drzwi nie zamknęły się zbyt szybko. Oczy Summerseta zaszły mgłą, mrugał, próbując otrząsnąć się z zamroczenia. Nagle nogi odmówiły my posłuszeństwa i gdyby nie ściskające go ciała, osunąłby się na chodnik. Z wysiłkiem zrobił krok do przodu. Łagodny szum w uszach narastał, zaczynał powoli przypominać gniazdo szerszeni. Jego ciało poruszało się zbyt wolno, jak gdyby był zanurzony w jakiejś lepkiej mazi. Zebrał się w sobie i resztką sił machnął pięścią, w której ciągle jeszcze ściskał paralizator. Niestety, chybił i zamiast Yosta, powalił niewinnego turystę z Utah. Wystraszona żona podniosła krzyk i zażądała, by wzywać policję. Summerset jak przez mgłę widział oddalającego się Yosta. Nie mógł się ruszyć, więc tylko patrzył, jak trzymając się za sparaliżowane ramię, napastnik znika za rogiem.

– Co ci jest? Jesteś ranny? – Właściciel warzywniaka wyjął mu z ręki nielegalny paralizator i podtrzymując Summerseta przed upadkiem, odciągnął go z tłumu. – Usiądź, posiedź chwilę. Albo nie, lepiej się przejdź. Chodź ze mną.

Poprzez mur hałasu, jaki miał w uszach, Summerset rozpoznał znajomy głos.

– Tak – wybełkotał; jego język był zupełnie sztywny. – Tak,

Kiedy odzyskał przytomność, zauważył. że siedzi w maleńkim pomieszczeniu, otoczony tekturowymi kartonami, pojemnikami i transporterami. W powietrzu unosił się zapach dojrzałych bananów. Żona sklepikarza, ładna kobieta o gładkich złotych policzkach, podstawiła mu do ust szklankę z wodą.

Pokręcił głową, próbując otrząsnąć się z otępienia, jakie spowodował środek wstrzyknięty przez Yosta. Na szczęście dawka była minimalna, choć wystarczająco silna, by wywołać zawroty głowy, mdłości i bezwład kończyn.

– Przepraszam – odezwał się słabym głosem, starając się mówić jak najwyraźniej. – Czy możesz mi podać jakiś proszek pobudzający albo napój regenerujący? Potrzebuję czegoś na wzmocnienie.

– Nie wyglądasz najlepiej – zauważyła. – Wezwę pogotowie.

– Nie, nie ma takiej potrzeby. Przeszedłem odpowiednie szkolenie. Wystarczy jakiś środek pobudzający.

Sklepikarz powiedział coś po koreańsku do żony. Kobieta westchnęła, podała mu szklankę i wyszła z pokoju.

– Zaraz ci coś przyniesie. – Przykucnął i spojrzał w szkliste oczy Summerseta. – Widziałem człowieka, z którym się biłeś. Oberwał, ale niezbyt mocno. Wydaje mi się, że ty dostałeś bardziej.

– Nie sądzę. – Jak gdyby na zaprzeczenie tych słów, Summerset nagle się pochylił i wsunął głowę między nogi.

– Najbardziej oberwał ten przechodzień. Leży plackiem, nieprzytomny. – W głosie Koreańczyka słychać było lekkie rozbawienie. – Policja będzie cię szukać. A poza tym zniszczyłeś moje winogrona.

– To były moje winogrona. Zapłaciłem za nie.

E ye kopnęła biurko. Zastanawiała się, czy powinna zawiadomić Roarke”a o tym, że Summerset, zgodnie zjego przewidywaniami, wymknął się policyjnej obstawie.

Do diabła z nim, pomyślała. Powinna wracać do swoich obowiązków. Niech Roarke sam się zajmuje Summersetem. Podeszła do łącza, by go o tym powiadomić, kiedy w progu jej biura stanął problem we własnej osobie.

– Co ty tu, u diabła, robisz?!

– Proszę mi wierzyć, pani porucznik, dla mnie ta wizyta jest równie przykra, jak dla pani. – Summerset wszedł do środka, rozejrzał się po zawalonym papierami biurze. Spojrzał z niesmakiem na brudne okno i rozklekotane krzesło, po czym pociągnął nosem. – Nie, jednak chyba dla pani nie jest to aż tak przykre.

Eye podeszła do drzwi i zamknęła je z wściekłym trzaskiem.

– Zgubiłeś moich ludzi.

– Jestem zmuszony żyć pod jednym dachem z gliną, ale z całą pewnością w wolnym czasie nie mam obowiązku pozwalać, by się za mną włóczyli. – Uśmiechnął się, czując, że dochodi do siebie. – Okazali się niekompetentni i nachalni. Jeśli chciała mnie pani obrazić, mogła pani przynajmniej wysłać za mną trochę bardziej rozgarniętych policjantów.

Nie zamierzała się sprzeczać. Wybrała dwóch najlepszych i zdążyła im już powiedzieć, co o nich myśli.

– Jeśli przyszedłeś złożyć skargę, zwróć się do sierżanta, który ma dziś dyżur. Ja nie mam czasu.

– Nigdy bym się nie spodziewał, że do tego dojdzie, ale przyszedłem złożyć zeznanie. Ze względu na zaistniałe okoliczności wolałbym porozmawiać o tym z panią. Nie chcę niepokoić Roarke” a.

– Niepokoić go? – Poczuła nagły skurcz żołądka. – Co się stało?

Summerset jeszcze raz przyjrzał się krzesłom, westchnął i zdecydował się mówić na stojąco.

Musiał przyznać, że zachowała się jak należy. Tylko raz zaklęła, a potem w milczeniu wysłuchała, co miał do powiedzenia. Patrzyła na niego, mrużąc oczy, jak gdyby gotowała się do skoku.

Z zadowoleniem stwierdził, że jego opis był zwięzły, ale treściwy. Nie spodziewał się, że Eye zasypie go gradem pytań na tematy. które nawet nie przyszły mu do głowy.

Tak, miał zwyczaj zachodzić o tej porze do warzywniaka. Na ogół przyglądał się przedstawieniu na przystanku i z rozbawieniem obserwował wysiłki pasażerów próbujących dostać się do autobusu.

Yost zaszedł go od tylu, nieco z lewej strony. Tak, on. Summerset, jest praworęczny.

Yost miał na głowie jasną perukę, włosy ścięte na jeża, syl wojskowy. Był w perłowoszarym płaszczu z cienkiego, ale ciepłego materiału. Ugodził go paralizatorem w prawe ramię. Yost wypuścił strzykawkę, nie zdążył wstrzyknąć całej dawki środka.

Przypadkowy przechodzień, trafiony w klatkę piersiową, przewrócił się na chodnik, ale szybko doszedł do siebie. Pozostały mu jedynie drobne sińce i zadrapania po niefortunnym upadku.

– Czy ktoś wie, że miałeś przy sobie nielegalną broń?

– Właściciel warzywniaka. Powiedziałem androidowi porządkowemu, że paralizator należał do Yosta. Zaatakował mnie ale chybił i sparaliżował tamtego mężczyznę z Utah. Dałem żonie poszkodowanego moją kartę. Wyśle mi rachunek za pomoc medyczną i pobyt w szpitalu. To jedyne, co mogłem zrobić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x