J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Srebrny Błysk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Srebrny Błysk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwa brutalne morderstwa, których zagadkę ma rozwiązać Eve Dallas, mają niewątpliwie jeden element wspólny – narzędzie zbrodni. Ale czy tylko to? Co łączy ofiary? Obie mają jakiś związek z mężem Eve, Roarkiem. Czyżby prawdziwym celem ataku był on? Czy każda następna ofiara – a wszystko wskazuje na to, że trzeba się z nimi liczyć – będzie bliższa Roarke`owi. A może to on będzie ofiarą?

Srebrny Błysk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Srebrny Błysk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W jednej z tych higienicznych kabin zauważył McNaba. Ruszył w jego stronę, bezbłędnie pokonując labirynt korytarzy. Prawie wszyscy mieli na głowach zestawy słuchawkowe, krążyli po całym pomieszczeniu, przekazując sobie informacje i nieustannie wstukując nowe dane do podręcznych komputerów. Tylko jeden McNab oparł łokcie na stole, wbił w ścianę niewidzący wzrok siedział w kompletnym bezruchu.

– Ian.

McNab poderwał się, uderzając kolanami w biurko. Zaklął, jak to zwykle w takich wypadkach, i spojrzał na Roarke”a.

– Cześć. Co ty tu robisz?

– Chciałem się zobaczyć z Feeneyem.

– Jasne. Jest u siebie w gabinecie. Tamtędy. – McNab wskazał korytarz. – Tam na prawo. Drzwi powinny być otwarte.

– Dzięki. Coś się stało?

McNab wzruszył kościstymi ramionami.

– Kobiety.

– No tak. A dokładniej?

– Dokładniej to nie są tego warte.

– Jakieś problemy z Peabody?

– Już nie. Pora, żebym wrócił do tego, co robię najlepiej. Umówiłem się na dziś wieczór zjedną rudą. Ma najpiękniejsze piersi, jakie może stworzyć ludzka ręka, i nosi czarną skórzaną bieliznę.

– Rozumiem. – A ponieważ faktycznie dobrze go rozumiał, poklepał McNaba po plecach. – Przykro mi.

– Hej. – McNab wyprostował się, udając, że nie ma ściśniętego żołądka i wcale nie czuje się tak, jakby w brzuchu nosił ołowiany odważnik. – Poradzę sobie. Ruda ma siostrę. Może zrobimy jakiś sympatyczny trójkąt. – Brzęczyk łącza rozwiał ekscytującą wizję wieczoru. – Mam robotę.

– Nie będę ci dłużej przeszkadzał.

Roarke minął rząd kabin i zapracowanych detektywów i wszedł w wąski korytarz prowadzący do gabinetu Feeneya. Drzwi rzeczywiście były otwarte. Feeney siedział za biurkiem. Rozczochrane włosy sterczały mu na wszystkie strony, a jego rozbiegane oczy próbowały objąć dane migoczące na trzech ekranach ściennych równocześnie.

Zauważył, że ma gościa. Podniósł na powitanie rękę, ale nadal nie odrywał wzroku od ekranów, Po chwili zaczął mrugać.

– Zapisz, opracuj dane porównawcze bieżącego dokumentu i pliku AB-286. Rezultaty wyświetl po otrzymaniu polecenia.

Dopiero teraz oparł się i spojrzał na Roarke”a.

– Nie spodziewałem się twojej wizyty.

– Wybacz, że przeszkadzam.

– I tak chwilę potrwą, zanim będę miał wyniki.

– Ty jesteś taki wolny czy sprzęt? – zapytał z uśmiechem Roarke.

– I ja, i komputer. Skanuję nasze akta, szukam osób, które mogły zlecić Yostowi wykonanie poszczególnych zadań. Może uda mi się znaleźć jakiś punkt zaczepienia. – Feeney sięgnął do miski z orzeszkami. – Bolą mnie od tego oczy. Całymi godzinami wpatruję się w ekrany. Znowu będę musiał się leczyć.

Roarke przechylił głowę, by lepiej przyjrzeć się komputerowL Feeneya.

Niezły zestaw.

– Sześć tygodni walczyłem z tymi od budżetu o pieniądze. Ja, szef całego WPE, muszę żebrać o środki na zakup nowocześniejszego sprzętu. To żałosne.

– Twój nowoczesny sprzęt za pół roku będzie przeżytkiem.

Feeney pociągnął nosem.

– Słyszałem o twoim 60T8zM i o nowej wersji 75000TMS. Widziałem je co prawda tylko u was w domu, w gabinecie Dallas. Musisz chyba mieć jakieś problemy, skoro zamierzasz wypuścić je na rynek dopiero za pół roku.

– Nie nazwałbym tego problemami. Co byś powiedział na T8M, pracujący w systemie 100000, który jest w stanie wykoywać do pięciuset zadań jednocześnie?

– Taki system nie istnieje. Zaden laser nie osiągnie takiej j prędkości. Nie ma takiego układu scalonego czy nawet zespołu układów, który mógłby temu podołać.

Roarke uśmiechnął się tajemniczo.

– Już jest.

Feeney nagle pobladł i położył rękę na sercu.

– Nie baw się moim kosztem, kolego. Takie żarty mogą doprowadzić człowieka do rozstroju nerwowego.

– Nie zechciałbyś przetestować dla mnie prototypu? Sprawdzisz szybkości i powiesz, co o tym sądzisz. Bardzo jestem ciekaw twojej opinii.

– Mój pierworodny syn jest mniej więcej w twoim wieku, ale me sądzę, żeby ci się na coś przydał. Mów, czego chcesz w zamian?

– Chcę, żebyś wykorzystał swoje wpływy podczas negocjacji warunków kontraktu, na mocy którego Roarke Industries wyposaży najpierw całą nowojorską policję, a potem policję w całym kraju w najnowocześniejszy sprzęt, w tym także we wspomniany przeze mnie model. Oczywiście, w zależności od waszego budżetu. Co ty na to?

– Jeśli twój sprzęt faktycznie jest taki szybki, jak mówisz, możesz na mnie liczyć. Zrobię, co w mojej mocy. Kiedy go podrzucisz?

– W ciągu tygodnia. Dam ci znać. – Roarke ruszył ku drzwiom.

– Po to przyszedłeś?

– Tak. A poza tym chciałem się zobaczyć z żoną, zanim pójdę. Mam kilka spotkań. – Odwrócił się i spojrzał Feeneyowi w oczy. – Udanych łowów.

Feeney potrząsnął głową. Nie mógł się uwolnić od myśli o nowym modelu 100000T8rM. Westchnął z rozmarzeniemi wrócił do pracy. Spojrzał na swój komputer i ze zdziwieniem zauważył leżącą obok niego dyskietkę. Nie było jej tu przed pojawieniem się Roarke”a, stwierdził ze zdumieniem.

Może i był zmęczony, a oczy trochę go piekły, ale jeszcze nie oślepł! Niech to diabli, jeśli zauważył, kiedy on ją tam położył.

Wziął dyskietkę, dokładnie się jej przyjrzał i chichocząc, wsunął do stacji. Ciekawe, co też mu podrzucił ten przebiegły Irlandczyk?

W uroczym trzypiętrowym domu w centrum miasta Sylyester Yost kończył lekki lancz, składający się z wegetariańskiego makaronu w sosie winegret, zakrapianego doskonałym Fume Blanc i rozkoszował się dźwiękami arii finałowej z „Aidy”.

Nieczęsto pijał wino o tak wczesnej porze, ale dziś uznał, że zasłużył na nagrodę. Wychodząc z budynku, minął tabun agentów federalnych i ekipę taktyczną FBI. Dosłownie na kilka minut przed rozpoczęciem akcji wsiadł do swojej długiej czarnej limuzyny i z uśmiechem na twarzy obserwował zajście przez przyciemniane szyby.

Nie przeszkadzało mu, że miał tak mało czasu. Takie akcje to zwykle miła odmiana w rutynie codziennej pracy.

Mimo to nie był zadowolony. Dopiero wino poprawiło mu humor. ściszył muzykę i sięgnął po łącze. Zarówno on, jak i jego rozmówca zawsze blokowali przekaz wideo. Na samym początku znajomości zgodzili się też korzystać z elektronicznego alternatora głosu. Profesjonalista, który wie, jak się do tego zabrać, potrafi odkodować nawet najlepiej zabezpieczone łącza.

– Jestem na miejscu – zaczął Yost.

– To dobrze. Mam nadzieję, że niczego panu nie brakuje.

– Na razie wszystko jest w porządku. Poniosłem dziś straty. Same dzieła sztuki były warte kitka milionów. Będę musiał na nowo skompletować całą garderobę.

– Zdaję sobie sprawę. Liczę, że uda nam się odzyskać, jeśli niecały, to chociaż część pańskiego majątku. Proszę dać mi trochę czasu. Jeżeli-nie, zwrócę panu połowę kosztów. Nie mogę i nie wezmę na siebie całej odpowiedzialności za to, co się stało.

Yost mógł się targować, ale uważał się za uczciwego biznesmena. To, że został wykryty i naraził się na straty, było po części jego winą. Teraz musiał się dowiedzieć, gdzie i kiedy popełnił błąd.

– Zgadzam się, ale tylko dlatego, że zdążył mnie pan w porę zawiadomić i odpowiada mi kryjówka, którą pan dla mnie przygotował. Plan nadal obowiązuje, czy tak?

– Naturalnie. Jutro uderzy pan w kolejny cel.

– Jak pan sobie życzy. – Yost małymi łyczkami sączył popołudniową kawę. – Jeszcze jedno, myślę, że powinien pan wiedzieć, że wkrótce zamierzam zlikwidować porucznik Dallas. Narobiła już dość kłopotów. Za dużo wie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x