J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Srebrny Błysk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Srebrny Błysk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Srebrny Błysk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwa brutalne morderstwa, których zagadkę ma rozwiązać Eve Dallas, mają niewątpliwie jeden element wspólny – narzędzie zbrodni. Ale czy tylko to? Co łączy ofiary? Obie mają jakiś związek z mężem Eve, Roarkiem. Czyżby prawdziwym celem ataku był on? Czy każda następna ofiara – a wszystko wskazuje na to, że trzeba się z nimi liczyć – będzie bliższa Roarke`owi. A może to on będzie ofiarą?

Srebrny Błysk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Srebrny Błysk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Naprawdę?

– Tak. Wspomniała, że jest przedsiębiorcą. No, ale to mogło oznaczać wszystko.

– Powiedziała, jak się nazywa?

– Zdaje się, że tak. Zaczekaj, tak, już wiem. Roles. Martin K. Roles. Jestem prawie pewny.

– Podaj mi jej nazwisko.

– Delio – zaczął nieco urażony. – Wiesz, że czuję się nie-

– No dobra. To może mógłbyś się z nią skontaktować i niby przypadkiem wypytać, skąd zna tego człowieka?

– W porządku. Zrobię to dla ciebie. Moglibyśmy się później spotkać na drinka i o tym pogadać, co ty na to? Jestem umówiony na dziesiątą, ale do tego czasu będę wolny. Może w Palace Hotel, powiedzmy o ósmej, w Restauracji Królewskiej?

Królewska, pomyślała z rozmarzeniem. Luksusowe miejsce. Do drinków serwują oliwki wielkości gołębich jaj, a wszystko na pięknych srebrnych półmiskach. A poza tym nigdy nie wiadomo, która ze znanych osobistości wpadnie na kieliszek szampana. Włoży błękitną sukienkę, tę długą, która podkreśla biodra, albo…

– Z przyjemnością, tylko nie wiem, czy nie będę musiała iść.

– Ot, życie gliny. Stęskniłem się za tobą.

– Naprawdę? – Rozpływając się z zadowolenia, uśmiechnęła się promiennie. – Ja też.

– To może umówmy się tak: moja propozycja na wieczór pozostanie otwarta. Jeśli uda ci się wyrwać między szóstą a dziewiątą, możemy się spotkać. Jeśli nie, po prostu prześlę ci informacje, a spotkamy się kiedy indziej.

– Świetnie. Dam ci znać, jak tylko będę coś wiedzieć. Dzięki, Charles.

– Cała przyjemność po mojej stronie. Do zobaczenia, ślicznotko.

Przerwała połączenie. Rozmowa wprawiła ją w nieco euforyczny nastrój. Nieczęsto nazywają ją ślicznotką.

– Chyba coś mamy – zaczęła z ożywieniem. Schowała łącze do kieszeni i zaczęła zapinać stanik i bluzkę. – Jeśli uda mu się…

– Za kogo ty mnie, do cholery, bierzesz?

Spojrzała na niego za zdziwieniem. Surowy, groźny ton McNaba był czymś nowym. Jego oczy błyszczały niczym okruchy zielonego szkła.

– Co?

– Za kogo ty się uważasz? – wyrzucił z siebie. – Pozwalasz się dotykać, mało brakowało, a zrobiłbym to, a za chwilę flirtujesz sobie przez łącze i umawiasz się na randkę z tą pieprzoną męską dziwką.

Nie była pewna, czy dobrze zrozumiała jego słowa, ale dotarł do niej ostry ton. Złośliwy podtekst był wystarczająco jasny.

– Nie flirtowałam, idioto. – No, może trochę. Z przykrością zauważyła, że przez chwilę czuła się winna. – Musiałam coś sprawdzić. To był rozkaz. A poza tym, nie twój interes.

– Czyżby? – Chwycił ją za ramiona i popchnął na ścianę. Tym razem nie było w tym nic z erotycznej zabawy.

Nerwy wzięły górę nad poczuciem winy.

– O co ci chodzi? Puść mnie, bo oberwiesz. – Peabody wiedziała, że w normalnych okolicznościach na pewno by to zrobiła. Tym razem okoliczności wcale nie były normalne, a ona ciągle jeszcze drżała.

– O co mi chodzi? Chcesz wiedzieć, o co mi chodzi? – McNab był bliski wybuchu. – Mam dosyć tego, że z mojego łóżka lecisz prosto do łóżka Monroego. O to mi chodzi.

– Słucham? – Wybałuszyła na niego oczy. – Słucham?

– Myślisz, że możesz mnie traktować jak zastępstwo za tego kutasa do wynajęcia? O nie, Peabody. Pomyliłaś się. Nic z tego nie będzie.

Najpierw się zaczerwieniła, a potem zbladła. Nie mial racji. Ani odrobinę. Jej znajomość z Charlesem była czysto platoniczna. Niech ją diabli, jeśli mu teraz o tym powie.

– To głupie i okrutne, co mówisz. Spadaj, sukinsynu.

Popchnęła go. Zdenerwowała się i zaniepokoiła, kiedy nie drgnął.

– Tak? Powiedziałem tylko, co myślę. A ty jak byś się czuła, gdybym cię dotykał i w tym samym czasie gadał sobie przez łącze z jakimiś panienkami? Jak byś to, do cholery, potraktowała?

Nie miała pojęcia. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Kurczowo trzymała się swojej złości, która w tej chwili była jej jedyną obroną.

– Posłuchaj, McNab, możesz sobie gadać, z kim chcesz, nawet z panienkami, i kiedy chcesz. Zejdź ze mnie, dobrze? Nie będziesz mi mówił, co mam robić i z kim rozmawiać. Razem pracujemy i sypiamy ze sobą, ale to nie znaczy, że jesteśmy swoją własnością.

Nie masz prawa tak się na mnie wydzierać o to, że rozmawiam z informatorem. Jeśli zechcę, będę dla Charlesa tańczyć nago na stole, a tobie nic do tego.

Po prawdzie nigdy tego nie robiła, nawet się przed Charlesem nie rozebrała, ale nie o to przecież teraz chodziło.

– A więc tego chcesz? – McNab był wściekły, lecz jeszcze bardziej zraniony. Nie mógł pozwolić, żeby to zauważyła, więc kiwnął tylko głową i cofnął się o krok. – Bardzo proszę.

– I dobrze.

– świetnie. – Szarpnął klamkę, ale zapomniał, że zablokował zamek, co zepsuło efekt. Rzucił Peabody ostatnie obrażone spojrzenie i wyszedł, trzaskając drzwiami.

Mrucząc coś do siebie, pośpiesznie zapięła guziki i popawila mundur. Pociągnęła nosem. O nie, pomyślała, prostujjąc plecy i wypinając dumnie piersi. Nie będzie sterczeć w kantorku i płakać. Na pewno nie przez tego durnia Iana McNaba.

Eve uzupełniała raport o najnowsze zestawienie wyników poszukiwań, kiedy do biura weszła Nadine Furst.

W pierwszym odruchu Eve siarczyście zaklęła. Natychmiast się opanowała, błyskawicznie zapisała dane i zamknęła dokument, a potem komputer, nie czekając, aż wszędobyiska reporterka wsadzi tam swój wścibski nos.

– Co jest? – przywitała ją Eye.

– Ja też się cieszę, że cię widzę. Ładnie wyglądasz. Owszem, chętnie napiję się kawy. – Nadine, jak zwykle, czuła się jak u siebie w domu. Podeszła do autokucharza i poleciła przygotowanie dwóch filiżanek.

Była piękną zadbaną blondynką. Jej doskonale przystrzyżone włosy łagodziły nieco lisie rysy twarzy. Szyty na miarę, czerwony jak mak kostium tuszował, jej zdaniem, zbyt wybujałe krągłości figury i podkreślał naprawdę ładne nogi.

Dzięki doskonałej prezencji Nadine była jedną z najlepszych dziennikarek w mieście, specjalizujących się w reportażach na żywo. Oprócz tego miała kilka innych zalet. Bystry umysł, inteligencję i niesamowitą intuicję, która zawsze podpowiadała jej, gdzie wydarzy się coś ciekawego. Potrafiła zwęszyć sensację, choćby próbowano ją ukryć pod stekiem zręcznych kłamstw.

– Jestem zajęta, Nadine. Do zobaczenia.

– Tak, wiem. – Niezrażona dziennikarka postawiła przed Eye kubek kawy, a sama usiadła na niewygodnym skrzypiącym krześle naprzeciwko niej. – Za godzinę mamy konferencję prasową z FBI w sprawie tego morderstwa na górnym Manhattanie.

– Dlaczego się do niej nie przygotowujesz?

– Och… – Nadine uśmiechnęła się chytrze i upiła łyk kawy.

Właśnie to robię. Najpierw FBI zwołało konferencję, potem dowiedziałam się, że i ty jesteś w to zamieszana. Zastanawiam się i coś mi się wydaję, że cię wykluczono ze sprawy. Policja odwołała konferencję, która była zaplanowana dużo wcześniej. Pani porucznik… czy może pani to skomentować?

– Nie. – Razem z Whitneyem zastanawiali się nad tym przez dwadzieścia minut. – To była operacja FBI, ani ja, ani mój wydział nie miał z tym nic wspólnego.

– Ale po wszystkim byłaś na miejscu. Ktoś mi o tym powiedział. Co tam robiłaś?

– Byłam przypadkiem w okolicy.

– Dallas, daj spokój. – Nadine pochyliła się ku niej nad biurkiem. – Jesteśmy tylko ty i ja. Zadnych kamer, żadnych mikrofonów. Zdradź jakiś szczegół.

– Nie ma mowy. Widzisz, że pracuję, Nadine.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Srebrny Błysk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Srebrny Błysk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x