J. Robb - Dotyk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Dotyk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dotyk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dotyk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W luksusowym nowojorskim apartamentowcu zostaje zastrzelona Sharon DeBlass, wnuczka wpływowego senatora. Śledztwo w tej sprawie prowadzi porucznik Eve Dallas – młoda, zdolna i energiczna policjantka z wydziału zabójstw. Pierwsze ślady prowadzą do Roarke'a – tajemniczego miliardera, o którym nie wiadomo nic, poza tym, że jest oszałamiająco bogaty, przystojny i inteligentny – i że lekceważy sobie wszelkie zasady i nakazy. Jakie skutki będzie miało spotkanie tych dwojga? Tymczasem zabójca uderza drugi raz.
Nora Roberts, mistrzyni w łączeniu wątków sensacyjnych i romansowych znowu dostarcza swoim czytelniczkom wspaniałej rozrywki.

Dotyk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dotyk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przetoczył się na nią, odwracając ich pozycje. Poczuł, że Ewa sztywnieje, po czym odpręża się zamknięta w jego ramionach. Postęp, pomyślał. Nabiera zaufania.

– Jestem gotów pracować z tobą, pani porucznik, kiedy tylko będziesz miała ochotę. – Ściągnął jej sweter przez głowę. – W każdej chwili.

Uwolnił jej ręce. Czekał, by przyciągnęła go do siebie, objęła ramionami. Jak mocno, pomyślał, gdy ich miłosne zmagania stały się mniej żartobliwe. Jak czule. Jak niepokojąco. Wziął ją powoli i bardzo delikatnie, obserwował jej narastające podniecenie, słuchał cichych, chrapliwych jęków, gdy jej ciało wchłaniało każdy łagodny wstrząs.

Potrzebował jej. Wciąż drżał na myśl, że tak bardzo jej potrzebuje. Ukląkł podnosząc ją. Oplotła go swymi gładkimi jak aksamit nogami, jej ciało wygięło się płynnie do tyłu. Mógł ją całować, smakować jej rozpłomienione ciało, poruszając się w niej wolno, głęboko, rytmicznie.

Za każdym razem, gdy wstrząsał nią dreszcz, zalewała go fala niewysłowionej rozkoszy. Z zachwytem patrzył na jej białą szyję. Całował ją, drażnił zębami, wtulał w nią twarz, wyczuwając pod delikatną skórą przyspieszony puls.

W końcu wymówiła chrapliwie jego imię, ujmując w dłonie jego głowę, przyciskając go do siebie, podczas gdy jej ciało drżało, drżało, drżało.

Odkryła, że seks podziałał na nią uspokajająco i odświeżająco. Narastające powoli podniecenie, długi powolny finisz dodał jej energii. Nie czuła zakłopotania, gdy przesycona zapachem Roarke'a wkładała z powrotem ubranie. Była zadowolona z siebie.

– Dobrze mi z tobą. – Zdziwiła się, że powiedziała to głośno, że pozwoliła, by uzyskał nad nią władzę.

Zrozumiał, że w ustach Ewy przyznanie się do tego było równoznaczne z głośnymi zapewnieniami innych kobiet o miłości.

– Cieszę się. – Przeciągnął opuszkiem palca po jej policzku i wsunął go w niewielki dołek w podbródku. – Podoba mi się pomysł bycia z tobą.

Odwróciła się i przeszła przez pokój, by popatrzeć na kombinacje cyfr przesuwających się na umieszczonym na konsoli ekranie.

– Dlaczego opowiedziałeś mi o swoim dzieciństwie w Dublinie, o swoim ojcu, o tym, co robiłeś?

– Nie zostałabyś z kimś, kogo nie znasz. – Obserwował jej plecy, gdy wpychała koszulę do spodni. – Ty powiedziałaś mi trochę, więc i ja powiedziałem ci trochę. I myślę, że w końcu mi powiesz, kto cię skrzywdził, gdy byłaś dzieckiem.

– Mówiłam ci, że nie pamiętam. – Z przerażeniem zauważyła cień paniki w swoim głosie. – Nie muszę pamiętać.

– Nie denerwuj się. – Podszedł, by rozmasować jej ramiona. – Nie będę przyciskał cię do muru. Ewo, dobrze wiem, co to znaczy stworzyć się na nowo. Odgrodzić od tego, co było.

Co by to dało, gdyby jej powiedział, że bez względu na to, jak daleko się ucieknie, przeszłość zawsze zostaje dwa kroki za nami?

Zamiast tego objął ją w talii i ucieszył się, kiedy położyła dłonie na jego rękach. Wiedział, że patrzy na ekrany, które znajdowały się na przeciwległej ścianie. Nagle powiedziała:

– Skurwiel, patrz na liczby: dochody, wydatki. Są cholernie do siebie zbliżone. Praktycznie takie same.

– Są dokładnie takie same. – Poprawił ją Roarke i wypuścił z objęć, wiedząc, że będzie chciała stać z dala od niego. – Co do grosza.

– Ale to niemożliwe. – Z wysiłkiem przypomniała sobie matematykę. – Nikt nie wydaje dokładnie tyle, ile zarabia. Każdy nosi przy sobie przynajmniej trochę gotówki, żeby coś kupić od ulicznego sprzedawcy, mieć na pepsi z automatu, dla dzieciaka, który przyniósł pizzę. Jasne, że to w większości sztuczne tworzywo albo wytwory elektroniki, ale trzeba mieć trochę forsy.

Zamilkła, odwróciła się.

– Już to widziałeś. Dlaczego, u diabła, nic nie powiedziałeś?

– Pomyślałem, że lepiej z tym poczekać do chwili znalezienia ukrytej przez niego gotówki. – Zerknął na ekran, na którym migające żółte światełko, oznaczające szukanie danych, rozbłysło na zielono. – No i chyba znaleźliśmy. Och, co za tradycjonalista z tego naszego Simpsona. Tak jak podejrzewałem, zaufał szanowanym i dyskretnym bankom szwajcarskim. Dane graficzne na ekranie piątym.

– Jasna cholera. – Ewa z otwartymi ustami przyglądała się wykazowi bankowemu.

– To we frankach szwajcarskich – wyjaśnił Roarke. – Przelicz na dolary amerykańskie, ekran szósty. Mniej więcej trzykrotnie większa suma. No i co ty na to, pani porucznik?

Krew się w niej zagotowała.

– Wiedziałam, że oszukuje. Psiakrew, wiedziałam. I spójrz na wypłaty w ciągu ostatniego roku. Dwadzieścia pięć tysięcy co kwartał. Sto tysięcy rocznie. – Z lekkim uśmiechem popatrzyła na Roarke'a. – To się zgadza z liczbami na liście Sharon. “Simpson – sto kaw.” Ciągnęła z niego forsę.

– Może ci się uda to udowodnić.

– Udowodnię to, do cholery. – Zaczęła chodzić po pokoju. – Miała coś na niego. Może to był seks, może łapówki. Pewnie mieszanka mnóstwa małych brzydkich grzeszków. Więc jej płacił, by trzymała buzię na kłódkę.

Ewa wepchnęła ręce do kieszeni, po czym znowu je wyjęła.

– Może podwyższyła stawkę. Może miał dość wyrzucania stu tysięcy dolców w błoto. Więc ją zabił. Ktoś cały czas próbuje utrudniać śledztwo. Ktoś, kto ma władzę i dostęp do informacji. To wskazywałoby na niego.

– Co z dwiema pozostałymi ofiarami?

Pracowała nad tym. Pracowała nad tym, do jasnej cholery.

– Wykorzystał jedną prostytutkę. Mógł wykorzystać i inne. Sharon i ta trzecia ofiara się znały, a przynajmniej wiedziały o sobie. Któraś z nich mogła znać Lolę, wspomnieć o niej, nawet ją zaproponować dla odmiany. Do diabła, mógł ją wybrać przez przypadek. Przy pierwszym morderstwie poczuł dreszczyk podniecenia. Zabijanie go przerażało, ale jednocześnie pociągało.

Na chwilę przestała kręcić się po pokoju i rzuciła wzrokiem na Roarke'a. Wyjął papierosa, zapalił go, cały czas ją obserwując.

– DeBlass jest jednym z jego popleczników – kontynuowała.

– A Simpson gorąco popiera opracowaną przez DeBlassa Ustawę o Moralności. To były tylko prostytutki, pomyślał. Zwykłe kurwy, a jedna z nich w dodatku go straszyła. O ile bardziej niebezpieczna byłaby dla niego, gdyby zdobył fotel senatora?

Znowu się zatrzymała i zawróciła.

– To wszystko bzdury.

– Wydawało mi się, że brzmią całkiem sensownie.

– Nie wtedy, kiedy przyjrzysz się temu człowiekowi. – Potarła palcami czoło. – Jest na to za głupi. Tak, uważam, że mógłby zabić, Bóg wie, że jest do tego zdolny, ale żeby mu tak gładko poszło z serią morderstw? Jest urzędnikiem – administratorem, rzecznikiem prasowym, ale nie gliną. Nawet nie pamięta kodeksu karnego, jeśli asystent mu nie podpowie. Dawanie i przyjmowanie łapówek to nic trudnego, to po prostu biznes. Morderstwo popełnione ze strachu, z wściekłości, namiętności, tak. Ale żeby je zaplanować, wykonać plan krok po kroku? Nie. On nawet nie jest na tyle inteligentny, by manipulować prasą.

– Więc ktoś mu pomógł.

– Możliwe. Dowiem się, jeśli zdołam przycisnąć go do muru.

– Mogę ci w tym pomóc. – Roarke zaciągnął się głęboko papierosem, zanim zgniótł niedopałek. – Jak myślisz, co zrobią media, jeśli otrzymają anonimowy wyciąg z tajnych kont Simpsona?

– Nie zostawią na nim suchej nitki. Może wtedy udałoby nam się wydobyć od niego jakieś zeznanie, nawet gdyby go otaczała chmara adwokatów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dotyk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dotyk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dotyk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Dotyk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x