J. Robb - Dotyk Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Robb - Dotyk Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dotyk Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dotyk Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W luksusowym nowojorskim apartamentowcu zostaje zastrzelona Sharon DeBlass, wnuczka wpływowego senatora. Śledztwo w tej sprawie prowadzi porucznik Eve Dallas – młoda, zdolna i energiczna policjantka z wydziału zabójstw. Pierwsze ślady prowadzą do Roarke'a – tajemniczego miliardera, o którym nie wiadomo nic, poza tym, że jest oszałamiająco bogaty, przystojny i inteligentny – i że lekceważy sobie wszelkie zasady i nakazy. Jakie skutki będzie miało spotkanie tych dwojga? Tymczasem zabójca uderza drugi raz.
Nora Roberts, mistrzyni w łączeniu wątków sensacyjnych i romansowych znowu dostarcza swoim czytelniczkom wspaniałej rozrywki.

Dotyk Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dotyk Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Starsza pani uśmiechnęła się łagodnie do Ewy.

– Przepraszam, że cię niepokoję, moja droga.

– Wszystko w porządku. Dobrze się pani czuje?

– Tak, dobrze. – Jej łagodne niebieskie oczy spoczęły na Ewie. – Co tydzień gram z dziewczętami. Kiedy wróciłam do domu, znalazłam go w kuchni. Stracił przytomność podczas jedzenia ciasta z kremem. John bardzo lubił słodycze. – Popatrzyła na pana Hennessy, który stał przestępując niespokojnie z nogi na nogę. – Nie bardzo wiedziałam, co robić, więc zapukałam do pana Hennessy.

– W porządku. Proszę z nią zostać przez chwilę – zwróciła się do mężczyzny.

Mieszkanie było podobne do jej apartamentu. Gdyby nie nadmiar świecidełek i pamiątek, panowałby w nim wzorowy porządek.

Przy kuchennym stole, po środku którego stał porcelanowy wazon z kwiatami, John Finestein stracił życie i niemało ze swej godności.

Siedział z twarzą wbitą w puszystą kremową masę. Ewa wzięła go za rękę, lecz nie wyczuła tętna. Jego ciało było znacznie oziębione. Na oko ustaliła, że śmierć nastąpiła o pierwszej piętnaście; oczywiście mogła się pomylić o kilkanaście minut.

– Joseph Finestein – wyrecytowała sumiennie. – Mężczyzna, dokładny wiek sto piętnaście lat. Nie ma śladów włamania, nie ma śladów użycia siły. Nie ma żadnych śladów na ciele.

Pochyliła się nad zwłokami, popatrzyła w wybałuszone ze zdziwienia oczy, powąchała ciasto. Po zrobieniu wstępnych notatek, wróciła – ku radości Hennessy'ego – do salonu i przesłuchała wdowę po nieboszczyku.

Była już północ, kiedy wczołgała się do łóżka. Wyczerpanie dawało się jej we znaki niczym dokuczliwe dziecko. Pragnęła zapomnieć o wszystkim, tylko o to się modliła.

Żadnych snów, nakazała swojej podświadomości. Nie może się poddać grozy nocy.

W chwili, gdy zamykała oczy, odezwało się umieszczone przy łóżku telełącze.

– Niech cię piekło pochłonie, kimkolwiek jesteś – mruknęła, po czym posłusznie owinęła nagie ramiona prześcieradłem i włączyła łącze.

– Pani porucznik. – Roarke uśmiechnął się do niej z ekranu. – Obudziłem cię?

– Jeszcze parę minut, a byś to zrobił. – Przesunęła się, gdyż dźwięk był nieczysty w związku z zakłóceniami międzyplanetarnymi.

– Przypuszczam, że bez przeszkód dotarłeś na miejsce.

– Owszem. Było tylko małe opóźnienie w transporcie. Miałem nadzieję, że cię złapię, zanim pójdziesz spać.

– Z jakiegoś szczególnego powodu?

– Ponieważ lubię na ciebie patrzeć. – Jego uśmiech zgasł, gdy na nią spojrzał. – Co się stało, Ewo?

Od czego byś chciał, żebym zaczęła? – pomyślała, lecz wzruszyła ramionami.

– Długi dzień, zakończony śmiercią jednego z twoich lokatorów przy wieczornej przekąsce. Skończył z twarzą w ciastku z kremem.

– To chyba nie najgorsza śmierć. – Odwrócił głowę i mruknął coś do osoby, która znajdowała się w pobliżu. Ewa zobaczyła kobietę, która szybko przeszła za Roarke'em, po czym zniknęła jej z oczu.

– Właśnie zwolniłem moją asystentkę – wyjaśnił. – Chciałem być sam, kiedy będę cię pytał, czy masz na sobie coś pod tym prześcieradłem.

Zerknęła w dół, uniosła brew.

– A sprawiam takie wrażenie?

Dlaczego go z siebie nie zrzucisz?

– Ani myślę zaspokajać twoich lubieżnych chuci podczas połączenia międzyplanetarnego. Puść wodze swej wyobraźni.

– Właśnie puszczam. Wyobrażam sobie, co z tobą zrobię, kiedy znowu będę mógł cię dotknąć. Radzę ci dobrze wypocząć, pani porucznik.

Chciała się uśmiechnąć, lecz nie mogła.

– Roarke, musimy porozmawiać, kiedy wrócisz.

– To także możemy zrobić. Rozmowy z tobą zawsze uważałem za podniecające, Ewo. Prześpij się trochę.

– Dobrze. Do zobaczenia, Roarke.

– Myśl o mnie, Ewo.

Gdy zakończył nadawanie, długo siedział samotnie, wpatrując się w zamyśleniu w zgaszony monitor. Coś było w jej oczach, pomyślał. Teraz je znał, potrafił dostrzec uczucia, jakie skrywały.

Coś ją martwiło.

Przekręciwszy krzesło, popatrzył na gwiazdy wypełniające przestrzeń międzyplanetarną. Przebywała tak daleko od niego, że mógł o niej tylko myśleć.

I jeszcze raz zadać sobie pytanie, dlaczego tak bardzo mu na niej zależy.

13

Ewa była zawiedziona po przejrzeniu raportu z poszukiwań bankowej skrytki Sharon DeBlass. Nie figuruje w rejestrze, nie figuruje w rejestrze, nie figuruje w rejestrze.

Niczego nie znaleziono w Nowym Jorku, New Jersey, Connecticut. Ani we Wschodnim Waszyngtonie czy Wirginii.

Gdzieś musiała ją wynająć, pomyślała Ewa. Miała pamiętniki i trzymała je schowane w miejscu, do którego miała szybki i bezpieczny dostęp.

Ewa była przekonana, że w tych pamiętnikach kryje się motyw morderstwa.

Nie chcąc wciągać Feeneya w kolejne, zakrojone na dużą skalę poszukiwania, sama się nimi zajęła, zaczynając od Pensylwanii, przesuwając się coraz bardziej na północny zachód w kierunku granicy kanadyjskiej. Zajęło jej to co prawda dwa razy mniej czasu niż Feeneyowi, ale niczego nie znalazła.

Zmieniła więc kierunek na południowy, doszła do Maryland i Florydy. Maszyna zaczęła głośno sapać z przepracowania. Ewa rzuciła jej burkliwe ostrzeżenie i walnęła w pulpit. Przysięgła, że zaryzykuje złożenie zamówienia na nowe urządzenie, jeśli to wytrzyma do końca poszukiwań.

Powodowana raczej uporem niż nadzieją, przejrzała banki na Środkowym Zachodzie, kierując się w stronę Gór Skalistych.

Byłaś za sprytna, pomyślała Ewa, gdy błysnęły negatywne rezultaty. Za sprytna dla własnego dobra. Nie wyjechałabyś z kraju ani nie przeniosłabyś się na inną planetę, gdyż przy każdej podróży musiałabyś się poddać kontroli celnej. Po co jeździć daleko, narażać się na konieczność korzystania ze środków transportu i dworców? Pewnie chciałaś mieć nieograniczony dostęp do swoich skarbów.

Jeśli twoja matka wiedziała, że przechowujesz pamiętniki, inni też mogli to wiedzieć. Ciągle się nimi przechwalałaś, bo lubiłaś denerwować ludzi. I wiedziałaś, że są dobrze ukryte.

Ale blisko, cholera, pomyślała Ewa, zamykając oczy, by całkowicie się skoncentrować na kobiecie, którą już tak dobrze znała. Wystarczająco blisko, byś czuła się silna, wykorzystywała swoją władzę, bawiła się ludźmi.

Nie było to na tyle proste, by ktoś je wykrył, zyskał do nich dostęp, zepsuł ci zabawę. Wynajęłaś skrytkę pod fałszywym nazwiskiem – tak na wszelki wypadek. A jeśli byłaś wystarczająco mądra, by występować pod przybranym nazwiskiem, to na pewno pod takim, które było ci znajome. Które by ci się nie myliło.

To takie proste, pomyślała Ewa, wystukując nazwisko Sharon Banister. Takie proste, że oboje z Feneeyem to przeoczyli.

Strzałem w dziesiątkę okazał się Brinkstone International Bank i Finance w Newark w stanie New Jersey.

Sharon Banister miała tam nie tylko skrytkę depozytową, ale także rachunek w biurze maklerskim opiewający na sumę 326,000.85 dolarów.

Spoglądając z szerokim uśmiechem na ekran, połączyła się z biurem pełnomocnika.

– Potrzebne mi upoważnienie – oświadczyła.

Trzy godziny później wróciła do biura komendanta Whitneya, starając się nie zgrzytać zębami.

– Ma gdzieś jeszcze jedną skrytkę – upierała się Ewa. – I w niej są pamiętniki.

– Nikt ci nie zabrania jej szukać, Dallas.

– Dobrze, bardzo dobrze. – Kręciła się jak fryga po pokoju. Rozpierała ją energia, czuła potrzebę działania. – Co z tym zrobimy?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dotyk Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dotyk Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dotyk Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Dotyk Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x