Lee Child - Jednym strzałem

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Jednym strzałem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jednym strzałem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jednym strzałem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jack Reacher jest bohaterem jedenastu bestsellerowy thrillerów. Niebezpieczny i inteligentny twardziel, obdarzony poczuciem humoru. Sześć strzałów z karabinu, pięciu zabitych, sterroryzowane miasto, wzorowe śledztwo, zabójca ujęty w ekspresowym tempie. Dowody obciążające Jamesa Barra, byłego żołnierza piechoty i strzelca wyborowego, są niepodważalne. Dlaczego morderca nie chce rozmawiać z adwokatem, a jedynie z tajemniczym Jackiem Reacherem, którego zeznania mogłyby go jeszcze bardziej pogrążyć? Dlaczego strzelając chybił – raz? Kim jest Reacher-człowiek bez samochodu, konta bankowego i stałego miejsca pobytu? Rosemary, siostra oskarżonego, za wszelką cenę chce pomóc bratu. Kiedy James zostaje pobity w więzieniu i zapada w śpiączkę, wynajmuje młodą, zaangażowaną panią prawnik. Niespodziewanie pojawia się Reacher – i trup zaczyna ścielić się gęsto…

Jednym strzałem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jednym strzałem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

i pójść tam później, kiedy będzie mógł rozmawiać. Ponadto kawa była dobra. Zbyt dobra, żeby poprzestać na jednej. Świeżo parzona, gorąca i bardzo mocna.

O ósmej dwadzieścia usłyszał pierwsze strzały. Głuche wibrujące dźwięki, pozbawione siły i wyrazistości przez odległość, wiatr oraz obwałowania. Ocenił, że strzelający znajdują się około dwustu jardów od baru i strzelają na zachód. Strzały padały w długich i równych odstępach – tak strzelają dobrzy strzelcy, celujący w środkowe kręgi tarczy. Potem usłyszał szereg cichszych puknięć z broni krótkiej. Przez chwilę nasłuchiwał tych znajomych dźwięków, a potem zostawił dwa dolary na stole i zapłacił dwunastodolarowy rachunek przy kasie. Wyszedł, wsiadł do mustanga, wyjechał z parkingu i skierował wóz prosto w otwartą bramę strzelnicy.

Zastał faceta z humwee w największej chacie, za sięgającym do pasa kontuarem. Z bliska wyglądał na starszego niż z daleka. Po pięćdziesiątce, przed sześćdziesiątką, rzadkie siwe włosy, zmarszczki, ale trzymał się prosto jakby kij połknął. Miał opalony byczy kark i oczy zdradzające, że był podoficerem piechoty morskiej, gdyby ktoś nie zauważył tatuaży na przedramionach i pamiątek na ścianie za jego plecami. Tatuaże były stare i wyblakłe, a na pamiątki składały się głównie proporczyki i naszywki. Jednak centralnym punktem tej wystawy była pożółkła papierowa tarcza, oprawiona w ramki i chroniona szybą. Pięć skupionych otworów po kulach kalibru.300 w środkowym kręgu i szósty nieco z boku.

– Pomóc w czymś? – zapytał facet.

Spoglądał przez ramię Reachera na stojącego przed chatą mustanga.

– Przybyłem, żeby rozwiązać wszystkie pańskie problemy – powiedział Reacher.

– Naprawdę?

– Nie, wcale nie. Chcę tylko zadać panu kilka pytań.

Facet zawahał się.

– O Jamesa Barra?

– Zgadł pan.

– Nie.

– Nie?

– Nie rozmawiam z reporterami.

– Nie jestem reporterem.

– Tam stoi wypasiony mustang z pięciolitrowym silnikiem. To nie jest policyjny wóz ani z wypożyczalni. Ponadto ma rejestrację z Indiany. Na przedniej szybie ma nalepkę NBC. Dlatego zgaduję, że jest pan reporterem chcącym wypichcić telewizyjny program o tym, jak James Barr korzystał z mojej strzelnicy, przygotowując się do zamachu.

– A tak było?

– Nie mam nic do powiedzenia.

– Jednak Barr bywał tutaj, prawda?

– Nie mam nic do powiedzenia – powtórzył facet.

Powiedział to bez gniewu. Zdecydowanie. Nie wrogo. Po

prostu stanowczo. Nie miał nic do powiedzenia. I koniec. W chacie zrobiło się cicho. Było słychać tylko odgłos strzałów w oddali i cichy pomruk dochodzący z sąsiedniego pomieszczenia. Może lodówka.

– Nie jestem reporterem – powtórzył Reacher. – Pożyczyłem ten samochód od reporterki, to wszystko. Żeby się tu dostać.

– To kim pan jest?

– Po prostu kimś, kto kiedyś znał Jamesa Barra. Chcę dowiedzieć się czegoś o jego przyjacielu, Charliem. Myślę, że to jego przyjaciel Charlie sprowadził go na złą drogę.

Facet nie zapytał: Jaki przyjaciel? Nie spytał: Kim jest Charlie? Tylko pokręcił głową i rzekł:

– Nie mogę panu pomóc.

Reacher przeniósł wzrok na oprawioną w ramki tarczę.

– To pana? – zapytał.

– Jak wszystko, co pan tu widzi.

– Z jakiej odległości?

– Dlaczego pan pyta?

– Ponieważ myślę, że jeśli z sześciuset jardów, to był pan dobry. Jeśli z ośmiuset, to bardzo dobry. A jeżeli z tysiąca, to niewiarygodnie dobry.

– Pan strzela? – spytał facet.

– Kiedyś strzelałem.

– W wojsku?

– Dawne czasy.

Mężczyzna odwrócił się i zdjął tarczę z gwoździa. Delikatnie położył ją na ladzie i podsunął Reacherowi. Na samym dole widniał odręczny napis wyblakłym atramentem: Zawody strze leckie Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w 1978. Dystans 1000 jardów. Sierżant Samuel Cash, trzecie miejsce. Poniżej podpisy trzech sędziów.

– Sierżant Cash? – spytał Reacher.

– W stanie spoczynku – odparł facet.

– Ja też.

– Ale nie marines.

– Poznaje pan to po oczach?

– Bez trudu.

– Wojska lądowe – rzekł Reacher. – Mój ojciec był w piechocie morskiej.

– To czyni z pana półczłowieka.

Reacher powiódł palcem po szkle, nad otworami po kulach. Niezłe skupienie pięciu strzałów i szósty odrobinę z boku.

– Niezły wynik – pochwalił.

– Dzisiaj miałbym szczęście, gdyby udało mi się to z dwukrotnie bliższej odległości.

– Ja też – przyznał Reacher. – Czas leci.

– Chce pan powiedzieć, że kiedyś by pan potrafił?

Reacher nie odpowiedział. Prawdę mówiąc, zwyciężył w zawodach strzeleckich Korpusu Piechoty Morskiej na tysiąc jardów dokładnie dziesięć lat po tym, jak Cash zajął trzecie miejsce. Umieścił wszystkie sześć kul w samym środku tarczy, wybijając postrzępiony otwór, który można by zakryć kciukiem. Po kolejnych pracowitych dwunastu miesiącach postawił lśniący puchar na półce swojego biura. To był wyjątkowy rok. Był wówczas w szczytowej formie, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Wtedy nie mógł chybić. Jednak rok później nie bronił swojego tytułu, chociaż dowództwo żandarmerii bardzo tego chciało. Później, patrząc wstecz, zrozumiał, że ta decyzja zapoczątkowała dwa procesy: długie i powolne rozstanie z woj-

skiem oraz narastający niepokój. Początek nieustannego przenoszenia się z miejsca na miejsce i nieoglądania się za siebie. Niechęci do powtarzania czegokolwiek.

– Tysiąc jardów to spora odległość – powiedział sierżant

Cash. – Prawdę mówiąc, od kiedy wyszedłem z wojska, nie

spotkałem nikogo, kto z tej odległości potrafiłby choćby trafić

w tarczę.

– Może udałoby mi się ją przedziurawić – rzekł Reacher.

Cash podniósł ramkę z lady, odwrócił się i odwiesił ją na

miejsce. Wyprostował kciukiem prawej ręki.

– Nie mam tu strzelnicy na tysiąc jardów – powiedział. -

Byłoby to marnowanie amunicji i klienci wpadaliby w kompleksy. Mam jednak niezłą na trzysta, która dziś rano nie jest

używana. Może pan spróbować. Ktoś, kto mógłby trafić w tarczę

z tysiąca, powinien dobrze sobie radzić na trzystu.

Reacher nic nie powiedział.

– Nie uważa pan? – dodał Cash.

– Tak sądzę – przyznał Reacher.

Cash otworzył szufladę i wyjął nową tarczę.

– Pana nazwisko?

– Bobby Richardson – odparł Reacher.

Robert Clinton Richardson, zdobył 301 punktów w 1959, 141 trafień w 134 meczach, ale Yankees i tak zajęli dopiero trzecie miejsce.

Cash wyjął z kieszonki koszuli flamaster i napisał na tarczy R. Richardson, 300 jardów oraz datę i godzinę.

– Trzyma pan dokumentację – zauważył Reacher.

– Z przyzwyczajenia – odparł Cash.

Potem w środkowym kręgu nakreślił X. Litera miała pół cala wysokości i – nakreślona nieco krzywo – mniej niż pół cala szerokości. Zostawił tarczę na ladzie i poszedł do sąsiedniego pomieszczenia, z którego dochodził pomruk lodówki. Wrócił minutę później, niosąc karabin. Był to remington M24 z lunetką Leupolda i dwunogiem. Standardowa broń strzelca wyborowego piechoty morskiej. Karabin wyglądał na używany, ale był w doskonałym stanie. Cash położył go na ladzie. Wyjął magazynek i pokazał Reacherowi, że jest pusty. Odciągnął

rygiel i pokazał pustą komorę. Odruch, rutyna, ostrożność, zawodowa kurtuazja.

– Mój – oznajmił. – Przestrzelany na trzysta jardów. Sam to zrobiłem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jednym strzałem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jednym strzałem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jednym strzałem»

Обсуждение, отзывы о книге «Jednym strzałem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x