Lee Child - Jednym strzałem

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Jednym strzałem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jednym strzałem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jednym strzałem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jack Reacher jest bohaterem jedenastu bestsellerowy thrillerów. Niebezpieczny i inteligentny twardziel, obdarzony poczuciem humoru. Sześć strzałów z karabinu, pięciu zabitych, sterroryzowane miasto, wzorowe śledztwo, zabójca ujęty w ekspresowym tempie. Dowody obciążające Jamesa Barra, byłego żołnierza piechoty i strzelca wyborowego, są niepodważalne. Dlaczego morderca nie chce rozmawiać z adwokatem, a jedynie z tajemniczym Jackiem Reacherem, którego zeznania mogłyby go jeszcze bardziej pogrążyć? Dlaczego strzelając chybił – raz? Kim jest Reacher-człowiek bez samochodu, konta bankowego i stałego miejsca pobytu? Rosemary, siostra oskarżonego, za wszelką cenę chce pomóc bratu. Kiedy James zostaje pobity w więzieniu i zapada w śpiączkę, wynajmuje młodą, zaangażowaną panią prawnik. Niespodziewanie pojawia się Reacher – i trup zaczyna ścielić się gęsto…

Jednym strzałem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jednym strzałem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To mi wystarczy – powiedział Reacher.

I wystarczało. Byłemu żołnierzowi piechoty morskiej, który w 1978 był trzecim strzelcem świata, w takich sprawach można było zaufać.

– Jeden strzał – powiedział Cash.

Wyjął z kieszeni jeden nabój. Pokazał go. Był to pocisk Winchester kalibru.300. Amunicja snajperska. Postawił go dokładnie na literze X. Pocisk zupełnie ją zakrył. Cash uśmiechnął się. Reacher odpowiedział uśmiechem. Rozumiał wyzwanie. Doskonale rozumiał. Trafisz w X, to porozmawiamy o Jamesie Barrze.

Dobrze przynajmniej, że nie muszę walczyć wręcz, pomyślał Reacher.

– Chodźmy – powiedział.

***

Na zewnątrz wciąż nie wiał wiatr i nie było ani gorąco, ani zimno. Idealna pogoda na strzelanie. Żadnych zimnych lub ciepłych prądów wywołujących falowanie lub migotanie powietrza. Żadnych podmuchów. Cash niósł karabin i tarczę, a Reacher jeden nabój. Wsiedli razem do humvee i Cash uruchomił silnik, który zapalił z łoskotem typowym dla diesla.

– Nie lubi go pan? – przekrzyczał hałas Reacher.

– Niespecjalnie – odrzekł Cash. – Wolałbym jakiegoś sedana. Jednak to kwestia image'u. Klienci to lubią.

Wokół ciągnęły się niskie pagórki, porośnięte trawą i karłowatymi drzewami. Ktoś użył spychacza, żeby wyryć w nich szerokie i proste rowy. Były rozmieszczone w kilkusetjardo-wych odstępach, długie na kilkaset jardów i równoległe do siebie. Każdy z tych rowów był strzelnicą na inny dystans. Każdy był oddzielony od innych naturalnymi wzniesieniami terenu i zamknięty wałami, usypanymi z ziemi przemieszczonej przez spychacz. Całość wyglądała jak nieukończone pole gol-

fowe. Częściowo zielone, częściowo nagie, z widocznymi pasmami czerwonej ziemi. Pomalowane na biało kamienie i głazy wytyczały trasy dla pieszych i pojazdów.

– Ta ziemia od zawsze należała do mojej rodziny – powiedział Cash. – Strzelnica to był mój pomysł. Pomyślałem. że mogę zrobić to samo co zawodowi gracze w golfa lub tenisa. No wie pan, po przejściu na emeryturę przeważnie zostają instruktorami.

– I udało się panu? – zapytał Reacher.

– Niezupełnie – przyznał Cash. – Wprawdzie ludzie przyjeżdżają tu postrzelać, ale zmusić kogoś, żeby przyznał, że nie wie, co robi, to jak wyrywanie zębów.

Reacher zobaczył trzy pick-upy zaparkowane przy różnych stanowiskach. Faceci, którzy czekali na otwarcie strzelnicy, byli w trakcie porannych ćwiczeń. Wszyscy trzej leżeli na matach z włókien kokosowych, strzelając, ładując, celując i znowu strzelając.

– Da się wyżyć – odpowiedział Cash na pytanie, którego Reacher nie zadał.

Potem zjechał z głównej drogi i przejechał do końca trzy-stujardowej strzelnicy. Wysiadł, przyczepił papierową tarczę do ramy, wsiadł do samochodu, zawrócił i pojechał z powrotem. Zaparkował i zgasił silnik.

– Powodzenia – powiedział.

Reacher przez moment się nie ruszał. Był bardziej zdenerwowany, niż powinien. Zrobił głęboki wdech, przytrzymał powietrze w płucach i poczuł działanie kofeiny. Niemal niewyczuwalne drżenie. Cztery szybko wypite filiżanki mocnej kawy to kiepskie przygotowanie do celnego strzelania na daleki dystans.

Jednak to tylko trzysta jardów. Trzysta jardów, dobry karabin, sprzyjająca pogoda, brak wiatru. Wystarczy wycelować w sam środek celu i nacisnąć spust. Sam strzał nie był trudny. Problem stanowiło to, co było stawką. Chciał dorwać tego zakulisowego manipulatora bardziej, niż przed laty pragnął zdobyć puchar. O wiele bardziej. Nie wiedział dlaczego. Jednak w tym był cały problem.

Wypuścił powietrze. To tylko trzysta jardów. Nie sześćset. Nie osiemset. Nie tysiąc. Nic trudnego.

Wysiadł z humvee i wziął karabin z tylnego siedzenia. Niosąc go, przeszedł po gołej ziemi do maty z włókien kokosowych. Starannie umieścił karabin na rozstawionych nóżkach, umieszczonych jard za krańcem maty. Pochylił się i załadował broń. Potem stanął za karabinem, przykucnął, klęknął i położył się na macie. Przycisnął kolbę do ramienia. Obrócił głowę w lewo i w prawo, rozglądając się. Miał wrażenie, że jest sam na pustyni. Pochylił głowę. Zamknął lewe oko, a prawe przycisnął do lunetki. Lewą dłoń położył na lufie, przyciskając ją w dół i ciągnąc trochę do tyłu. Teraz miał trzy punkty podparcia. Dwunóg i swoje ramię. Dobra pozycja. Rozłożył nogi i obrócił stopy, tak żeby leżały płasko na macie. Odrobinę podciągnął lewą nogę i wparł kant podeszwy buta w kokosowe włókna, tak by ciężar kończyny dawał jeszcze stabilniejszą pozycję. Rozluźnił mięśnie, przywierając do maty. Wiedział, że wygląda jak zastrzelony, a nie facet przygotowujący się do strzału.

Spojrzał przez lunetkę. Zobaczył bardzo jasny i wyraźny obraz. Odnalazł cel. Wydawało się, że wyciągnąwszy rękę, mógłby dotknąć tarczy. Umieścił krzyż celownika w miejscu, gdzie przecinały się dwie kreski litery X. Nacisnął spust, likwidując luz. Rozluźnił mięśnie. Zrobił wydech. Czuł bicie swego serca. Miał wrażenie, że tłucze mu się w piersi. Kofeina buzowała mu w żyłach. Krzyż celownika tańczył. Podskakiwał i drgał, w lewo i w prawo, w górę i w dół, zataczając maleńkie kręgi.

Reacher zamknął prawe oko. Kazał sercu zwolnić. Wypuścił powietrze z płuc i przez moment nie robił wdechu – sekundę, dwie. Potem znów wdech, wydech, wstrzymanie. Całą energię skierował w dół, w swój brzuch. Pozwolił ramionom opaść. I mięśniom zwiotczeć. Znieruchomiał. Ponownie otworzył oko i zobaczył nieruchomy krzyż celownika. Popatrzył na cel. Czuł go. Pragnął. Nacisnął spust. Poczuł kopnięcie, usłyszał huk i podmuch wzbił z kokosowej maty chmurę kurzu, która zasłoniła mu widok. Podniósł głowę, odkaszlnął i znów przycisnął oko do lunetki.

Dziesiątka.

Litera X znikła. Na jej miejscu ziała równiutka dziura wybita w samym środku, tak że widać było tylko cztery punkciki narysowane długopisem, po jednej na górze i na dole obu kresek. Reacher ponownie odkaszlnął, podniósł się i wstał. Cash zajął jego miejsce i sprawdził wynik przez lunetę.

– Dobry strzał – powiedział.

– Dobry karabin – rzekł Reacher.

Cash odciągnął rygiel i łuska wypadła na matę. Ukląkł, podniósł ją i schował do kieszeni. Potem wstał i niosąc karabin, poszedł w kierunku humvee.

– No i jak, zakwalifikowałem się? – zawołał za nim Reacher.

– Do czego?

– Do rozmowy. Cash odwrócił się.

– Myśli pan, że to był test?

– Mam nadzieję, że tak.

– Może wolałby pan nie usłyszeć tego, co mam do powiedzenia.

– Niech pan spróbuje – zachęcił Reacher. Cash kiwnął głową.

– Porozmawiamy w biurze.

Znów podjechali do ramy i Cash odpiął papierową tarczę. Potem zawrócili i pojechali w kierunku chat. Minęli facetów z pick-upów. Ci wciąż strzelali. Cash zaparkował wóz, weszli do środka i Cash schował tarczę Reachera do szuflady, pod R jak Richardson. Potem poruszył palcami, odnalazł B jak Barr i wyjął gruby plik papierów.

– Chce pan udowodnić, że pański stary kumpel tego nie zrobił? – zapytał.

– Nie był moim kumplem – odparł Reacher. – Kiedyś go znałem, to wszystko.

– I?

– I nie pamiętam, żeby był takim dobrym strzelcem.

– W telewizji mówili, że strzelał z bardzo bliskiej odległości.

– Do ruchomych celów i pod kątem.

– W wiadomościach mówili, że mają niezbite dowody.

– Mają – powiedział Reacher. – Widziałem je.

– Niech pan to obejrzy – powiedział Cash.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jednym strzałem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jednym strzałem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jednym strzałem»

Обсуждение, отзывы о книге «Jednym strzałem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x