John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To napalm — krzyknęła Cirocco, kiedy Piszczałka i Valiha na moment zbliżyły się do siebie. — Trzymajcie się od tego z daleka. Klei się do wszystkiego i wszystko pali.

Chris nie miał zamiaru zapoznać się z walorami tego materiału. Już miał to powiedzieć, kiedy Valiha krzyknęła i potknęła się.

Przeleciał przez jej grzbiet i wylądował na twarzy. Wstał, splunął krwią z przytrzaśniętych zębami ust i popatrzył przez ramię. Szkliste macki owinęły się wokół jej lewej przedniej nogi. Stwór tak nierealny nie mógł dysponować siłą, która darła jej ciało i wciągała ją w piach. A jednak ją miał. Pogrążyła się już po kolana.

Ręką pozbawioną czucia chwycił pistolet i puścił strumień wody na widmo. Puściło Valihę, odskoczyło na pół metra i zaczęło się trząść. Chris pomyślał, że zdycha.

— Woda nie robi mu krzywdy! — krzyknęła Valiha. Waliła w upiora swoim kijem jak cepem. Duże macki odłamały się i wiły przez chwilę, by wreszcie zniknąć w piasku. — Otrząsa się z niej.

Chris widział, co się dzieje. Stwór, choć ranny, znowu zaczął się zbliżać do Valihy. Był gniazdem szklanych żmij. Mniej więcej pośrodku widniał duży różowy kryształ, który mógł być okiem. Bardziej to przypominało któregoś z morskich bezkręgowców niż jakiekolwiek stworzenie lądowe, miało jednak siłę smagającego batoga.

Valiha cofnęła się na tylnych nogach, podczas gdy Chris trzymał się tylko jej włosów, w które wczepił palce. Zdawała się tego nie zauważać. Uderzyła bestię przednimi kopytami, odskoczyła i ponowiła atak, a potem skoczyła na skręcające się szczątki i tak potężnie uderzyła je tylnymi kopytami, że kiedy znowu skoczyła do przodu, w powietrzu ciągle jeszcze fruwały odłamki.

Kiedy Chris podniósł głowę, niebo roiło się od ryczących bomb. Właściwie to było ich co najmniej dwadzieścia lub trzydzieści, ale wystarczyłaby nawet jedna. Pulsujący ryk ich gazów odlotowych wprawiał w drżenie cały świat.

Następną rzeczą, którą pamiętał, była Valiha klęcząca przed nim i potrząsająca go za ramiona. W uszach ciągle jeszcze słyszał dzwonienie. Zauważył, że włosy Valihy były osmalone z jednej strony, a jej lewe ramię i lewa strona twarzy krwawiły. Jej żółta skóra była niemal niewidoczna pod pokrywą piachu przyklejonego potem.

— Nie krwawisz zbyt mocno — powiedziała, a on dopiero teraz zauważył poszarpane ubranie i prześwitującą pod nim czerwień. Strzęp jego spodni jeszcze się tlił, więc szybkim ruchem go zdusił. — Rozumiesz? Słyszysz mnie?

Kiwnął głową, chociaż ciągle jeszcze niewiele do niego docierało. Podniosła go znowu, a on bezładnie wierzgał nogami, próbując usiąść na jej grzbiecie. Kiedy wreszcie usiadł, znów puściła się galopem.

Do najbliższego włókna kabla mieli zaledwie sto metrów. Niemal u celu usłyszał subtelną zmianę odgłosu kopyt tytanii. Nie były to już teraz stłumione uderzenia o głęboki piasek, lecz tak miłe dla ucha stukanie o litą skałę. Wkrótce dotarli do potężnego pasma. Valiha okrążyła je i mogli teraz bezpiecznie spojrzeć na pustą przestrzeń pustyni, którą właśnie przebyli. Pozostałych członków wyprawy nigdzie nie było widać. Choć z oddali dolatywały odgłosy silnika pulsacyjnego, niebo było wolne od ryczących bomb.

— Tam — powiedziała Valiha. — Na wschodzie.

Na piasku widać było gwałtowny ruch. Spora liczba duchów tworzyła przesuwającą się chmurę ponad nieruchomym kształtem.

— To Obój — powiedziała Valiha ze spokojem.

— Nie. To niemożliwe.

— Ale to prawda. A tam, na prawo od szczątków… Obawiam się, że to jest nasza towarzyszka Robin.

Zza wygięcia włókna kabla dostrzegł małą postać. Była o dwieście-czterysta metrów od nich. Widział, jak zatrzymuje się przed krwawym widowiskiem. Ukucnęła. Przyłożyła ręce do ust, potem wyprostowała się i Chris był już teraz pewny, co tamta chce zrobić.

— Robin! Robin, nie rób tego! — krzyknął. Zobaczył, że zatrzymuje się i rozgląda dookoła.

— Za późno — krzyknęła Valiha. — Ona już nie żyje. Chodź do nas. — Odwróciła się do Chrisa. — Idę po nią.

Przytrzymał ją mocno za rękę.

— Nie. Tu na nią poczekaj. — Brzmiało to cholernie mało bohatersko, ale nic na to nie mógł poradzić. Ciągle miał przed oczami szkliste macki, wciągające Valihę w piach. Popatrzył na jej nogi i zaniemówił.

— To wygląda…

— Nie jest tak źle, jak wygląda — powiedziała Valiha. — Cięcia nie są takie głębokie. W każdym razie większość z nich.

Wyglądało to okropnie. Jej lewa noga była pokryta zakrzepłą krwią i przynajmniej z jednej z ran zwisały luźne kawałki skóry. Odwrócił bezradnie głowę w stronę Robin, która biegła teraz ku nim. Chwiała się, a ręce i nogi poruszały się bez żadnej koordynacji. Chris wybiegł jej kawałek naprzeciw i ruszył pędem z powrotem, podpierając ją ramieniem. Opadła bezsilnie na skałę, z trudem łapiąc oddech, niezdolna wykrztusić słowa, ale tuląc się do twardej powierzchni niczym do starego przyjaciela. Chris odwrócił ją i wziął za dłoń, tę, w której brakowało małego palca.

— Byliśmy tutaj — zdołała wykrztusić. — Tutaj, pod… kablem. Potem Gaby zobaczyła brzęczącą bombę i… a ona schodziła w dół. Pierwsza. Gaby ją zestrzeliła! Coś spadło z niej na spadochronie… a Gaby ruszyła za tym. Woda ich nie rusza! Wyszły prosto na nas i… i…

— Wiem — uspokajał ją Chris. — Też to widzieliśmy.

— … A potem Obój pobiegła, szukając Gaby i… nie wzięła mnie. Nie mogłam się ruszyć! A jednak ruszyłam się, wstałam i poszłam… za nią. Była tam, a później mnie zawołałeś… a Gaby gdzieś tam jest. Musimy ją odszukać, my…

— Nie ma też Cirocco i Piszczałki — powiedział Chris. — Mogą być jednak pod kablem. Musieliście dojść bardziej na zachód od nas. Cirocco może być gdzieś indziej. My… Valiha, jak długo mnie nie było?

Tytania zmarszczyła brwi.

— Też byliśmy pod kablem — powiedziała. — Dobiegliśmy w bezpieczne miejsce, potem zobaczyliśmy biegnącą Gaby i poszliśmy jej na pomoc, i wtedy właśnie omal nas nie trafiło. Sama też przez chwilę chyba byłam nieprzytomna.

— Nic z tego nie pamiętam.

— To trwało jakieś cztery-pięć decyobrotów… Możliwe, że jakieś trzydzieści minut od chwili rozpoczęcia bombardowania.

— A więc Cirocco miała masę czasu, by dobiec do kabla. Powinniśmy w pierwszym rzędzie poszukać pomiędzy zewnętrznymi włóknami. — Nie dodał już, że miał nieodparte uczucie, iż ktokolwiek został jeszcze tam, wśród piasku pustyni, musi być już martwy.

Wszyscy czuli, że trzeba szybko działać, a jednak ciężko im było opuścić schronienie, do którego dotarli z takim trudem. Jakiś czas zajęło im oglądanie i opatrywanie ran. Robin wyszła z najmniejszymi obrażeniami, również Chris nie odniósł takich ran, których nie dałoby się przewiązać kilku bandażami. Opatrywanie Valihy zajęło więcej czasu. Kiedy obwiązali poszarpaną nogę, stąpała ostrożnie, bojąc się ją obciążać.

Co myślicie? — spytał Chris. — Mogą być choćby i po drugiej stronie tego włókna, penetrując z oddalenia pustynię i próbując nas odszukać.

— Możemy się rozdzielić — zasugerowała Robin. — Będziemy szukać po obu stronach.

Chris przygryzł wargę.

— No, nie wiem. We wszystkich filmach, które widziałem, kiedy bohaterowie dzielili się, nic dobrego z tego nie wynikło.

— Opierasz swoją taktykę na wspomnieniach z filmów?

— A cóż innego mi zostało? Masz jakiś inny pomysł?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x