Philip Pullman - Zorza Północna
Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zorza Północna
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.
Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Nie spotkali, rzecz jasna, żadnego Grobala. W końcu, bez sukcesów i z dręczącą wszystkich świadomością, że Billy naprawdę zaginął, poszukiwania zakończono. Kiedy Lyra i dwóch chłopców z kolegiów opuszczali Jerycho, gdyż nadszedł czas kolacji, dostrzegli, że Cyganie zebrali się na nabrzeżu obok miejsca, gdzie cumowała łódź Costów. Niektóre kobiety krzyczały głośno, a rozgniewani mężczyźni stali w grupach. Wszystkie dajmony były niespokojne, latały nerwowo lub warczały na każdy cień.
– Założę się, że Grobale nie ośmielą się przyjść tutaj – oświadczyła Lyra Simonowi Parslowowi, gdy we dwoje przekroczyli próg wielkiej Portierni Jordana.
– Chyba tak – odparł chłopiec niepewnie. – Ale wiem, że na Rynku zaginęła dziewczynka.
– Kto? – spytała Lyra. Znała większość dzieci z Rynku, ale nic o tym nie słyszała.
– Jessie Reynolds, od rymarza. Nie było jej wczoraj w porze zamykania sklepów, a poszła tylko po rybę na kolację dla ojca. Nie wróciła i od tej pory nikt jej nie widział, a przeszukano cały Rynek i wszystko dokoła.
– Nic o tym nie słyszałam! – krzyknęła oburzona Lyra. Zastanawiała się, jak to możliwe, że ta informacja nie dotarła do jej uszu.
– Cóż, to było zaledwie wczoraj. Do tej chwili może już wróciła…
– Zamierzam się tego dowiedzieć – rzuciła Lyra i wypadła z Portierni.
Nie udało jej się jednak wyjść przez bramę, ponieważ zawołał ją Portier.
– Lyro, zaczekaj! Nie wolno ci już wyjść dziś wieczorem. Rozkaz Rektora.
– Dlaczego?
– Mówię ci, że taki jest rozkaz Rektora. Powiedział, że jeśli wrócisz, masz zostać w Kolegium.
– Akurat! – krzyknęła dziewczynka i wybiegła na zewnątrz, zanim starzec zdołał się ruszyć z progu.
Przebiegła wąską ulicę i zbiegła w aleję, gdzie stały nierozładowane ciężarówki z produktami dla Rynku Towarowego. Była już pora zamykania, na Rynku znajdowało się więc kilka ciężarówek, a przy głównej bramie naprzeciwko wysokiej kamiennej ściany Kolegium Świętego Michała stała grupka młodych mężczyzn. Palili papierosy i rozmawiali. Lyra znała jednego z nich – szesnastolatka, którego podziwiała, ponieważ potrafił pluć dalej niż ktokolwiek inny, więc podeszła i cierpliwie czekała, aż ją zauważy.
– Czego chcesz? – spytał w końcu.
– Czy Jessie Reynolds zniknęła?
– Tak. Dlaczego pytasz?
– Ponieważ dzisiaj zniknął też cygański chłopiec.
– Oni zawsze się gubią, ci Cyganie. Znikają po każdym Końskim Targu.
– Tak jak i konie – dodał jeden z jego przyjaciół.
– Dzieciak to co innego – powiedziała Lyra. – Szukaliśmy go całe popołudnie i dzieci powiedziały, że zabrali go Grobale.
– Kto?
– Grobale – powtórzyła. – Nie słyszeliście o nich? Dla kilku mężczyzn była to nowość i mimo ordynarnych komentarzy wysłuchali z uwagą tego, co mówiła Lyra.
– Grobale – zaśmiał się znajomy Lyry, który miał na imię Dick. – To głupie. Do Cyganów pasują takie głupie pomysły.
– Podobno parę tygodni temu Grobale byli w Banbury – upierała się Lyra. – Zniknęło tam pięcioro dzieci. Teraz prawdopodobnie przyjechali do Oksfordu, aby je porywać. Na pewno to oni zabrali Jessie.
– Słyszałem, że na drodze do Cowley zaginął jakiś dzieciak – powiedział jeden z chłopców. – Teraz sobie przypominam. Była tam wczoraj moja ciotka, która sprzedaje ryby i frytki, i przywiozła tę wiadomość… Jakiś mały chłopiec… Ale nie słyszałem nic o Grobalach. Nie istnieją naprawdę. To pewnie tylko taka plotka.
– Ależ istnieją! – powiedziała Lyra. – Cyganie ich widzieli. Podobno jedzą schwytane dzieci…
Przerwała w pół zdania, ponieważ nagle coś sobie przypomniała. Podczas tego dziwnego wieczoru, który spędziła ukryta w Sali Seniorów, Lord Asriel pokazywał zdjęcie mężczyzny trzymającego pręt, do którego wnikały promienie światła; obok niego znajdowała się mała figurka, otoczona bledszą poświatą. Wuj Lyry powiedział, że to jest dziecko, i ktoś spytał, czy dziecko to jest oderwane, a wuj odparł, że nie… Dziewczynka skojarzyła sobie, że „oderwany” znaczy to samo co „odcięty”.
A wtedy przyszła jej do głowy jeszcze jedna myśl: gdzie jest Roger?
Nie widziała go od rana…
Nagle poczuła strach. Pantalaimon w postaci miniaturowego lwa wskoczył jej na ręce i warknął. Dziewczynka pożegnała się z mężczyznami i szybko wróciła na ulicę Turla, a następnie ile sił w nogach pobiegła do Portierni Jordana. Wpadła do środka za swoim dajmonem, który miał teraz postać geparda.
Portier był wściekły.
– Musiałem zadzwonić do Rektora i wszystko mu powiedzieć – oznajmił. – Wcale mu się to nie spodobało Nie chciałbym być w twojej skórze…
– Gdzie Roger? – przerwała mu.
– Nie widziałem go. Jemu też się dostanie. Kiedy złapie go pan Cawston…
Lyra pobiegła do Kuchni. Wpadła do ciepłego i zaparowanego pomieszczenia, w którym panowała gorączkowa krzątanina.
– Gdzie Roger?! – krzyknęła.
– Zmiataj, Lyro! Jesteśmy zajęci!
– Ale gdzie jest? Wrócił czy nie? Najwyraźniej nikogo to nie interesowało.
– Gdzie jest? Musiałeś coś słyszeć! – Lyra krzyczała na Kucharza, który trzepnął ją w ucho i z krzykiem wyrzucił z Kuchni.
Pasztetnik Bernie na próżno próbował ją uspokoić.
– Dostali go! Ci cholerni Grobale! Psiakrew, powinno się ich wyłapać i pozabijać! Nienawidzę ich! Wcale was nie interesuje los Rogera…
– Lyro, wszyscy dbamy o niego…
– Wcale nie, gdyby tak było, rzucilibyście od razu pracę i poszli go szukać! Was też nienawidzę!
– Może istnieć tuzin powodów, dla których Roger się nie zjawił. Uspokój się i posłuchaj: mamy niecałą godzinę, by przygotować i podać kolację. Rektor przyjmuje gości w Rezydencji. Będą tam jedli, a to oznacza, że Kucharz musi zanosić wszystkie dania natychmiast po ich sporządzeniu, aby nie były zimne… Lyro, życie musi toczyć się dalej. Jestem pewien, że Roger się pojawi…
Lyra odwróciła się i wybiegła z Kuchni, przewracając stos srebrnych pokryw na półmiski i lekceważąc wybuchy gniewu. Pospiesznie zbiegła po schodach, przebiegła Dziedziniec między Kaplicą i Pielgrzymią Wieżą i wpadła do Czworoboku Yaxleya, gdzie znajdowały się najstarsze budynki Kolegium.
Pantalaimon w postaci miniaturowego geparda pędził przed nią i jako pierwszy wbiegł na szczyt schodów, gdzie mieściła się sypialnia Lyry. Dziewczynka pchnęła drzwi, weszła do środka, przyciągnęła do okna rozklekotane krzesło, wspięła się na nie, otworzyła okno i wyszła na zewnątrz. Tuż pod oknem znajdowała się szeroka na stopę kamienna rynna o wzmocnionych ołowiem brzegach; Lyra na niej stanęła i natychmiast zaczęła się wspinać po chropowatych dachówkach, aż znalazła się na najwyższej krawędzi dachu. Otworzyła usta i wrzasnęła. Pantalaimon, który na dachu zawsze stawał się ptakiem, krążył teraz wokół dziewczynki, skrzecząc jak gawron.
Wieczorne niebo miało kolor brzoskwini, moreli i śmietany – lekkie małe obłoki podobne do lodów śmietankowych na tle bezmiernego pomarańczowego nieba. Wokół Lyry znajdowały się strzeliste iglice i wieże Oksfordu; większość była równie wysoka jak budynek, na którego dachu stała. Po obu stronach, na wschód i zachód, rozpościerały się zielone lasy Château-Vert i White Ham. Gdzieś krakały gawrony, dzwoniły dzwony, a w Oxpens głośne dudnienie silnika gazowego oznajmiło start wieczornego zeppelina z Królewską Pocztą do Londynu. Dziewczynka obserwowała, jak sterowiec wznosi się ponad iglicę Kaplicy Świętego Michała; z tej odległości miał wielkość koniuszka małego palca Lyry, potem stawał się coraz mniejszy, aż był już tylko kropką na perłowym niebie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zorza Północna»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.