Philip Pullman - Zorza Północna
Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Zorza Północna
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.
Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Rozkładające się ciała – odparła cicho Lyra. A robaki i larwy są w ich oczodołach…
– Tu na dole muszą być duchy – zauważył Roger, drżąc, choć myśl ta najwyraźniej sprawiała mu też przyjemność.
Za pierwszą kryptą dzieci znalazły przejście zastawione rzędami kamiennych półek; każdą podzielono na kwadratowe kasetony, w których spoczywały czaszki.
Dajmona Rogera stojąca obok niego podkuliła ogon, zadrżała i cicho zaskowyczała.
– Cicho – powiedział Roger.
Lyra nie mogła dostrzec Pantalaimona, ale wiedziała, że spoczywa na jej ramieniu pod postacią ćmy i prawdopodobnie również drży.
Podniosła rękę i delikatnie zdjęła z półki najbliższą czaszkę.
– Co robisz? – spytał Roger. – Nie wolno ci ich dotykać!
Lyra oglądała ją, nie zwracając na niego uwagi. Nagle z otworu u podstawy czaszki coś wypadło, przeleciało jej przez palce i zadźwięczało, uderzając o podłogę. Dziewczynka w trwodze niemal upuściła czaszkę.
– To moneta! – oświadczył Roger, dotykając po omacku przedmiotu. – Tu może być skarb!
Przybliżył monetę do świecy i oboje wpatrzyli się w krążek szeroko otwartymi oczyma. Okazało się, że nie jest to moneta, ale mały dysk z brązu z niezbyt dopracowanym grawerunkiem przedstawiającym kota.
– Przypomina te na trumnach – stwierdziła Lyra. – To jego dajmona. Na pewno!
– Lepiej ją odłóż – oznajmił Roger niepewnym tonem. Lyra odwróciła czaszkę, wsunęła krążek z powrotem w miejsce odwiecznego spoczynku, po czym odłożyła czaszkę na półkę. Dzieci zauważyły, że we wszystkich pozostałych czaszkach znajdowały się monety z dajmonami, przedstawiające towarzysza życia ich właściciela; człowiek i jego dajmon pozostawali więc razem nawet po śmierci.
– Jak sądzisz, kim byli za życia? – spytała Lyra. – Przypuszczam, że Uczonymi. Tylko Rektorzy mają trumny. W ciągu ubiegłych stuleci zmarło prawdopodobnie tak wielu Uczonych, że nie starczyłoby podziemi, aby ich wszystkich pochować, odcinano im więc głowy, które tu spoczywają. To przecież najważniejsza część człowieka.
Lyra i Roger nie znaleźli wprawdzie Grobalów, jednak katakumby pod Kaplicą zapewniły im zajęcie na kilka dni. Kiedyś Lyra dla żartu pozamieniała monety z dajmonami leżące w czaszkach zmarłych Uczonych. Pantalaimona tak bardzo poruszyła ta zabawa, że przybrał postać nietoperza i zaczął latać w tę i z powrotem, wydając przenikliwe piski i uderzając dziewczynkę skrzydłami w twarz, ona jednak nie zwracała na to uwagi: żart był zbyt dobry, aby z niego zrezygnować. Tyle że później spotkała ją kara za ten postępek. W nocy, gdy spała w swoim narożnym pokoiku na dwunastym piętrze, przyśnił jej się koszmar i obudziła się z krzykiem. Dwie postaci w togach stały przy jej łóżku, wyciągając swoje kościste palce, potem odrzuciły kaptury i pokazały okrwawione szyje w miejscach, gdzie powinny zaczynać się głowy. Dopiero kiedy Pantalaimon zmienił się w lwa i zaryczał na nie, ze strachem wycofały się, znikając w ścianie, aż widoczne były jedynie ich ramiona, potem kościste żółtoszare dłonie, następnie tylko powykrzywiane palce, wreszcie całkiem się rozwiały. Gdy Lyra wstała rano, natychmiast zbiegła do katakumb i odłożyła krążki z dajmonami na właściwe miejsca.
– Przepraszam! Przepraszam! – szeptała do czaszek. Katakumby były o wiele większe niż piwnice z winem, jednak nie ciągnęły się bez końca. Kiedy Lyra i Roger przetrząsnęli każdy ich kąt i upewnili się, że nie ma tam Grobalów, postanowili skierować swoją uwagę gdzie indziej, jednakże gdy po raz ostatni opuszczali kryptę, dostrzegł ich Kanonik i wezwał do Kaplicy. Kanonik był zażywnym, starszym mężczyzną znanym jako Ojciec Heyst. Do jego obowiązków należało odprawianie wszystkich mszy dla członków Kolegium, wygłaszanie kazań, odprawianie modłów i wysłuchiwanie spowiedzi. Kiedy Lyra była młodsza, pragnął sprawować nad nią duchową opiekę, ale skonfundowała go szelmowska obojętność dziewczynki i jej nieszczera skrucha. Uznał, że Lyra nie jest osobą rokującą nadzieję w sensie duchowym.
Kiedy dzieci usłyszały wołanie Kanonika, odwróciły się niechętnie i powłócząc nogami, weszły w półmrok wielkiej, cuchnącej stęchlizną Kaplicy. Tu i ówdzie przed obrazami świętych migotały świece, z chóru, gdzie prowadzono naprawy, dochodził cichy, daleki stukot; jakiś służący polerował mosiężny pulpit. Ojciec Heyst skinął na nich z drzwi zakrystii.
– Gdzie byliście? – spytał. – Kilka razy widziałem, jak tu wchodziliście. Po co?
W jego tonie nie było oskarżenia, wyczuwało się raczej szczere zainteresowanie. Siedząca na jego ramieniu dajmona szybko wysunęła w stronę dzieci jaszczurczy język.
– Chcieliśmy zwiedzić kryptę – odparła Lyra.
– W jakim celu?
– Trumny… Pragnęliśmy zobaczyć trumny – wyjaśniła.
– Ale po co?
Wzruszyła ramionami. Taka zawsze była jej odpowiedź, gdy ktoś uparcie ją wypytywał.
– A ty – ciągnął starzec, zwracając się do Rogera. Dajmona chłopca w postaci teriera niespokojnie merdała ogonem, aby zjednać przychylność mężczyzny. – Jak się nazywasz?
– Roger, Ojcze.
– Jesteś chyba służącym? Gdzie pracujesz?
– W Kuchni, Ojcze.
– Nie powinieneś być tam teraz?
– Tak, Ojcze.
– W takim razie idź.
Roger odwrócił się i ruszył pędem. Jego przyjaciółka przestąpiła z nogi na nogę.
– A jeśli chodzi o ciebie, Lyro – dodał Ojciec Heyst. – Cieszy mnie, że przejawiasz zainteresowanie sprawami Kaplicy. Masz szczęście, dziecko, widzisz bowiem wokół całą naszą przeszłość.
– Mhmm – mruknęła Lyra.
– Dziwi mnie, że wybierasz sobie takich towarzyszy. Czujesz się samotna?
– Nie – odparła.
– Czy… tęsknisz za towarzystwem innych dzieci?
– Nie.
– Nie myślę o Rogerze, chłopcu kuchennym. Myślę o dzieciach tak jak ty szlachetnie urodzonych. Chciałabyś mieć takich przyjaciół?
– Nie.
– Ale może jakieś koleżanki…
– Nie.
– Widzisz, nikt z nas nie chciałby, żebyś tęskniła za przyjemnościami i rozrywkami dzieciństwa. Czasami myślę, Lyro, że musisz być bardzo samotna, żyjąc tu wśród starych Uczonych. Czy tak się czujesz?
– Nie.
Mężczyzna złożył dłonie. Najwyraźniej nie przychodziło mu do głowy żadne inne pytanie, które mógłby zadać stojącemu przed nim upartemu dziecku.
– Jeśli cię coś martwi – odezwał się w końcu – zawsze możesz przyjść i mi o tym powiedzieć. Mam nadzieję, że wiesz o tym?
– Tak – odrzekła.
– Rozmawiasz ze swoimi spowiednikami?
– Tak.
– Grzeczna dziewczynka. No dobrze, idź już.
Z ledwie powstrzymywanym westchnieniem ulgi Lyra odwróciła się i odeszła, ponieważ nie znalazła Grobalów pod ziemią, pragnąc kontynuować poszukiwania, wróciła na ulice, gdzie czuła się jak w domu. Po jakimś czasie, gdy niemal przestała się nimi interesować, Grobale pojawili się w Oksfordzie.
Pierwszy raz Lyra usłyszała o tym, gdy zaginął chłopiec ze znanej jej cygańskiej rodziny.
Zdarzyło się to w czasie Końskiego Targu. Basen kanału był zatłoczony łodziami i krypami z kupcami i podróżnikami, a nabrzeża w Jerycho lśniły od połyskującej uprzęży. Wszędzie słychać było stukot kopyt i krzyki targujących się. Lyra zawsze lubiła Koński Targ; oprócz szansy na przejażdżkę na wysłużonym koniu jarmark stwarzał też mnóstwo okazji do wywoływania dziecięcych wojen.
A tym razem dziewczynka miała wspaniały plan. Zainspirowana własnym pomysłem sprzed roku, zamierzała tym razem posunąć się dalej: porwać łódź i (zanim zostanie schwytana) odbyć na niej prawdziwą podróż. Pomyślała, że gdyby ona i jej przyjaciele z kuchni kolegiów dotarli aż do Abingdon, mogliby zniszczyć groblę…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Zorza Północna»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.