Dan Brown - Cyfrowa Twierdza

Здесь есть возможность читать онлайн «Dan Brown - Cyfrowa Twierdza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cyfrowa Twierdza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cyfrowa Twierdza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Błyskotliwy technothriller. NSA konstruuje potężny superkomputer, pozwalający złamać każdy szyfr metodą brutalnego ataku. Dzięki niemu amerykański wywiad może czytać komunikaty przesyłane przez terrorystów i szpiegów, oraz udaremniać ich plany. Genialnemu japońskiemu kryptologowi udaje się stworzyć nie dający się złamać szyfr nazwany Cyfrową Twierdzą. Grozi, że przekaże go do publicznego użytku. Susan Fletcher, piękna matematyczka pracująca dla NSA, prowadzi dramatyczny wyścig z czasem, by ocalić agencję, zdemaskować zdrajcę w jej szeregach i odkryć szczegóły planu, którego celem jest zniszczenie banku danych wywiadowczych USA. Stawką jest jej życie… i życie mężczyzny, którego kocha.

Cyfrowa Twierdza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cyfrowa Twierdza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Phil, Phil, Phil… – powiedział łagodnie Strathmore i położył dłoń na jego ramieniu uspokajającym gestem. – Spokojnie, powoli. Co się stało?

Sądząc po swobodnym tonie głosu komandora, nikt by nie odgadł, że wokół niego wszystko się wali. Odsunął się na bok i zaprosił gestem Chartrukiana do świętego Węzła nr 3. Technik z wahaniem przekroczył próg, jak dobrze wytresowany pies, który wie, że pan skłania go do zrobienia czegoś, co jest surowo zakazane.

Mina Chartrukiana wyraźnie świadczyła, że nigdy jeszcze nie był w Kojcu. Natychmiast zapomniał o tym, dlaczego wpadł w panikę. Rozejrzał się po luksusowo wyposażonym wnętrzu, specjalnych terminalach, sofach, półkach z książkami, oświetlonych łagodnym światłem. Spojrzał na panującą królową Krypto Susan Fletcher i szybko odwrócił wzrok. Susan onieśmielała go tak, że tracił język w gębie. Miał wrażenie, że jej umysł działa na zupełnie innej płaszczyźnie, a na dokładkę była niepokojąco piękna. Jej bezpośredniość tylko pogarszała sytuację.

– Na czym polega problem, Phil? – zapytał Strathmore, otwierając lodówkę. – Napijesz się czegoś?

– Nie, nie, dziękuję, panie komandorze. – Chartrukian był wyraźnie skrępowany, nie wiedział, czy rzeczywiście jest tu miłe widziany. – Proszę pana… Moim zdaniem mamy problem z TRANSLATOREM.

Strathmore zamknął lodówkę i obrzucił go niedbałym spojrzeniem.

– Masz na myśli wskazania programu monitorującego pracę komputera?

– Czy to znaczy, że pan wie, co się stało? – zdziwił się Chartrukian.

– Oczywiście. Jeśli się nie mylę, komputer wykonuje program już od szesnastu godzin.

– Tak, proszę pana, prawie szesnaście godzin – potwierdził technik. – To jeszcze nie wszystko. Program wyszukujący wirusy znalazł coś bardzo dziwnego.

– Doprawdy? – Strathmore wyraźnie się nie przejął. – Co takiego?

Susan z uznaniem obserwowała przedstawienie, jakie odgrywał komandor.

– TRANSLATOR przetwarza jakieś bardzo zaawansowane rzeczy – wyjąkał Chartrukian. – Filtry jeszcze nigdy nie wykryły czegoś takiego. Obawiam się, że TRANSLATOR jest zawirusowany.

– Wirus? – Strathmore zachichotał. W jego głosie pojawiła się nutka lekceważenia. – Phil, doceniam twoje zaangażowanie. Naprawdę. Pani Fletcher i ja uruchomiliśmy nowy program diagnostyczny. To bardzo zaawansowany test. Ostrzegłbym cię, gdybym wiedział, że masz dziś dyżur.

– Zamieniłem się z nowym pracownikiem. – Chartrukian próbował zręcznie kryć kolegę. – Chciał mieć wolny weekend.

– To dziwne – Strathmore zmrużył oczy. – Rozmawiałem z nim wczoraj wieczorem. Powiedziałem mu, żeby nie przychodził. Nic mi nie wspomniał o zastępstwie.

Chartrukian poczuł grudę w gardle. Zapadła pełna napięcia cisza.

– No cóż – westchnął w końcu Strathmore. – To pewnie jakieś nieporozumienie. – Położył dłoń na ramieniu technika i poprowadził go do drzwi. – Masz szczęście, nie musisz tu siedzieć. Pani Fletcher i ja będziemy w Krypto cały dzień. Pozostaniemy na posterunku. Masz wolny weekend.

– Komandorze, moim zdaniem powinniśmy sprawdzić… – ośmielił się wtrącić Chartrukian.

– Phil – powiedział Strathmore nieco ostrzejszym tonem. – Z TRANSLATOREM nic złego się nie dzieje. Jeśli sonda wykryła coś dziwnego, to tylko z powodu naszego programu. Jeżeli nie masz nic przeciwko… – Strathmore nie dokończył zdania, ale technik i tak zrozumiał, że pora, by sobie poszedł.

– Test diagnostyczny, gówno prawda! – mruknął Chartrukian po powrocie do laboratorium. Nie mógł ochłonąć. – Komputer ma trzy miliony procesorów, liczy od szesnastu godzin i jeszcze nie skończył testu?! Co to za test?!

Zastanawiał się, czy powinien zadzwonić do kierownika laboratorium bezpieczeństwa systemów. Pieprzeni kryptolodzy, pomyślał. W ogóle nie rozumieją, co to znaczy bezpieczeństwo!

Przypomniał sobie ślubowanie, które złożył, podejmując pracę. Miał używać wszystkich swych umiejętności, korzystać z doświadczenia i instynktu, by chronić komputer NSA, wart wiele miliardów dolarów.

– Instynkt! – powiedział wyzywającym tonem. Nie trzeba być jasnowidzem, by wiedzieć, że to nie jest żaden test diagnostyczny!

Chartrukian usiadł przy terminalu i uruchomił wszystkie programy TRANSLATORA służące do oceny i analizy wykonywanych operacji.

– Pańskie ukochane dziecko ma problemy, komandorze – mruknął. – Nie wierzy pan w instynkt? Dostanie pan dowód.

Rozdział 20

La Clínica de Salud Pública mieściła się w budynku dawnej szkoły podstawowej i nie przypominała wcale szpitala. Był to długi, jednopiętrowy budynek z cegły, z wielkimi oknami i zardzewiałą huśtawką na tylnym podwórku. Becker wszedł po kruszących się stopniach.

Wewnątrz było ciemno i głośno. Funkcję poczekalni pełnił długi, wąski korytarz, wzdłuż którego stały metalowe, składane krzesła. Na koziołku przy wejściu ktoś postawił kawałek tektury z napisem OFICINA i strzałką wskazującą korytarz.

Becker ruszył kiepsko oświetlonym korytarzem. To przypominało mu scenografię do hollywoodzkiego horroru. W powietrzu unosiła się nieprzyjemna woń uryny. W dalszej części pomieszczenia żarówki były przepalone – mógł dostrzec tylko zarysy ludzkich postaci. Krwawiąca kobieta… młode małżeństwo… modląca się dziewczynka… Becker dotarł do końca korytarza. Drzwi po lewej stronie były niedomknięte, więc zajrzał do środka. W pokoju była tylko stara, wysuszona kobieta – leżała nago na leżance i męczyła się z basenem.

„Cudownie”, jęknął. Zamknął drzwi. Do diabła, gdzie jest rejestracja ?

Dosłyszał jakieś głosy dochodzące zza zakrętu korytarza. Poszedł w tamtą stronę. Zza drzwi z matowego szklą dobiegały odgłosy kłótni. Becker niechętnie otworzył drzwi. Rejestracja. Groza. Dokładnie to, czego się obawiał.

W kolejce stało kilkanaście osób, wszyscy krzyczeli i przepychali się. Hiszpania nie jest znana ze sprawności urzędników. Becker wiedział, że może tu tkwić całą noc, nim uda mu się dowiedzieć czegoś o kanadyjskim turyście. Za biurkiem siedziała tylko jedna sekretarka, która walczyła z niezadowolonymi pacjentami. Becker przez chwilę stał w progu i zastanawiał się, co zrobić. Wpadł na lepszy pomysł.

Con permiso ! krzyknął za nim sanitariusz, popychający łóżko na kółkach.

Becker szybko uskoczył w bok.

Dónde está el teléfono ?! zawołał.

Sanitariusz nawet się nie zatrzymał, ale machnął ręką w stronę podwójnych drzwi, po czym zniknął za zakrętem. Becker podszedł tam i zajrzał do środka.

Znalazł się w ogromnym pokoju – to była dawna sala gimnastyczna. Słychać było szum jarzeniówek. W ich świetle podłoga wydawała się bladozielona i rozmazana. Na ścianie wisiał jeszcze kosz do koszykówki z podartą siatką. W całej sali stały bezładnie łóżka polowe, na których leżeli chorzy. W przeciwległym końcu, tuż pod zepsutą tablicą wyników, wisiał stary automat telefoniczny na monety. Becker miał nadzieję, że działa.

Idąc przez salę, wyszperał z kieszeni kilka monet. Miał siedemdziesiąt pięć peset – to była reszta za taksówkę. Akurat na dwie lokalne rozmowy. Uśmiechnął się uprzejmie do przechodzącej pielęgniarki. Doszedł do automatu i zadzwonił do biura numerów. Trzydzieści sekund później miał już numer telefonu rejestracji.

Niezależnie od kraju we wszystkich urzędach obowiązuje ta sama reguła: nikt nie może znieść dzwoniącego długo telefonu. Bez względu na liczbę oczekujących w kolejce klientów, sekretarka zawsze przerywa pracę, żeby odebrać telefon.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cyfrowa Twierdza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cyfrowa Twierdza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cyfrowa Twierdza»

Обсуждение, отзывы о книге «Cyfrowa Twierdza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x