Erica Spindler - Pętla

Здесь есть возможность читать онлайн «Erica Spindler - Pętla» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pętla: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pętla»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wypadek zmienił całe jej życie. Jane potrzebowała aż szesnastu lat, by po serii bolesnych operacji plastycznych odzyskać dawny wygląd. Cierpienia rozwinęły ją duchowo: stała się wziętą artystką, tworzącą piękne i niepokojące dzieła. Z miłości poślubiła znanego chirurga plastycznego, Iana Westbrooka. Kiedy zaszła w ciążę, wydawało się, że nic już nie zakłóci idylli. Jednak szczęście nie trwało długo. Ian został oskarżony o zamordowanie swej dawnej kochanki, Jane zaś zaczęła dostawać anonimy od nieznanego prześladowcy. W pierwszym z nich przeczytała: "Zrobiłem to specjalnie. Żeby usłyszeć, jak krzyczysz." Niegdyś Jane podejrzewała, że to, co stało się na jeziorze, to nie był wypadek. Teraz jest tego pewna.

Pętla — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pętla», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Marsha Tanner zawsze była dla niej uosobieniem profesjonalizmu. Mimo wszystko trudno jej było sobie wyobrazić, by mogła po prostu nie przyjść do pracy.

Chociaż z drugiej strony…

Narastał w niej gniew na policjantów. Nie obchodziło ich to, że mogą zniszczyć reputację Iana. Że trzeba było dużo czasu i wysiłku, by rozreklamować klinikę doktora Westbrooka, a oni mogą to wszystko przekreślić jednym nieprzemyślanym pociągnięciem.

Im dłużej o tym myślała, tym bardziej była zła. Narastało w niej przekonanie, że Marsha wcale nie zachorowała. Być może dała się zastraszyć policji i teraz zastanawiała się, czy dalej pracować u Iana…

Dopiero kiedy samochód za nią zatrąbił, zobaczyła, że ma zielone światło. Ruszyła, ale zamiast skręcić w lewo, do Deep Ellum, jak sygnalizowała, skręciła w prawo, w stronę ulic na M.

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY

Środa, 22 października 2003 r. 13. 15

Marsha mieszkała przy Magnolia Street. Jane tak naprawdę nie znała dokładnego adresu, ale wiedziała, że jej dom stoi koło Matilda Street i że jest to biały bungalow z niebieskimi okiennicami.

Widziała nawet jego zdjęcie niedługo po tym, jak Marsha go kupiła. Ale jeśli na przykład przemalowała okiennice na inny kolor, to będzie jej ciężko go znaleźć.

Dotarła do skrzyżowania z Morningside i skręciła w tę ulicę. Kiedy wjechała w następną przecznicę, zwolniła i zaczęła się uważniej rozglądać. Szukała niebieskich okiennic, ale ostatecznie rozpoznała dom Marshy po jej samochodzie, jadowicie żółtym garbusie, który stał na podjeździe.

Jane zatrzymała się za volkswagenem, wysiadła i podeszła do ocienionej werandy. Gdzieś na tyłach domu, w ogrodzie, rozległo się piskliwe szczekanie. Tina, szpic Marshy. Jej ukochane dziecko. W klinice trzymała zdjęcia psiaka, a poza tym bez przerwy o nim opowiadała. Uszyła mu nawet specjalny kostium renifera, żeby na Gwiazdkę zrobić Tinie zdjęcie ze świętym Mikołajem.

Jane weszła po schodach i zatrzymała się przed drzwiami. Zawahała się, czując, że coś tu jest nie w porządku. Marsha nigdy nie zostawiłaby Tiny na zewnątrz, zwłaszcza przy tak kiepskiej pogodzie.

Być może naprawdę ciężko zachorowała i potrzebowała pomocy lekarza, a akurat zepsuł jej się telefon… Tylko dlaczego nie skorzystała z komórki? I nie zadzwoniła do Iana, który na pewno by jej pomógł?

Zadzwoniła do drzwi, odczekała chwilę, a potem zrobiła jeszcze raz to samo. Kiedy Marsha się nie pokazała, zajrzała przez jedno z okien do środka. Wyglądało na to, że wszystko jest w porządku, ale Jane nie mogła się pozbyć dręczącego poczucia, że coś się nie zgadza.

Coraz bardziej zaniepokojona przekręciła gałkę.

Okazało się, że drzwi są otwarte. Pchnęła je lekko.

– Marsha? – zawołała, wsadziwszy głowę do środka. – Marsha! – Pewnie śpi w swojej sypialni, pomyślała. Przez chwilę zastanawiała się, co dalej. – Marsha, to ja, Jane Westbrook! Przyjechałam sprawdzić, czy wszystko u ciebie w porządku.

Odpowiedziała jej cisza. Jane weszła do małego przedpokoju, marszcząc nos. Miała wrażenie, że w domu coś się psuje.

Spojrzała w lewo, w stronę jadalni, a potem na prawo, gdzie znajdował się niewielki salon. Jednocześnie położyła rękę na brzuchu, czując, że dzieje się z nim coś dziwnego. Stonowane, żółte ściany, niebieska jak barwinek kanapa z jaśniejszymi poduchami. Prawdziwie kobiecy pokój.

Ale teraz salonik nie wydawał jej się ciepły ani szczególnie przyjazny.

Był… jakiś dziwny.

– Marsha? – zawołała raz jeszcze, ale tym razem ciszej. Domyślała się, że Marsha śpi. Że musi odespać to, przez co przeszła. Zachorowała tak ciężko, że nie mogła nawet zadzwonić. A fetor to rezultat grypy żołądka.

Z bijącym sercem przeszła korytarzykiem na tyły domu, gdzie najprawdopodobniej mieściły się sypialnie. Przed nią pojawiły się jeszcze zamknięte, wahadłowe drzwi, chyba do kuchni.

Ruszyła w ich stronę, nie mogąc oprzeć się sile, która ją tam pchała. Fetor narastał. Położyła rękę na skrzydle drzwi i je pchnęła.

Zajrzała do środka. Otworzyła usta, żeby raz jeszcze zawołać Marshę – i zaraz je zamknęła.

Po chwili wydobył się z nich tylko pełen przerażenia bełkot.

Marsha nie mogła jej odpowiedzieć. Nie mogła już odpowiedzieć nikomu.

Siedziała przywiązana do kuchennego krzesła. Była naga, pomijając czarne majtki. W ustach też miała coś czarnego, a wokół szyi owinięty drut lub sznurek.

Na podłodze leżał żałośnie jej biały szlafrok.

Pokój zawirował wokół Jane. Zachwiała się, ale zdołała jeszcze uchwycić się framugi drzwi.

Nagle dotarło do niej, że pies drapie szaleńczo w drzwi od ogrodu, że Marsha ma fioletową twarz i że wszędzie unosi się zapach śmierci.

Jane zasłoniła usta dłonią i zaczęła biec. Pokonała wahadłowe drzwi, potem korytarzyk, mijając salon, i wyskoczyła na werandę. Zatrzymała się w rogu, przy krzakach, i gwałtownie zwymiotowała.

Uniosła głowę. Dopiero teraz zauważyła, że szlocha. Kobieta w ogródku po drugiej stronie ulicy przerwała podlewanie kwiatów i spojrzała w jej stronę.

– Pomocy – szepnęła Jane i ruszyła ku drewnianym schodom, czując, że nogi się pod nią uginają. Uczepiła się poręczy i pokonała pierwszy schodek. – Pomocy – jęknęła głośniej. – Niech ktoś… Policja…

Przechodząca ulicą kobieta zatrzymała wózek i spojrzała na nią z niepokojem.

– Czy nic pani…?

Jane nadludzkim wysiłkiem zdołała pokonać kolejny schodek.

– Pomo…

Krew odpłynęła jej z twarzy. Nogi nie wytrzymały nacisku. Kolory dookoła zlały się w czerń.

ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

Środa, 22 października 2003 r. 14. 00

Stacy oglądała miejsce zbrodni, próbując zdobyć się na obiektywizm. Starała się też zapomnieć, że na zewnątrz znajduje się jej siostra, blada niczym chusta, pomijając sporą ranę na czole. Zemdlała. Na szczęście zauważyła ją przechodząca sąsiadka, która nie tylko się nią zajęła, ale również zadzwoniła po policję.

Ian przyjechał zaraz po niej i po Macu. Był głęboko wstrząśnięty.

Czy to możliwe, że jest aż tak dobrym aktorem?

Mac, który zawsze starał się raczej rozładować atmosferę, wyglądał na porządnie wkurzonego.

– Jesteśmy za późno – mruknął. – Skurwysyn! Stacy nic nie powiedziała. Cóż mogła? Rzeczywiście zawalili sprawę.

Jeden z oficerów podał im wstępny raport.

– Porządek, że mucha nie siada – stwierdził. – W torebce raczej nic nie brakuje. Wygląda na to, że morderca nie ruszył też biżuterii z jej kasetki.

– Drzwi i okna?

– Nie ma śladu włamania.

Nic dziwnego. Przecież to nie było przypadkowe zabójstwo. Zbrodniarz doskonale wiedział, co robi. Wyglądało to wręcz na egzekucję typową w kręgach przestępczych. Jedna dziwna rzecz – człowiek, który zabił Marshę Tanner, zakneblował ją jej biustonoszem.

Stacy obróciła się do Maca.

– I co myślisz?

– Musimy zbadać jej przeszłość. Być może miała jakieś kontakty ze światem przestępczym. Narkotyki. Mafia.

To nie pasowało do Marshy Tanner, którą znała, ale ludzie, którzy kończyli w ten sposób, często działali incognito.

W końcu pojawił się też Pete Winston. Nie wydawał się ucieszony, widząc Stacy. Spotkali się wczoraj wieczorem przy okazji potrójnego morderstwa, a teraz reprezentował koronera również w tej sprawie. Nie tylko w policji brakowało rąk do pracy z powodu grypy żołądka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pętla»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pętla» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Erica Spindler - Ukarać Zbrodnię
Erica Spindler
Erica Spindler - W milczeniu
Erica Spindler
Erica Spindler - Tylko Chłód
Erica Spindler
Erica Spindler - Todo para el asesino
Erica Spindler
Erica Spindler - Blood Vines
Erica Spindler
Erica Spindler - Cause for Alarm
Erica Spindler
Erica Spindler - Dead Run
Erica Spindler
Erica Spindler - Last Known Victim
Erica Spindler
Erica Spindler - Killer Takes All
Erica Spindler
Erica Spindler - In Silence
Erica Spindler
Erica Spindler - Shocking Pink
Erica Spindler
Erica Spindler - Copycat
Erica Spindler
Отзывы о книге «Pętla»

Обсуждение, отзывы о книге «Pętla» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x