Catherine Coulter - Na krawędzi

Здесь есть возможность читать онлайн «Catherine Coulter - Na krawędzi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Na krawędzi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Na krawędzi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Agent FBI, Ford MacDougal, leży w szpitalu, ranny po zamachu terrorystycznym. Tam dowiaduje się o tajemniczym wypadku samochodowym swojej siostry Jill. Ani przez chwilę nie wierzy w oficjalną wersję o próbie samobójczej. Nie zważając na własne rany, wychodzi ze szpitala, by odwiedzić pogrążoną w śpiączce siostrę. Na własną rękę próbuje rozwikłać zagadkę. Domyśla się, że Jill została uwikłana w ogromną aferę narkotykową. Jedyną osobą, do której ma zaufanie, jest poznana w trakcie śledztwa Laura, oficer brygady antynarkotykowej. Wspólnie przeżyte niebezpieczeństwa i ryzykowne akcje, które przeprowadzają w trakcie rozpracowywania gangu narkotykowego, zbliżają bohaterów. Zaufanie, którym obdarzają się Ford i agentka, przeradza się w gorące uczucie.

Na krawędzi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Na krawędzi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dobrze, że Sherlock w tym momencie była przy mnie, bo chciało mi się wyć, a tak mogłem przynajmniej przyciągnąć ją do swego zdrowego boku i pozwolić, aby zarzuciła mi na szyję wątłe ramionko. Czułem, jak w gardle wzbiera mi płacz, ale nie mogłem w ich obecności uronić ani jednej łzy, bo nie darowałbym sobie tego, chociaż na pewno nie pisnęliby nikomu ani słówka. Wystarczyło, że trzymałem ją przy sobie i czułem, jak miękkie włosy łaskoczą mnie w nos. Ponad jej głową spojrzałem na Savicha. Byłem drużbą na ich ślubie półtora roku temu. Pracowali razem w Wydziale Prewencji Kryminalnej, który Savich, ogólnie lubiany, sam zorganizował trzy lata temu, a obecnie stał na jego czele. Zdołałem wziąć się w garść na tyle, że zażartowałem:

– Fajną masz kobitkę, Savich.

– A żebyś wiedział, i mało tego, dała mi najfajniejszego dzidziusia w całym stanie! Miał chyba miesiąc, gdy go ostatni raz widziałeś, a teraz ma już prawie pięć!

– Przyjdę go zobaczyć, jak tylko będę mógł.

– Już my tego dopilnujemy! Dobra, Sherlock, nie martw się o niego, Mac tylko poleci do Oregonu i wróci, to zaledwie pięć godzin lotu. Będziemy w pogotowiu, gdyby potrzebował wsparcia.

– Mac, ale czy ty na pewno zdołasz włożyć kark w to chomąto? – zaniepokoiła się Sherlock. – Coś mi jeszcze mizernie wyglądasz. Może lepiej zostań u nas ze dwa dni, zanim wyjedziesz? Dalibyśmy ci pokój obok Seana. Szkoda, że nie możesz go karmić piersią, bo wtedy my moglibyśmy spokojnie zająć się tobą!

Stanęło w końcu na tym, że zostałem w szpitalu jeszcze półtora dnia, bo dłużej w żaden sposób nie mogłem wytrzymać. Dzwoniłem do Paula dwa razy dziennie, ale stan Jilly nie ulegał zmianie. Lekarze wciąż rozkładali bezradnie ręce, zapewniali, że zrobili wszystko, co w ich mocy, a teraz trzeba tylko czekać. Kevin z synami przebywał akurat w Niemczech, a moja druga siostra Gwen – pracująca jako zaopatrzeniowiec u Macy’ego – w Nowym Jorku. Obiecałem, że będę ich regularnie informował o sytuacji.

Poleciałem do Oregonu w piątek, porannym samolotem z lotniska imienia Dullesa. W Portland bez problemów wynająłem jasnobłękitnego forda taurusa, co zawsze mile mnie zaskakiwało.

Pogoda była piękna, ani kropli deszczu, bezchmurne niebo i lekki wiaterek przy temperaturze około dwudziestu jeden stopni. Zawsze podobało mi się Zachodnie Wybrzeże, szczególnie Oregon z jego surowymi, dzikimi górami i głębokimi kanionami, w których szumiały rwące rzeki. Ocean omywający prawie pięćset kilometrów linii brzegowej też zachwycał majestatycznym dostojeństwem.

Nie spieszyłem się, bo znałem swoje obecne możliwości fizyczne, więc nie chciałem padać na twarz z przemęczenia. Zatrzymałem się na krótki odpoczynek w zajeździe „U Wendy”, w małym miasteczku Tufton. Po półtorej godziny dalszej jazdy zobaczyłem wreszcie drogowskaz sygnalizujący skręt w boczną drogę do Edgerton. Wystarczyło przejechać jakieś sześć kilometrów w stronę oceanu po wąskiej szosie brukowanej trylinką. Edgerton miało korzystniejsze położenie niż wiele innych miast nadmorskich, które przybrzeżna szosa dzieliła na dwie części. To miasteczko było odsunięte bardziej na zachód, gdy tymczasem autostrada biegła od strony lądu. Po drodze zauważyłem reklamy trzech zajazdów.

Największa tablica, w kształcie psychodelicznego kwiatu utrzymanego w kolorach żółci i fioletu, reklamowała gospodę „Pod Jaskrami”, mieszczącą się w neogotyckim budynku na samej krawędzi klifu. Zdjęcie na plakacie było wyblakłe i wyglądało raczej odstręczająco. Bodajże Paul kiedyś wspominał, że miejscowi nazywali ten obiekt „Pod Świrami”.

Minąłem także anons zachwalający knajpkę „Pod Królem Edwardem”, chlubiącą się „najlepszą angielską kuchnią”. Wspominając swoje doświadczenia z czasów studiów ekonomicznych w Londynie, uważałem, że te określenia wzajemnie się wykluczają.

Kiedyś był tu jeszcze jeden hotelik, usytuowany na wąskim skrawku plaży, ale zimą roku 1974 sztormowe fale zmyły go do oceanu. Próbowałem to sobie wyobrazić, ale nie mogłem. Kiedyś widziałem na filmie, jak fala sztormowa, wysoka pod samo niebo, zmiotła z powierzchni ziemi cały Manhattan, ale wtedy śmiałem się z tego. Zainteresowało mnie jedynie, czy Indianie próbowaliby w takim wypadku odkupić wyspę, która przedtem do nich należała? Wystawiłem głowę przez okno samochodu i wdychałem czysty, słony i ostry zapach oceanu. Uwielbiałem takie powietrze. Przy głębokim wdechu trochę zabolało mnie w piersiach, ale dużo mniej, niż gdybym to zrobił tydzień temu.

Zahamowałem, aby ominąć wybój na drodze. Przyszło mi na myśl, że w gruncie rzeczy bardzo słabo znam mojego szwagra, Paula Bartletta, chociaż od ośmiu lat był żonaty z Jilly. Pobrali się zaraz potem, jak obroniła dyplom magistra farmacji. Paul rok wcześniej zrobił doktorat w Harvardzie. Pochodził z Edgerton. Wydawał mi się zawsze chłodny i wyniosły, ale czy można osądzać kogoś na podstawie pozorów? Kiedyś Jilly zwierzyła mi się, jaki Paul jest dobry w łóżku, a to zupełnie mi nie pasowało do opisu zimnego sztywniaka.

Pół roku temu Jilly zaskoczyła mnie, oznajmiając, że razem z Paulem przeprowadzają się z powrotem do Edgerton i rezygnują z posad w filadelfijskim koncernie farmaceutycznym, gdzie oboje przepracowali ostatnie sześć lat.

– Paulowi ta praca nie daje satysfakcji – tłumaczyła. – Szef nie pozwala mu kontynuować badań naukowych, a on bardzo się w nie zaangażował…

– Dobrze, ale co ty o tym myślisz?

– Ja już nie mam dużo czasu, Mac – wyznała po krótkiej chwili ciszy. – Chcielibyśmy mieć dziecko, a mój zegar biologiczny bije. Postanowiłam wyciszyć się na pewien czas i spróbować zajść w ciążę. Przedyskutowaliśmy to dokładnie i jesteśmy pewni, że tego właśnie nam trzeba. Wracamy na naszą „Krawędź”!

Uśmiechnąłem się na wspomnienie tej nazwy, bo chociaż już dawno opowiedziała mi historię miasteczka – miał je założyć pod koniec osiemnastego wieku porucznik marynarki angielskiej, Davies Edgerton – tubylcy przeważnie mawiali, że mieszkają „Na Krawędzi”.

Już prawie dojeżdżałem do tej krawędzi. W tym miejscu przestawałem dziwić się inżynierom, którzy zaprojektowali autostradę omijającą miasto od strony wschodniej – ostatni, sześciokilometrowy odcinek wiodący do oceanu miał wyjątkowo nierówną nawierzchnię. Droga wiła się wśród pagórków i wąwozów, przecinał ją rów ściekowy z przerzuconym przezeń mostem, rosły karłowate sosny i dęby, a wyboje w asfalcie wyglądały, jakby tej szosy nie konserwowano od czasów drugiej wojny światowej. Była wczesna wiosna, więc zieleń jeszcze nie zdążyła się rozwinąć. Tablica informacyjna głosiła: „Edgerton – 15 m n.p.m., 602 mieszkańców”. Szczególnie miła memu sercu mieszkanka tego miasteczka leżała teraz nieprzytomna w Szpitalu Miejskim Tallshon, szesnaście kilometrów na północ od Edgerton.

Zaciskając palce na kierownicy, myślałem intensywnie: „Jilly, czyś ty celowo zjechała z tej szosy? A jeżeli tak, to dlaczego?”

3

To bardzo krzepiące uczucie patrzeć na siebie od środka! Zamurowało mnie, kiedy zdałam sobie sprawę, że wciąż żyję. Sama nie wiem, jak mogłam wyjść z tego z życiem. Przecież staranowałam barierę i skierowałam porsche prosto w przepaść, aż spadł z klifu i pogrążył się dziobem w dół w czarnej wodzie. Potem już nic nie pamiętałam.

Nie czułam własnego ciała i może tak było lepiej. Zdawałam sobie sprawę, że wokół mnie gromadzą się ludzie, jak zawsze wokół rannych w wypadkach. Nie rozumiałam jednak, co mówili, a ich obecność odbierałam jako cos’ nierzeczywistego, ot, unoszące się w powietrzu cienie. Ja też niby tam byłam, ale niezupełnie. Byłoby cudownie, gdybym słyszała i rozumiała to, co o mnie mówili.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Na krawędzi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Na krawędzi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Catherine Coulter - Cel
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Zatoka cykuty
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Górska tajemnica
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Ulica Cykuty
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Backfire
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Los Gemelos Sherbrooke
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Arabella
Catherine Coulter
Catherine Coulter - The Edge
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Split Second
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Wizards Daughter
Catherine Coulter
libcat.ru: книга без обложки
Catherine Coulter
Catherine Coulter - Riptide
Catherine Coulter
Отзывы о книге «Na krawędzi»

Обсуждение, отзывы о книге «Na krawędzi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x