• Пожаловаться

Catherine Coulter: Na krawędzi

Здесь есть возможность читать онлайн «Catherine Coulter: Na krawędzi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Catherine Coulter Na krawędzi

Na krawędzi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Na krawędzi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Agent FBI, Ford MacDougal, leży w szpitalu, ranny po zamachu terrorystycznym. Tam dowiaduje się o tajemniczym wypadku samochodowym swojej siostry Jill. Ani przez chwilę nie wierzy w oficjalną wersję o próbie samobójczej. Nie zważając na własne rany, wychodzi ze szpitala, by odwiedzić pogrążoną w śpiączce siostrę. Na własną rękę próbuje rozwikłać zagadkę. Domyśla się, że Jill została uwikłana w ogromną aferę narkotykową. Jedyną osobą, do której ma zaufanie, jest poznana w trakcie śledztwa Laura, oficer brygady antynarkotykowej. Wspólnie przeżyte niebezpieczeństwa i ryzykowne akcje, które przeprowadzają w trakcie rozpracowywania gangu narkotykowego, zbliżają bohaterów. Zaufanie, którym obdarzają się Ford i agentka, przeradza się w gorące uczucie.

Catherine Coulter: другие книги автора


Кто написал Na krawędzi? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Na krawędzi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Na krawędzi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Powiedziano mi, że miałem szczęście, ponieważ wybuch nie uszkodził głowy, serca ani innych istotnych organów. W sumie odniosłem raczej niegroźne obrażenia – to i owo stłuczone, jakaś kość złamana, jakiś mięsień naderwany. Dzięki Bogu nienaruszone pozostały kręgosłup, nogi, a także lędźwie.

Stojąc przy rozbabranym łóżku, wdychałem z rozkoszą otaczające mnie powietrze, ale bałem się ponownie położyć, aby nie powrócił dręczący mnie sen. Czułem, że czai się gdzieś w pobliżu i czeka, aż zasnę, by znów chwycić mnie w objęcia. Przeciągnąłem się więc ostrożnie, choć każdy ruch powodował szarpiący ból. Jeszcze raz głęboko odetchnąłem i powoli podszedłem do okna.

Pokój, który zajmowałem, mieścił się w nowszym skrzydle szpitala, dobudowanym w 1980 roku do głównego budynku pochodzącego z lat trzydziestych. Miejscowi pracownicy narzekali, że w tak rozproszonej zabudowie muszą daleko chodzić, aby gdziekolwiek dojść. Ja jednak chciałbym mieć ich zmartwienia i móc przejść choćby kawałek tej odległości.

W pięciopiętrowym budynku parkingu należącego do szpitala jarzyły się pojedyncze światła. Szpital, podobnie jak sześć innych obiektów towarzyszących, łączyły z nim długie korytarze. Z miejsca, gdzie stałem, nie widziałem więcej niż dwanaście zaparkowanych tam samochodów. Teren był dość dobrze oświetlony gęsto rozstawionymi, nawet wśród drzew, latarniami. Z zawodową czujnością od razu wyciągnąłem wniosek, że przestępca nie miałby tu gdzie się zaczaić – za dużo punktów świetlnych!

Dla kontrastu w moim śnie panowały całkowite ciemności, nie rozjaśnione nawet najmniejszym promyczkiem. Jednak, mimo że w tym śnie znajdowałem się pod wodą – na jawie zaschło mi w gardle jak na pustyni w Tunezji. Dlatego człapałem do przyległej łazienki i ostrożnie nachyliłem się nad umywalką, aby napić się wody. Pociągnąłem duży łyk i wyprostowałem się, pozwalając, aby woda ściekała mi po brodzie i pryskała na piersi. Wtedy uświadomiłem sobie, że w moim śnie to nie ja miałem się utopić, choć przez cały czas tam się znajdowałem.

Rozejrzałem się w nadziei, że znajdę przy sobie kogoś współczującego, gotowego przyjaźnie poklepać mnie po ramieniu. Przez całe dwa tygodnie, jakie upłynęły od wybuchu bomby, który rzucił mną o piasek pustyni, ktoś stale tkwił przy mnie, przemawiając uspokajająco bądź szprycując niezliczonymi igłami. Od tych zastrzyków bolały mnie już oba ramiona, a w niektórych miejscach pośladków utraciłem czucie.

Napiłem się jeszcze wody i dopiero potem powoli uniosłem głowę – nauczyłem się już unikać gwałtownych ruchów. W lustrze nad umywalką zobaczyłem bladą i smętną gębę faceta, któremu brakowało trzech ćwierci do śmierci. Zawsze był ze mnie kawał chłopa, a teraz widziałem w lustrze kupkę powiązanych ze sobą kości. Roześmiałem się na ten widok, z ulgą konstatując, że przynajmniej nie straciłem zębów, kiedy podmuch rzucił mnie o pięć metrów dalej.

Gdyby mój kumpel z FBI, Dillon Savich, natknął się teraz na mnie w siłowni, pokiwałby tylko głową i spytał, gdzie trzymam trumnę. Wiedziałem, że trzeba najmarniej sześciu miesięcy, abym uzyskał choć nikłą szansę, że dotrzymam mu kroku.

Nabrałem w płuca dużo powietrza, napiłem się jeszcze trochę wody i zgasiłem światło w łazience. Teraz w lustrze widać było tylko cień, a to wyglądało znacznie lepiej. Wróciłem do pokoju, gdzie w ciemności rysował się toporny kształt łóżka i czerwone, świetlne cyfry na tarczy elektronicznego zegara, który dostałem w prezencie od znajomych, pięknie obwiązany czerwoną wstążeczką. Odczytałem godzinę – siedem po trzeciej – oczywiście nad ranem. Te siedem minut przypomniało mi słowa żony Savicha, też agentki FBI, noszącej przezwisko „Sherlock”. To ona, kiedy wiłem się z bólu, nim morfina zadziałała, uświadomiła mi, że każda minuta wskazywana przez ten zegar przybliża mnie do chwili, kiedy stąd wyjdę i wrócę do pracy, gdzie moje miejsce.

Podszedłem do łóżka i ostrożnie położyłem się na plecach. Lewą ręką naciągnąłem na siebie prześcieradło i koc. Próbowałem się odprężyć i rozluźnić mięśnie, ale nie chciałem zasypiać, tylko spokojnie i trzeźwo jeszcze raz przemyśleć tamten sen. Miałem w nim wrażenie, że znajdowałem się w wodzie, ale nie tonąłem – czułem tylko ciężar napierającej na mnie masy wody oraz jej smak, a potem już w ogóle nic.

Przyłożyłem do piersi lewą dłoń i wyczułem, że serce nie bije mi już tak gwałtownie jak poprzednio. Zrobiłem jeszcze kilka głębokich wdechów i nakazałem sobie, aby nie panikować i zacząć myśleć chłodno, jak uczono nas w Akademii Policyjnej.

Przez następne dwie minuty rozważałem, czy to w ogóle był sen, czy też może coś zupełnie innego. Przed oczami bowiem miałem twarz Jilly, równie wyraźną, jak tarcza zegara na mojej szafce nocnej.

Zakrawało to na czyste szaleństwo. Jakiś dziwny sen nie sen, w którym niby się topiłem, a niby nie, i nagle nie wiadomo skąd przyplątała się Jilly. Ostatni raz widziałem ją pod koniec lutego w domu mojego starszego brata Kevina w Chevy Chase, Maryland. Nie da się ukryć, że zachowywała się wtedy trochę dziwnie, ale nie przykładałem do tego większej wagi, bo miałem ważniejsze sprawy – choćby ten wyjazd do Tunezji.

Rozmawiałem potem z Kevinem o Jilly, ale on tylko potrząsnął głową i rzekł, że widocznie życie na zachodnim wybrzeżu tak na nią działa, a w ogóle to nie ma się czym przejmować. Kevin jest zawodowym wojskowym i ma czterech synów, a więc nie cierpi na nadmiar czasu, by rozpamiętywać dziwactwa swojego rodzeństwa. Zostało nas na świecie tylko czworo, bo nasi rodzice zginęli osiem lat temu w wypadku samochodowym, potrąceni przez pijanego kierowcę.

Pamiętam, że Jilly nawijała wtedy o różnych głupstwach – o swoim nowym porsche, kiecce, którą kupiła u Langdona w Portland, antypatycznej koleżance nazwiskiem Cal Tarcher i jej chamowatym bracie, a nawet o tym, jaki wspaniały w łóżku jest jej mąż Paul, z którym była już osiem lat. Wtedy żaden z tych tematów nie wydawał się mieć specjalnego znaczenia, ale teraz wyczuwałem w tym coś więcej niż zwykłe dziwactwo. Czyżby to Jilly topiła się w moim śnie?

Nie chciałem dopuścić, aby ta myśl zagnieździła się w mojej głowie, ale spleciona z tamtym snem, nie przestawała mnie dręczyć. Byłem wprawdzie zmęczony, ale nie aż tak jak wczoraj lub tym bardziej przedwczoraj. Najwyraźniej wracałem do zdrowia. Pewnie lekarze będą kiwać nade mną głowami, uśmiechać się do siebie porozumiewawczo i klepać mnie po zdrowym ramieniu. Przebąkiwali już coś na temat wypisania w przyszłym tygodniu. Postanowiłem skłonić ich, aby uczynili to wcześniej.

Nie chciałem ponownie zasypiać, bo wiedziałem, że znów dopadnie mnie ten sam koszmarny sen. Zacznie mnie dręczyć tym bardziej, że wydawał się czymś więcej niż zwykłym snem. Musiałem jakoś się z tym uporać. Równocześnie uświadomiłem sobie, że dałbym królestwo za szklankę piwa. Bez namysłu nacisnąłem dzwonek wzywający pielęgniarkę. Nie minęły cztery minuty według wskazań mojego zegara, a już w drzwi wsadziła głowę Midge Hardaway, pełniąca dziś nocny dyżur.

– Co się stało, Mac? Źle się czujesz? O tej porze powinieneś spać.

Midge mogła mieć około trzydziestki, była wysoka, z ostrym podbródkiem i krótko przyciętymi włosami koloru miodu. Należała do tych osób, na których w ciężkich chwilach zawsze można polegać. Ilekroć odzyskiwałem przytomność, czuwała przy mnie, uspokajając łagodnym głosem i kojącymi dotknięciami rąk. Spróbowałem więc wykrzywić gębę w rodzaj niewinnego chłopięcego uśmiechu, choć nie miałem wielkich szans, aby to zobaczyła – w pokoju było ciemno, a jedyne światło dochodziło z korytarza. Dołożyłem starań, aby przybrać odpowiedni ton głosu.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Na krawędzi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Na krawędzi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Catherine Coulter: The Edge
The Edge
Catherine Coulter
Ross MacDonald: Błękitny młoteczek
Błękitny młoteczek
Ross MacDonald
Catherine Coulter: Ulica Cykuty
Ulica Cykuty
Catherine Coulter
Catherine Coulter: Grota śmierci
Grota śmierci
Catherine Coulter
Catherine Coulter: Cel
Cel
Catherine Coulter
Catherine Coulter: Miasteczko Cove
Miasteczko Cove
Catherine Coulter
Отзывы о книге «Na krawędzi»

Обсуждение, отзывы о книге «Na krawędzi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.