Tess Gerritsen - Czarna loteria

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Czarna loteria» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarna loteria: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarna loteria»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Doktor Kate Chesne, lekarz anestezjolog ze szpitala w Honolulu, jest przekonana, że z procesami sądowymi zmagają się wyłącznie inni. Pewnego dnia przekonuje się boleśnie, że również ona sama może zostać postawiona w stan oskarżenia. Dla mecenasa Davida Ransoma ma to być kolejne łatwe zwycięstwo. Sprawa wydaje się oczywista: błąd lekarki, który doprowadził do śmierci pacjentki. Jednak Kate nie zamierza poddać się bez walki i próbuje dowieść, że padła ofiarą spisku. Gdy w szpitalu dochodzi do serii kolejnych zabójstw, David zaczyna wierzyć, że nie tylko kariera Kate, lecz także jej życie jest w niebezpieczeństwie.

Czarna loteria — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarna loteria», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A bo ja wiem? Chyba spróbuję to sprzedać. Biedaczysko nie zapłacił mi za ostatni tydzień, więc muszę to sobie jakoś odbić. Tylko że to wszystko nic niewarte. No, może z wyjątkiem tego, co pani trzyma.

– Śliczna była, prawda? – Kate spojrzała ciepło na uśmiechniętą Jenny.

– Ja nie mówię o zdjęciu, tylko o ramce. Jest srebrna – wyjaśniła pani Tubbs.

Jocelyn i jej brat bujali się na łańcuchach odgradzających chodnik od jezdni. Kiedy Kate i David wyszli z hotelu, zeskoczyli na ziemię i zaczęli im się uważnie przyglądać. Mieli przy tym takie miny, jakby spodziewali się jakichś niezwykłych zdarzeń. Ponieważ nic niezwykłego nie nastąpiło, dziewczynka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.

– On umarł, prawda? – zawołała, a kiedy Kate kiwnęła głową, powiedziała do jednej z plam na swojej sukience: – Widzisz, mówiłam ci, że tak będzie. Dorośli to straszne głupki. Nigdy nie mówią prawdy.

– A co wam powiedzieli o Charliem? – zapytała Kate.

– Że gdzieś wyjechał. Ale nie uwierzyłam, bo nie dał mi prezentu.

– Na urodziny?

– Mam już dziesięć lat! – oświadczyła z dumą, spoglądając na swój nieistniejący biust.

– A ja siedem – wtrącił Gabe, który przez cały czas kurczowo trzymał się brzegu siostrzanej spódnicy.

– Charlie był waszym przyjacielem, tak? – David próbował być miły, ale tylko niepotrzebnie ją speszył.

– Charlie nie miał żadnych przyjacieli – odparła z powagą. – Ja też nie mam. Tylko Gabe'a, ale on się nie liczy, bo to brat.

Gabe uśmiechnął się i wytarł nos o jej spódnicę.

– A czy mieszka tu ktoś, kto znał Charliego tak dobrze jak wy? – ciągnął David.

Jocelyn chwilę się zastanawiała.

– Możecie zapytać u Maloneya, tu niedaleko.

– A kto to jest?

– Nikt.

– Jak to nikt? Przecież mówisz, że znał Charliego.

– Bo to nie jest żaden on. Maloney to miejsce.

– Jasne. Ale ze mnie głuptak – zreflektował się David.

– A co wy tu robicie, gnojki? Uciekać mi stąd! I to już! Chcecie, żeby mi przez was zabrali pozwolenie?!

Jocelyn i Gabe udawali, że niczego nie słyszą i pobiegli prosto do baru.

– Przyprowadziliśmy panią i pana, którzy chcą z tobą pogadać, Sam – wyjaśniła dziewczynka, wdrapując się na wysoki stołek.

– Nie widzieliście, co jest napisane na drzwiach?

– burknął barman. – Żeby tu wejść, trzeba mieć dwadzieścia jeden lat!

– A ja mam już siedem. Dasz mi oliwkę? – zagadnął Gabe.

– Masz i zmykaj! – Mężczyzna położył przed nim kilka sztuk. W tej samej chwili spostrzegł Davida i Kate. Tak się ich przestraszył, że aż podskoczył. – To nie moja wina – zastrzegł od razu. – Te małe szelmy ciągle tu przyłażą. Właśnie próbuję ich stąd wykurzyć.

– Sam, to nie są żadni inspektorzy – szepnęła Jocelyn. – To my ich tu przyprowadziliśmy.

– Zbieramy informacje o jednym z klientów – wyjaśnił David, by nie trzymać barmana w niepewności.

– Czy może pan nam coś powiedzieć o Charliem?

Barman obrzucił go taksującym spojrzeniem. Jego chytrze przymrużone oczy zdradzały tok myśli: elegancki garnitur, jedwabny krawat, wszystko warte kupę szmalu.

– Charlie nie żyje – rzucił lakonicznie.

– Wiemy.

– Nie powiem złego słowa o umarłym – zastrzegł, po czym zrobił znaczącą pauzę. – Podać coś państwu?

– Dwa piwa – westchnął David, siadając na stołku.

– I dwa soki ananasowe – dodała szybko Jocelyn.

– Robi się. Dwanaście dolarów.

– Tanio u pana – stwierdził David, kładąc na barze dwadzieścia dolarów. – Reszty nie trzeba.

– Co powie pan o Charliem? – zapytała Kate.

– Zawsze siadał przy tamtym stoliku. – Barman machnął ścierką w kierunku mrocznego kąta.

– I?

– I nic. Mówię, że tam siadał.

– I co robił?

– To co wszyscy. Pił. Najczęściej czystą whisky. A jak miał chęć, to robiłem mu „kwaśnego Sama". Mój wynalazek – pochwalił się i umilkł. Jak automat, który czeka, aż ktoś wrzuci następną monetę.

– Chętnie spróbuję pana wynalazku – rzekła Kate.

– Proszę bardzo. – Dokładnie odmierzył dżin, wodę sodową i sok z cytryny. – Pięć dolarów – poinformował, stawiając przed nią szklankę. – I co? Dobre?

– Interesujący smak – wybrnęła, upiwszy mały łyk.

– Wszyscy tak mówią.

– Rozmawiamy o Charliem. – David pilnował, by rozmowa nie zbaczała z właściwych torów.

– A tak. No więc przychodził do nas prawie co wieczór. Chyba lubił być między ludźmi, choć rzadko z kimś rozmawiał, bo coś tam miał nie tak z gardłem. Siadał sobie w tym swoim kącie i pił, ale nigdy nie przesadzał. Zwykle kończył na dwóch…

– Czystych whisky – dopowiedział David.

– Właśnie. Znał umiar, nie to co inni. Przychodził tak przez cały miesiąc, a potem raptem przestał. Szkoda.

– Wie pan, dlaczego zniknął?

– Podobno gliny go szukały. Poszła plotka, że kogoś zabił.

– A co pan o tym myśli?

– Charlie miałby kogoś zabić? – Barman parsknął śmiechem. – Wolne żarty!

– Czy kiedykolwiek wspominał o Jenny Brook? – zapytała Kate.

– Już mówiłem, że mało gadał. Zresztą często był zajęty, bo pisał te swoje wiersze. Mógł tak bazgrać godzinami. A potem nagle coś w niego wstępowało i zaczynał je drzeć na strzępy. Tylko sprzątanie potem było.

– Nie wiedziałam, że był poetą – powiedziała zaskoczona.

– Dzisiaj to każdy się za poetę uważa. Ale ten Charlie traktował to poważnie. Jak tu był ostatnim razem, zabrakło mu pieniędzy. Wyciągnął więc jeden z tych swoich wierszy i mi go dał. Bierz, Sam, mówi. Kiedyś to będzie sporo warte. Co miałem robić, wziąłem. Straszny ze mnie frajer, nie?

– Ma pan ten wiersz? – zainteresowała się.

– Tak, powiesiłem go tu, na ścianie.

Wyrwana z zeszytu kartka dyndała na paru kawałkach taśmy klejącej. W mrocznym wnętrzu z trudem dawało się odczytać słowa:

Oto co od nich usłyszałem:

„Potrzeba czasu…

Czas leczy rany, pozwala zapomnieć".

Oto co im odpowiedziałem:

„Uzdrowienie nie polega na zapominaniu

Lecz na pamięci

O tobie.

O zapachu morza na twojej skórze;

O odciśniętych na piasku śladach twoich drobnych pięknych stóp.

Pamięć jest bezkresna.

Leżysz więc, teraz i na zawsze, na brzegu morza.

Otwierasz oczy. Dotykasz mnie.

Słońce przepływa przez twoje palce.

I czuję się uleczony. Czuję się uleczony".

– I co? Myślicie, że to coś warte? – Barman spojrzał na nich z nadzieją.

– No pewnie! Przecież to Charlie napisał! – powiedziała z przejęciem.

– Zdaje się, że zabrnęliśmy w ślepy zaułek – skomentował David, gdy wyszli na zalaną słońcem ulicę.

Równie dobrze mógł to powiedzieć o ich związku. Gdyby chociaż się do niej uśmiechnął lub dał jakiś znak, że ich przygoda jeszcze się nie kończy. On jednak milczał. Patrzyła, jak stoi z rękami w kieszeni na chodniku zaśmieconym szkłem z potłuczonych butelek, na tle krzykliwej fasady kina porno, i powoli godziła się z myślą, że ich wspólny czas dobiega końca.

– W tej sprawie jest mnóstwo niezbadanych wątków – stwierdziła, gdy ruszyli do samochodu. – Nie rozumiem, dlaczego policja zamknęła śledztwo.

– W tej pracy tak już jest. Zawsze zostają jakieś wątpliwości i niezbadane wątki.

– To smutne, kiedy człowiek umiera i prawie nic po nim nie zostaje – westchnęła, zerkając w stronę hotelu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarna loteria»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarna loteria» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Laikoma kalta
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Czarna loteria»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarna loteria» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x